Koszulka z hasłem Dzihad Legia - fot. Legia LIVE!
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
"Dżihad" to nie jest nasza bajka
Marek Nowakowski
Napis na koszulce to - co do zasady - wolny wybór dokonywany przez nosiciela, ale to również jego odpowiedzialność. W większości przypadków jest to świadomy wybór służący manifestowaniu swoich przekonań, upodobań lub rodzaj wsparcia w walce o sprawę. "Legia" pojawia się na koszulkach w wielu kontekstach i okolicznościach. Ostatnio "Legia" pojawia się też w zestawieniu z "dżihadem". Od razu powiem, że to zestawienie budzi mój sprzeciw, gdyż dżihad jest nie tylko całkowicie obcy nam kulturowo i cywilizacyjnie, lecz także dlatego, że jest nam wrogi. Dlaczego zatem skojarzenie "Legii" z "dżihadem" się pojawiło i zaczęło funkcjonować, nie tylko zresztą jako napis na koszulce czy murze? Czy wystarczyło mechaniczne skojarzenie: wojna - "święta" - dżihad i zabrakło refleksji, czy też był to świadomy wybór?
Czym jest dżihad?
Kilka lat temu wykładowcy Harvard College wybrali studenta ostatniego roku by wygłosił mowę na seminarium dyplomowym. Kiedy zgłoszono tytuł wystąpienia - "Mój amerykański dżihad" – wywołał on całkiem naturalne pytania. Dlaczego Uniwersytet Harvarda chce promować koncepcję dżihadu, albo "świętej wojny" w kilka miesięcy po tym, jak wielu Amerykanów straciło życie w wyniku dżihadu, dokonanego przez porywaczy – samobójców, działających w imię islamu? Student miał na to gotową odpowiedź: Wiązanie dżihadu z prowadzeniem wojny – powiedział – to nieporozumienie. Twierdził, że dżihad jest postanowieniem czynienia dobra, czynienia sprawiedliwości – nawet wbrew własnym interesom. Prawdziwy dżihad to nieustanna walka muzułmanów o pokonanie niskich instynktów, by iść drogą Boga i czynić dobro - być lepszym studentem, lepszym kolegą, lepszym partnerem w interesach. A ponad wszystko – kontrolować własny gniew.
Kłopot w tym, że ten "portret" realnie nam znanego dżihadu jest po prostu fałszywy i sugeruje, że Osama bin Laden nie miał pojęcia o tym, co mówił, kiedy wypowiedział dżihad Stanom Zjednoczonym i kiedy wielokrotnie mordował nie tylko zresztą Amerykanów. A co z tymi wszystkimi muzułmanami, którzy prowadzili agresywne „dżihady”, pod taką właśnie nazwą, w wielu miejscach na całym świecie? Czyżby nie słyszeli o tym, że dżihad to sprawa kontrolowania własnego gniewu? To własnie dżihadyści swoimi działaniami na całym świecie definiują pojęcie dżihadu, a nie uczeni w swoich zawikłanych wywodach. Co ważniejsze, sposób, w jaki rozumieją to pojęcie dżihadyści, zgadza się z jego praktycznym stosowaniem przez czternaście wieków historii islamu. Co do podstawowego znaczenia dżihadu – jako wojny przeciwko niewiernym dla poszerzenia panowania muzułmanów - istniała zawsze idealna zgoda. Dżihad nie był przez całe wieki abstrakcyjnym obowiązkiem, lecz kluczowym objawem muzułmańskiego życia. Ktoś policzył, że prorok Mahomet sam stoczył 78 bitew, z których tylko jedna (Bitwa o Rów) była obronna.
Islamiści dążący do propagowania swojej sprawy nie mogą szczerze odkryć swych poglądów, jeśli pragną pozostać podmiotami prowadzonej gry. Tak więc, by nie wywoływać obaw i nie izolować się, osoby i organizacje muzułmańskie zwykle ukrywają prawdziwe poglądy – posługując się językiem umiarkowania, przynajmniej wtedy, gdy zwracają się ku nie-muzułmańskim słuchaczom. Twierdzą, że dżihad "nie oznacza ‘świętej wojny’, lecz jest islamską koncepcją, która zawiera takie elementy jak walka ze złymi skłonnościami u człowieka, walka o polepszenie jakości życia w społeczeństwie, lub walka przeciwko tyranii lub uciskowi". Ten sposób tłumaczenia pojęcia dżihadu jest czystą dezinformacją, przypominającą język używany przez sowiecką propagandę. Od czasów imperium osmańskiego mianem dżihadu określa się przede wszystkim każdą wojnę prowadzoną w imię islamu, współcześnie zaś - zwłaszcza w fundamentalizmie - także walkę z cywilizacją Zachodu. Z naszą cywilizacją.
Dżihad na Łazienkowskiej?
Dżihad to nie to samo co Dżin, duch posłuszny Alladynowi, którego można zamknąć w lampie. Świat dżihadu nie jest światem bajek z Tysiąca i Jednej Nocy. Fanatyk islamski to nie to samo co fanatyk klubu piłkarskiego. To co dotyczy fanatyka islamskiego nie można mechanicznie przykładać do fanatycznego kibica. Tak jak nie ma "amerykańskiego" dżihadu, tak samo nie ma "legijnego" dżihadu. Jest jeden, ten islamski, opisany powyżej. Nawet jeżeli "Legia Dżihad" jest to tylko bezrefleksyjna zabawa słowna, to i tak zestawienie Legii z dżihadem godzi w Legię. Tak jak godzą w Legię symbole komunistyczne czy nazistowskie. Nie zauważyłem aby na Łazienkowskiej ujawniła się znaczna grupa wyznawców islamu i to na dodatek fundamentalistów - a tacy odprawiają przepisane modły, więc łatwo byłoby ich zauważyć, zatem trudno mówić o dżihadystach, ale jeżeli takowi są, to mam dla nich takie przesłanie:
"Legia Warszawa" - Legia, to legionowe korzenie i walka o niepodległość, Warszawa to nieujarzmione miasto, w którym żyjemy na szczątkach tych, którzy oddali życie w obronie wartości jakim byli wierni. Dwa potężne źródła tradycji i wartości. Źródła naszej siły. Z tych źródeł trzeba czerpać wzorce.
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!