|
Kraków - Sobota, 22 kwietnia 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 30. kolejka |
|
Cracovia
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
| 2 (1) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 12438 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz, już w pierwszych 3-4 minutach stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Potem padł gol po bardzo dobrym podaniu Moulina do Nagya. Mogliśmy pokusić się o kolejne bramki, ale zabrakło dokładnego zagrania i wykończenia.
Oddaliśmy trochę inicjatywę Cracovii, bo byliśmy za daleko od przeciwnika, sami skomplikowaliśmy sobie sytuację. W przerwie mówiliśmy tylko o jednym - żeby wrócić do tego, co było w pierwszych 30 minutach. Szybki gol w drugiej połowie pozwolił nam spokojniej pograć. Cracovia miała znakomite sytuacje w końcówce, ale brawa dla moich zawodników za ofiarność, rzucanie się pod nogi przeciwnikom i blokowanie strzałów. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Od niedzieli czeka nas 7 finałów i walka o mistrzostwo.
Nie analizowałem szczegółowo terminarza rundy finałowej. Wiem, że kończymy sezon meczem u siebie z Lechią. W tych meczach będzie liczyć się wybitność, a nie przeciętność - to jest nasze hasło na rundę finałową.
Cieszę się, że Tomas Necid strzelił dziś gola, bo z tego rozlicza się napastników. Może grać jeszcze lepiej, ale dzisiaj jego zadaniem było spędzać jak najwięcej czasu pomiędzy rosłymi stoperami.
Jacek Zieliński (trener Cracovii): To przykry wieczór dla nas, bo przegraliśmy z Legią. Staraliśmy się, chcieliśmy wygrać, mieliśmy swoje sytuacje, ale szczęście nie dopisało. Prawda jest jednak taka, że jak się chce wygrać z Legią, to nie można samemu sobie strzelać bramek. A dzisiaj obie strzeliliśmy sobie sami.
Pierwsza padła po kuriozalnej sytuacji, po drzemce w defensywie. Jesteśmy na sucho. Liczyliśmy na 4 mecze u siebie, mamy 3, ale jeśli zagramy z takim zaangażowaniem i tak piłkarsko jak ostatnio, spokojnie damy radę.
Dominik Nagy: To był bardzo udany mecz dla mnie. Po raz pierwszy wybiegłem w barwach Legii od pierwszej minuty i udało mi się zdobyć gola. Teraz muszę podtrzymać tą dobrą dyspozycję i pokazywać się z jak najlepszej strony w kolejnych spotkaniach. Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. W poprzednich spotkaniach wchodziłem na murawę w końcówkach, a dzisiaj spędziłem na murawie 86 minut. Oczywiście odczułem to spotkanie w nogach, ale to tylko zmęczenie, a nie uraz. Nie byłem zaskoczony, że znalazłem się w wyjściowej jedenastce na dzisiejsze spotkanie, ponieważ na treningach daje z siebie wszystko i czuje po sobie, że jestem w formie. Wiedziałem, że Vadis Odjidja-Ofoe nie będzie mógł wystąpić w tym spotkaniu, a trener w minioną środę uświadomił mnie że zagram. W sytuacji bramkowej byłem pewien, że nie jestem na pozycji spalonej, bo widziałem jak ustawieni są obrońcy. Muszę także podziękować za świetną asystę. Bardzo się cieszę, że ją wykorzystałem.
Michał Kopczyński: Dzisiejsze spotkanie było z kategorii tych, które trzeba wywalczyć, wyszarpać i ostatecznie zwyciężyć. Liczyły się trzy punkty, a nie styl. Ze stylu naszej gry na pewno nie możemy być zadowoleni, ale cel został zrealizowany i to jest najważniejsze. Cały czas mocno pracujemy, żeby prezentować się jak najlepiej. Mamy nadzieje, że te najlepsze spotkania jeszcze przed nami i że to właśnie w rundzie finałowej nasza gra będzie efektowna, a zarazem efektywna. Za tydzień czeka nas kolejny ważny pojedynek i wydaje mi się, że przerwa w rozgrywkach nic by nie zmieniła. Wszystkie drużyny mają ten sam terminarz i tyle samo odpoczynku.
Na pierwszy rzut oka nasz terminarz w rundzie finałowej wydaje się być w porządku. Nie możemy jednak się tylko nim kierować. W tym sezonie mecze wyjazdowe wychodzą nam zdecydowanie lepiej niż spotkania u siebie, dlatego terminarz nie jest żadnym wyznacznikiem, ale jesteśmy z niego zadowoleni i w każdym spotkaniu damy z siebie wszystko.