✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Warszawa - Czwartek, 17 sierpnia 2017, godz. 20:45 Liga Europy - 4. runda eliminacyjna
Legia Warszawa
76' Hamalainen
1 (0)
Sheriff Tiraspol
87' Bayala
1 (0)
Sędzia: Aleksandar Stavrev (Macedonia) Widzów: 17733 Pełen raport
Niestraszne nam kolejne kary, lecz czy będą wciąż puchary?
Oprawa zaprezentowana przez nas na meczu z Astaną odbiła się szerokim echem na całym świecie. W dniu pierwszego spotkania z Sheriffem Tiraspol mieliśmy otrzymać informację nt. ewentualnej kary ze strony dojącej nas rok w rok UEFA. I tak, za lekcję historii, nasz klub ukarany został 35-tysięczną grzywną, liczoną oczywiście w europejskiej walucie. Temu właśnie poświęcona została choreografia zaprezentowana na meczu z popularnym "Szeryfem Terespol".
Jeszcze zanim informacja o karze została podana do publicznej wiadomości, było wiadomo, że zorganizowana zostanie zbiórka pieniędzy na ten cel (dorzucić można się tutaj). Przy wejściach na stadion Nieznani Sprawcy zbierali pieniądze na kolejne oprawy w europucharach, wszak wszyscy mamy nadzieję, że uda się wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Europy.
Niestety frekwencja tym razem była poniżej oczekiwań. Co prawda wyższa o 4 tysiące od meczu ligowego z Piastem, ale wydaje się, że na tym etapie rozgrywek każdy wynik poniżej 20 tysięcy, jest poniżej oczekiwań, a na pewno poniżej naszych możliwości.
Kibice klubu z Naddniestrza niestety akurat tego dnia mieli zupełnie inne plany niż podróż do stolicy Polski i sektor gości pozostał pusty. Wobec ich absencji mogliśmy skupić się na dopingu dla Legii. Ten początkowo wychodził nam naprawdę konkretnie. Dopiero z biegiem czasu były momenty, kiedy trybuny jakby uśpione przez grę piłkarzy, również zaczynały zamulać. Wtedy oczywiście pojawiała się szybka reakcja "Starucha", który tego dnia starał się z całych sił wykrzesać maksimum z obecnych na Żylecie.
Zaczęliśmy jednak od oprawy, która pewnie przez najbliższe dni będzie na tapecie w Szwajcarii, a prosiaki z UEFA dywagować będą nad wysokością kolejnej kary dla przynoszącej stały dochód Legii. Na dole Żylety wywieszony został transparent "And the 35.000 € fine goes to...", ponad którym rozwinięta została okrągła sektorówka przedstawiająca znaną dobrze świnię (podobną do tej, która zaprezentowana została po meczu z Celtikiem) z dopiskiem "UEFA", ubraną w koszulę z symbolami europejskiej waluty, która w łapach trzyma miskę z żetonami z herbem Legii. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i na całej trybunie odpalone zostały race i ognie wrocławskie, a po całym stadionie niosła się dobrze znana pieśń "Lalalalalala Fuck UEFA".
Chociaż gra naszej drużyny tego dnia pozostawiała wiele do życzenia, nie traciliśmy wiary. Z całych sił zdzieraliśmy gardła, by pomóc w osiągnięciu jak najlepszej zaliczki przed meczem rewanżowym. Jak wiadomo, na niewiele się to zdało, a w drugiej połowie kolejne fatalne zagrania na boisku, przelały czarę goryczy i z trybun niosło się głośne "Legia grać, k... mać!". Początkowo nie pomogło, i dopiero chwilę później gracze załapali - zaraz po tym, jak Żyleta zaintonowała "Gola, gola, gola, strzelcie k... gola", piłka wpadła do siatki i mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Zapewne wielu z nas łudziło się, że drużyna pójdzie za ciosem, i coś jeszcze ustrzeli, ale zamiast tego doszło do wyrównania... I to akurat w momencie, kiedy śpiewaliśmy hymn narodowy. Miny mocno zrzedły kilkunastu tysiącom kibiców, ale ani na moment nie przerwaliśmy śpiewania Mazurka Dąbrowskiego.
Po zakończonym meczu zawodnicy usłyszeli to, na co niestety swoją postawą zasłużyli. Zdenerwowani fanatycy skandowali hasła "Legia grać, k... mać" oraz "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie?!". Nie da się ukryć, że nie pierwszy raz w tym sezonie legioniści dali ciała. Odpadnięcie z dalszej gry w pucharach byłby dramatem nie tylko pod kątem finansowym dla klubu, ale także dla kibiców, którzy nie wyobrażają sobie innej możliwości, niż sławienie Legii przy okazji sześciu kolejnych meczów. No i na pewno UEFA z też bardzo by się za nami stęskniła.
Na szczęście jeszcze nie wszystko stracone, bowiem przed nami niezwykle interesujący wyjazd do Naddniestrza, który będzie miał miejsce w przyszłym tygodniu. Zanim jednak do niego dojdzie, przyjdzie nam wspierać legionistów w Płocku. Już dawno nie mieliśmy okazji gościć w tym mieście, tym bardziej w nowym sektorze dla przyjezdnych.
P.S. W drugiej połowie na Żylecie wywieszone zostało biało-czerwone płótno "Niezwykli Żołnierze, Wielcy Polacy. Za uratowanie Europy dziękują rodacy!".