|
Astana - Środa, 26 lipca 2017, godz. 16:00 Liga Mistrzów - 3. runda eliminacyjna |
|
FK Astana
- 36' Kabananga
- 45' Majewskij
- 90+4' Twumasi
|
3 (2) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Tamas Bognar (Węgry) Widzów: 21000 Pełen raport |
|
|
Powrót bez zaliczki
Legia Warszawa przegrała 1-3 z FK Astaną w pierwszym meczu 3. rundy eliminacyjnej do Ligi Mistrzów. Po pierwszej połowie mistrzowie Polski przegrywali już różnica dwóch bramek, ale po zmianie stron bardzo ważnego gola zdobył Armando Sadiku. Niestety, w doliczonym czasie prowadzenie podwyższył Patrick Twumasi. Legioniści co prawda wracają z Kazachstanu na tarczy, lecz jeszcze mają jakieś szanse na awans do kolejnej rundy.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy zepchnęli legionistów do defensywy. Kazachowie nie potrafili jednak oddać chociażby celnego strzału, a podopieczni Jacka Magiery starali się opanować sytuację spokojnie rozgrywać piłkę. Dwa kwadranse po rozpoczęciu gry Legia stworzyła sobie dwie dobre okazje do wyjścia na prowadzenie. Dwukrotnie bliski szczęścia był Michał Kucharczyk, którego strzał nogą a potem głową odbił przed siebie Aleksandr Mokin. Zabrakło niewiele, ale był to dobry prognostyk przed kolejnymi minutami. W 36. minucie gospodarzy dopięli swego. Po serii błędów w obronie Legii piłka trafiła pod nogi Juniora Kabanangi, którego uderzenie odbiło się od Michała Pazdana i zaskoczyło bezradnego Arkadiusza Malarza. Po stracie bramki w grze mistrzów Polski niewiele się zmieniło. W akcjach ofensywnych brakowało dosłownie wszystkiego. Nie było szybkości ani pomysłu jak przeciwstawić się obrońcom rywala. Tuż przed przerwą kolejny cios. Iwan Majewskij zza pola karnego i 2-0 dla Kazachów.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Astana nadal przeważała i zdobyła nawet gola, który został jednak anulowany, ponieważ zawodnik gospodarzy był na pozycji spalonej. Co prawda na samym początku Guilherme miał dobrą sytuację, lecz z jego próbą poradził sobie bramkarz mistrza Kazachstanu. Legioniści nadal nie przekonywali. Astana prezentowała się na boisku o wiele lepiej i zasłużenie prowadziła. W 68. minucie kolejna kontra rywali. Kabananga ruszył środkiem pola, dograł do biegnącego na skrzydle Patricka Twumasiego, a z jego mocnym strzałem z dużym trudem poradził sobie Malarz. W 79. minucie wreszcie doczekaliśmy się gola. Cristian Pasquato dośrodkował z prawego skrzydła, a Michał Kucharczyk wstrzelił piłkę wzdłuż bramki, a z najbliższej odległości do siatki skierował ją Armando Sadiku. Ostatnie dziesięć minut to walka podopiecznych Jacka Magiera o wyrównanie. Piłkarze gospodarzy z kolei starali się groźnie kontratakować. W doliczonym czasie było blisko, kiedy z kilku metrów swój klub znów uratował Malarz. Niebawem golkiper Niebawem nie miał jednak już nic do powiedzenia. Znów Legię skarcił duet Kabananga-Twumasi. Ten drugi pobiegł stroną, gdzie zagubił się Adam Hlousek i mocnym strzałem po ziemi podwyższył prowadzenie zespołu z Astany.
Autor: Wiśnia