|
Białystok - Niedziela, 21 maja 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 35. kolejka |
|
Jagiellonia Białystok
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 22394 Pełen raport |
|
|
Tylko (aż?) remis
W niedzielny wieczór Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Jagiellonią Białystok. Oznacza to, że mistrzowie Polski utrzymali się na pozycji lidera tabeli, jednak nie wykorzystali szansy na odskoczenie rywalom z Białegostoku. Do końca sezonu zostały dwa mecze, które gracze Jacka Magiery muszą wygrać.
Pierwsza połowa nie przyniosła zbyt wielu ciekawych sytuacji. Na pierwszy groźny strzał musieliśmy czekać do 20. minuty, kiedy nieatakowany Kasper Hamalainen posłał piłkę ponad poprzeczką. Za moment odpowiedzieli gospodarze. Fedor Cernych wykorzystał błąd Artura Jędrzejczyka i znalazł się w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem. Legionista okazał się jednak lepszy i nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dwa kwadranse po pierwszym gwizdku arbitra ponownie Cernych. Tym razem pomocnik niedokładnie kopnął piłkę z dystansu. Mistrzowie Polski przebudzili się dopiero w ostatnich chwilach pierwszej połowy. Brazylijczyk wyłuskał piłkę przed szesnastką Jagiellonii, ale jego uderzenie przeleciało obok słupka. Pierwsza odsłona upłynęła pod znakiem ostrej walki w środku pola. Sędzia musiał często przerywać akcje gwizdkiem, a szczególnie po atakach Jacka Góralskiego na Vadisa Odjidję-Ofoę.
Niedługo po zmianie stron zza pola karnego szczęścia spróbował Odjidja-Ofoe, ale nie trafił w światło bramki. Ten sam piłkarz niebawem główkował po wrzutce z lewej strony i pewną interwencją popisał się Marian Kelemen. Legioniści szukali impulsu do zmian w ataku i dlatego Miroslava Radovicia zastąpił Dominik Nagy. Po godzinie gry znakomita okazja dla gospodarzy. Fedor Cernych uderzył z kilkunastu metrów, ale nieznacznie ponad poprzeczką. Potem gospodarze zdobyli gola, ale ze spalonego i sędzia słusznie go nie uznał. Do końca spotkania na placu gry oglądaliśmy bardzo dużo walki, często brutalnej. W 88. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Vadis Odjidja-Ofoe i musiał przedwcześnie zejść z boiska. W doliczonym czasie Malarz obronił jeszcze próbę wprowadzonego Karola Świderskiego.
Autor: Wiśnia