Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 14 maja 2017, godz. 18:00
Ekstraklasa - 33. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 5' Hamalainen
  • 28' Radović
  • 52' Nagy
  • 55' Guilherme (k)
  • 74' Hamalainen
  • 88' Kazaiszwili
6 (2)
Herb Bruk-Bet Termalica Nieciecza Bruk-Bet Termalica Nieciecza
    0 (0)

    Sędzia: Tomasz Musiał
    Widzów: 19765
    Pełen raport

    Słonie dostały w trąbę! Piękny koncert Legii!

    W niedzielny wieczór Legia Warszawa rozgromiła na własnym stadionie Termalikę Nieciecza aż 6-0. Dwa gole dla "Wojskowych" zdobył Kasper Hamalainen, który otworzył rezultat spotkania już w 5. minucie. Potem swoje trafienia dołożyli Miroslav Radović, Dominik Nagy, Guilherme, ponownie Hamalainen oraz Waleri Kazaisziwli, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach stołecznego klubu. To był prawdziwy koncert w wykonaniu graczy Jacka Magiery!

    Legia ruszyła do ataku od pierwszych minut. Jej celem było jak najszybsze zdobycie pierwszego gola i zrealizowali go już w 5. minucie gry. Wtedy z lewego skrzydła dokładnie na głowę Kaspera Hamalainena dośrodkował Guilherme, a Fin uradował kibiców zgromadzonych na Łazienkowskiej. Ten sam piłkarz bliski drugiego trafienia był kwadrans po rozpoczęciu gry. Vadis Odjidja-Ofoe dograł mu z prawej strony, ale tym razem jego główkę obronił Dariusz Trela. Dobijał jeszcze Guilerhme, który trafił tylko w boczną siatkę. Tego wieczoru aktywny był Dominik Nagy. Węgier kilka razy z dobrej strony pokazał się w akcji ofensywnej, a raz po jego rajdzie z dużym trudem interweniował golkiper Termaliki. W 28. minucie legioniści podwyższyli prowadzenie. Odjidja-Ofoe popędził środkiem pola i z łatwością wbiegł w pole karne przeciwnika, Belgowi nie pozostało wtedy nic innego jak dograć do niepokrytego Miroslava Radovicia, a ten wpakował piłkę do siatki. Mistrzowie Polski dominowali nad swoim rywalem, który tego dnia nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Za kilka minut bliski szczęścia był z kolei Dominik Nagy. Węgier mocno kopnął piłkę po ziemi, a ta w nieznacznej odległości minęła prawy słupek. Gospodarze kolejna świetną okazję do strzelania gola mieli w 38. minucie. Wtedy Guilherme znalazł się sam na sam z Dariuszem Trelą, ale zupełnie nieatakowany fatalnie chybił.

    Tuż po zmianie stron Termalica mogła strzelić kontaktowego gola. Po dobrej wrzutce z rzutu wolnego od jednego z graczy gości instynktownie musiał interweniować Arkadiusz Malarz. Golkiper Legii popisał się znakomitym refleksem, ratując swój zespół przed utratą bramki. W 52. minucie następny cios wyprowadzili gospodarze. Indywidualną akcję zaprezentował kibicom Dominik Nagy, który najpierw przechwycił piłkę w środku pola, potem położył bramkarza z Niecieczy i z drobnymi problemami zdobył swojego trzeciego gola w tym sezonie. Chwilę potem arbiter przyznał "Wojskowym" rzut karny za zagranie piłki ręką w szesnastce przez jednego z przyjezdnych. Do wykonania jedenastki podszedł Guilherme i mocnym uderzeniem pokonał Dariusza Trelę. Po wyjściu na wysokie prowadzenie tempo gry nieco siadło. Legioniści nie atakowali już z takim zacięciem, a piłkarze z Niecieczy nie potrafili przedostać się pod bramkę mistrzów Polski. W 73. minucie najgroźniejszą akcję stworzyli goście. Patrik Misiak doszedł do podania od Samuela Stefanika, ale w znakomitej sytuacji posłał piłkę obok celu. Za moment znów na listę strzelców wpisał się Kasper Hamalainen. Reprezentant Finlandii zabrał futbolówkę Kornelowi Osyrze, popędził na bramkę Termaliki i płaskim strzałem nie dał szans Dariuszowi Treli. W samej końcówce kontrę Legii sfinalizował Walerii Kazaiszwili, strzelając swojego pierwszego gola w barwach stołecznego klubu.

    Autor: Wiśnia