Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Mecze PSG z Marsylią zawsze były kibicowskim wydarzeniem we Francji - fot. Krzysztof
Mecze PSG z Marsylią zawsze były kibicowskim wydarzeniem we Francji - fot. Krzysztof
Czwartek, 30 października 2008 r. godz. 15:45

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na stadionach świata: PSG - OM

Krzysztof /planeteultra@yahoo.com/, źródło: własne

Cykl "Na stadionach świata" rozpoczęliśmy na Legia LIVE! w połowie marca. Od tego czasu kolejne relacje z innych stadionów cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Pierwszą relację do tego działu, o kibicach Celtiku przesłał nam kibic Legii, Krzysiek. Dzisiaj prezentujemy Jego relację ze spotkania PSG - OM z września 2006 roku. To trzecia w naszym serwisie relacja z meczu ligi francuskiej, ale pierwsza dotycząca kibicowskiego szlagieru na francuskiej scenie.
Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.
Tekst powstał w 2006. Od tego czasu pewne fakty mogły ulec zmianie.

Paris Saint Germain – Olympique Marseille,
Wrzesień 2006

Obejrzenie na żywo PSG od dawna było moim kibicowskim marzeniem. Tak więc gdy tylko nadarzyła się okazja odwiedzenia Paryża i zobaczenia wielkich derbów Francji, dwa razy zastanawiać się nie musiałem. Najważniejszym zadaniem było zdobycie wejściówek na ten prestiżowy pojedynek. Na francuskich aukcjach internetowych bilety były drogie i na mało interesujące trybuny, na szczęście z pomocą przyszedł kolega z Authentiks, jednej z grup ultras zasiadającej na trybunie Auteuil. Ale po kolei…

Samemu Paryżowi daleko jest co prawda do Warszawy, ale i tak jest miastem wyjątkowymJ. Nic dziwnego, że fani PSG są z niego bardzo dumni i tak silnie podkreślają swoje pochodzenie. A szczególnie podczas takich meczów jak ten z OM, które niezależnie od układu w tabeli zawsze są francuską „świętą wojną”. Nie inaczej było i tym razem, oczy całej piłkarskiej i kibicowskiej Francji zwrócone były na Parc des Princes.
Chodząc po Paryżu nie odczuwało się iż za parę godzin ma odbyć się mecz, ale w mieście, gdzie życie toczy się na tylu płaszczyznach i w którego aglomeracji żyje 10 mln mieszkańców to chyba nic dziwnego. Dopiero jadąc metrem w stronę stadionu dostrzegamy grupki odziane w czerwono – niebieskie barwy. Wysiadamy stację przed stadionem, bowiem umówieni byliśmy z kumplem z Authentiks w Mcdonald’sie, który jest podobno miejscem spotkań wielu paryskich fanów. Stąd kierujemy się bezpośrednio w stronę głównej areny wieczoru i nareszcie można poczuć atmosferę kibicowskiego święta. Tysiące ludzi w barwach, śpiewy, lokale i kawiarnie zawalone fanami PSG, wszędzie słychać było również charakterystyczne „marseille on t’encule”. Co ciekawe, zauważam dwóch gości w barwach Marsylii, przy czym jeden po chwili pożegnał się z barwami a drugim natychmiast „zaopiekowała się” policja. Panów w niebieskich mundurach tego dnia było prawdziwe zatrzęsienie, a duża ich grupa zajęta była eskortą 2000 południowców na sektor dla przyjezdnych.
My czekamy jeszcze przed 1-szą bramką kontrolną na bilety na Auteuil. Po chwili dostajemy wejściówki (tu muszę zaznaczyć, że Francuz też potrafi J i można ruszać. Ciężko uwierzyć, ale do środka wchodzimy w sekundę, bez kolejek, zbędnych pytań, nadgorliwych stewardów. Sam obiekt może i nie jest tym z najwyższej półki (tej co St.Denis) ale jak na potrzeby fanów PSG w sam raz. Tego dnia zasiadło na nim ok. 45 tyś Paryżan i ok. 2 tyś. Marsylczyków. Wchodząc na „Park Książąt”, nie sposób nie zauważyć, że każde z wejść na Auteuil jest „pod opieką” konkretnej grupy, zaznaczonej sporą ilością graffiti i stoiskami z gadżetami.
Niedługo przed pierwszym gwizdkiem wchodzimy na stadion i muszę powiedzieć, że takiego ścisku to na Żylecie chyba nawet za najlepszych lat nie było:). Zaskakuje mnie fakt, że spiker namawia fanów do próby generalnej choreografii, która ma się pojawić na rozpoczęcie. Okazuje się, że była ona całkowicie sponsorowana i wymyślona przez klub, co należy uznać jako spore rozczarowanie, chociaż sama choreografia wyszła nienajgorzej. Zajęła ona trybuny całego stadionu. Na Auteuil powstał herb klubu ułożony z małych chorągiewek a na transparencie widniał napis „Oto Właśnie Paryż” w towarzystwie herbów Supras Auteuil i Lutece Falco. Na trybunie Boulogne odpowiednio powstał napis „Tu Bije Serce PSG” a ponad nim pojawiła się mała flaga z herbem i niebiesko – czerwone barwy układające się w półkola. Na dolnym sektorze Boulogne dodatkowo dostrzegłem flagi narodowe Francji, a wzdłuż boiska pojawiły się barwy paryskiego klubu. Marsylia natomiast prezentuje sektorówkę z che (grupa South Winners ubrana w dużej mierze na pomarańczowo) a na dole grupa MTP (Marseille Trop Puissance) pokazuje sektorówkę z logiem grupy. Efekt nie zachwyca. Widać podziały, każda ekipa zajęta jest sobą i nie ma w tym zamiaru na zaprezentowanie się wspólnie jako OM. Podobnie jest wśród fanatyków PSG, jak sami podkreślają, oprawy tylko na największe mecze są robione wspólnie z innymi grupami.

W dalszej części spotkania na trybunach gospodarzy pojawiły się transparenty i duże flagi na kijach w asyście transparentu nawołującego o powtórzenie wyniku z finału Pucharu Francji w 2006 (Lutece Falco), transparenty w asyście pirotechniki na początek 2-giej połowy (ATKS), a także sporo rac na całej Auteuil i Boulogne po bramce Paulety, co robiło szczególne wrażenie. Doping słyszalny na początku z Auteuil wbijał w ziemię - non stop bardzo urozmaicone, melodyjne śpiewy. Dużym plusem jest na pewno świetne nagłośnienie
które napędza całą trybunę. Każda z grup ma swoje gniazdo i kilku swoich capo, ale generalnie doping idzie od Supras. Oni wraz z Lutece Falco tworzą właśnie trybunę Auteuil.

Obok, w rogu zasiadają młodsi ale bardzo prężni ultras z Authentiks (co daje młyn na samej Auteuil na moje oko ponad 3-tysięczny). Na dole natomiast zasiadali Tigris Mystic, ale po głośnym konflikcie z Boulogne Boys w 2006 zakończyli swoją działalność. Powoli znów coś
się tam zaczyna rodzić, ale długo czasu jeszcze minie zanim ten sektor będzie tak zorganizowany jak za dawnych lat. Co do flag, dwa centralne płótna na Auteuil to te z nazwami grup LF i SA oraz z boku ATKS. Natomiast na środku trybuny wisi mała czarna flaga Karsud. To ok. 30-osobowa, nieformalna grupa, która swego czasu odłączyła się od Supras, a ponieważ jej liderzy pochodzą z Serbii i Libii, obok flagi grupy są również flagi narodowe tych krajów. Na Boulogne obecność zaznacza więcej grup, ale główne płótna to Kop of Boulogne i Boulogne Boys. Pozostałe (m.in. Gavroches, Marne, Hoolicool, Titi Fosi) są mniej ważne, część z nich należy do fc Paryża rozsianych po całym świecie. Tutejsi fani prezentują jeszcze transparent żądający uwolnienia ich kolegi z aresztu, po tym jak próbował
podpalić meczet. Trybuna Boulogne ma swoją sławę, to na niej zasiada sporo faszyzujących chuliganów, tzw. ”independants”.

W trakcie meczu jeden raz dochodzi do dialogu między Kop of Boulogne a trybuną Auteuil, co przez długi czas po konflikcie było rzeczą niespotykaną… Sam mecz układa się po myśli Marsylii (3-1 dla gości) i ma to wpływ na jakość dopingu. Auteuil co prawda daje z siebie wszystko (szczególnie dobrze wypada przeróbka Edith Piaf), ale już nie tak jak na początku. Boulogne w 2-iej połowie zdają się być w ogóle nieaktywni. Marsylia natomiast, z zupełnie niesłyszalnej ekipy (choć przez cały czas aktywnej) zaczyna się coraz bardziej przebijać a pod koniec słychać nawet dialog jaki między sobą prowadzi dolny i górny sektor gości. Marsylczycy prezentują jeszcze transparent odnoszący się do wyżej wspomnianego rozpadu grupy Tigis Mystic oraz na sam koniec hasło „Hasta La Victoria”. Na ich trybunach obecnych było również wiele flag narodowych, m.in. Kuby i Libanu, a w trakcie spotkania odpalają oni trochę rac i świec dymnych.

Puentując całe wydarzenie, przytoczę pierwszą myśl jaką miałem po zakończeniu spotkania - że wcale nie jest lepiej niż w Polsce na hitowych pojedynkach. Bardzo mi się podobała tamtejsza kultura dopingu, melodie, różnorodność i organizacja (kwestia bardzo dobrego nagłośnienia), ale z drugiej strony zawiodło trochę tak silne przywiązanie do swojej grupy i stawianie dobrego imienia klubu dopiero na 2-gim miejscu. Tym bardziej szkoda że wiedza o polskiej scenie ultras we Francji jest tak mała.

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach

Masz ciekawą historię z meczu europejskich klubów lub Mistrzostw Europy?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl


















Mecze PSG z Marsylią zawsze były kibicowskim wydarzeniem we Francji - fot. Krzysztof






Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!