Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Flaga Legii na meczu Den Haag - Vitesse Arnhem - fot. AJ
Flaga Legii na meczu Den Haag - Vitesse Arnhem - fot. AJ
Czwartek, 14 maja 2009 r. godz. 15:31

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na stadionach świata: Den Haag - Vitesse

AJ, źródło: własne

Piłkarze Den Haag w obecnym sezonie walczyli o utrzymanie w Eredivisie. Dopiero wygrana w ostatniej kolejce z Vitesse zapewniła "Bocianom" pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na trybunach pojawiło się dwóch fanów Legii z flagą "Muranowscy Legii fani". Dzień przed meczem legioniści zostali ugoszczeni przed Holendrów, a następnego dnia główną atrakcją popołudnia (mecz rozgrywano o 14:30) był mecz. Fani z Hagi nie mają swojego gniazdowego, przez co koordynacja dopingu kuleje. Ich nowy młyn, który na starym stadionie znajdował się na North Side, znajduje się za bramką i w sektorach obok na prostej. Ultrasi DH przygotowali na niedzielne spotkanie trochę atrakcji.
Fotoreportaż z meczu - 38 zdjęć AJ

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

10.05.2009: Den Haag 3-1 Vitesse Arnhem (350).

W minioną niedzielę nasi przyjaciele z Hagi kończyli sezon 2008/09. Razem z kumplem, kibicem Legii postanowiliśmy przy tej okazji odwiedzić Holandię. Jechaliśmy do dwóch przyjaciół - Paula i Rogera, których poznałem przed meczem Legii z Wisłą w 2006 roku. Od tamtej pory utrzymujemy kontakty z fanami "Bocianów", którzy w tym czasie zdążyli pięć razy odwiedzić nas.

Na miejsce dotarliśmy dzień przed meczem. Pierwszego dnia we własnym gronie udaliśmy się zobaczyć stary stadion FC Den Haag, a następnie do jednego z największych fanów z Hagi, ED-a. W sobotę właśnie u niego "umacnialiśmy" zgodę pomiędzy naszymi ekipami :)

Na niedzielę zaplanowany był mecz. Jak wiadomo, w Eredivisie rozpoczynają się one bardzo wcześnie. Już o godzinie 14:30 sędzia miał rozpocząć pojedynek z Vitesse Arnhem. W związku z tym zaraz po przebudzeniu i śniadaniu udaliśmy się na stadion. Na miejscu byliśmy wcześnie. Dzięki temu spokojnie mogliśmy obejrzeć nowy stadion, a także zrobić pamiątkowe zdjęcia i wywiesić legijną flagę. Ponadto mogliśmy przypatrzeć się pracy ultrasów przed tym meczem.

Sam stadion zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie - nowoczesny, funkcjonalny itd. Właściwie nie ma się do czego przyczepić. Mimo to fani z Hagi nie przepadają za nim i tęsknią za swoim dawnym stadionem. Dlaczego? Otóż nowy obiekt leży na uboczu - nie w samej Hadze, ale pod nią. Przed wejściem na stadion znajduje się pomnik największego piłkarza klubu, Aada Mansvenda. Miejmy nadzieję, że już niebawem przed nowym stadionem Legii stanie pomnik Kazimierza Deyny. Wokół niego natomiast są nazwiska różnych osób na chodniku. To tablice pamiątkowe, dla kibiców, którzy przyczynili się do budowy stadionu.

Trybuny stadionu usytuowane są bardzo blisko płyty boiska, dzięki czemu widoczność jest doskonała. Pomiędzy trybunami a dachem nie ma natomiast "prześwitu", dzięki czemu ani wiatr, ani zacinający deszcz, nie przeszkadzają fanom tak jak ma to miejsce w Kielcach. Oczywiście wszystkie miejsca siedzące znajdują się pod dachem - ten nie został jedynie zamontowany nad murawą.

Z pewnością nie lada ciekawostką jest graffiti na stadionie, które znajduje się na poziomie parteru. Skierowane jest oczywiście w stronę trybun, a przedstawia m.in. kibiców i ich zgody Den Haag, m.in. kibica owiniętego szalem Legii. Jest także miejsce poświęcone zmarłym fanom "Bocianów".

Zbliżała się godzina meczu, więc stadion zaczął się wypełniać. Wejście na obiekt przebiega bardzo sprawnie, a bilet należy okazać nie tylko przy bramie, ale także później przy wejściu na sam sektor. Większe poruszenie nastąpiło w momencie kiedy kibice Vitesse zaczęli wchodzić na swój sektor. Goście zostali "bardzo ciepło" przywitani. Było ich około 350, a na płocie nie wywiesili flag. Jeśli zaś chodzi o doping z ich strony, to ten był bardzo słaby. Nie dość, że sporadyczny, to praktycznie niesłyszalny na pozostałych trybunach. Fani Vitesse zajęli miejsca za jedną z bramek, gdzie znajduje się sektor przygotowany dla kibiców przyjezdnych. Ultrasi Den Haag zajmują miejsca po drugiej stronie stadionu, również za bramką.

W końcu na placu gry zaczęli pojawiać się piłkarze. Rozbrzmiały śpiewy na trybunach. To, co od razu rzuciło się nam w oczy (i uszy), to brak wodzireja. Brak prowadzącego doping ma negatywny wpływ na koordynację śpiewu. Często zdarza się tak, że cały stadion milczy. Przyznać jednak trzeba, że jak już Holendrzy wydrą się to... ciarki przechodzą po plecach.

Mecz zaczął się minutą ciszy poświęconą zmarłym niedawno trzem kibicom Den Haag. Z tego właśnie powodu piłkarze zagrali z czarnymi opaskami na ramieniu. Minuta ciszy wygląda trochę inaczej niż u nas - po kilkunastu sekundach ciszy, następuje... wielka wrzawa. Warto dodać, że praktycznie każdy z kibiców miał na sobie barwy klubowe - czapeczkę, szalik lub koszulkę, a często wszystko jednocześnie. Zdecydowanie największym powodzeniem cieszą się w Hadze koszulki, w których grają piłkarze.

Niesamowite wrażenie robi natomiast konfetti, które stosują Holendrzy. Przed meczem są one rozdawane, ale nie w formie woreczków (jak miało to miejsce na Legii), a jako "tuba". Gdy kibice "odpalą" swoje wyrzutnie jednocześnie - efekt jest niesamowity. Ultrasi ponadto przygotowali transparent podczepiony do dachu trybuny "Fight for our pride", mający zachęcić piłkarzy do walki na całego. Wokół boiska na trybunach rozwieszono również płótna z podobiznami zawodników i trenerów Den Haag. Jako ciekawostkę warto nadmienić, że Holendrzy wiele piosenek śpiewają... po angielsku.

W czasie spotkania, wśród kibiców czuć było zdenerwowanie. W końcu był to dla nich mecz o być albo nie być. Jak tłumaczyli nam nasi koledzy, to właśnie ten stres sprawiał, że były przerwy w czasie śpiewania (zazwyczaj praktycznie ich nie ma). Dwa szybko strzelone gole uspokoiły trochę stadion, trzeci, zdobyli po przerwie sprawił, że wygrana była już pewna, a co za tym idzie - utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trochę niepewności zasiała bramka na 3-1. Na trybunach pojawiły się komentarze - "znowu się zaczęło", odnoszące się do ostatnich wyników Den Haag, kiedy "Bociany" prowadząc 2 lub 3 do zera, potrafili przegrać lub zremisować. Na szczęście tym razem nasz "wsparcie" sprawiło, że mecz zakończył się zwycięstwem 3-1 i zaczęło się świętowanie. Były pieśni, okrzyki - euforia, jakby Den Haag zdobyło mistrzostwo kraju.

Po meczu wszyscy rozeszli się aby we własnym gronie cieszyć się ze zwycięstwa i utrzymania w Eredivisie.

Fotoreportaż z meczu - 38 zdjęć AJ

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl


Doping kibiców Den Haag:





Kilku fanów Legii obecnych było na ostatnim meczu Den Haag w obecnym sezonie - fot. AJ



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!