
fot. Mishka / Legionisci.com
Droga Legii i Pogoni do finału
Filip Lewandowski, źródło: Legionisci.com
Piątkowe starcie w ramach finału rozgrywek Pucharu Polski to zarówno dla Legii, jak i dla Pogoni najważniejszy mecz sezonu, który prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy te drużyny wystąpią w przyszłym sezonie w eliminacjach europejskich pucharów. Z rozgrywek ligowych bliżej Pogoni do miejsca gwarantującego ten przywilej, lecz w piątkowe popołudnie przestanie to mieć znaczenie. Dość powiedzieć, że Puchar Polski to prestiżowe trofeum, a w swojej gablocie Pogoń nie ma ani tego, ani żadnego innego.
Z kolei dla klubu z Warszawy to najprawdopodobniej ostatnia deska ratunku przed kilkudziesięciomilionową stratą finansową, zakładając, że Legii nie uda się w lidze zająć miejsca premiowanego awansem do kwalifikacji Ligi Konferencji. Wzniesienie trofeum pomogłoby również zakończyć sezon z podniesioną głową, a dla samego Gonçalo Feio mogłoby oznaczać zwiększenie szans na pozostanie w klubie na dłużej. Spójrzmy zatem, jak wyglądała droga obu zespołów na Stadion Narodowy.
{VIDEOAD}
Przygoda „Portowców” rozpoczęła się 24 września 2024 roku, kiedy to w meczu rozgrywanym w Rzeszowie podejmowali miejscową Stal. Zawodnicy ze Szczecina bez problemu poradzili sobie z I-ligowym rywalem, odprawiając go z kwitkiem 3-0. W tym spotkaniu jedną z bramek dla zespołu gości zdobył obecny piłkarz Legii – Wahan Biczachczjan.
W drugiej rundzie szczecinianom przyszło mierzyć się z drużyną z tego samego poziomu rozgrywkowego co Stal Rzeszów – Odrą Opole. Tym razem poprzeczka została zawieszona znacznie wyżej, co doprowadziło do dogrywki. W dodatkowych 30 minutach bramkę dla Pogoni zdobył kapitan i lider zespołu – Kamil Grosicki. Pogoń tamtego dnia sama sobie rzucała kłody pod nogi, ponieważ to ich nieskuteczność była największym przeciwnikiem. Oddając aż 30 strzałów w trakcie meczu, dopiero w 92. minucie „Portowcy” przechylili losy spotkania na swoją korzyść, trafiając na 1-0.
W 1/8 finału Pogoń straciła pierwszego gola w rozgrywkach. Na jednym się jednak nie skończyło – drużyna Zagłębia Lubin zdobyła ich aż trzy. W meczu rozgrywanym na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie ekstraklasowe zespoły stoczyły zacięty bój, a wynik 4-3 dla zespołu prowadzonego przez Roberta Kolendowicza ustalił młodzieżowiec Patryk Paryżek.
Pogoń na swojej drodze na Narodowy rozegrała o 60 minut więcej niż Legia. Po raz drugi dogrywka rozstrzygała losy awansu – tym razem w spotkaniu przeciwko Piastowi Gliwice, którego gościli w Szczecinie. Przez 90 minut zawodnicy Aleksandara Vukovicia postawili twarde warunki, prezentując charakterystyczny styl oparty na niskiej, zorganizowanej obronie. Mieli też swoje szanse, by to oni wywalczyli awans w regulaminowym czasie gry. W dogrywce o wyniku przesądziła jakość liderów Pogoni – bramki zdobyte przez Efthymisa Koulourisa i Kamila Grosickiego zapewniły gospodarzom miejsce w półfinale.
W nim Pogoń przeszła bez szwanku. W meczu wyjazdowym rozgrywanym w Niepołomicach, Puszcza nie zaprezentowała się najlepiej, co przełożyło się na końcowy wynik – 0-3. Spotkanie to można określić mianem meczu bez historii, a po jego zakończeniu zawodnicy Pogoni już wiedzieli, że wracają na Stadion Narodowy – rok po tym, jak w dramatycznych okolicznościach stracili trofeum na rzecz Wisły Kraków.
fot. Piotr Galas / Legionisci.com
Legia Warszawa również rozpoczęła zmagania od starcia z I-ligowym zespołem, lecz – w przeciwieństwie do „Portowców” – odpoczywali w pierwszej rundzie. Na drugim etapie rozgrywek w Legnicy ich rywalem była Miedź. Na tle czołowej drużyny Ekstraklasy, Miedź zaprezentowała się bardzo dobrze. Zawodnicy Ireneusza Mamrota otworzyli wynik spotkania i do ostatniego gwizdka walczyli o przedłużenie swoich szans. Na szczęście dla legionistów, tego dnia bardzo dobrze dysponowany był Gabriel Kobylak. Wynik na 1-2 ustalił Luquinhas, zapewniając awans do 1/8 finału.
W kolejnym etapie rywalem Legii był ŁKS Łódź. Spotkanie rozgrywane w Łodzi nie układało się po myśli gości, a wynik do przerwy nie został otwarty. Strzelanie rozpoczął Marc Gual w 48. minucie – zdobył dwie bramki, choć początkowo cieszył się z hat-tricka. Jedna z bramek została jednak przypisana jako gol samobójczy, z uwagi na znaczny udział Kamila Dankowskiego.
Najtrudniejszym rywalem Legii w krajowym pucharze była Jagiellonia Białystok. Spotkanie przy Łazienkowskiej od pierwszych minut było zacięte – Legioniści grali agresywnie i stosowali wysoki pressing, charakterystyczny dla kadencji Feio. Po jednym z odbiorów długie podanie otrzymał Kacper Chodyna, który po indywidualnym rajdzie efektownie przelobował Sławomira Abramowicza. Sędzia VAR jednak dostrzegł spalonego i bramka nie została uznana. To goście zdobyli pierwszego regulaminowego gola i prowadzili 1-0 do przerwy. W drugiej połowie to Legia przejęła inicjatywę – po dwóch golach Ryoyi Morishity i jednym trafieniu Jana Ziółkowskiego zapewniła sobie awans do półfinału. Zdarzenia boiskowe zostały jednak przyćmione przez kontrowersyjne decyzje sędziowskie, które były szeroko komentowane w mediach. Zarzucano arbitrom stronniczość na korzyść Legii. Nie wracając do tych sytuacji to faktem jest, że Legia przeważała jak chodzi o ilość sytuacji podbramkowych i zasłużenie przeszła do następnego etapu rozgrywek.
W półfinale rywalem „Wojskowych” był Ruch Chorzów. Spotkanie dwóch najbardziej utytułowanych klubów w historii polskiej piłki wymagało powściągliwości w hurraoptymistycznych przewidywaniach mimo faktu, że Legia mierzyła się z zespołem z niższego szczebla rozgrywkowego. Mecz rozegrano na historycznym Stadionie Śląskim, który miał ponieść Ruch do walki. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – Legia zdominowała spotkanie i wygrała aż 5-0, a pierwsze trafienie w barwach Legii zanotował Ilja Szkurin.
Zarówno Pogoń, jak i Legia nie miały autostrady do finału – możliwość uczestniczenia w tym święcie piłki nożnej wywalczyły ciężką pracą w zaciętych bojach. Kibice obu drużyn z niecierpliwością i ekscytacją czekają na to wydarzenie. Wynik tego spotkania z pewnością zdefiniuje nie tylko ten sezon, ale prawdopodobnie także najbliższą przyszłość obu klubów.
{sonda:525}
Na papierze to Legia dysponuje większą liczbą jakościowych zawodników, ale doświadczenia z tego sezonu uczą ostrożności – drużyna ta wielokrotnie zawodziła, nadwyrężając zaufanie swoich kibiców. Z kolei Pogoń, po klęsce w ubiegłorocznym finale, ma coś do udowodnienia – zarówno sobie, jak i fanom. Warto dodać, że niemal cały wyjściowy skład „Portowców” pamięta tamto spotkanie i będzie chciał się zrewanżować. Dla kapitana gości, Kamila Grosickiego, to być może ostatnia szansa na zdobycie trofeum ze swoim klubem.
O tym, jak ważne jest to spotkanie dla jednych i drugich, pisałem także wcześniej – dlatego na tym zakończmy te rozważania. Wszystko rozegra się już w piątek o godzinie 16:00 na Stadionie Narodowym w Warszawie!
Puchar Polski 2024/25
Komentarze: (10)
Zrewanżować to się można komuś z kim się przegrało a jak wiem ztej publikacji Pogoń grała nie z Legią tylko z Wisłą tak samo nie można podejmować drużny z którą gra się na wyjeździe to gospodarze podejmują gości.
pogon szczecin - a co to ku..a jest? A co to ku..a jest?? A co to ku..a jest ???
Z innej beczki:MTK Budapeszt jest zainteresowany Chodyna.Płaca milion euro.Jesli by odszedł to kto za niego?...
Albo Kądzior albo Pyrka obaj z piasta ewentualnie Camilo Mena z Lechii badz samiec talar że Śląska.Dochodzi do tego wszystkiego Klimek z puszczy Niepołomice.A także Fornalczyk z Korony.Ale tu już trąbią że ma iść na zachód
@Maverick: Marin Petkov,Salifou Soumah, ewentualnie Yusuf Bamidele,albo Samuel Akere.
Oni w zasadzie wszystkie mecze, poza tym z Puszczą u siebie grali. My, odwrotnie.
@Maverick: my jesteśmy szczęściarzami jak odejdą Alfarela,Chodyna i kupimy jednego porządnego skrzydłowego za ten chajsik lub dwóch.Byłoby lux! Czytałem,że chcemy Vulicia na bramkę. To ja polecam bardziej Balsę Popovicia.
https://youtu.be/4WgVjLGJhcY?si=pOPSIjrZPc8-4UX1
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:



NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!