|
Warszawa - Niedziela, 17 września 2017, godz. 18:00 Ekstraklasa - 9. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Cracovia
| 0 (0) |
Sędzia: Szymon Marciniak Widzów: 16650 Pełen raport |
|
|
Ograli krakowiaka w debiucie Jozaka
Legia Warszawa skromnie 1-0 pokonała na własnym stadionie Cracovię w trenerskim debiucie Romeo Jozaka. Jedynego gola dla mistrzów Polski zdobył w drugiej połowie Thibault Moulin, który pokonał Grzegorza Sandomierskiego mocnym uderzeniem po ziemi. Tego wieczoru "Wojskowi" zdecydowanie nie zachwycili, ale zdobyli bardzo ważne trzy punkty.
Pierwsze chwile spotkania należały do graczy debiutującego na ławce trenerskiej Legii Romeo Jozaka. "Wojskowi" starali się utrzymywać przy piłce i narzucić rywalowi swój styl gry. Jednak w 10. minucie okazję miała Cracovia. Po podaniu od Wójcickiego mocno strzelił Krzysztof Piątek, ale obok bramki. Za moment odpowiedziała Legia. Podanie ze skrzydła do Sadiku, a reprezentant Albanii z kilku metrów fatalnie chybił. To zdecydowanie powinna być pierwsza bramka dla gospodarzy. Krakowianie nie zamierzali tego dnia skupiać się tylko i wyłącznie na obronie. Wkrótce pobiegli z szybką kontrą, którą sfinalizował mocnym uderzeniem Piątek. Kopnięta przez niego piłka trafiła w poprzeczkę! Potem gra się uspokoiła. Żadna z drużyn nie potrafiła przedostać się pod pole karne rywala i stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia. Dopiero tuż przed przerwą miały miejsce trzy ciekawe sytuacje. Najpierw bliski szczęścia był jeden z gości, który był spóźniony z zamknięciem akcji, a za moment Sandomierski wybił nad poprzeczkę mocną próbę Cristiana Pasquato. Za kilkadziesiąt sekund Dominik Nagy... Węgier przedryblował dwóch piłkarzy i kiedy był niemal sam na sam z golkiperem Cracovii posłał futbolówkę obok słupka.
Po zmianie stron obraz gry niestety się nie zmienił. Legia nadal wyglądała słabo i bezradnie, szczególnie w ofensywie. Wreszcie w 54. minucie wydarzyło się coś wartego uwagi. Sadiku dostał podanie z w polu karnym, ale zdecydowanie zbyt długo zwlekał z oddaniem uderzenia - wszystko zdołali wyjaśnić obrońcy. Po godzinie gry wreszcie do wysiłku został zmuszony Grzegorz Sandomierski. Bramkarz gości udanie interweniował, kiedy futbolówka po strzale Kaspera Hamalainena niespodziewanie odbiła się od jednego z przeciwników. Za moment uratowali go już tylko obrońcy. Artur Jędrzejczyk znakomicie wycofał piłkę do Michała Kucharczyka, a ten był o krok od wyprowadzenia Legii na prowadzenie. W 67. minucie sprzed pola karnego strzelił Javi Hernandez, jednak na posterunku był Arkadiusz Malarz. Tak samo jak za moment Grzegorz Sandomierski, pewnie wyłapujący próbę Dominika Nagya. Pięć minut potem Legia wreszcie dopięła swego! Wrzutka do Kucharczyka, ten trafia w obrońcę, ale do piłki dopada Thibault Moulin i mocnym uderzeniem wyprowadza mistrzów Polski na prowadzenie! W samej końcówce świetną szansę miała Cracovia, ale jeden z gości w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił tylko w boczną siatkę.
Autor: Wiśnia