Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Roger czyści Edsonowi buty - fot. Adam Polak
Roger czyści Edsonowi buty - fot. Adam Polak
Czwartek, 18 grudnia 2008 r. godz. 11:45

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Bombardier Edson

Tomek Janus, źródło: własne

Lewa stopa uderza piłkę z idealną precyzją. Wprawiona w ruch mocnym kopnięciem futbolówka mija mur obrońców i wpada do bramki. Bezradnemu golkiperowi nie pozostaje nic innego jak wyciągnięcie piłki z siatki. Tak zdobywał dla Legii gole z rzutów wolnych Edson. Ostatni raz swój kunszt pokazał 2 listopada w meczu z Lechią Gdańsk. Brazylijski piłkarz nie porozumiał się jednak z Legią i wiosną pięknymi bramkami z rzutów wolnych będzie zachwycał gdzie indziej.
Piłkarze formatu Edsona niezbyt często trafiają do polskiej ligi. Gdy podczas przerwy zimowej sezonu 2005/2006 na Łazienkowskiej pojawił się zawodnik, który miał za sobą występy w Olimpique Marsylia, Corinthians Sao Paulo czy Sportingu Lizbona. Kibice byli zachwyceni. Ich miny nieco zrzedły, gdy pojawiły się pogłoski, że ktoś podkolorował życiorys nowego piłkarza, przypisując mu tytuł najlepszego obrońcy ligi francuskiej w 1999 r. wg "France Football".

Strzały jak z armaty
Obawy okazały się jednak bezpodstawne. Edsona faktycznie doceniono we Francji, a podczas rundy wiosennej pokazał, że warto było go sprowadzić na Łazienkowską. Brazylijczyk do spółki ze swoim rodakiem Rogerem stanowili o sile lewego skrzydła Legii. Edsona sprowadzono bowiem do Warszawy jako lewego obrońcę. Tyle tylko, że 29-letniego wówczas piłkarza wciąż ciągnęło pod bramkę rywala. Wśród kibiców krążyła nawet opinia, że jeżeli Edson tak samo dobrze grałby w obronie, jak gra w ataku, to biłyby się o niego europejskie potęgi.

Jednak nawet nie do końca przekonani do Brazylijczyka milkli, gdy Edson zachwycał golami z rzutów wolnych. Wiosną 2006 r. legionista zdobył w ten sposób trzy bramki, a po każdej z nich ręce same składały się do oklasków. Legia mająca na lewej flance Edsona i Rogera grała niczym w transie i po wygranej w Zabrzu zdobyła tytuł Mistrza Polski.

Paradoksalnie, dobra gra brazylijskiego duetu przyniosła złe skutki i dla samych piłkarzy, i dla Legii. Zachęcony udanymi transferami klub latem zaczął hurtem ściągać do Polski Brazylijczyków. Tyle tylko, że żaden z nich nie mógł się równać z zimowymi zakupami. Dodatkowo jesienią Legia zaczęła przegrywać i w drużynie doszło do podziałów. Winę zaczęto zrzucać na Brazylijczyków. Po trosze był to rewanż niektórych legionistów za to, że media ojcami mistrzowskiego tytułu w 2006 r. ochrzciły brazylijski duet. Faktem stało się jednak, że drużyna podzieliła się na obóz Polaków i obcokrajowców. A i sam Edson w sezonie 2006/2007 grał poniżej swoich możliwości.

Odrodzenie i kontuzje
Atmosfera panująca w szatni spowodowała, że Edson chciał odejść z Legii. Chodził nawet w tej sprawie do Mariusza Waltera i prosił o rozwiązanie umowy. Jego dni w składzie "wojskowych" wydawały się policzone, gdy odmówił występu w meczu Pucharze Ekstraklasy przeciwko Górnikowi Łęczna. Sam piłkarz zapewniał jednak, że o całej sprawie poinformował klub kilka dni wcześniej, a do ojczyzny musiał lecieć w bardzo ważnej sprawie. Ostatecznie klub nałożył na Edsona karę, ale zawodnik pozostał w Legii.

Okazało się to słusznym ruchem, bo po przyjściu na Łazienkowską Jana Urbana, Brazylijczyk znów odżył. Nowy trener wyciągnął wnioski ze stylu gry Edsona i z obrońcy przekwalifikował go na pomocnika. Mniej zadań defensywnych spowodowało, że piłkarz mógł się skupić na sianiu popłochu pod bramką rywala.

Urban chętnie stawiał na Edsona, ale zawodnika zaczęły dopadać kontuzje. A to sprawiło, że działacze Legii coraz częściej zaczęli przebąkiwać, że piłkarz zarabiający tyle co Brazylijczyk musi grać, a nie leczyć urazy. Rozpoczęły się więc podchody mające na celu renegocjację kontraktu Edsona. Ten, gdy był tylko zdrowy, na boisku znów pokazywał na co go stać. Część fanów uznawała jednak, że Edson gra dobrze tylko wtedy, gdy ma na to ochotę. Dodatkowo kontuzje wciąż nie dawały mu spokoju. Do Brazylijczyka przylgnęła łatka piłkarza kontuzjogennego.

Edson uważał jednak, że tak naprawdę dokucza mu jedna kontuzja, której w Polsce nie potrafią dobrze wyleczyć. W końcu zawodnik postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i pojechał leczyć się do Portugalii. Przy Łazienkowskiej pokpiwano, że Brazylijczyk oddał się w ręce szamana. Faktem pozostaje jednak, że do dziś Edson nie ma dobrego zdania o sposobach leczenia w Polsce. A z Portugalii wrócił zdrowy.

Urazy Brazylijczyka spowodowały, że jesienią 2008 r. przystąpiono do renegocjacji jego kontraktu z Legią. Sam piłkarz zapewnia, że przystał na nowe warunki, a sprawa rozbiła się o bilety lotnicze dla niego i jego rodziny oraz dofinansowanie wynajmowanego przez Edsona mieszkania. Takie dodatki klub zapewnia innym obcokrajowcom.

W takiej sytuacji Edson uznał, że w Warszawie po prostu go nie chcą. Po meczu z GKS-em Bełchatów pożegnał się więc z dziennikarzami i pojechał gdzie indziej strzelać piękne gole z rzutów wolnych. Ostatnio rozpoczął treningi w portugalskim drugoligowcu UD Leiria. A w Warszawie fanki wciąż ocierają łzy, nie mogąc się pogodzić z odejściem Edsona zwanego w Brazylii "canhão", czyli po prostu "armata".

Tako rzecze Edson
"W szatni Sportingu słyszałem, że Legia jest największym polskim klubem, a jej główny rywal do mistrzostwa nazywa się Wisła. Wiedziałem też, że Polska to fajny kraj, a Legia to poukładany klub" - tuż po zostaniu legionistą. (Życie Warszawy, 12.1.2006)
"Pewnego dnia wziąłem udział w spotkaniu juniorów Sportingu Recife przeciw amatorom. Strzeliłem dwie ładne bramki. Trener Sportingu od razu zaproponował mi grę w drużynie. Biłem się z myślami. Na jednej szali kładłem swoje marzenia, na drugiej prozę życia. Po namyśle odmówiłem. Bałem się, że stracę pracę w sklepie" - o początkach gry w piłkę. (Dziennik 5.2.2008)
"Legia to wielki klub, ale mentalność działaczy jest mocno ograniczona. Wciąż myślą w kategoriach lokalnych, brakuje im znajomości zasad, według których funkcjonuje poważny europejski futbol" - o działaczach Legii. (Super Express 8.12.2008)
"Każdy z krajów ma swoją filozofię leczenia. W Polsce chcieli to robić właśnie tak, a ja musiałem to zaakceptować, mimo że w każdym innym państwie leczenie trwałoby o wiele krócej" - o sposobach leczenia urazów w Polsce. (Dziennik 2.12.2008)

Statystyka występów Edsona da Silva w Legii:





fot. KP Legia Warszawa


fot. Woytek


fot. Adam Polak


fot. Adam Polak


Edson strzela gola Lechowi - fot. Mishka


fot. Mishka


fot. Adam Polak


fot. Woytek


fot. Piotr Galas


fot. Mishka


fot. Mishka



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!