Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Szczecin - Niedziela, 7 maja 2017, godz. 18:00
Ekstraklasa - 32. kolejka
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 49' Nagy
    • 68' Moulin
    2 (0)

    Sędzia: Szymon Marciniak
    Widzów: 9876
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jacek Magiera (trener Legii): Wygraliśmy zasłużenie. Zagraliśmy tak, jak chcieliśmy - przede wszystkim dojrzale. Stworzyliśmy kilka sytuacji, po których mogliśmy wcześniej strzelić gola, np. Vadisa czy w 45. minucie Radovicia. W przerwie uczulaliśmy zawodników, żeby zachowali spokój, dokładność, grali piłką, obserwowali się na boisku i nie stracili głowy.
    Mówiliśmy, żeby nie myśleli, że to tylko lub aż 45 minut do zdobycia gola. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo było nam potrzebne. Kosztowało nas sporo wysiłku, ale teraz łatwych meczów już nie ma.

    Kazimierz Moskal (trener Pogoni): W pierwszej połowie graliśmy dobrze, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Szkoda, bo mecz mógł potoczyć się inaczej. Nie weszliśmy dobrze w drugą połowę, daliśmy sobie szybko strzelić bramkę po indywidualnej akcji Odjidji-Ofoe, który przebił się przez kilku zawodników.
    Dla nas mecz zakończył się po drugiej bramce, która padła po rzucie wolnym w konsekwencji czerwonej kartki. Ciężko w takiej sytuacji coś zdziałać z takim zespołem, jak Legia. Nie mogliśmy się po tym golu otrząsnąć, mieliśmy jeszcze akcje w końcówce, ale ten mecz skończył się dla nas wcześniej.

    Miroslav Radović: Nie zgodzę się z tym, że Pogoń postawiła nam trudne warunki. Sytuacje moja i Vadisa powinny zakończyć się golami. W tym meczu najważniejsze były trzy punkty, żebyśmy pozostać w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli chodzi o rzut karny, to od początku chciałem czekać na bramkarza. Zatrzymałem się i... z tego co wiem, to przepisy zmieniły się niedawno. W każdym razie była to dziwna sytuacja. Powinniśmy wygrać dużo wyżej. Oprócz tego, że mieliśmy swoje sytuacje, to nasi rywale grali w dziesiątkę. Ostatnio nie udało nam się wygrać, więc była na nas nałożona dodatkowa presja, z którą sobie poradziliśmy. Teraz chcemy się jak najlepiej przygotować do meczu u siebie i w końcu wygrać z Termaliką. To jest jedyna drużyna, z którą jeszcze nie wygraliśmy. Mam nadzieję, że ich pokonamy. Nie powinienem tego mówić, ale moim zdaniem ta drużyna podłożyła się dzisiaj Lechowi. Mam nadzieję, że w Warszawie będzie to kompletnie inny mecz i w końcu ich pokonamy. Chciałbym, żeby każdy nasz przeciwnik grał tak, jak dzisiaj Pogoń.

    Maciej Dąbrowski: Zdobyliśmy zasłużone trzy punkty. W pierwszej połowie graliśmy za mało piłką, byliśmy za bardzo nerwowi. Stworzyliśmy sobie trzy dobre szanse, ale żadnej nie udało nam się wykorzystać. W drugiej połowie wszystko wyglądało inaczej. Zaczęliśmy grać wysokim pressingiem i strzeliliśmy dwie bramki. Drugi gol i czerwona kartka ustawiły to spotkanie. Na dobrą sprawę od pewnego momentu czekaliśmy już na to, aby mecz się zakończył. Najważniejsze były dla nas trzy punkty. Do "Rado" nikt nie ma pretensji. Na dobrą sprawę sami nie wiedzieliśmy o zmianie przepisów.

    Arkadiusz Malarz: Legia przez 90 minut kontrolowała to spotkanie. Pogoń zagrażała nam głównie strzałami z dystansu i nic z tego nie wynikało. Pierwsza połowa była bezbramkowa, ale druga całkowicie pod nasze dyktando. Walka o mistrzostwo będzie toczyła się do końca. Nie udało nam się wygrać u siebie z Wisłą, ale nie robiliśmy z tego tragedii. Przyjechaliśmy do Szczecina po trzy punkty i udało nam się je zdobyć. Zostało nam jeszcze pięć spotkań. Zdobędziemy tego mistrza. Pogoń zaatakowała nas odważnie i chciała szybko strzelić bramkę. Inaczej gra się na wyjazdach a inaczej u siebie. Kiedy rywale grają na własnym stadionie, to są bardziej nastawieni na atak.

    Vadis Odjidja-Ofoe: W pierwszej połowie zmarnowaliśmy kilka sytuacji, ale co najważniejsze udało nam się wygrać. Wiemy, że ostatnio nie strzelamy zbyt wiele bramek, jednak stwarzamy sobie dużo bramkowych sytuacji. Musimy pracować nad naszą skutecznością i wówczas wszystko będzie nam się układało. We wszystkich kolejkach będziemy teraz grali jako ostatni i to jest coś, co musimy zaakceptować. Nie możemy czuć z tego powodu jakiejkolwiek presji. Wystarczy wierzyć w siebie i robić swoje. Nie chcę mówić za wszystkich, lecz dla mnie mecz z Termaliką jest czymś normalnym. Jeśli chcesz być mistrzem Polski, to musisz robić rzeczy, których wcześniej nie potrafiłeś. Dlatego musimy zwyciężyć. Nie wiem, dlaczego mamy problem ze skutecznością na własnym stadionie. Gdybym wiedział, to bym go rozwiązał.

    Michał Pazdan: W pierwszej połowie brakowało nam koncentracji i popełnialiśmy proste błędy. W drugiej odsłonie wyszliśmy mega zdeterminowani, co było widoczne. Powinniśmy wygrać wyżej, bo mieliśmy dwie świetne okazje bramkowe. "Rado" i Vadis zazwyczaj kończą takie okazje... A dodatkowo nie wykorzystaliśmy jeszcze rzutu karnego. Nie mam pretensji do "Rado", bo sam nie wiedziałem, że zmieniły się przepisy.