|
Warszawa - Sobota, 14 kwietnia 2018, godz. 20:30 Ekstraklasa - 31. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
Zagłębie Lubin
| 1 (0) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 13081 Pełen raport |
|
|
Co wy robicie?!
Legia Warszawa nie wykorzystała porażek Lecha i Jagiellonii. W sobotę mistrzowie Polski polegli na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin 0-1, chociaż w przypadku wygranej awansowaliby na pierwszej miejsce w tabeli. "Chcemy trenera, a nie Jozaka frajera", "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie" - takie okrzyki niosły się trybun przy Łazienkowskiej. Znów kompromitacja podopiecznych chorwackiego szkoleniowca.
Od pierwszych minut legioniści byli bardzo zmotywowani. Ze szczególnie dobrej strony pokazywał się Sebastian Szymański, który atakował przeciwników wysokim pressingiem. W 13. minucie gry gospodarze powinni wyjść na prowadzenie. Michał Pazdan posłał dalekie podanie do Marko Vesovicia, ten odegrał do Jarosława Niezgody, a młody napastnik fatalnie przestrzelił. Za moment ta sytuacja mogła zemścić się na mistrzach Polski. Jakub Mares sam na sam z Arkadiuszem Malarzem i bramkarz z Warszawy wyszedł zwycięsko z tego starcia. Potem obydwie jedenastki starały się zepchnąć przeciwników do defensywy. Zagłębie nie przyjechało się bronić. Niebawem dwie dobre okazje mieli piłkarze Legii. Najpierw główkę Artura Jędrzejczyka z najbliższej odległości obronił Dominik Hładun, a za chwilę minimalnie niedokładny był Szymański.
Do końca pierwszej połowy mieliśmy jeszcze tylko jedną dobrą okazję. Niezgoda znów był bliski szczęścia, lecz trafił tylko w boczną siatkę. Ostatecznie na przerwę obydwie drużyny zeszły przy bezbramkowym remisie. Legioniści nie mieli wystarczającej siły w ofensywie, aby przełamać defensywę Zagłębia. Szkoda, ale można było tylko mieć nadzieję, że po kwadransie będzie już lepiej.
Na drugą połowę gospodarze wyszli bez zmian. Kilka minut po przerwie powinno być dla nich 1-0. Niezgoda do Kaspera Hamalainena, ten z kilku metrów w Hładuna, a dobitka Fina poszybowała ponad poprzeczką! Fatalne pudło pomocnika, który musiał w tej sytuacji wyprowadzić swój zespół na prowadzenie! Zagłębie odpowiedziało mocnym uderzeniem zza pola karnego, które na raty wyłapał Malarz. W 63. minucie lubinianie wyszli z szybką kontrą. Filip Starzyński dostał podanie od Jakuba Maresa i mocnym strzałem zdobył gola. Ten sam gracz za kilka minut mógł znów trafić do siatki, ale tym razem bramkarz legionistów był górą.
Kwadrans przed końcem na bramkę Legii popędzili Pawłowski i Mares. Finalnie ten pierwszy chciał podać do Czecha, który musiałby już tylko skierować piłkę do siatki, jednak w porę zdążył wrócić Michał Pazdan. Obrońca uratował skórę swoim kolegom. W 86. minucie Kucharczyk lewą nogą i... tylko słupek.
Autor: Wiśnia