Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 12 listopada 2008 r. godz. 00:28

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powiedzieli pod szatniami

Tomek Janus, źródło: własne

Maciej Rybus: Na pewno wynik nie może nas cieszyć, tym bardziej, że przegraliśmy drugi mecz z rzędu. Nasza sytuacja nie jest więc zbyt komfortowa. Boli to, że stwarzamy coraz mniej dogodnych okazji do strzelania goli. Przeciwko GKS-owi tylko Maciej Iwański po rzucie wolnym i Takesure Chinyama po prezencie od Tomasza Jarzębowskiego mogli pokusić się o bramki. W ogóle mecz był podobny do tego w Bytomiu, bo znów naszych okazji było jak na lekarstwo. Gospodarze też nie mieli ich zbyt wiele. Oprócz sytuacji po, której padła bramka, jeszcze Piotr Kuklis mógł wpisać się na listę strzelców. Musimy się teraz wziąć w garść, bo w piątek czeka nas kolejny mecz.
Aleksandar Vuković: Jedna akcja zadecydowała o wyniku. GKS potrafił zamienić rzut wolny na gola i zdobył komplet punktów. Co się z nami dzieje? Graliśmy mecz z drużyną, która na własnym boisku jest bardzo groźna. Mimo, że chce się takie spotkanie wygrać, to niestety nie zawsze się to udaje. I tak właśnie było.

Maciej Iwański: Może nie stworzyliśmy sobie stuprocentowych okazji do zdobycia gola, ale po tych sytuacjach, które mieliśmy, także strzela się bramki. Szkoda, że ostatnio z naszą skutecznością nie jest za dobrze i nie potrafimy zamienić ich na gole.

Tomasz Jarzębowski (GKS Bełchatów): Nie wyszła mi w meczu jedna akcja. Chciałem podać do naszego bramkarza, a skierowałem piłkę wprost do Takesure Chinyamy. Na szczęście Kszysztof Kosik stanął na wysokości zadania i obronił strzał, choć to raczej zawodnik Legii źle strzelił. Mecz udało się nam wygrać dzięki walce. Gdybyśmy jej nie podjęli, to nie mielibyśmy szans na korzystny rezultat. Zagraliśmy nieźle w defensywie. Legia nie stworzyła zbyt wielu dogodnych sytuacji, a my mieliśmy kolejne okazje do podwyższenia wyniku.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!