Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Zachowanie ochrony wobec kibiców na ostatnich meczach pozostawiało wiele do życzenia - fot. Mishka
Zachowanie ochrony wobec kibiców na ostatnich meczach pozostawiało wiele do życzenia - fot. Mishka
Piątek, 23 maja 2008 r. godz. 10:20

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Ochrona nadużywa władzy

Redakcja, źródło: własne

Chociaż sezon 2007/08 za nami, a ostatni mecz Legia w Warszawie rozegrała przed niemal dwoma tygodniami, na adres naszej redakcji napływają skargi kibiców pod adresem firmy ochroniarskiej zatrudnionej przez KP Legia. Według opinii kibiców, panowie mający zapobiegać awanturom na trybunach, sami łamią prawo i zachowują się prowokacyjnie w stosunku do kibiców.
Przed meczem z Wisłą Kraków, 27 kwietnia kibice Legii byli świadkami agresywnego zachowania ochrony. O godzinie 16:50 przy bramach wejściowych na stadion, jednemu z kibiców odmówiono wstępu na obiekt, zabierając jednocześnie karnet i dokumenty.
Gdy kibic Legii domagał się od ochrony zwrotu dokumentów tożsamości, w odpowiedzi usłyszał wulgarne "spier....". Zdenerwowany zaczął krzyczeć, że ochrona łamie prawo, za co został siłą wyprowadzony ze stadionu i skopany!

Niestety to nie jedyny przykład nadużywania swoich kompetencji przez ochronę. Na tym samym meczu, a właściwie kilkanaście minut po jego zakończeniu, jeden z kibiców z trybuny odkrytej postanowił wziąć ze sobą wiszący na płocie plakat "Mordo ty moja". Choć kibic nie robił niczego złego, spotkała go chamska reakcja ochroniarza, który najpierw w wulgarny sposób kazał mu "spier...", a później nakazał pani z ochrony filmować wspomnianego kibica.

10 maja Legia grała ostatnie spotkanie przed własną publicznością z Polonią Bytom. I tym razem fani narażeni byli na niekulturalne zachowanie firmy ochroniarskiej. Jeden z kibiców, Marcin, opisał nam swoją "przygodę". Otóż legionista, stały bywalec Stadionu Wojska Polskiego, tego dnia zapomniał wziąć ze sobą karnetu. Jako, że klub posiada bazę danych, w której da się sprawdzić, czy dana osoba faktycznie ma wykupiony karnet, nasz czytelnik opisał na bramce swoją sytuację i prosił o sprawdzenie jego danych w bazie i wpuszczenie go na stadion. Niestety, po 20 minutach oczekiwania, ochrona zwróciła jego kartę kibica i dokument tożsamości, stwierdzając, że... kibic karnetu nie posiada. Kibic nie dał jednak za wygraną i postanowił dochodzić swoich racji przy wejściu na trybunę Krytą. Niestety, po długich zmaganiach i tym razem jego prośby zakończyły się fiaskiem. "Kup sobie bilet - dziś są tanie" - usłyszał w odpowiedzi. Nasz czytelnik postanowił wrócić do domu po zapomniany karnet i pod stadionem zameldował się ponownie w 10 minucie spotkania. Po minięciu bramek wejściowych Marcin postanowił pokazać ochroniarzowi, który oskarżał go o kłamstwo, że faktycznie posiada ważny abonament. Niestety, nie przewidział, że ochrona zatrudniona przez Klub Piłkarski Legia może zachować się w ten sposób. "No to już nie masz karnetu" - odpowiedział chamsko ochroniarz i wyrwał Marcinowi jego własność. "Na cwelownię go" - krzyknął tymczasem pan w żółtej kamizelce do swojego kolegi z agencji i... Marcina wyprowadzono bramą, którą usuwani są ze stadionu pijani kibice.

Marcin nie zamierzał pozostawić sprawy samej sobie. Najpierw próbował skontaktować się z dyrektorem ds. bezpieczeństwa, Stefanem Dziewulskim. Niestety, ten okazał się nieosiągalny - takie informacje otrzymał od ochroniarzy spod Krytej. Kibic postanowił więc dowiedzieć się, dlaczego zabrano mu karnet i zabroniono wstępu na stadion. Dzięki pomocy jednego z kibiców, który nie dawał za wygraną, Marcin w końcu odzyskał swój karnet i łaskawie został ponownie wpuszczony na mecz w 30 minucie gry. Przez chamskie i niedopuszczalne zachowanie ochrony stracił 1/3 spotkania.
"Na naszym stadionie wciąż kibic czuje się jak wróg nr 1" - mówi nam Marcin. Niestety, także ten kibic, który przychodzi na stadion regularnie i płaci za oglądanie spotkań z góry. "Szkoda, że w KP Legia, stały klient nie cieszy się żadnymi względami i jest traktowany jak zbędny element imprezy, zło konieczne. Fakt zabrania mi karnetu w ramach 'nauki kultury', a tak tłumaczyła to ochrona, nie wymaga chyba komentarza" - kończy Marcin. Ponadto normą na Łazienkowskiej jest brak możliwości zidentyfikowania ochroniarzy, ponieważ mają pochowane identyfikatory i nawet jeżeli potem kibic chce dochodzić swoich praw to nie ma możliwości znalezienia winnych.

My o komentarz jednak się pokusimy. Publikując napływające do nas zarzuty, opisujące naruszenie swoich kompetencji przez ochronę, nie zamierzamy wcale usprawiedliwiać tych kibiców, którzy na stadionie zachowują się nieprawidłowo. Zdajemy sobie sprawę, że także fani łamią regulamin stadionowy, na przykład próbując wejść na mecz pod wpływem alkoholu. Nie ma jednak zgody na to, by firma ochroniarska odstraszała kibiców chcących obejrzeć mecz Legii. Pracownicy klubu często podkreślają, że chcieliby, aby na nasz stadion przychodziły całe rodziny. Aby czuły się one komfortowo i bezpiecznie, należy nie tylko zminimalizować liczbę wulgarnych okrzyków wśród kibiców, ale także piętnować patologiczne zachowanie niektórych pracowników firm ochroniarskich.






Ochrona na Legii nie zawsze zachowuje się tak jak należy - fot. Jacek Wójcikowski



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!