|
Warszawa - Niedziela, 19 lutego 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Ruch Chorzów
- 14' Lipski
- 42' Urbańczyk
- 51' Niezgoda
| 3 (2) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 17409 Pełen raport |
|
|
Zimny prysznic
W niedzielę Legia Warszawa skompromitowała się na własnym stadionie, przegrywając aż 1-3 z Ruchem Chorzów, który przed tą kolejką zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Tego dnia gra mistrzów Polski wyglądała dramatycznie i po raz kolejny potwierdziło się to, że legionistom słabo wychodzi gra atakiem pozycyjnym. Na murawie brakowało pomysłu na przeprowadzenie skutecznych akcji, a Ruch skupił się na groźnych kontrach. Jednego z goli dla gości zdobył wypożyczony z Legii Jarosław Niezgoda.
Pierwsze kilkanaście minut upłynęło pod dyktando Legii, która niemal nie opuszczała połowy Ruchu Chorzów. Swoje sytuacje mieli m.in. Miroslav Radović i Adam Hlousek, lecz brakowało im w kluczowych momentach precyzji. W 13. minucie gości wyszli z szybką kontrą, która zakończyła się sfaulowaniem przed polem karnym Jarosława Niezgody. Do wykonania stałego fragmentu gry podszedł Patryk Lipski i bardzo ładnym uderzeniem pokonał Arkadiusza Malarza. Pierwszy strzał Ruchu w tym meczu od razu zakończył się zdobyciem bramki. Od tego momentu legioniści zaczęli atakować jeszcze mocniej, aby jeszcze przed przerwą doprowadzić do remisu. W 22. minucie świetną szansę miał Guilherme. Brazylijczyk dostał podanie od Vadisa Odjidji-Ofoe, wpadł w pole karne, gdzie z jego uderzeniem na raty poradził sobie Libor Hrdlicka. Następnie przez dłuższy czas oglądaliśmy klasyczne bicie głową w mur. Legioniści mieli o wiele większe posiadanie piłki, jednak nie dochodzili nawet do dobrych okazji strzeleckich. Dopiero w 39. minucie przed kapitalną okazją stanął Tomas Necid, który w sytuacji sam na sam trafił wprost w Libora Hdrlickę. Trzy minuty przed przerwą Ruch zdobył drugiego gola... Bartłomiej Urbańczyk z dystansu, Malarz nie sięgnął piłki i 0-2. Pierwsze trzy kwadranse wypadły bardzo słabo. Gospodarze niby mieli częściej futbolówki, lecz tak naprawdę, to nic konstruktywnego z tego nie wynikało.
Na drugą połowę Jacek Magiera posłał do boju Kaspera Hamalainena oraz Michała Kucharczyka, którzy mieli rozruszać akcje ofensywne. Niestety, zaledwie kilka minut po zmianie stron chorzowianie po raz kolejny pokonali Arkadiusza Malarza. Najpierw na prawej stronie z Michałem Pazdanem poradził sobie jeden z gości, a za chwilę piłka trafiła do Jarosława Niezgody, który z kilku metrów umieścił ją w siatce. Legionista nawet nie cieszył się jednak ze zdobycia gola. W 65. minucie bliski szczęścia był Miroslav Radović. Serb jednak z najbliższej odległości chybił ponad poprzeczką. Legia nie miała kompletnie pomysłu jak rozgrywać akcje w ataku pozycyjnym, a Ruch spokojnie czekał na wyprowadzenie kolejnej zabójczej kontry. W 77. minucie sędzia ukarała Adama Pazio czerwoną kartką, który uderzył w twarz Artura Jędrzejczyka. Chwilę potem bliski gola był Vako Kazaiszwili, ale nie również i on był tego dnia niedokładny. Za moment główkował Kasper Hamalainen - za słabo. W 85. minucie wreszcie skuteczny atak. Miroslav Radović przytomnie zachował się w szesnastce Ruchu i z bliska pokonał Libora Hrdlickę. W doliczonym czasie po zamieszaniu Adam Hlousek trafił jeszcze w poprzeczkę i sędzia niebawem zakończył spotkanie.
Autor: Wiśnia