|
Warszawa - Piątek, 11 sierpnia 2017, godz. 20:30 Ekstraklasa - 5. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 18' Nagy
- 78' Mączyński
- 79' Guilherme
|
3 (1) |
|
Piast Gliwice
| 1 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 13708 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Bardzo ważne zwycięstwo. Dobrze, że Dominik Nagy otworzył wynik w pierwszej połwie. W drugiej połowie kluczowe było wybicie piłki z pustej bramki przez Michała Pazdana. Później dwa strzelone gole pozwoliły nam na zasłużoną wygraną. Teraz czeka nas kilka dni do kolejnego meczu i to mnie cieszy, bo będziemy mogli normalnie pracować.
Piast zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Ale oni grają dobrze i powinni być wyżej. Mnie dziś cieszy, że nowi gracze coraz lepiej wpisują się w drużynę. Jestem zadowolony z dobrych zmian. Mecz na plus może zapisać sobie Sadiku. Rozruszał drużynę i miał bardzo dobrą asystę po dobrej indywidualnej akcji. Dobrze rozumiał się z kolegami. To dobry prognostyk na przyszłość. Tym bardziej, że teraz przed nami prawie tydzień na treningi.
Podobnie jak z Sandencją wygraliśmy dwoma golami. Dziś zagraliśmy jednak lepiej. Szybciej zdobyliśmy gole. Zrealizowaliśmy też wiele rzeczy, o którym rozmawialiśmy na odprawie. Pamiętajmy, że były dziś dość ciężkie warunki pogodowe do gry. To też ma znaczenie.
Dariusz Wdowczyk (trener Piasta): Trudno myśleć o dobrym wyniku na Legii, gdy drużyna gra tylko 45 minut i nie wykorzystuje dogodnych sytuacji. To się na nas srogo zemściło, bo błyskawicznie straciliśmy dwa gole. Dobrze zaczęliśmy drugą połowę i szkoda okazji Papadopulosa. Dwie różne połówki – w pierwszej tylko przeszkadzaliśmy, w drugiej graliśmy lepiej.
Legia nie grała dziś świetnego spotkania. Choć dominowali w pierwszej połowie, to nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Ale potrafili wykorzystać nasz błąd. I na tym też polega siła Legii. Gol uspokaja zaś grę i pozwala zespołowi na bardziej komfortowe granie. Nie zmienia to jednak faktu, że na polskie warunki Legia jest klasową drużyną. Z zegarmistrzowską precyzją wykorzystali nasze błędy.
Nie wiem czemu moja drużyna marnuje rzuty karne, czy takie okazje jak dziś. Gdybym to wiedział, to byśmy to poprawili. Ale tego nie da się wyćwiczyć. Na treningu takie okazje byśmy wykorzystali.
Krzysztof Mączyński: Każdy z nas zawsze daje z siebie sto procent i chce to pokazać na boisku. Czasem mamy ciężkie momenty, ale staramy się z tym walczyć i grać o zwycięstwo. Przełomowy moment to interwencja Michała Pazdana. Potem strzeliliśmy gola na 2-0, a następnie na 3-0. Mecz się wtedy zamknął.
Nie wiem na jakiej podstawie wysuwane są opinie o naszej dyspozycji. Uważam, że z Sandecją również zagraliśmy dobrze. Cały czas graliśmy atakiem pozycyjnym i to była kwestia czasu, gdy zdobędziemy gola. Zgodzę się, że z każdym spotkaniem będziemy coraz lepiej wyglądać. Nasz start w tym sezonie nie był najlepszy, ale wszystko idzie ku dobremu. Cieszę się, że zdobyliśmy trzy punkty. Nie ważne, kto zdobywa bramki. Wiem, że moim atutem jest mocny strzał z dystansu i muszę częściej z tego korzystać. Czekamy już na kolejny mecz. Od jutra zaczynamy przygotowania do starcia z Sheriffem. Jesteśmy gotowi na to kondycyjnie. Mamy szeroką kadrę i każdy musi się do rej rywalizacji nastawić pozytywnie. Każda wygrana buduje zespół i będziemy robić wszystko, aby wrócić tam, gdzie jest miejsce Legii.
Dominik Nagy: Zgadzam się z tym, że w tym meczu obejrzeliśmy dwa różne oblicza Legii. Nie wiem jednak dlaczego tak się stało. W pierwszej odsłonie graliśmy dobrze. Dominowaliśmy, ale nie wiem dlaczego po zmianie stron nie było już tak dobrze. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo warunki były trudne - na boisku było bardzo gorąco. Teraz z niecierpliwością czekamy już na spotkanie z Sheriffem. U siebie na pewno będziemy musieli wygrać.