Lucjan Brychczy - fot. Adam Polak
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Lucjan Brychczy, czyli 55 lat w Legii
Fumen, źródło: Piłka Nożna Plus
Choć urodził się w Bytomiu 75 lat temu, to większość życia spędził w Warszawie. Lucjan Brychczy trafił na Łazienkowską w wieku 20 lat i pozostał w stolicy do dziś. Choć trzeba przyznać, że popularny „Kici” żywą legendą Legii zostać wcale nie musiał. A jak to wszystko się zaczęło? „Zaczynałem od występów w A-klasie. Kiedy przenieśliśmy się z Bytomia do Łabęd – wypatrzył mnie Karol Dziwisz i powołał do drużyny Śląską. Podczas meczu z zespołem okręgu warszawskiego Janos Steiner zaczął się gorączkowo o mnie wypytywać” - wspomina na łamach miesięcznika „Piłka Nożna Plus” Lucjan Brychczy.
„Po powrocie węgierski szkoleniowiec zamienił parę zdań z wojskowymi włodarzami Legii i tak dostałem propozycję nie do odrzucenia. W 1954 roku drużyna z trudem uratowała się przed spadkiem. Wprawdzie nie brakowało w niej znanych nazwisk, lecz rotacja była zbyt duża. Większość zawodników przychodziła tylko, by odsłużyć wojsko” - sięga pamięcią ponad 50 lat temu wstecz „Kici”.
„Oficerowie wysłali jednak kolejne powołania i w latach 1955-1956 w Warszawie fetowano zarówno tytuły mistrza, jak i zdobycie Pucharu Polski. W nagrodę za mistrzostwo dostaliśmy skórzane płaszcze na podpince. Takie nosili tylko oficerowie. Działacze zorganizowali oczywiście bankiety, a my sami też nie próżnowaliśmy. W każdej restauracji mogliśmy liczyć z kolegami na wolny stolik” - opowiada w wywiadzie dla „PN Plus” trener Brychczy, który przyznaje, że ojcem sukcesu był wspomniany Steiner. Węgierski szkoleniowiec wzorce treningowe czerpał oglądając Honved Budapeszt.
Wraz z sukcesami i dobrą grą przyszły również oferty z innych klubów. O mały włos „Kici” mógł wrócić na Śląsk, gdyż zapragnęli go mieć w składzie działacze Górnika Zabrze. Jednak interwencja warszawskich generałów w porę zablokowała przenosiny Brychczego w rodzinne strony. Nie powiodła się również przeprowadzka do Madrytu. Po meczu w eliminacjach mistrzostw Europy z naszpikowaną gwiazdami Hiszpanią w 1959 roku Helenio Herrera chciał zabrać Lucjana Brychczego do wielkiego Realu. „To była życiowa szansa. Niestety, w ówczesnych warunkach zupełnie nierealna. Kto by mnie puścił z wojskowego klubu do kraju rządzonego przez generała Franco, którego w Polsce stawiano w jednym szeregu z Hitlerem i Mussolinim?” - pyta retorycznie Brychczy.
W efekcie „Kici” pozostał w Warszawie sięgając po kolejne trofea. Jednym z nich było kolejne mistrzostwo kraju. „W czerwcu 1969 roku o mistrzostwie decydował mecz z Ruchem Chorzów. Wygraliśmy 6-2, a Robert Gadocha raz po raz objeżdżał na skrzydle Antoniego Piechniczka. To było w ogóle jedno z najpiękniejszych widowisk przy Łazienkowskiej. Godne pożegnania Jaroslava Vejvody, którego na ławce trenerskiej zastąpił Edmund Zientara. Już pod jego opieką przebiliśmy się do półfinału Pucharu Europy. Wcześniej w spotkaniach z Galatasaray Stambuł, zdobyłem wszystkie trzy bramki. A miałem już 35 lat! Śmiem twierdzić, że Feyenoord Rotterdam też był do pokonania” - kończy Lucjan Brychczy.
Legendarny piłkarz Legii zawiesił buty na kołku w wieku niespełna 38 lat. Przez kolejne dekady zasiadał na ławce trenerskiej zarówno jako pierwszy trener, jak i asystent począwszy od Jerzego Engela, przez Pawła Janasa na Janie Urbanie kończąc. I choć Pan Lucjan Brychczy właśnie skończył 75 lat, to wiek nie przeszkadza mu zaskakiwać umiejętnościami obecnych zawodników stołecznego klubu.
fot. Adam Polak
fot. Mishka
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!