Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Leszek Miklas uważa, że jedną z przyczyn niskiej frekwencji jest fakt, że na stadionie przy Łazienkowskiej jest niebezpiecznie - fot. LegiaLive!
Leszek Miklas uważa, że jedną z przyczyn niskiej frekwencji jest fakt, że na stadionie przy Łazienkowskiej jest niebezpiecznie - fot. LegiaLive!
Piątek, 13 lutego 2009 r. godz. 14:15

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Miklas: Zapewnić bezpieczeństwo na nowym stadionie

Bodziach, źródło: Dziennik

Po meczu ze Śląskiem Wrocław rozpoczęła się budowa nowego stadionu Legii. Prezes Leszek Miklas bardzo cieszy się z tego powodu. "Nowoczesny stadion otworzy Legię na ludzi, którzy do tej pory nie chodzili na mecze, bo absolutnie nie odpowiadał im komfort oglądania spotkań na starym obiekcie, a po drugie uważali, że na Legii jest niebezpiecznie" - mówi Miklas na łamach Dziennika. Co ciekawe, na stadionie, na którym funkcjonuje najlepszy w Polsce system monitoringu (również głosowego) kibice, zdaniem prezesa, nie czują się bezpieczni.

"Proszę mi wierzyć, że to poczucie braku bezpieczeństwa na stadionie Legii jest wszechobecne. Robiliśmy badania, z których wynikało, że 83 procent warszawiaków zainteresowanych przychodzeniem na Legię odpowiadało, że nie pojawia się na meczach, bo jest niebezpiecznie. To będzie główne zadanie dla nas, żeby przekonać tych ludzi, że na nowym obiekcie będzie inaczej" - mówi.

ITI nie inwestowałby w klub bez stadionu
Po raz kolejny słyszymy również, że gdyby nie zapadła decyzja o budowie nowego stadionu przy Łazienkowskiej, Grupa ITI wycofałaby się z Legii. "Nie wierzę, żeby koncern ITI, bez wizji nowego stadionu, dalej inwestowałby w klub. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że gdyby prezydent Warszawy nie podjęła decyzji o budowie nowego stadionu, to w okresie dwóch, trzech lat byłby to gwóźdź do trumny dla tego klubu" - mówi Miklas.

Miklas nie wie o co chodzi SKLW
Niestety, na zakończenie konfliktu z kibicami się nie zanosi, bo prezes cały czas nie wie o co chodzi. "Prawdę mówiąc, teraz to już w ogóle nie wiem, o co chodzi SKLW. Zresztą żeby mówić o konflikcie, to musi być wiadomo, jaki jest obszar czy idea sporu. Jeżeli tą ideą jest dobro Legii, to tutaj nie widzę żadnej możliwości konfliktu. Chyba że polem konfliktu są specjalne uprawnienia dla pewnej grupy kibiców, skupionej wokół SKLW. Jeśli tak, to mogę powiedzieć tylko tyle, że specjalnych przywilejów dla nich na pewno nie będzie" - mówi.

Zyski z pamiątek liczone w milionach
Z wywiadu możemy się dowiedzieć również jak prezentuje się sprzedaż pamiątek Legii. "O ile w ostatnich latach zyski z sprzedaży upominków związanych z Legią sięgały kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie, to w 2008 roku te obroty liczymy już w milionach" - chwali się Miklas. Ostatnio działacze zapowiedzieli, że powrócą, przynajmniej częściowo do herbu z 1957 roku, z którym utożsamia się wielu kibiców. Na razie w sprzedaży są jedynie pamiątki z czarną tarczą (lub innymi jej odcieniami). "Jest szerokie grono warszawiaków, które zaakceptowało logo – herb z 1916 roku i chce się z nim utożsamiać. To bardzo budujące" - uważa prezes.

Koniec z wąską ławką
Miklas wypowiada się również na temat polityki transferowej klubu. "W poprzednim sezonie słabością Legii była wąska ławka rezerwowych. Podstawowy skład był bardzo przyzwoity, ale jak przyszły kontuzje, to się okazywało, że zastępcy nie gwarantują takiej samej jakości gry. W tym sezonie postawiliśmy na to, żeby na każdej pozycji mieć dwóch równorzędnych piłkarzy. I to nam się udało" - mówi.

Krzynówek wybrał o wiele lepszą ofertę
Po raz kolejny poruszony został transferu Jacka Krzynówka, który zamiast do Legii, trafił do Hannoveru. "Zawiedziony byłbym, gdyby negocjacje rozbiły się o kilka procent wartości kontraktu. Stało się inaczej, zawodnik wybrał ofertę Hannoveru, nieporównywalnie lepszą finansowo" - odpowiada Miklas.

Pozycja Urbana uzależniona od stylu
Trener Urban na razie może spać spokojnie, ale jego przyszłość uzależniona jest od stylu gry Legii w rundzie rewanżowej. "Wszystko będzie zależało od stylu, jaki Legia zaprezentuje w rundzie wiosennej. Bo jeśli przegramy mistrza w ostatniej kolejce, to trudno mieć w takiej sytuacji pretensje do trenera" - tłumaczy Miklas.


przeczytaj więcej o: , , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!