✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Warszawa - Wtorek, 28 listopada 2017, godz. 20:45 Puchar Polski - 1/4 finału
Legia Warszawa
47' Hildeberto Pereira
49' Szymański
62' Hildeberto Pereira
71' Szymański
4 (0)
Bytovia Bytów
26' Surdykowski
90+1' Kamiński
2 (1)
Sędzia: Sebastian Jarzębak Widzów: 7240 Pełen raport
Fanatycy zdzierali gardła
Na meczu z Bytovią pojawiła się co trzecia osoba obecna na meczu z Górnikiem. Kolejny raz zawiedli karneciarze, którzy w dużej mierze wybrali ciepłe kapcie i wygodną kanapę. Przy Ł3 stawiło się najmniej widzów od momentu oddania do użytku nowego stadionu, czyli od sierpnia 2010 roku - niewiele ponad 7,2 tys. widzów. Podczas kiedy jedni się lenili, fanatycy zdzierali gardła aż miło. Właściwie tak jest zawsze, kiedy na trybunach pojawiają się ci, którzy będą tutaj zawsze, bez względu na rywala, okoliczności, stan zdrowia i portfela.
Nie ma co jednak dramatyzować - na starym stadionie bywały mecze tak ekskluzywnych rozgrywek jak Puchar Ekstraklasy, na których pojawiało się nie raz poniżej tysiąca widzów. Tylko klubowy system biletowy jest w stanie zweryfikować, ilu jest nas wariatów, którzy nie odpuszczali nigdy, bez względu na to, czy Legia grała z Radomskiem, Polonią Bytom, Stalą Sanok, czy inną Chojniczanką.
Tego dnia na górnej części Żylety wywieszone zostały, oprócz naszych flag, także płótna poświęcone zmarłym legionistom - "Śp. Filet, Śp. Pajer. 29.11.2014", "Ś.P. Janusz Wójcik - trenerze, nie zapomnimy!" i "Śp. Mateo" oraz transparent "Spięty PDW". Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy ku pamięci "Wójta", a w trakcie spotkania Żyleta dwukrotnie skandowała nazwisko trenera, który wywalczył z Legią, ukradzione nam przez PZPN, mistrzostwo Polski z 1993 roku. Na dole wywieszone zostało zgodowe oflagowanie - oprócz trzech naszych flag, zawisły płótna FC Den Haag, Radomiaka, Zagłębia i Olimpii.
Bytovia dla swoich fanów zamówiła 350 wejściówek, z których rozprowadzić udało się niespełna połowę. Przyjezdni stawili się przy Łazienkowskiej w 140 osób z trzema flagami oraz transparentem "Kaktus 3maj się!". Prowadzili doping przez całe spotkanie w asyście bębna, ale ze względu na swoją liczbę, nie mieli szans by przebić się przez nasz doping. Na pewno nie do opisania była radość w ich szeregach po golu na 0-1.
W trakcie spotkania, co nie zdarza się często, obyło się bez bluzgów pod adresem przyjezdnych. Nasz rezerwowy zespół tymczasem do przerwy przegrywał z pierwszoligowcem. Złość kibiców przełożyła się jednak nie na piłkarzy, a na sędziego, który patrząc na czas wyświetlony na telebimie, o minutę wcześniej zakończył pierwszą część gry. Jakby naprawdę komuś tak zależało, by minutę krócej marznąć. Zresztą dla tych, którym było tego dnia zimno, była mała niespodzianka w cateringu - otóż pojawiło się grzane wino (9 zł).
W drugiej połowie Legia dość szybko strzeliła dwie bramki, a my mieliśmy okazję zapytać pozostałe trybuny o liczbę goli - łącznie uczyniliśmy to czterokrotnie. Zresztą interakcja z pozostałymi trybunami (głównie trybuną wschodnią) odbywała się w drugiej części meczu częściej. Na dwie strony śpiewaliśmy "Za nasze miasto", "Warszawę", po czym pieśni zaczynali intonować kibice z trybuny im. Deyny. Nie mogło zabraknąć także pieśni "Legia, Legia, Legia", z szalikami powiewającymi ponad głowami, również śpiewanej na zmianę z pozostałymi trybunami. Kiedy w końcu wynik na telebimach był taki, jaki powinien, w naszym repertuarze zagościła pieśń "Puchar jest nasz", którą miejmy nadzieję, będziemy mieli okazję śpiewać także w maju przyszłego roku na Narodowym. Po naprawdę niezłym dopingu w naszym wykonaniu, mogliśmy spokojnie udać się do domów. Piłkarze tymczasem, podobnie jak w Kielcach, nie kłopotali się podchodzeniem w naszą stronę i również sprawnie udali się do szatni.
Na razie Legia zapewniła sobie awans do półfinału, a kogo los przydzieli nam na tym etapie rozgrywkowym, dowiemy się już dziś po godzinie 23, kiedy w Kielcach odbędzie się ceremonia losowania.
W sobotę piłkarzy czeka wyjazdowe spotkanie z Sandecją w Niecieczy. Ze względu na zakaz wyjazdowy po pierwszym meczu obu drużyn przy Ł3, na ten wyjazd nie będziemy mogli pojechać. Zachęcamy gorąco do wspierania koszykarzy, którzy w niedzielę o 18:00 rozegrają ostatni w tym sezonie mecz na warszawskim Torwarze. Rywalem naszej drużyny będzie mistrz Polski z Zielonej Góry. Przy Łazienkowskiej spotykamy się za półtora tygodnia, przy okazji meczu z Termalicą. Warto już dziś zaplanować sobie czas, by przed spotkaniem ze "Słoniami" (20:30), wesprzeć koszykarzy w hali na Bemowie (16:00).