Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Oprawy złożone z flag w barwach nie są obce kibicom Aberdeen - fot. redultras.net
Oprawy złożone z flag w barwach nie są obce kibicom Aberdeen - fot. redultras.net
Czwartek, 27 marca 2008 r. godz. 12:00

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na stadionach Europy: Aberdeen - Lokomotiv

Krzysztof (PlaneteUltra@yahoo.com), źródło: własne

Dziś prezentujemy druga część "podróży" kibica Legii, Krzysztofa. Ostatnio zaprezentowaliśmy opis meczów drużyny Artura Boruca przed własną publicznością. Dziś czas na inny szkocki obiekt. W Pucharze UEFA Aberdeen zmierzył się z Lokomotivem Moskwa. Na stadionie AFC nie zabrakło kibiców z Rosji, choć ich liczba z pewnością zaimponować nie była w stanie. Relacje Krzysztofa możecie również przeczytać w najnowszym numerze TMK+. Zachęcamy do lektury i czekamy na kolejne Wasze relacje.
Aberdeen – Lokomotiv Moskwa (PUEFA)

Wyjazd na ten mecz planowałem od samego losowania tej fazy Pucharu UEFA. Nie mogłem przepuścić takiego wydarzenia będąc akurat w Glasgow, tym bardziej że do Szkocji wybierali się moi przyjaciele z ultras Lokomotivu, z grupy Reactive. Koniec końców dotarł tylko jeden z nich, reszcie odmówiono wiz (wtedy narastał konflikt dyplomatyczny na linii UK – Rosja). Na domiar złego zapomniał on jednej z głównych flag grupy, a będąc w Szkocji dowiedział się, że wyrzucono go z pracy. Na wyjazd wybierali się też przebywający w Glasgow koledzy. Jeden z nich to Niemiec, fan Vfb Stuttgart, drugi jest Polakiem, fanem Motoru Lublin. Na dzień przed meczem, w środę, zaplanowane było spotkanie fanów Lokomotivu w Glasgow, w pubie "Lauders" (w centrum miasta). Dopiero wtedy miało się okazać, jak mało kibiców "kolejowych" dotrze na spotkanie swojej drużyny. W pubie byliśmy więc my, jeden gość ze starszyzny "Loko" i Sania, który przybył ze stolicy Rosji do UK sam. Następnego dnia towarzyszył nam w podróży.

Sania, to postać o tyle interesująca, że gość wybrał się samodzielnie na Wyspy nie znając ani jednego słowa po angielsku!
W dzień meczu, około południa, udajemy się do miejsca przeznaczenia. Jak to zawsze bywa w przypadku tego typu wyjazdów, czas mija nam bardzo szybko. Nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy dotarliśmy do Aberdeen. Dopiero po wyjściu z autobusu doszło do nas, że jesteśmy na dalekiej północy! Mimo, że był październik, czułem się jak w czasie najzimniejszych Świąt Bożego Narodzenia w Polsce. Szybko zapadający mrok i padający śnieg dodał uroku temu ładnemu miastu. Ale nie było czasu do stracenia, trzeba było jak najszybciej dotrzeć na stadion, oddalony jakieś 20-30 minut na piechotę od centrum. W międzyczasie pojawił się problem z biletami. W przeszłości bywało, że Lokomotiv sponsorował bilety kibicom, podróżującym po Europie za drużyna (w końcu z Moskwy do Aberdeen droga nie taka prosta i tania). Koledze z Reactive bilety zaproponował pracownik klubu za "jedyne" 30 funtów każdy! Kiedy pod stadionem spotykamy poznanego wcześniej przedstawiciela starszyzny Loko oraz dwóch młodych członków z ekipy "Street Band" (razem 5 osob z Rosji), okazuje się że bilety na sektor gości są po 18 funtów (studenckie, Rosjanie dali prawa jazdy i inne dokumenty, mówiąc że to ich legitymacje). A więc ktoś próbował sobie dorobić na własnych kibicach...

Przed meczem udajemy się do knajpy AFC. Miejscowi pozytywnie reagowali na przybyszy ze Wschodu. Nie dziwię się, że ich "firma" uchodzi za jedną z najlepszych na Wyspach, bowiem gabaryty tych "zwykłych" kibiców, którzy tam byli, mówią same za siebie. Chyba taki urok północy Szkocji. Niedługo przed gwizdkiem przemieszczamy się na stadion. Świątynia AFC robi dobre wrażenie. Typowo piłkarski obiekt, 22 tysiące widzów. Z zewnątrz ładna, stara architektura. Wchodzimy niedługo przed pierwszym gwizdkiem. Na sektorze dla gości było już trochę Rosjan mieszkających na Wyspach, a w sumie liczbę przyjezdnych okresliłbym na 40 osób, ale o żadnym zorganizowanym dopingu nie mogło być mowy. Pomagam koledze z Reactive rozwiesić flagi, początkowo stewardzi mają coś przeciwko, ale po chwili tłumaczeń sami przynoszą taśmy, aby można było część z nich rozwiesić za sektorem na ścianach. Chłopaki ze "Street Band" rozwieszają swoje płótno, a w środku sektora wisi już największa tego dnia flaga Lokomotivu z nazwą klubu. Jak już wspomniałem nie było zorganizowanego dopingu, tylko trochę okrzyków z tłumu i radość po bramce.

Co innego AFC. Ich ultrasi, z the Red Ultras zorganizowali na to spotkanie całkiem ładną oprawę z użyciem kartonów i flag w barwach klubowych. Oprawę przygotowywali około tygodnia, i mimo że uważają ją za udaną, te przeciwko Bayernowi czy FC Kopenhaga uważają za znacznie lepsze. Widać u nich chyba najbardziej europejskie pośród Wyspiarzy podejście do kibicowskiego rzemiosła. Na górze jednej z trybun za bramką mieści się ich młyn, w którym tego dnia mogło być ponad 500 osób. Co ważne, przez cały mecz stali, a prowadzony z przerwami doping zyskiwał na mocy poprzez dach znajdujący się nad młynem. Tymczasem na sektorze Lokomotivu policja cały czas domagała się, aby kibice usiedli (niestety zupełnie inne realia niż w Polsce), co w pewnym momencie doprowadziło do dość ostrego sporu. W końcu "stróże prawa" odpuścili i mogliśmy stać do końca meczu. Z atrakcji ultras należy jeszcze wymienić sektorowkę AFC, zaprezentowaną w przerwie meczu i to by było na tyle.

Po spotkaniu, wszystkie flagi Loko są zabrane przez pracowników klubu, albowiem musiały one zdążyć na mecz ligowy moskiewskiej drużyny, a podróż do Moskwy miała zająć niektórym fanom nawet kilka dni. Potem spotykamy się jeszcze z ultras Aberdeen w knajpie, którą odwiedzilismy przed meczem. Tam też rozmawiam z przebywającym obecnie w Aberdeen fanatykiem Lechii Gdańsk, który informuje, aby Rosjanie nie obnosili się za bardzo ze swoimi barwami, bo może się to nie spodobać będącym po paru piwkach starszym hools AFC. Nie ma jednak żadnych problemów. Te zaczynają się po zamknieciu knajpy. Jednak są to kłopoty innego rodzaju. Wedle brytyjskiego prawa wszelkie lokale oprócz klubów nocnych muszą być zamknięte około północy, a nasz autobus ruszał do Glasgow dopiero o 6:30 rano. Dowiedzieliśmy się też, że dworce na noc są zamykane... a ponieważ Aberdeen jest małym miastem, to fast foody zamykane są tam niewiele później. Część czasu w tym arktycznym miejscu musieliśmy spędzić m.in. w budkach telefonicznych, aby przypadkiem nie zamarznąć. Wyjazd do Aberdeen okazał się bardzo udany, a chłopaki przez Londyn bez kłopotów wrócili do Moskwy.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich klubów? Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE! Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego do tego maila ultras@legialive.pl





Oprawy złożone z flag w barwach nie są obce kibicom Aberdeen - fot. redultras.net







fot. Krzysztof (PlaneteUltra@yahoo.com)

Fani Aberdeen - fot. afc.premiumtv.co.uk



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!