Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wtorek, 24 lutego 2009 r. godz. 09:56

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Wędzyński: Zawsze czułem się bardziej polonistą

Bodziach, źródło: Życie Warszawy

Grzegorz Wędzyński w przeszłości występował zarówno w Legii, jak i w Polonii. Przed piątkowym meczem obu drużyn przy Konwiktorskiej mówi, że na pewno nie będzie remisu. "To spotkanie nie o trzy, ale o sześć punktów. I właśnie dlatego nie przewiduję remisu. Taki wynik nikogo w Warszawie nie ucieszy, skorzystają tylko Lech i Wisła. Obie stołeczne drużyny mają w składzie po kilka znakomitości, choć w piątkowy wieczór gwiazdy zejdą na dalszy plan. Zadecyduje dyspozycja dnia. Nie wiem, kto wygra, ale – szczerze mówiąc – Polonia stoi przed ogromną szansą pokonania lokalnego rywala.
Skoro na Konwiktorskiej zapowiadają wywalczenie trofeum – muszą zacząć od zwycięstwa nad Legią. Nie mają innego wyjścia" - mówi Wędzyński.

Wędzyński w roli zawodnika lepiej wspomina mecze rozgrywane w barwach Polonii. "We wrześniu 1997 roku na Konwiktorskiej strzeliłem Legii bramkę. Pamiętam również spotkanie kończące sezon 1998/1999. Graliśmy wtedy na Łazienkowskiej. Mimo niezłej postawy ulegliśmy Legii 0-3, a ja byłem bliski zdobycia gola. Grzesiek Szamotulski kapitalnie obronił mój strzał. Potem wyjechałem na pięć lat do Izraela" - mówi.

Komu zaś będzie kibicował w piątkowym spotkaniu? "Nie wiem, czy mówić o tym głośno. Zawsze czułem się bardziej polonistą, choć – niektórzy mogą w to nie uwierzyć – w Legii też miałem wielu przyjaciół. Tak czy inaczej, w piątek oderwę się od zajęć w mojej Narwii Ostrołęka i przyjadę na Konwiktorską. Dostałem zaproszenie. Nie mogę takiego meczu opuścić" - mówi Wędzyński, który w ten sposób na pewno nie pozyska sympatii wśród fanów Legii.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!