|
Warszawa - Czwartek, 16 lutego 2017, godz. 21:05 Liga Europy - 1/16 finału |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
Ajax AFC
| 0 (0) |
Sędzia: David Fernandez Borbalan (Hiszpania) Widzów: 28742 Pełen raport |
|
|
Były emocje, zabrakło goli
Po dwóch miesiącach przerwy wróciliśmy na trybuny. W czwartkowy wieczór stadion Legii wypełnił się po brzegi przy okazji pierwszego meczu 1/16 finału Ligi Europy z Ajaxem. W przeciwieństwie do wejściówek na fazę grupową Ligi Europy, bilety dość długo były w sprzedaży. Jeszcze w dniu meczu można było trafić pojedyncze sztuki ze zwrotów.
Legia z Ajaxem zagrała ostatnio przed dwoma laty, tyle że wówczas nie mieliśmy możliwości oficjalnie wspierać naszego klubu ani przy Łazienkowskiej, ani w Amsterdamie. Z powodu zamkniętego stadionu, doping prowadziliśmy wtedy sprzed Torwaru. Tym razem na szczęście obyło się bez podobnych restrykcji i niespełna 29 tysięcy fanów wspierało legionistów głośnym, fanatycznym dopingiem. Sektor buforowy został ograniczony do minimum i znajdował się tylko na części górnej kondygnacji, w bezpośrednim sąsiedztwie sektora gości.
Fani Ajaxu do Warszawy przyjechali w około 700 osób. Na stadion byli transportowani autobusami sprzed Pałacu Kultury i dość wcześnie zajęli miejsca w górnej części sektora gości. Na wyposażeniu mieli pojedyncze, niewielkie flagi Izraela (w tym jedna z napisem "F-Side"), jedno metrowe płótno "Ajax Amsterdam" oraz baner "Voor wie..." ("Dla kogo..."). Oflagowanie na poziomie Korony Klewki.
Na Żylecie tego dnia pojawiła się liczna delegacja naszych przyjaciół z FC Den Haag, którzy mieli ze sobą kilkanaście flag, które zawisły na ogrodzeniu. Debiut zaliczyła także nowa (14x2m), zgodowa flaga "Legia Warszawa - FC Den Haag", podobnie jak replika płótna "Warriors", również o wymiarach 14x2 metra. Już godzinę przed meczem miała miejsce "rozgrzewka" przy okazji wyjścia na murawę piłkarzy obu drużyn. Przyjezdni powitani zostali tak, jak można się było spodziewać, w tym okrzykami "Kanker Ajax, allez, allez".
Przed rozpoczęciem spotkania fani Ajaxu starali się zaznaczyć swoją obecność, ale gdy rozpoczął się mecz, nie mieli najmniejszych szans z przebiciem się ze swoimi pieśniami. Zresztą nic dziwnego, bo poziom decybeli wielokrotnie stał na wysokim poziomie. Na najwyższym, gdy kilkakrotnie ryknęliśmy "Nie poddawaj się, ukochana ma...". Nic nie miało takiej mocy w czwartkowy wieczór, jak ta właśnie pieśń. Rywalom staraliśmy się przeszkadzać przy akcjach ofensywnych przeciągłym buczeniem i gwizdami. Decyzje sędziów podejmowane nie po naszej myśli szybko kwitowane były zaś pieśnią "Fuck UEFA". Na tę samą melodię w drugiej połowie oraz po meczu śpiewaliśmy "Lalalalala, Fuck Amsterdam".
Emocji nie brakowało, więc raz po raz stadion wybuchał, choć niestety ani razu nie "eksplodował" po golu dla naszej drużyny. Można było odnieść wrażenie, że wszyscy zgromadzeni na trybunach byli przekonani, że "powieziemy" rywali z Holandii podobnie jak Sporting. Nawet mimo gry w przewadze jednego zawodnika, spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Spora część osób zaraz po końcowym gwizdku nieco zawiedziona zaczęła opuszczać trybuny. Żyleta podziękowała piłkarzom okrzykiem "Hej Legio, dzięki za walkę". Na pożegnanie nie mogło również zabraknąć "uprzejmości" pod adresem przyjezdnych i pieśni sławiących zgodę na linii Legia - Den Haag. Kolejna okazja do umacniania zgody nadarzy się już za tydzień, przy okazji meczu rewanżowego w Amsterdamie, jak również spotkania Den Haag z Twente dzień później.
Wcześniej jednak, bo już w najbliższą niedzielę, przy Łazienkowskiej mecz ligowy z Ruchem. Chorzowianie, wraz ze zgodami przyjadą do Warszawy autokarami i furami, po tym jak odwołali pociąg specjalny. Wielka mobilizacja powinna sprawić, że w sektorze gości zasiądzie ponad tysięczna grupa gości. Tylko od nas zależy, czy "Niebiescy" będą w ogóle słyszalni na naszym stadionie.
Frekwencja: 28 742
Kibiców gości: 700
Flagi gości: 4
Autor: Bodziach