|
Warszawa - Niedziela, 19 lutego 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Ruch Chorzów
- 14' Lipski
- 42' Urbańczyk
- 51' Niezgoda
| 3 (2) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 17409 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Gratulacje dla Ruchu, że wygrał z nami w Warszawie. W pierwszej połowie strzelili nam bardzo ładne bramki. Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Dzisiaj myśleliśmy i biegaliśmy wolniej niż zwykle. W decydujących momentach zabrakło nam precyzji i dobrych decyzji. Przyjmujemy tę porażkę z pokorą. Za chwilę mamy kolejne wyzwania - przed nami wyjazd do Amsterdamu i za tydzień wracamy do ligi. Nie udało nam się odrobić straty do lidera. Po takim meczu jak dzisiaj na pewno będziemy jeszcze mocniejsi w szatni.
Nie szukamy żadnych usprawiedliwień, chociaż mecz z Ajaxem na pewno miał wpływ na naszą dynamikę. W jakiś sposób miało to znaczenie pod względem fizycznym, ale przegraliśmy zasłużenie. Za dużo prowadziliśmy piłkę, a kiedy zawodnik jest zmęczony, to podejmuje złe decyzje. Być może niektórzy piłkarze byli myślami już na meczu w Amsterdamie. Nie jestem jednak w stanie tego sprawdzić. Będziemy szukać rozwiązań, aby w przyszłych meczach wyglądać już lepiej.
Mamy swoje cele do zrealizowania. Człowiek zmęczony często popełnia błędy, ale to nie jest dla nas wymówka. Dzisiaj zawiedliśmy samych siebie. To, że graliśmy z ostatnią drużyną w tabeli, nie ma większego znaczenia. Ruch strzelił nam piękne gole i myślę, że długo nie powtórzą takich trafień. Będziemy robić wszystko, aby pojechać do Amsterdamu i awansować. Chcemy grać dalej w Europie oraz w lidze.
Podczas meczu z Ruchem byliśmy skoncentrowani. Każdy oczekiwał od nas zwycięstwa, ale tabela nie gra. Każdy piłkarz, który dostaje na boisku za dużo miejsca, nabiera pewności siebie. Graliśmy dobrze przez pierwszy kwadrans i można gdybać co by było, gdybyśmy wówczas strzelili gola. W przerwie zmieniliśmy ustawienie, ale w takich momentach gra się trudno. To jest dla nas ważne doświadczenie, z którego wyciągniemy wnioski.
Jestem zadowolony z występu Sebastiana Szymańskiego. Jest to chłopak, który ma wielki talent. Jego dyspozycja nie miała wpływu na to, że został zmieniony w przerwie. Szukaliśmy po prostu nowego bodźca w środku pola. Teraz musi się skupić na dalszej pracy na treningach. Na zgrupowaniach pokazywał się z dobrej strony i udowodnił, że można na niego stawiać.
Czy zapaliła nam się czerwona lampka? Po porażkach zawsze się zapala. Bardzo nie lubię przegrywać. Ruch nie pozwolił nam rozwinąć skrzydeł, za co należą im się duże brawa. Zrobimy dogłębną analizę tego, dlaczego przegraliśmy. Musimy szukać nowych rozwiązań i taka jest dla nas nauka. Mamy doświadczony zespół, który dalej walczy o mistrzostwo Polski. Jesteśmy źli po tej porażce, ale już we wtorek myślami jesteśmy przy Ajaxie. Zrobimy wszystko, aby w Amsterdamie wywalczyć awans.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Legia miała zdecydowaną przewagę, ale my byliśmy skuteczni w swoich poczynaniach. Wiedzieliśmy, że Legia będzie prowadziła grę, jednak potrafiliśmy odpowiedzieć groźnymi kontrami. Każdy był niesamowicie zaangażowany i udało nam się wybronić w niektórych sytuacjach. Mieliśmy trochę szczęścia, jednak ogólnie rozegraliśmy dobry mecz. Szkoda nerwowej końcówki po naszej czerwonej kartce. Gratuluję mojej drużynie dobrej postawy. Mam nadzieję, że to będzie początek czegoś lepszego dla nas. Szkoda czterech punktów, które zostały nam odjęte z powodów pozasportowych. Będziemy walczyć do końca o utrzymanie.
Arkadiusz Malarz: Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza, ale niestety wydarzył się i to bardzo nas boli. Tym bardziej, że polegliśmy na własnym stadionie i nie odrobiliśmy punktów. Ciężko teraz stwierdzić czy mogłem zachować się lepiej przy tych dwóch bramkach. Nie oglądałem jeszcze powtórek tych strzałów, ale przy rzucie wolnym kompletnie nie widziałem piłki i byłem zaskoczony torem jej lotu. Druga bramka to również świetne uderzenie i raczej prędko się takie zawodnikowi Ruchu nie przytrafi. Bardzo chcieliśmy odrobić straty, ale niestety nam nie wyszło. Dzisiejszej porażki nie możemy uzasadniać tym, że byliśmy zmęczeni po spotkaniu z Ajaxem. W szatni byliśmy bardzo źli na siebie i wiemy, że taka wpadka nie może się już powtórzyć.
Miroslav Radović: Nikt nie może być zadowolony z tego spotkania. Nasza gra była bardzo słaba i przegraliśmy z ostatnią drużyną w tabeli. Zawodnicy Ruchu mieli dzisiaj swój dzień i zdobyli dwie piękne bramki. Musimy takie spotkania wygrywać, bo chcemy obronić tytuł mistrzowski, ale w dzisiejszym spotkaniu byliśmy po prostu słabi i nie mamy żadnego innego tłumaczenia.
Przed dzisiejszym spotkaniem każdy dopisywał nam trzy punkty, a wyszło jak wyszło. Tak to jest, jak się gra z drużynami, które nie mają nic do stracenia. Bardo słabo weszliśmy w to spotkanie, a moja bramka nie była ważna, bo wszyscy wiemy jaki jest końcowy rezultat. Naszym przeciwnikom ten mecz ułożył się znakomicie, natomiast my nie mogliśmy się przełamać i nie mogliśmy zdobyć bramki w pierwszej połowie. Jestem pewny, że gdybyśmy ją zdobyli, to wynik spotkania wyglądałby zupełnie inaczej. Pytacie o Tomasa Necida, to ja wam odpowiadam, że trzeba dać mu jeszcze trochę czasu. Tomek dopiero co do nas dołączył i trzeba go rozliczać po kilku spotkaniach, a nie dwóch.
Michał Helik (Ruch Chorzów): Kluczowa była nasza postawa w defensywie w pierwszej połowie. Należą nam się gratulacje za wygraną na tak trudnym terenie. Mam nadzieję, że teraz w lidze pójdziemy już za ciosem i powtórzymy taki wynik ze Śląskiem i dalej już pójdzie z górki. Nie mieliśmy dużo sytuacji, ale to co mogliśmy, to wykorzystaliśmy. To była dla nas bardzo ważne.
Martin Konczkowski (Ruch Chorzów) W dzisiejszym spotkaniu pokazaliśmy, że potrafimy wygrać na ciężkim terenie. Mamy nadzieję, że to zwycięstwo będzie dla nas pozytywnym impulsem i ruszymy do przodu. Najważniejsze w dzisiejszym spotkaniu było nasze zaangażowanie. Wszyscy dzielnie walczyli, jeden wspierał drugiego i to przyniosło zamierzone efekty. Zdobyliśmy fantastyczne gole, ich strzelcy są bardzo zadowoleni, ale nie możemy zapominać, że to cała drużyna odniosła ten wspaniały sukces. Trener uczulał nas w przerwie, żebyśmy nie odpuszczali w drugiej połowie, bo taki wynik można szybko stracić. Udało się go utrzymać i mamy nadzieję, że to będzie punkt zwrotny w naszej ciężkiej sytuacji.
Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów): Nie wiem czy jest to moja najważniejsza bramka w karierze, ale na pewno cieszy mnie ona i będę o niej długo pamiętał. Wróciłem do Warszawy i bardzo chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Osobiście odciąłem się od spekulacji, że rzekomo miałem wcześniej wrócić do Legii i staram się robić w Ruchu to, co do mnie należy. W Chorzowie czuję się dobrze, mam pewne miejsce w składzie, a w Warszawie mogłoby nie być tak kolorowo.
Legia grała dzisiaj bez polotu, ale nasz futbol również nie wyglądał pięknie. Jednak my jesteśmy ostatnią drużyną w tabeli i oczywiste jest to, że nie wyjdziemy na Legię wysokim pressingiem. Naszym planem była gra defensywna i oczekiwanie na pojawiające się okazje, których stworzyliśmy dzisiaj stosunkowo dużo. Legia waliła głową w mur, a nam udało się zdobyć dwie piękne bramki. To nas bardzo cieszy i wierzymy, że w kolejnych spotkaniach będziemy grać jeszcze lepiej.