Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Puławy - Wtorek, 8 sierpnia 2017, godz. 18:00
Puchar Polski - 1/16 finału
Herb Wisła Puławy Wisła Puławy
  • 90' Hirsz
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 9' Mączyński
  • 11' Sedlewski (sam.)
  • 64' Nagy
  • 90+1' Sadiku
4 (2)

Sędzia: Bartosz Frankowski
Widzów: 3930
Pełen raport

Wygrana bez wysiłku

Legia Warszawa bez najmniejszych problemów pokonała 4-1 Wisłę Puławy i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. We wtorek pierwszego gola dla mistrzów Polski zdobył w 9. minucie Krzysztof Mączyński. Potem własnego golkipera zaskoczył Tomasz Sedlewski, a w drugiej połowie gole dla zwycięzców zdobyli Dominik Nagy i Armando Sadiku. Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Robert Hirsz. W 1/8 finału Legia zmierzy się z Ruchem Zdzieszowice, który ograł Górnik Łęczna.

Jak można było przypuszczać, Wisła rozpoczęła spotkanie skupiając się głównie na defensywie. Jednak w 6. minucie piłkarze gospodarzy przeprowadzili szybką kontrę, która nie zakończyła się jednak nawet celnym strzałem. W 9. minucie legioniści wyszli już jednak na prowadzenie. Pierwszego gola w stołecznych barwach zdobył Krzysztof Mączyński, który wykorzystał podanie od Daniela Chimy Chukwu i spokojnie pokonał Nazara Peńkowecia. Chwilę potem było już 0-2. Własnego bramkarza pokonał Tomasz Sedlewski. Defensor niefortunnie interweniował głową i z około 20 metrów wpakował piłkę do własnej siatki. Po wyjściu na dwubramkowe prowadzenie Legia uspokoiła grę. Mistrzowie Polski nie starali się forsować tempa i spokojnie czekali na swoje kolejne okazje. Po 30 minutach gry z boiska musiał zejść Jakub Czerwiński. Obrońca prawdopodobnie skręcił staw skokowy i nie był w stanie kontynuować gry.

Drugą połowę Wisła zaczęła o wiele odważniej. Efektem tego było wpadniecie w pole karne legionistów jednego z gospodarzy, któremu nie udało się jednak pokonać Radosława Cierzniaka. W odpowiedzi na drugą bramkę uderzył Michał Kucharczyk, lecz również nie zmieniło to boiskowego wyniku. Po blisko godzinie gry bramkarz Wisły uratował swój zespół przed utratą gola, kiedy w fantastyczny sposób poradził sobie z główką Macieja Dąbrowskiego. Za moment nie miał już jednak szans, lecz... na jego szczęście tragiczną skuteczność zaprezentował Daniel Chima Chukwu. Nigeryjczyk stanął z nim oko w oko i posłał piłkę tuż obok słupka. To była stuprocentowa okazja dla warszawskiej drużyny. Chwilę potem ten sam gracz główkował po wrzutce od Guilherme i znów zabrakło mu precyzji. W 64. minucie Chukwu zaliczył jednak drugą tego dnia asystę. Napastnik dokładnie podał do Dominika Nagya, a ten spokojnie skierował futbolówkę do bramki Wisły. Dziesięć minut przed końcem szansę miał z kolei wprowadzony Armando Sadiku. Reprezentant Albanii wpadł w szesnastkę rywala, ale huknął obok obok celu. Za moment indywidualnym rajdem popisał się Michał Kopczyński, którego strzał cudem obronił Nazar Peńkoweć. W 85. minucie równie dobrze spisał się Radosław Cierzniak. Bramkarz Legii, będący tego dnia głównie bezrobotnym, świetnie odbił piłkę po dośrodkowaniu z prawego skrzydła. W doliczonym czasie gry byliśmy jeszcze świadkami dwóch bramek. Najpierw dla gospodarzy trafił Robert Hirsz, a chwilę później Armado Sadiku, który z łatwością ograł dwóch rywali i mocnym uderzeniem ustalił końcowy rezultat.

Autor: Wiśnia