Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 9 maja 2018, godz. 18:00
Ekstraklasa - 35. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 35' Cafú
  • 71' Kucharczyk
  • 87' Cafú
3 (1)
Herb Wisła Płock Wisła Płock
  • 79' Uryga
  • 83' Biliński
2 (0)

Sędzia: Jarosław Przybył
Widzów: 16043
Pełen raport

Legia walcząca do końca!

Gdyby piłkarze Legii wygrali z Wisłą Płock gładko 2-0, pewnie nigdy to spotkanie nie zapadłoby nam w pamięci. Jednak dzięki emocjom, które mieliśmy okazję przeżywać w końcówce, mecz ten wyróżniać się będzie z wielu, jakie mieliśmy okazję zobaczyć w tym sezonie. Niezbyt atrakcyjna pora rozgrywania meczu w środku tygodnia nie przeszkodziła 16 tysiącom kibiców stawić się na trybunach i naprawdę kapitalnie bawić przez 90 minut.
Kibice Wisły od dłuższego czasu mobilizowali się na ten wyjazd, rozwieszając plakaty i billboardy, zachęcające do wzięcia urlopu na wyjątkowy dla nich wyjazd na Ł3. Tym razem, ze względu na wyjazd Stomilu do Opola, nie mogli liczyć na wsparcie przyjaciół. Na nasz stadion dotarli z niewielkim zapasem czasowym, przez co cała grupa zajęła miejsca na górnej kondygnacji sektora gości w pierwszym kwadransie spotkania. Wywiesili 9 flag oraz transparent "Kruchy jesteśmy z tobą". Tym razem przyjezdni nie przygotowali żadnych atrakcji ultras.



Legioniści przed meczem przeprowadzili zbiórkę na oprawy ostatnich w tym sezonie spotkań oraz w ramach "łatania" dziury budżetowej po finale Pucharu Polski. Godzina rozpoczęcia meczu była nietypowa, zapewne dla wielu niewygodna, ale czego nie robi się dla ukochanego klubu - tym bardziej gdy dokładny termin był znany z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Z powodu sporych korków na Wisłostradzie, część osób dotarła na stadion spóźniona. Około 4 tys. osób posiadających wejściówki, w ogóle nie wybrało się na mecz. Ci, którzy znaleźli wymówki, by tego dnia nie wspierać Legii dopingiem z trybun, mają czego żałować.

Nasz doping od samego początku stał na przyzwoitym poziomie. Wiedząc, że na trzy kolejki przed końcem sprawa mistrzostwa zależy tylko od nas, głośno śpiewaliśmy m.in. "Warszawska Legio zawsze o zwycięstwo walcz". Trzeba przyznać, że przerwy pomiędzy poszczególnymi pieśniami były ograniczane do minimum, dzięki czemu praktycznie ani razu fani z Płocka nie byli słyszani na naszej trybunie. W przeciwieństwie do ostatniego meczu w Płocku, podczas którego sporo czasu poświęciliśmy ZKS-owi, tym razem uprzejmości praktycznie z naszej strony nie było. Kilka minut przed przerwą na całym stadionie zapanowała wielka radość, po tym jak piłka z najbliższej odległości została wepchnięta do bramki rywali. Kiedy piłkarze kierowali się w stronę szatni, Żyleta pozdrawiała Dominika Furmana.

Po przerwie krzyknęliśmy głośno "Hej Legio tylko zwycięstwo" i jechaliśmy swoje z całych sił. Bardzo dobrze wychodził nam "Hit z Wiednia", podobnie jak "Hit z Mariehamn", czyli "Legia CWKS, Ciebie po życia kres...". W końcu beznadziejnie słabego Eduardo zmienił Michał Kucharczyk. Kiedy tylko anonsowana była zmiana, Żyleta zaintonowała tradycyjnie "Kuchy King, Kuchy King, Kuchy King...". A "Kuchy" po kilkunastu sekundach na murawie, zdobył bramkę na 2-0! W tym momencie chyba nikt nie podejrzewał, że tego dnia przeżywać będziemy jeszcze tyle emocji.



A jednak. Wiślacy strzelili dwie bramki, w międzyczasie czerwoną kartką ukarany został Mauricio, a do końca spotkania pozostawało zaledwie kilka minut i niestety w 83. minucie w sektorze gości zapanowała olbrzymia radość. Płocczanie ściągnęli koszulki i widać było, że szaleją, bowiem ich klub wciąż jest w grze o awans do europejskich pucharów.

Na szczęście, podobnie jak w przypadku niedawnego meczu z Górnikiem w półfinale Pucharu Polski, Legia walczyła do końca i zdołała strzelić zwycięską bramkę! Radość po trafieniu Cafu była nie do opisania! Co bardziej nerwowi kibice spoglądali jeszcze przez pewien czas na reakcje sędziów, czy przypadkiem nie dojdzie do weryfikacji VAR, ale nie... Po chwili można było odpowiedzieć na pytanie o nazwisko strzelca i liczbę bramek dla obu drużyn. Emocje jeszcze nie opadły, a już świętowaliśmy z piłkarzami zwycięstwo i coraz bardziej realne mistrzostwo kraju. "Legia walcząca do końca" - skandowaliśmy przez pewien czas. Przyjezdni, którzy jeszcze chwilę wcześniej byli w siódmym niebie, zupełnie stracili zapał.

Wynik rozegranego później meczu w Poznaniu sprawił, że już w najbliższą niedzielę, możemy świętować mistrzostwo Polski. Na Starówkę udamy się w przypadku wygranej z Górnikiem oraz stracie punktów przez białostoczan w Lubinie. Bilety na niedzielne spotkanie warto kupować czym prędzej, bo wielce prawdopodobne, że w dniu meczu już ich nie będzie. Przypominamy również, że przed meczem z Górnikiem, w Sports Barze Ł3 prowadzone będą zapisy na wyjazd do Poznania (150 zł za bilet na mecz i przejazd specjalem).

Frekwencja: 16 000
Kibiców gości: 415
Flagi gości: 9

Autor: Bodziach