|
Warszawa - Niedziela, 27 sierpnia 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (0) |
|
Zagłębie Lubin
| 1 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 14941 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz jako zespół. Gratuluję zawodnikom postawy zarówno w grze defensywnej, jak i ofensywnej. Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. W ostatnich dniach dużą wagę postawiliśmy na odbudowanie drużyny pod względem mentalnym. Nie jest przyjemnie wracać w takich nastrojach, jak miało to miejsce ostatnio.
Legia przyzwyczaiła wszystkich do gry w europejskich pucharach i ten brak awansu to duży cios. Dziś nie jesteśmy w stanie tego zmienić, ale to co zepsuliśmy, możemy naprawić tylko dobrą grą i zdobyciem mistrzostwa Polski. Mentalnie wyglądaliśmy dziś bardzo dobrze, cieszy mnie, że drużyna tak zareagowała, była jednością, walczyła o każdy metr do końca.
Nie było nam dziś łatwo, ale rozumiem kibiców. Chcą, żeby drużyna wygrywała i zdobywała trofea. Nasze ambicje sięgają co najmniej Ligi Europy. W tamtym roku mieliśmy Ligę Mistrzów i byliśmy przyzwyczajeni do wielkiego sukcesu, a teraz nic nie mamy. Mówiłem zawodnikom, że tylko silne charaktery sobie z tym poradzą. Każdy z zawodników przeżywał to, co się działo na swój sposób, a ja chciałem, żeby czuli wsparcie sztabu i wiedzieli, że wierzymy, że potrafią grać w piłkę. Dzisiaj wygraliśmy dla kibiców. Chcemy sukcesów i przyjmujemy na klatę i z pokorą to, co się wydarzyło. Legia potrzebuje kibiców i dobrej drużyny, bycia razem. Mam nadzieję, że już niebawem odbudujemy zaufanie kibiców.
Rzadko się zdarza, żeby ktoś dostał dwie czerwone kartki z rzędu. Michał wie, że popełnił błąd, że ta sytuacja w Tyraspolu nie powinna się wydarzyć. On tak bardzo chciał awansować, a często jest tak, że jak komuś bardzo zależy, to popełnia błąd. Nie zrobił tego celowo. Nie usprawiedliwiam go za to wykroczenie, ale wiem, że była to reakcja pod wpływem chwili.
Przed nami przerwa. Mamy wielu reprezentantów, więc 8-10 zawodników nie będzie z nami. Piłkarze dostaną 3 dni wolnego, żeby po 15 meczach w 2 miesiące spędzić trochę czasu z najbliższymi. W czwartek spotykamy się na badania wydolnościowe, na piątek mamy zaplanowane 2 treningi, a na sobotę sparing z Mazurem Karczew.
Arek Malarz poczuł mięsień dwugłowy. Miałem wcześniej zrobić zmianę - cieszę się, że tego nie zrobiłem. Wydaje się, że nie jest to nic groźnego, ale jutro przejdzie badania, usg i rezonans, które pokażą, czy potrzebuje tygodnia na dojście do zdrowia, czy dłużej. W jego wieku potrzeba na to czasu, ale znając go, jutro będzie chciał na jednej nodze przyjść na trening.
Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): Myślę, że zagraliśmy niezłe spotkanie, aczkolwiek zabrakło efektów z gry. Szczególnie w pierwszej połowie, bo z przebiegu gry, powinniśmy zdobyć bramkę. To było kluczowe, żebyśmy mogli inaczej poprowadzić mecz. W drugiej połowie wydatnie pomogliśmy Legii zdobyć dwie bramki. Zabrakło umiejętności i doświadczenia, ale taki jest sport.
To mogę przeboleć, ale nie mogę przeboleć sytuacji z Alanem Czerwińskim. Znam Michała Pazdana, lubię go, ale to nie jest futbol i nie mogę się z tym pogodzić.
Sebastian Szymański: Odnieśliśmy cenne zwycięstwo, po ciężkiej grze. W prawdzie końcówka była nerwowa, ale myślę, że jako cała drużyna daliśmy radę. Mamy trzy punkty i możemy się cieszyć z przebiegu gry. Naszym zadaniem w każdym meczu jest to, by niezależnie od tego czy jest doping czy nie, dawać z siebie 100%. Skupiliśmy się na sobie i wyszło nam to na dobre. Cieszę się z bramki. Na pewno doda mi to pewności siebie, bo był to ważny gol dla drużyny. Najbardziej jednak cieszę się ze zwycięstwa. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę, to nikt nie ma pretensji do Michała - to jest sport i takie sytuacje się zdarzają. Teraz jest przerwa na kadrę, dalej będziemy pracować i patrzeć do przodu.
Inaki Astiz: Zachowanie trybun mnie nie zdziwiło. Wiedzieliśmy, że na trybunach może być różnie, ale musieliśmy skoncentrować się na grze i tak zrobiliśmy. Wykonaliśmy założenia taktyczne trenera i wywalczyliśmy trzy punkty. Jak objęliśmy prowadzenie, to grało się łatwiej, bo stworzyliśmy sporo sytuacji by zdobyć drugą bramkę. To było ważne zwycięstwo, po odpadnięciu z pucharów.
Po porażce z Sheriffem nie jest łatwo. To trudny moment, ale nie możemy spuszczać głowy w dół i nic nie robić. Głowa do góry i praca dalej. Wiadomo, że fani nie są zadowoleni - my także nie jesteśmy zadowoleni, że nie awansowaliśmy. Mam nadzieję, że powoli odzyskamy zaufanie kibiców.
Zagłębie prowadziło grę w pierwszej połowie, ale my byliśmy dobrze ustawieni i nie stworzyli sobie super sytuacji. W kontrach byliśmy bardzo groźni. Mogę być zadowolony ze swoich pierwszych meczów po powrocie, ale muszę ciężko pracować. Wiem, że mogę gać jeszcze lepiej.
Łukasz Broź: Wygraliśmy zasłużenie. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, po których mogliśmy strzelić jeszcze więcej bramek. Zagłębie nie stworzyło zbyt wiele zagrożenia. Głównie było ono ze stałych fragmentów gry, gdy dośrodkowywali w nasze pole karne.
Do strzelenia pierwszego gola było trochę nerwowo. Po bramce gra się uspokoiła, a przy 2-0 zaczęliśmy spokojnie grać piłką i utrzymywaliśmy się przy niej. Wygraliśmy z liderem i jesteśmy w czubie.
Straciliśmy bramkę w końcówce, ale graliśmy 10 na 10, więc Zagłębie nie miało przewagi. Fakt, dostałem piłką w rękę, ale myślę, że futbolówka po prostu mnie trafiła. Nie wyciągnąłem ręki w kierunku piłki. Wydaje mi się, że była normalna sytuacja.
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do gry bez europejskich pucharów. Od lat graliśmy co trzy dni, więc teraz inaczej będzie to wyglądało. Może być tak, że część zawodników bardzo długo będzie czekała na swoją szansę. Rywalizacja będzie duża. Każde zwycięstwo będzie dawało nam większą pewność siebie. Walczymy o mistrzostwo Polski i Puchar Polski.
Nie chcę mówić o reakcji kibiców. My wiedzieliśmy co mamy zrobić na boisku. Powiedzieliśmy sobie, że gramy u siebie i nie może być takiej sytuacji, że przyjeżdża jakakolwiek drużyna i mamy związane nogi.