Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Fani Sydney FC mieli problemy z powodu odpalania pirotechniki - fot. Mateusz Stępniewski
Fani Sydney FC mieli problemy z powodu odpalania pirotechniki - fot. Mateusz Stępniewski
Środa, 4 marca 2009 r. godz. 16:00

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na stadionach świata: Sydney FC - Wellington Phoenix

Mateusz Stępniewski

Większość relacji z serii "Na stadionach świata" dotyczy meczów z krajów europejskich. Były już jednak w rocznej historii NSŚ relacje z Afryki i Azji. Dziś po raz pierwszy zaglądamy do Australii. Jak możemy dowiedzieć się z relacji kibica Legii, na meczach w Sydney działają dwie główne grupy kibicowskie. "Sin City Crew" m.in. przygotowuje oprawy meczowe. O tym, że także w krainie kangurów ultrasi używający pirotechniki mają problemy z prawem, dowiecie się z poniższej relacji.
Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.
Sydney FC 1-0 Wellington Phoenix

W tegorocznych rozgrywkach Hyundai A-League, Sydney FC grał u siebie z Wellington Phoenix. Niestety "Sky Blue's" są rozczarowaniem ligi. Najbogatszy klub w kraju ściągający znanych piłkarzy kalibru Dwighta Yorka, Juninho Paulisty, czy Johna Aloisiego (strzelca bramki na wagę awansu Australii na Mundial w Niemczech) powinien mierzyć znacznie wyżej niż szóste miejsce w ośmiozespołowej lidze.

Na meczu pojawiło się tylko 9605 kibiców, choć w poprzednim sezonie średnia frekwencja była nawet dwukrotnie wyższa. Jako kibic Legii od urodzenia, który wychował się na Powiślu, mogę stwierdzić, że mam kibicowanie w genach i nawet z powodu migracji rodziny nie zamierzam temu zaprzestać.

Drużyna Sydney FC, podobnie jak reszta ligi, została stworzona w 2005 roku, po zamknięciu półamatorskiej ligi NSL. Główna grupa kibicowska Sydney to "The Cove", a nazwa ta pochodzi od miejsca, gdzie Kapitan Cook postawił swoje pierwsze kroki. The Cove oparta jest na angielskim modelu kibicowania. Druga grupa kibicowska to "Sin City Crew". SCC zajmuje na stadionie inne miejsca i promuje całkowicie odmienny styl. Kibice gości zza morza Tasmańskiego zawiedli na całej linii - na mecz do Sydney przyjechali w tak skromnej liczbie (bez flag), że można było policzyć ich na palcach jednej ręki.

Z powodu słabych wyników piłkarskich, fani Sydney chcieli zmotywować swoich piłkarzy specjalą oprawą. Szykowano transparent z hasłem "We've shown our heart, when will you" (czyli "Wkładamy w to serce, kiedy wy będziecie?". W miejscu serca była mała sektorówka z wyciętym przezroczystym sercem. Grupa odpowiedzialna za przygotowanie oprawy zjawiała się w stosunkowo dużym składzie (około 50 osób) w pubie w pobliżu stadionu. 30 minut przed meczem wszyscy razem wyruszyliśmy na mecz śpiewając nasze piosenki. Niestety policja zepsuła widowisko kilka minut przed rozpoczęciem meczu... Fakt, że fani Sydney na poprzednich spotkaniach odpalali race na stadionie (choć te są a Australii nielegalne) sprawił, że przed meczem z Wellington, federalni policjanci postanowili... skonfiskować ultrasom wszystkie flagi, megafon i oprawę. Reakcja policji sprowokowała małe zamieszanie, po którym kilka osób zostało aresztowanych, a ponadto na zatrzymanych kibiców nałożone zostały wysokie grzywny. W związku z policyjną prowokacją, cała grupa jednogłośnie postanowiła opuścić stadion i... zaprezentować przyszykowaną wcześniej oprawę przy głównym wejściu na stadion, po jego zakończeniu.

Cały mecz fani Sydney obejrzeli w pobliskim pubie. Spotkanie okazało się tak samo nudne jak cały sezon. Dopiero w 85. minucie 17-letni Kofi Dannings strzelił bramkę dającą trzy punkty gospodarzom. Jedna bramka wystarczyła, aby pokonać grający w dziesiątkę Wellington Phoenix. Pod koniec meczu ultrasi wrócili na stadion i z wychodzącym tłumem przed bramą główną zaprezentowali oprawę - wspomniany wcześniej transparent podświetlony ośmioma racami. Reakcje ludzi były bardzo pozytywne. Większość osób biła brawo ze zdziwieniem na twarzach. Tym razem policja spóźniła się na "miejsce przestępstwa", ale po przybyciu nie zaniechała reakcji. Po ujrzeniu zużytych rac policja wezwała straż pożarną, która oczywiście była zbędna. Po meczu tradycyjnie wszyscy poszli do pubu (zgodnie z tradycją), tym razem w celu dyskusji na temat kolejnych opraw meczowych oraz sposobów na "natrętną" policję.

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl






fot. Mateusz Stępniewski



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!