Wyjazdy kibicowskie w latach 80-tych wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Historia Legii: Wyjazdy w latach 80-tych
Bodziach
Kibicowskie wyjazdy w latach 70. i 80. wyglądały zupełnie inaczej niż w XXI wieku. Parędziesiąt lat temu fani podróżujący do innych miast na mecze swojej ukochanej drużyny, nie jeździli samochodami. Nie było również pociągów specjalnych, a podróże trwały znacznie dłużej niż obecnie. Poniżej prezentujemy archiwalny materiał opisujący cztery wyjazdy kibiców Legii jesienią 1984 roku.
Poniższy materiał nie ma na celu gloryfikowania chuligańskich zachowań, a jest jedynie zapisem historii - przedrukiem z ówczesnej prasy.
Poubierani w kolorowe szaliki, z klubowymi flagami w rękach, głośnym śpiewem dają znać o swojej obecności. Uważają, że w dniu meczu autobusy, ulice, pociągi, stadiony należą tylko do nich. Kibice. Nie ma tygodnia, żeby nie doprowadzili do jakiejś awantury. Pytani o przyczyny odpowiadają zwykle wymijająco. Publikujemy (za zgodą nadawcy i adresata) fragmenty listów pisanych przez jednego z kibiców Legii, do drugiego odbywającego aktualnie służbę wojskową. Mamy nadzieję, że opisane tu wydarzenia i sposób, w jaki tego dokonano, pozwolą, chociaż częściowo, poznać mentalność tych ludzi, zrozumieć motywy ich postępowania, uświadomić sobie, co jest dla nich najważniejsze w meczu piłkarskim.
23.08.1984: Dotyczy meczu Motor Lublin 0-1 Legia (700), rozegranego 11 sierpnia [przyp. B.]
...A teraz o tym wyjeździe do Lublina. No cóż było nas troszeczkę, około 700 osób, a może i więcej. Coś mi śmierdziało od samego początku, ja przyjechałem z samego rana. Po drodze, o ile pamiętam, Motor zawsze wsiadał z jakąś wódką, a tu nic, na dworcu było ich chyba z trzech ale nic nie szumieli, wszystko dobrze. Cały dzień były zbyty w Lublinie, tzn. na basenie, bo było akurat gorąco. Były tam maszty, więc wciągnęliśmy na nie flagi i oczywiście kąpiele były w szalikach. Zbieram sobie wesoło pieniądze pod stadionem (trochę tego uzbierałem 1700 zł), a tu przychodzą małolaci i mówią, że Motor walił ich w knajpie na piwie i że rozchodzi im się o Radomiak. Nic myślę sobie, będzie wesoło. Nawet się ucieszyłem, bo trochę nas było. Słucham sobie i słyszę, że Legia co drugą piosenkę to Radomiaczek, Radomiaczek. No to, sobie myślę, wpieniają się i dobrze - niech chamy wiedzą, kto tu rządzi. Poszedłem wręczać kwiaty, a Motor przywitał nas, k... no to myślę sobie... Na stadionie to były cały czas rozmowy i takie tego typu pieprzenia dopóki zgredzi (zbiorowo) nie zaczęli słać wiąchy na Legię. Więc my od razu zaczęliśmy no i zaczęło się. Najpierw ruszyli zgredzi, a chwilę potem pomogli im kibole, młócka była równa, nikt nie sp... No ale i skład był jak trzeba. Potem nas obstawili, nie wiem doprawdy po co i tak już było do końca meczu. Potem to dopiero zaczęły się zbyty.
Niebiescy to się modlili, żebyśmy jak najszybciej wyjechali z Lublina. Urządziliśmy sobie pochód przez miasto - dawno czegoś takiego nie pamiętam - ludzie w oknach całymi rodzinami, nie bardzo wiedzieli co się dzieje, a my cały czas śpiewy chóralne, no i barwy w górze. Potem w pociąg i do domu. Coś czuliśmy, że będą rzucać kamieniami no i sprawdziło się. Mieliśmy zamiar w takim wypadku zerwać hamulec, ale akurat tak się ustawili, że my byliśmy na nasypie, a oni w dole i na dodatek pociąg bardzo szybko jechał. Więc nie dało rady, a tak już szczęście było blisko i byśmy im ładnie chyba dop... Nie wybili żadnej szyby. Fakt jednak pozostaje faktem - chamów trzeba walić i tyle.
29.09.1984: Dotyczy meczu Wisła Kraków 0-0 Legia (150), rozegranego 8 września [przyp. B.]
...potem był wyjazd na Wisełkę. Muszę przyznać - wyjazd marzenie, ale po kolei. Miałem jechać rano, ale nocnym jechała taka ekipa, że trudno było nie wsiąść. Pojechałem więc w nocy. No i bujałem się cały dzień po Krakowie. Wyszliśmy rano na miasto w około 100 osób i urządziliśmy pobudkę. Potem na rynek i rozbiliśmy się na mniejsze grupki. Zapowiadało się nieźle, no i tak było w rzeczywistości. Łaziliśmy cały dzień i trochę też piliśmy, a co spotkaliśmy Wiślaków to laliśmy ich. O 14:00 na głównym rynku wszyscy się zebraliśmy i poszliśmy na dworzec czekać na ranny pociąg z Warszawy. Oczywiście ze śpiewem m.in. GTS k... jest itp. Ranny się jednak opóźniał, więc w międzyczasie musieliśmy stoczyć kilka potyczek z Wiślakami, którzy przyjeżdżali podmiejskimi spod Krakowa. Doszło do tego, że poranny tak się opóźnił, że trzeba było iść na mecz no i wtedy się zaczęło. Wychodzimy z dworca, a tu Wisełka ok. 30 osób. Chciałem do nich podejść i pogadać, bo znałem paru, ale było już za późno. Zaczęła się awantura. Niebiescy się wtrącili i trochę uspokoili. Nic, idziemy na stadion. Cały czas wiąchy na Wisłę. Schodzimy w przejście podziemne i naraz słyszę - bijemy chamów. Wszyscy zaczynają biec. Wypadam na ulicę, a tu Wisła ucieka do tramwaju, więc za nimi. Mało żeśmy tego tramwaju nie przewrócili razem z nimi, a w środku kasacja Wiślaków. Stracili oczywiście wszystkie szaliki i flagi. Dopiero po tej awanturze obstawiła nas milicja, żebyśmy już nie bili Wisły i odprowadzili nas na stadion. Tam cały mecz wzajemne słanie wiąch. Potem na dworzec pod obstawą (jaka szkoda, że nie sami, nie mogłem odżałować). Na dworcu jeszcze trafiliśmy na Cracovię, która wracała z Kielc i powinniśmy im dop..., bo razem z Koroną obrzucili ranny pociąg kamieniami w Kielcach, ale było za dużo niebieskich. Razem było nas około 150 osób. Ci co jechali rano dotarli na ostatnie 15 minut, bo ich wygarnęli po tej awanturze w Kielcach. Teraz już się nie mogę doczekać wyjazdu do Radomia.
1.10.1984: Dotyczy meczu Radomiak Radom 1-1 Legia (2500), rozegranego 22 września [przyp. B.]
...No dobra teraz coś o tym Radomiu. Radomiakowi nie mogę nic zarzucić. Jesli chodzi o ten wyjazd, zachowali się naprawdę elegancko, nastawiali mnóstwo gorzały i alpag. Wszystko, jeśli chodzi o tą stronę wyjazdu było okey. Gorzej było, jeśli chodzi o milicję. A zaczęło się na Centralnym. Jechaliśmy tym rannym krakowskim i nie mogliśmy się zmieścić do pociągu. Dosłownie. A że przy tym trochę hałasowaliśmy, to zjawili się niebiescy. Wyciągali nas z pociągu, wskakiwaliśmy z powrotem, trochę osób skręcili i tak to trwało prawie godzinę. Potem wpasowali się z nami do pociągu i jechali do samego Radomia. Tam to zbyt dużo nie pamiętam, bo się strasznie uchlałem no i mnie w przerwie skręcili i na dodatek zabrali mój najlepszy szalik na wzór angielski. Króciótki, podwójny, do tej pory nie mogę odżałować. Ogólnie to i tak źle nie wyszedłem, bo nie zapłaciłem kolegium. Były dwa sektory Legii. Żeby nie skłamać to było nas tak ok. 2500, a więc wcale, wcale. No ale jak zobaczyłem na Centralnym meneli z Wroniej i Brzeskiej po 40 parę lat w szalikach, to wymiękłem. Do Gdańska nie jadę, biorę urlop, niech młodzi się trochę poduczą jak to jest na "prawdziwych" wyjazdach.
6.11.1984: Dotyczy meczu Widzew Łódź 2-0 Legia (300), rozegranego 4 listopada [przyp. B.]
...A więc tak: jeden z lepszych wyjazdów do Łodzi, o ile nie najlepszy dotychczas. Rano oczywiście było wesoło, było sporo starszych, ale też dużo gówniarzy. W Koluszkach wsiadła telewizja i zaczęła robić reportaż z naszego wyjazdu. Trochę zbytów, udzielanie wywiadów. Jak zwykle pytali się o to ta wojna itd. Jechaliśmy oczywiście pod eskortą milicji (tak, tak coraz częściej się tak jeździ). Nie wiem, czy akurat oglądałeś w "Echach Stadionów" o 19:10 w poniedziałek. Wychodzimy na Łodzi Fabrycznej i śpiewamy "Nienawidzę Łodzi". Mówię Ci, piękny widok, aż się serce radowało jak to oglądałem. Ten moment oglądała cała Polska, ale co niektórym musiał gul skakać. Szkoda, że urwali kawałek dalej, bo akurat wyszedł naprzeciwko nas ŁKS i chcieliśmy ich lać, ale mówią, że za dużo milicji i telewizji. Było to trochę widać jak idziemy i śpiewamy "Nienawidzę Łodzi" i taki moment jak się odwaram w prawo, bo właśnie stamtąd wyszedł ŁKS - 30 osób (nas tym pociągiem 200, a razem około 300), no i wtedy urwali. Na stadionie Widzew trochę słał wiąchy na Legię, ale to nic. Więcej słał ŁKS, który siedział po drugiej stronie - tzn. Widzew za jedną bramką, ŁKS za drugą, a my trochę z boku.
Wiem, że jak będziesz czytał, to Cię będzie kręciło, ale jeszcze jedno. Niech żałują ci co nie byli (dla mnie tchórze, Ciebie oczywiście wykluczam). Nie pamiętam kiedy ostatnio śpiewaliśmy na ich stadionie, to znaczy w Łodzi, piosenki tego typo co "Nienawidzę Łodzi", "II liga II liga ŁKS", "Wsiąść do pociągu, byle do Łodzi". Mówię Ci, cały repertuar bez słowa przesady, a ŁKS dosłownie się ciął i nic nie mogą zrobić. Jak wspomniałem wcześniej, obstawa - od Wschodniego, przez miasto na stadion, ze stadionu na dworzec Niciarniany i z powrotem do Wschodniego - pod eskortą niebieskich. Wszystko dobrze, tylko żeby chociaż zremisowali. Ale nic, grali cienko. Może to jednorazowa obniżka formy, zobaczymy. Poza tym to byłem dzisiaj na Okęciu, bo przylatywała Borussia. Ale tylko piłkarze, nie było kiboli, trochę się zawiodłem. Więcej właściwie nie ma co pisać...
Poprzednie historyczne teksty znajdziecie w dziale Historia.
P.S. Wszystkich kibiców serdecznie zachęcamy do przesyłania na adres ultras@legialive.pl relacji i zdjęć z dawnych spotkań Legii.
Skan przytoczonego przez nas atrykułu
przeczytaj więcej o: historia Legii, wyjazdy, lata 80, Motor Lublin, Radomiak Radom, Żyleta, milicja, flagi, Echa Stadionów
Komentarze: (827)
Interesujący materiał, np. dla mnie, który w '84 miał pięć lat.
Ciekawy jest też język tych listów, te "doprawdy" i "wcale, wcale". Dzisiejsza młodzież to tylko smsy umie pisać i to też z błędami i jedynie pełne kurew. ;)
szacunek starszyźnie
za wyznaczoną drogę za niejedną bliznę
Relacje podkoloryzowane trochę, ale przecież to list do kolegi:)
Jak sie to czyta to az za gardlo sciska :-) Mialem wtedy 14 wiosen.
troche sie zdziwiłem ze na meczu widzewa łks był też . strasznie mnie to zaskoczyło że aż taka mobilizacja na Legię. To tak jak by na Ł3 polonia by nas wspierała bo przyjeżdża np. wisła.
Listy S. do K.
Żadnej koloryzacji nie ma. Tak było.
Zaliczony 2,3 i 4. Nie jedno można by jeszcze dopisać...
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
no własnie ,moze ktos wyjasnic co to za historia z tym Widzemem i ŁKS na jednym stadionie ?
Fakt jednak pozostaje faktem - chamów trzeba walić i tyle. ITI sp....j!
Pamietam tamte czasy,wojskowo-milicyjna młodzież miała wtedy ideały,pomysły na zycie, solidarnosciowa mlodziez wychowana do nienawisci do innych Polaków probowala aktywnie uczestniczyc w burdach i swawolach,stad te wyjazdy, szukanie zaczepek, i brak pomyslu na zycie, widac ze teraz ich dzieci to samo probuja robic na stadionie Wojska Polskiego.
Jeszcze w latach 90-tych Legia jeździła wszędzie. Wszystko popsuło się od wyjazdu na Śląsk (była wtedy jakaś kara na wyjazdy kibiców). Śląsk nas wpuścił na swoją trybunę. Na następny mecz do Chorzowa już nikt nie pojechał. Niestety czasy jazdy bez obstawy chyba już nie wrócą.
Takie to czasy wtedy były, że ŁKS robił na stadionie Widzewa prawie co chciał. Młyn Widzewa wtedy - to sami małolaci i dziewczyny.
Kosa Widzewa z ŁKS-em rozpoczęła się dopiero w drugiej połowie lat 80-tych. W latach 80-tych jedyne zgrzyty pomiędzy Legią i Polonią były na koszykówce. Na początku lat 90-tych były osoby, które uznawały Widzew za drugą siłę w Warszawie.
w łodzi było kiedys jak na konwiktorskiej teraz
na stadionie same dziewczyny i lamusy
Wariacie skoro niejedno można jeszcze dopisać, to pisz, pisz! My małolaci chętnie poczytamy jak się jeździło drzewiej!
Pozdro ANTI - ITI
Dlaczego nie wrócą?
Trzeba po prostu chcieć jeździć, a można bez obstawy !
widzew w latach 70 i 80 praktycznie nie istnial,LKs wchodzil do nich na stadion jak do siebie dopiero w latach 90 zaczeli cos znaczyc (na kanwie wynikow)..
Dlatego teraz dumnie moge jezdzic z bluza Legii po Polsce... wiem ze wszyscy beda moim potencjalnym wrogiem ale wyczuwam szacunek w moich wrogach... !
Zyleta '80 & '90
Przypominam że poczatkowo Widzew rozgrywał swe mecze przy Al. Unii bo swojego stadionu nie mial a gdy już miał i przyszły sukcesy sportowe to ...też grał na A.Unii bo u siebie nie miał oświetlenia...teraz w XXIw. mamy powrót do tradycji kibicowskich w Łodzi i tak jak kiedyś tak teraz ŁKS zaczyna przejmować kontrolę nad Miastem Włókniarzy...
najlepszy artykuł dotyczący historii Legii jaki się ukazał. Szczególnie dydykuję to wszystkim lamusom i obłudnikom bulwersującym się w dzisiejszych czasach byle czym: "wstyd dla Legii" "bydło" itd.
A na takiego Andrzeja to trzeba dobrego lekarza znaleść....
Szacunek dla tych co trzymali wtedy Warszawski Fason od O.P. 98!
LTM - do końca!
do Lilo
tylko pucharowe mecze grał na stadionie ŁKS. Ligowe grał od wejścia do ekstraklasy przy Niciarniance.
widzisz ciapciaku nawet nikogo nie sprowokowałeś za bardzo widać kacapy tracą forme oczywiście bez pozdrowien
wszystko sie zgadza-jeżdziło się NOPO/nocny opóżniony pociąg osobowy/pod koniec lat 70 śląsk albo lechia czekały na dworcu z piciem i jedzeniem- niepojęte prawda?trochę jeżdziłem mógłbym też trochę powspominac -pozdrawiam
Super reportaż.Ja zacząłem jeździć już po 85 roku na niektóre wyjazdy i każdy z tamtych lat pamiętam czy to nie daje do myślenia?!Pozdrowienia dla wszystkich prawdziwych Kibiców Legii Warszawa !!!
wóda się lała i butlą można było dostac na Widziewie to były czasy piekne ktos pamieta takich chłopaków jak CZACHA ,DYGUŚ OSA HAZE S.P LATA 80 SZACUNEK ,
To byli wyjazdowcy! Charakterni ludzie. Tylko wypada żałować, że się człowiek troszke wcześniej nie urodził. Ja jeszcze miałem to szczęście słuchać opowieści wyjazdowców z tamtych lat kiedy sam zaczęłem jeździć. Mógłbym tak czytać i słuchać godzinami.
Super pomysł. Czekam na więcej :)
Ps: Co do Łodzi, to jak każdy normalny Legionista szczerze nienawidzę tego miasta, ale miałem okazje przyjżeć sie z dość bliska klkimatowi kibicowskiemu w tym mieście podczas mojej służby wojskowej. I muszę powiedzieć, że już dawno('02, '03) w samym mieście mocno przeważał ŁKS. I nie było chyba meczu Widzewa po którym by nie kroili pejsów z szali. A w drugą strone to już tak nie działało. Nie z takim skutkiem. Wg mnie to eŁKSa już od dawna odzyskuje swoją dawną pozycje w Łodzi.
Tak masz rację dzieci zomowców i partyjnych notabli to istny kwiat młodzieży lat 80. To dzięki nim i tobie mamy dzisiaj wolność, prawa obywatelskie etc. Tylko te bachory solidaruchów przeszkadzają wam rządzić. Tylko w jednym masz racje nienawidze komuchów, walterów itp.
Hehe...tyle czasu minęło, a dla towarzysza Waltera nadal jesteśmy chuliganami. Pozdrawiam ko(L)egów po szalu.
Pamiętam wyjazd na finał PP. Pogoń - Legia w Kaliszu 24.06.1981. Myśmy narobili zadymy w Poznaniu a Legia w Łodzi milicja wtedy trochę przetrzepała nasze wagony pociągowe. W Kaliszu byliśmy pierwsi rano czekaliśmy pod dworcem na kibiców Legii milicja trzymała nas w ryzach bojąc się że dojdzie do zadymy jakie było ich zdziwienie gdy nadjeżdzał pociąg z kibicami Legii i nasze skandowanie Pogoń wita Legię z drugiej strony Legia wita Pogoń. Milicja całkiem zgłupiała.Póżniej wszyscy razem bądż oddzielnie poszliśmy sobie na miasto na piwo i inne trunki. Mecz się zakończył naszą porażką pomimo tego że obroniliśmy rzut karny gola dla Legii strzelił Topolski w 118 min.dogrywki. Miałem wtedy 20 lat i mile wspominam ten wyjazd mam w domu bilet z tego meczu i proporczyk z jednej strony Pogoń z drugiej Legia.Jeszcze w głowie mi utkwiło jak żegnaliśmy kibiców Legii na dworcu a oni nam zaśpiewali " Nie płacz Pogonio ma z żalu co serce rwie dzisiaj przegrałaś mecz lecz Legia zawsze z tobą jest !!! " Łzy się w oku kręcą. Pozdrawiam kibiców Legii z miasta Szczecin !!!
a teraz, krzykacze internetowi,kolaboranci tow. waltera
kolesie typu nosver,niedziałek nie potrafia wybrac sie do wrocławia
Jeszcze w latach 90-tych były takie fajne szalone wyjazdy,część jeżdziła w obstawie,część nie ;) Było ciekawie ;)
A dziś odbywa się to tak....wyjazd samochodem z Warszawy,podróż samochodem,wjazd na parking lub stacje gdzieś w Polsce lub w obcym mieście,wyjście z fury i kilka kroków na stadion lub autobusem na stadion (jeśli jest daleko),następnie meczyk i powrót <<<To nie jest wyjazd kibiców PIŁKARSKICH,nasze obecne jeżdżenie przypomina wyjazdy fanów siatkówki lub pingponga.
Gdzie wyjazdy pociągiem,gdzie kilkugodzinny pobyt przed meczem na rynku z browarkami w ręku w obcym mieście?,gdzie emocje i dreszcze (czy się na nas ustawią).Jeszcze w 97 były takie wyjazdy (np. na Wisłe zaraz po płomiennych derbach).Wyjazdy samochodowe do części miast muszą być (wiadomo nie zawsze są dobre połączenia PKP),jednak na część wyjazdów powinniśmy jeżdzić pociągiem,mimo różnych naszych problemów (z działaczami,policją).Dodam,że przesadna konspiracja nasza na wyjazdach jest też niedorzeczna.Wiadomo że jeżdzimy wszędzie,wie to policja i ajtiaj,więc po co tak się konspirować,te spotkania przed meczem gdzieś tam w Polsce (na parkingu,na stacji).Wiem trzeba rozdać bilety itd.,ale bez przesady.W pociągu czy obcym mieście też można rozdysponować bileciki.Tyle w temacie naszych wyjazdów.
Powiem krótko - tamto pokolenie już odeszło, niestety. To było pokolenie charakternych ludzi. Dzięki Nim słowo LEGIA dzisiaj coś znaczy dla każdego Polskiego kibica, mimo nienawiści, szacunek jest. Wychowałem się w latach '90, Legią "zaraziłem" się podczas pucharowego meczu z Sampdorią, potem przyszły mistrzostwa polski i LM. Dzisiejszy kibic do tego '80 czy '90 niech się nawet nie porównuje...
Dziś spora część tych ludzi jest związana z SKLW i opluwana przez tych co to na mecze Legii chodzą z 10 lat albo i tego nie.Że niby taki interes mają z tego klubu lub że mają Legię gdzieś.Jakim prawem ja się pytam ?
Trela, Sitek, Komiks, Piłkarz, Krejzi, Kwapisz, Bidula, Kajtek, Sanczo, Jagód, Bosman, Angor, troche młodsi- Kuba z poznańskiej, Szczupak, Janek , Pamietam ich jak zaczynałem jeździć za Legią moja ekipa to byli: Śledź i jego koledzy z Żoliborza,Obara,Michał Namolny i inni ze Służewca i Śłużewia, Silna ekipa z Woli,Herman,Sumik,ekipa z Bródna Arkens,Krowa,Setek,Świniak można byłoby wymieniać bez końca. Idę pooglądać wycinki ze starej prasy bo się rozmarzyłem :(
Też tam byłem,było tak jak opisałeś,od tego meczu zaczęły pogarszać się nasze układy ze Śląskiem Wrocław-wtedy jeszcze naszą mocną zgodą.(było ich kilku)
A swoją drogą można zacząć znów śpiewać NIE,NIE NIENAWIDZĘ .......zajebiście to wychodziło aż echo szło
i ma wulgaryzmów:)zacznijmy od Lecha.
.
,,Pociąg widmo do łodzi " , ,,Pociąg grozy do Krakowa "
to pamięta tylko Stara Ekipa z samego Ursusa potrafiło jechać ponad setka na wyjazd. Młodym brakuje dawnego zacięcia .
Nie wyobrażam sobie by ktoś dawniej zabraniał mi śpiewać co chcę lub nie daj Bóg nosić symbole moich poglądów.
Dlatego średnio raz na tydzień były bęcki od glin
Mam nadzieję że redakcja będzie cyklicznie przypominała młodszym kibicom jak było kiedyś i dlaczego kibice Legii z pełną świadomością mogą mówić :LEGIA TO MY !!!
Fajna lektura, która od razu wywołała fajną dyskusję.
NIech ktoś napisze słowa tej piosenki"NIENAWIDZĘ ŁODZI" bo przyznam się pierwszy raz o niej słyszę.
Andzreju_47- dobra rada: weźcie się z Tomaszkiem_67 za rączkę i zamówcie Taxi na Tworki. Bo że was nie wywieźli to cud.
I rożne zgody byly Motor, Wisła i pamietam jak miala byc nawet zgoda z GKS Katowice przed meczem PP, przegralismy wtedy 3:2.
Wyjazd na Wisłe po ktorym zdobyty zostal WARS? hahaha, przejscie przez Krakow po meczu, do dzisiaj nie wiem jak to sie stalo ze psy nas wypuscily ze stadionu bez obstawy ;)
Do Andrzej 47
Nie wiem czy ty tak na powaznie, czy tylko nudzisz sie i prowokujesz? Jezeli powaznie to niezly jestes młotek
Do Marcin: Jeśli chodzi Ci o Jochana kibica Legii który mieszkał na Jelonkach ,a być może pochodził z Żyrardowa to po wyjściu z kryminału został bezdomnym bardzo ostro chlał i nestety jakiś rok temu zmarł.
Ten zdobyczny WARS po Wiśle to już świeższa historia. W moich czasach też zdarzały się ciekawe wyjazdy pociągowe, czy bez psiarni, ale to tamta ekipa z lat '80 budowała kibicowską siłę Legii. Ja zaczynałem jeździć '95 , '96 i kilka ciekawych eskapad zaliczyłem. Ale z jakością wyjazdów, to tak z perspektywy czasu wnioskuję. że z roku na rok było coraz gorzej.
Na trybunach Legii jest jeszcze kilka osób, które mogły by nieco przybliżyć wyjazdy z lat 80-dziesiatych.
Te listy były adresowane do mnie. Opisują tylko mały procent tego co wówczas przeżywaliśmy. Dla mnie najciekawsze były wyjazdy pucharowe na różne pipidówy. Kto dziś może się pochwalić wyjazdem do Suwałk ? Dokładnie 6 osób (w tym ja i Jacek który jest autorem tych listów). Albo do Drezdenka ? 17 osób , z bardziej dziś znanych Bosman , ja na Drezdenko miałem urlop z wojska. Chciałbym aby młodsi Kibice przeżyli takie wyjazdy jak do Opola (byłem 3 razy), do Bytomia, do Bydgoszczy czy na Arkę (byłem 4 razy) ,do Mielca (3 razy). Raz w Mielcu chciało nas lać pół miasta a my zabarykadowani w hotelu. Jaja były ogromne. Mielczanie atakowali a my na nich z gaśnicami. W pierwszej linii Nieodżałowany Muzyk. To były inne czasy. Do większości miast tylko pociągi nocne, powroty oczywiście też. Teraz to bardziej wycieczki na wyjazdy.
Pozdrawiam wszystkich Wyjazdowców, Starszych i Młodszych.
Kajtek (L) Legionowo
Super historie,fajnie się czyta!Proponuje aby nni "starzy" wyjazdowcy też zamieszczali swoje wspomnienia bo to super lektura.
echh to były czasy. Chuliganerka jak się patrzy, i nikt nam nie podskoczył, żaden właściciel. Lanie się po mordach, strach zwyklych ludzi, a my jedziemy z dopingiem i gorzałą. I dalej pociąg rozp... po ulicach się z Lechem ganiać, butelkami na żylecie rzucać. Echh to były czasy
Wyjazd do Drezdenka :
Nas 17 osób i ... 13 psów, którzy jechali z nami z W-wy.
Co utkwiło mi w pamięci:
kartka na kiosku Ruchu: "Zamknięte bo mecz".
Po meczu Białko z ekipą na dworcu w Drezdenku w restauracji zamówił ...ziemniaki z wody - 1 talerz na wszystkich to jest na 4-5 osób. Zjedli..., ale czy się najedli to nie wiem - musieli zrywać się z rachunku, bo nie mieli już kasy... Afera była na cały dworzec. My przy sąsiednim stoliku płakaliśmy ze śmiechu.
Pozdro Kajtuś, Białko i wszyscy wariaci z tamtych lat.
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
szkoda że o Czętochowie nie ma wzmianki - trochę wcześniejsze lata - ale i tak....łezka w oku się kręci :)
byłem na wszystkich wymienionych przez Ciebie wyjazdach!!!
więc musimy się znac.
Jak czlowiek czyta takie historie,to.....az zal,ze sie nie urodzil te pare lat wczesniej.Co prawda smigalem na wyjazdy na poczatku lat 90,i pomimo,ze mialem nieklamana przyjemnosc poznac wielu starszysh stazem kibicow np SZCZUPAK,KOMIKS,ROUEN,ANGOR,BIDULA SANCHO i wielu innych,to i tak =szalone lata 80= to bylo to......A mlodzi moga jedynie poczytac,bo z wyjazdami krucho sie zrobilo.ITI-PAPAPA.
ś.p. Andrzej "Muzyk" - Pamięć o Tobie nigdy nie przeminie.
Piękne czasy, łezka się kręci w oku. Na słowo Legia cała polska robiła pod siebie. Ja dopiero od początku lat 90 jeździlem i pamiętam takie akcje jak obijane pociągi z kibicami widzewa w Koluszkach jadące do Łodzi na mecz Widzew - Legia. Obite fan cluby Lecha i Cracovia w Poznaniu na dworcu...
szukam zdjęć z wyjazdu do białegostoku w 1989r.
był jeden koleś z aparatem który robił zdjęcia
min. w miejscu gdzie stoja teraz "złote tarasy"
w oczekiwaniu na pociąg , piliśmy piwko na trawce
A może pamięta ktoś awanture na finale Pucharu Polski w Piotrkowie Trybunalskim i mógłby ją troszkę opisać. To był Kozacki wyczyn, z tego co wiem, to ok. 10-12 kibiców Legii zatakowało ok. 400 kibiców GKS-u. To prawda !!!
To był mój pierwszy wyjazd!!! Pamiętam że przyjeżdżał do Warszawy Ruch Chorzów na Gwardie, awansowali wtedy do I-ligi. Nas w Białymstoku było mało. Na Centralnym awantury z hanysami. Na meczu 35.000 kibiców jagiellonii, oo nas Bodek lub Kuba Stelmach ściągnął im flagę z płotu jakiejś ich zgody już nie pamietam ale chyba Wisły lub Widzewa. Następny wyjazd był na finał PP do Łodzi i był to jeden z lepszych moich wyjazdów.
Może ktoś ze starszyzny napisze kilka słów o ,, Muzyku '' , zacząłem jeździć w latach 90 i o tym gościu nic nie słyszałem a jak rozumiem jest to jedna z naszych legend.
wspaniałe czasy, można było komus bezkarnie wyj... z bańki lub rzucić go butelką (mój wujek dostał w głowę siedząc na żylecie) i nie było żadnych kosekwencji. Naprzód LTM-y. Przywróćcie wasz ukochany porządek
Do normals i innych tego typu wynalazkow.Szkoda,ze w tamtych czasach nie jezdziliscie na wyjazdy,(o ile wogole teaz jezdzicie),bo juz po pierwszej eskapadzie was by nie bylo.Za monitorem ukryci,a zycie kibicowskie znacie tylko z sieci-tacy z was kibice.Pewnie w barwach na codzien nie chodzicie,bo polonia miala by niezle zniwa,wszak przemoc kibicowska jest wam obca i oddalibyscie barwy bez walki.Jak ja nie lubie takich lamusow,bo tylko obciach przynosza potedze ktora tyle lat mozolnie budowalismy bedac =zawsze tam gdzie nasza LEGIA gra=,nie patrzac na odleglosci,range przeciwnika,czy tez dzien tygodnia.Ech,to byly czasy dla twardzieli,janusze w =S 13=relacij wtedy sluchali.
wyjazdy z lat 80 i 90 kojarzą mi się raczej z bardzo złą opinią o Legii własnie przez jej kibiców. Kiedyś mój kumpel zażartował, kiedy szlismy podziemiami Dworca Centralnego: Legią pachnie, powiedział. Choć powinienem był się zdenerwować, wybuchnąłem śmiechem. To był zapach Żylety przełomu lat 80 i 90. Taka prawda.
chyba chciałes napisać:
"...gdy szedłem ze swoim chłopakiem..."
Do normals.Jak juz nie zareagowales odpowiednio na tekst twojego kumpla,to chociaz sie nie chwal.Pozwalasz,zeby inni obrazali twoj klub,a wymagasz pewnie zeby klub ciebie szanowal.Coz,taka postawa jest najwygodniejsza-0 wkladu wlasnego.Tylko gdzie tu miejsce na HONOR LEGIONISTY??????
nienormals - pogrążyłeś się tym swoim ostanim wpisem... Zastanawiam się czy Ty przypadkiem nie pracujesz w policji albo podobnej służbie? Twój tok myślenia by pasował: w pracy się na ciebie dziwnie patrzą, że kibicujesz Legii, twój kolega smród na Centralnym kojarzy z Legia, a Ty nic ........
Mam nadzieję że nie stałem nigdy obok Ciebie na meczu Legii nieświadomie.....
Znikaj zmoro ze swoimi poglądami!
Witam serdecznie. Też byłem w tej ekipie. Dodał bym jeszcze : Adama C vel * , Belma , Pontiaca, Fluksa, Korka , Jana, Siwego i Lisa z Siennej, Sazmba i Chudego z Żoliborza, Tadka vel Tadeo , Swidra , Ryśka brzydkiego, Lajkonia i wielu wielu innych. Staram się być aktywnym na Legii cały czas. iti sp
Ty normals przypominasz mi mojego kolezke.Ma takie same poglady jak ty,i tez jest walniety.Bez pozdrowien dla ciebie i =fanatykow=twojego pokroju.
Szczupak i Osa z Ursusa,Szalony z Piastowa,Belmo i Pontiac z Legionowa,Seksik z Radomskiej ,Paryż,Sancho,Rzeka.....................i wielu wielu innych!!!!!!!!To dopiero był Skład!!!!!
Niestety niektórzy już nie żyją............................
Jeszcze Abstynent z Mirowa, Zielak, Bina, Dzik (Petardowy), Tadek z Muranowa, Żoliborska ekipa- Pater, Ucho, Lamer. Śledż nie żyje reszty nie widziałem dawno.
Seledyn,Rozyk,Zielu,Obara,Baran,Trejman,Nanek,Sponsor ,Heniek sweterek,Rzeka,Grzesiu Karpiko....moglbym tak bez konca wymieniac.Szacunek dla nich.
Tadka wymieniłem a z Żoliborskiej ekipy dodał bym jeszcze Tomasika. iti sp
I jeszcze raz dodam bracia Siwi ,Wróbel młodszy i starszy Pater , Widok vel Idziak ze śródmieścia, Remer z Ursynowa, Jabol , Gonzo , Jony z czerniakowa, Łoś , Kiwi. iti sp...
Trynda , Magister Abstynent,Mieszko,Ciura,Janek z Piaseczna ,Kulon, Alchim,Biały. iti sp...
Trynda , Magister Abstynent,Mieszko,Ciura,Janek z Piaseczna ,Kulon, Alchim,Biały. iti sp...
Piękne czasy które niestety już nie wrócą. Pozdrawiam wszystkich i ze starych i z nowych lat , zwłaszcza Kajtka z Legionowa do którego pisane były te listy. A co do Piotrkowa to wjechaliśmy w kilkanaście osób w Giekse która myślała że jest nas więcej. Jak już się ogarneli to we wszystko wmieszały się psy. Jeden samochód nam rozwalili. Pamiętam że uczestniczył w tym Rouen i Kajtek innych niestety nie pamiętam. iti sp...
Pleban,Golec,Depesz,Julek,Łukasz z Grottgera,Korzeń,Zaniek,Japko, chłopaki z Siennej. Ogolnie chyba najwięcej nas jeździło z Żoliborza, Woli, Mokotowa i Bródna
Zgadza się. Jeszcze Ziemniak. Jak sobie jeszcze kogoś przypomnę to jutro napiszę. Jeszcze raz pozdrawiam. iti sp...
do ss: zaprawdę fascynujące są Twoje opowieści, godne trylogii Sienkiewicza
Jasne że pamiętam. Była jeszcze pijaczka ( chyba z Mokotowa).
Starsi:Kwapisz, Trela,Rouen,Kajtek,Jagód, Bosman,Szalony,Piłkarz, Elwira,Bidula,Angor,Wiktor Bołba,Wojtek Legia,Marek Nidek,Sitek
Starsi od nas ale nie należący do starszyzny:Nanek, Sponsor,Kuba Stelmach, Starszy Pater,Szczupak,Paryż, Seksik,Baran, Sanczo,Korek,Belmo
Nasza ekipa wyjazdowo awanturnicza z końca lat osiemdziesiątych Abstynent,Tadek Wariat,Moraw, Lajkoń,ekipa z Siennej czyli Jan,Siwy,Lis,Bodek, bardzo silna ekipa z Żoliborza czyli młodszy Pater,Herman, Marcinek,Szambo, Golec,Sum,Starszy Siwy,Cieślak, Gwiazda,Swider, Sledz,Brzydki Rysiek,Tomasik, Lamer,Uszy,Paluch,chłopaki ze Służewca Obara,Namolny, Trynda Murarz,Młody Łysy,i z reszty Warszawy Bismark,bracia Zielaki,Korzeń, Łoś,Łukasz z Grodgera,Biały,Janek z Piaseczna, Idziak,Jony ze Stegien,Ziemniak, Alchim, Swiniak z Bródna,Pontiac, fluks,Starszy Dziwny, Kalisz,Sowa (dziewczyna).
Trochę póżniej dołączyli:Strzelec, Chudy,Kulon,Bina,Peron, Ułan,Magister,Dzwonek, Globus,Maniana, Młody Dziwny,Bartek z Arbą
Na koniec jeszcze tacy którzy nie byli w ekipie i nie wiedziałem gdzie ich umieścić co nie zmienia faktu że także jeżdzili:Nowy,Kuba Plastik, Kurczak,Miły, Targoń,Brala,Pedro, Różyk,Remer vel Bufet,Gonzo, dżołin,Jabol, Gienek,Gruby Rafał z Piastowa, Mieszko,Ciura, Buger,Hanior,Długi, Kwinto,Szczurek, Paweł z Bremy. To tyle ile pamiętam. Pozdrawiam. iti sp...
Nie, Nie nienawidze Lodzi ! Nie, Nie nienawidze Lodzi ! I tak w kolko.
Bo my wiezymy tylko w CWKS, Ej Legio o nasz, o nasz ! Pozdrawiam wszystkich z tamtych niezapomnianych lat. Sluzew, Sluzewiec, Oj woda sie lala!
Do ss. Spotkałem ich po tej "akcji", tam nie było żadnych psów. psy uciekły jak tylko zobaczyły co się dzieje. Pmaietam Trele,Rouena,Szalonego,Kajtka,Piłkarz był cały we krwi. Samochód z tego co wiem rozwalili Rouenowi.
Jak już wymieniamy wszystkich to jeszcze trzeba dodać:
ze starszych :
z Zoliborza: Bogdan Zagroda, Sowa, ś.p. Sępu,
Z Woli: Szkielet, Oleś, ś.p. Kacper, Marek T.
z Mokotowa: Japa, Onufry, Tomek,
Ze starszych jeździł też Lepak,
Z trochę młodszych swoje wyjeździli też Stera, Popis, Kiljan, Jasiu Serce,
a także Szopen, Wojtek "Kucharz".
Niezapomniana ekipa z Bródna : Gienek, Nafta, Ogólny, Mucha. Z nimi zawsze Karaluch z Solejówka. Wie ktoś co się z nimi dzieje?
Ekipa wtedy była konkretna. Jak jechali wszyscy na wyjazd to dopiero pały miały ból głowy na całej trasie przejazdu.
Pozdrówki dla Was wszystkich. Szkoda, że dużo chłopaków już niestety nie żyje.
Wyjazdy byly prima sort-bez kitu,ale nie zapominajmy tez o atrakcjach,jakie czekaly na ekipy przyjezdnych na Lazienkowskiej.Polowa lat 80,to bieganie po biezni i krojenie fanow gosci ze wszystkich barw klubowych.Leszcz poznan stracil wtedy swoja najlepsza flage =lech poznan=,Zawisza tez zostala trafiona,Gornik Z,Gornik W.Baltyk G,Ruch Ch,Katowice......Ogolnie mnostwo eip bardzo zle wspominalo swoje przyjazdy na LEGIE.No ale tez byle kto do nas nie przyjezdzal-przed wyjazdem na LEGIE byla porzadna selekcja,kto slabszy,ten nie jechal.A trzepanie N.O.P.O na Centralnym?????Ile ekip na oklep sie zalapalo,glowa mala-)))))).Rozklady jazdy pociagow wna pamic sie znalo,wiadomo bylo kto gdzie i o ktorej bedzie jechal przez Warszawe.I to bez internetu-to do mlodszego pokolenia.Oj sie dzialo,ale w ten sposob tworzyl sie LEGIJNY SZNYT o ktorym do tej porystarsze ekipy mowia z szanowaniem.
Samochód rozwalili Rouenowi albo Kajtkowi już nie pamiętam.A psy zgadza się na początku uciekli tak jak i Gieksa zresztą ale jak zobaczyli ilu nas jest to staneli. iti sp...
Takie opowieści jak powyzej to jest właśnie dowód na słuszność polityki ITI. To co wypisujecie odstrasza zwykłych ludzi od przychodzenia na stadion. Waszym zdaniem nieodłączna otoczka piłki nożnej to agresja, bijatyki, pijackie wycie, krojenie innych ekip z szalików, starcia z policją. Jeśli to jest normalne, jeśli Waszym zdaniem ma przyciągać to na Łazienkowską całe rodziny, to znaczy, że polityka Waltera to strzał w 10.
co tam słychac w pracy?
a czy według ciebie to normalne , żeby zamiast pracować siedziec pół dnia na forum i wypisywac takie głupstwa
czy według ciebie nie jest to okradanie pracodawcy
co o tym sadzisz , czy to "normalne"?
wydaje mi się że Lech stracił kawałek flagi pyrlandia ale moge się mylić . Pamiętam jak co kolejkę ligową czekaliśmy w nocy na centralnym na Jagiellonie jak jechała na wyjazd chyba że grała u siebie to na tego co do Białegostoku jechał.Pociąg był 0.50 w nocy. A rozkład znało się na pamięć to fakt. Zresztą w tamtych czasach często bujaliśmy się po centrum czy to na centralnym czy w okolicach hotelu Metropol.Właśnie w tamtych czasach Legionistą było się na codzień. iti sp...
Bo my jesteśmy peudokibice
i wszystkie walki kochamy nad życie,
pałki, łańcuchy, kastety
doprowadzają nas do podniety :-)
Do normals.Z cala rodzina to do teatru,kina,albo cyrku mozna isc.Mecz powinien byc =rozrywka= dla facetow,a nie cioc,wujkow oraz tesciow z dziadkami.Po prostu na stadionie sa emocje,sa nasi i sa przeciwnicy,i bedac za jednymi sila rzeczy jestesmy przeciwko drugim,bo co to za sens isc na mecz,kiedy obojetne ci jest kto wygra????,A zeby pomoc naszym w odniesieniu zwyciestwa,to oprocz glosnego dopingu dla naszych,trzeba =zdemobilizowac =przeciwnika.To chyba logiczne-nie sadzisz-intelygencie?????.Wyrwie sie z gardla jakies przeklenstwo-normalna rzecz.
Dzisiaj jest niedziela,nie idziemy do kosciola,bo nas pilka nozna wola.To nie wazne,czy wygraja nasi,miejscowi i tak dostana wp....l.......Swojego czasu hit wyjazdowy-hehehe.
To był sposób na życie w zaplutej komunie. A co nam zostało w tym skorumpowanym, chorym kraju? z iti-wsko komnistycznymi "działaczykami". Poczytaj na jakich zasadach iti został właścielem Legii. Żygać się chce - chcemy Wojny.
=Pijemy tanie wina,pijemy je litrami,bo my jestesmy legionistami=.=Hej legia legia-beda izby i kolegia=.=Zajazd zajazd zajazd-krasc,krasc,krasc.=.=CWKS-ie,klubie kochany,strzelisz 3 bramy,a my pochlamy=...i wiele wiele innych piosenek swiadczacych o typowej melanzowo-awanturniczej grupie =kibicow= hehehe
do nienormalsa: pisałem Ci już wcześniej - znikaj zmoro! I odpowiedz na koniec czy pracujesz jako pies na codzień albo inny tego typu człowieczek?
A w komentarzu powyżej "FOREVER LEGIA" odpisał Ci o co chodzi w kibicowaniu - tak właśnie wszyscy myślimy: Zostawmy ten sport nam facetom, a z rodziną to można w sto innych miejsc uderzyć w weekendzik.
Pozdro dla Was Starych Wyjazdowiczów ze Starej Pragi!
LTM!
Na Gwardie też lubiliśmy wpaść jak grał ktoś ciekawy.
W-wa Bogdana Zagrode,Szkieleta,Onufrego,Popisa znałem ze słyszenia gdyż byli dużo starsi ode mnie. Jape tego z mokotowa i tego zwoli oraz Stere znałem osobiście. Do naszej ekipy dodam jeszcze Śniega. Chciałbym jeszcze dodać (być może się starzeje) że według mnie nasze piosenki były dużo bardziej agresywne(i dobrze) niż obecnie. Miały też więcej zwrotek niż obecnie. iti sp...
bylem jednym z tych malolatow szukajacych wrazen w lubelskiej knajpie zeby nie jeden z tubylcow to byla by masakra a i tak swoje dostalismy ,cala knajpa widzac nas zaczela spiewac-Legia Legia sie sk... radomiaka poslubila no i jazda
owszem Lech stracił kawałek Pyrlandii...........zdaje sie ze to byl 89 rok...........doskonale pamietam tą szarpanine przy płocie,Leszki zresztą jak wszyscy wowczas przyjezdni siedzieli wtedy od ulicy Łazienkowskiej:)
pozdrawiam
Do ss.Pyrki stracily wtedy flage =forever lech=.To byla ich sztandarowa flaga i pamietam do tej pory,ile radosci bylo,jak im ja je....my.
w radomiu i łodzi byłem.to moje 2 pierwsze wyjazdy.pamiętam że na radomiaku omało nie doszło do zerwania zgody,jakieś zgredy z radomia zaczeli rzucać w nas ogryzkami,słonecznikami i krzyczeć żebyśmy siadali wtedy Bidula krzyknał "dawać chłopaki nie będą chamy w nas rzucać" ! ruszyliśmy na nich ale młyn radomiaka zaczał śpiewać CCCWK i atmosfera się uspokoiła.w łodzi o ile dobrze pamiętam (niech mnie ktoś poprawi jak to nie na tym meczu) Bosman poszedł sam przy aplauzie nas wszystkich odebrać flagę Legii Łksowi i odebrał ! pozdro dla wszystkich z tamtych lat !!! może ktoś wie co tam u Arka Zębala,Nanka,Sponsora ? te listy zdaje się że były opublikowane w piłce nożnej.
Lech wtedy to była banda konfidentów nie to co teraz. Chociaż jak mówią cnota nie odrasta. Dużo fajniejsze były wyjazdy jak na miejscu byliśmy z samego rana albo w nocy dzień wcześniej. Takie rzeczy integrowały całą grupę. Mam nadzieje że dzisiaj też zintegruje się grupa w czasie walki z okupantem. iti sp...
Sponsora ze dwa lata temu widziałem na krytej a jego brat Nanek jest w Wielkiej Brytanii. Warto jeszcze wspomnieć o Ślepym i Edycie którzy bujali się z Nankiem. Slepy i Edyta wzieli ślub i przyjechali odświętnie ubrani na Legie w czasie meczu.iti sp...
W tamtych czasach,jak pilkarze handlowali meczami,dzialacze i prezesi zakladali spoldzielnie i wogole cala nasza pilka byla umazana korupcyjnym gownem,tylko my-kibice bylismy nieprzekupni.A teraz?.iti rozda pare darmowych bilecikow =kibicim= i .....juz jest doping.Ech-szkoda gadac.
Nanek w Irlandii kasiorke trzepie i pewnie Guinessa popija.Sponsora widzialem jakis czas temu,mowil,ze odpuscil sobie totalnie mecze.Atmosfera siadla i pewnie dlatego-zreszta przeciez nie tylko on wrzucil na luz.
Dobrze mówicie, rozkłady jazdy pociagów przez Centralny to się miało w jednym palcu. A i w Polsce, jak jechaliśmy to wiedzieliśmy gdzie i kogo możemy spotkać. Gotowi byliśmy zawsze.
Najbiedniejsza na Centralnym to chyba była Jaga, zawsze mieli nocny powrót z Polski przez W-wę. Tyle co oni dostali wp*** swego czasu to chyba nikt nie wyłapał.
Nasze piosenki, to fakt, były bardziej rozbudowane, ale te dzisiejsze też są ok.
Święte słowa. Kiedyś jak był protest że nikt nie wchodzi to nikt nie wchodził , a jak chciał to wejść to mógł najwyrzej dostać w cymbał. Jak pseudo PZPN ukradł nam tytuł to mało nie spłoneła ich siedziba w alejach Ujazdowskich. Teraz Miklas co najwyrzej dostanie tortem i to też od starszego kibica(dobre i to). Gdzie jest młodzież . Szczęsny jak odchodził to miał regularnie wybijane szyby w oknach i rysowany samochód. Uniosłem się. iti sp...
Nie było komórek i internetu a i telefon w domu miał mało kto ale każdy wiedział kiedy i gdzie być.Przyszło się na Centralny lub poszło na Sienną to zawsze ktoś był.Pamiętam też podział wśród nas na sympatyków Manchester United i Chelsea choć Londyńczycy grali wtedy nawet w II-lidze ;)
Do ss.Ale to wlasnie dlatego teraz tak jest,bo zdecydowana wiekszosc =kibicow= lajtowo podchodzi do Legii.Dla nas to bylo (i poniekad jeszcze jest) caly sens naszego zycia.Za te najukochansze barwy dalibysmy sie pokroic.A teraz????Idzie taki typek,np normals na mecz i ani sie nie angazuje w doping,ani w zycie klubu i wogole ma wszystko w dupie,bo zaplacil 50 zeta za bilet i chce w spokoju mecz obejrzec.To m.in.przez te =niedobre=awantury konsolidowala sie grupa ktora zawsze razem dzialala w mysl zasady=W JEDNOSCI SILA=
no tak.............Jagiellonia "wszystkie mecze przez Centralny"..........a Nanka spotkalem jakis rok temu(moze dluzej) w barze Karino niedaleko Placu Zbawiciela........przyjechal z Irlandii na pare dni........
FOREVER LEGIA zgadzam się z toba po calaku. Mądrego to i miło poczytać. Cieszę się że ludzie z tamtych czasów cały czas trzymają fason i są anty iti.
CHE(L)SEA ja też byłem za tym klubem a nie MU. Bliskie mi były i są klimaty Skinheads. Pamiętam że jak przyjechała premier wielkiej Brytanii to się kradło brytyjki ze słupów na Żwirkach . Ach piekne czasy. iti sp...
W-wa może napisz coś więcej, z tego co wiem pamietasz dużo bardzo ciekawych wyjazdów : )
Zapomnieliscie o Kwaśniaku z silnej grupy Korkowej (Żoliborz) .
Wymieniłem wcześniej Kwaśniaka. Lubił przespać mecz w autokarze(niejeden). Miałem przyjemność należeć do grupy kryńka która działała na początku lat dziewiędziesiątych. Zawiązana w głónej mierze przez te grupę została zgoda z Pogonią w Szczecinie na Dąbiu. Pamiętam jak przed psami po meczu na trzy cztery zrywaliśmy się każdy w swoją stronę. iti sp...
DD jesteś z Żoliborza? H?
DD - ty też nie jedno możesz napisać. Dawaj, wspominaj.
Nie zapominajmy jeszcze o Karpiu. Z niego też był niezły ananas. Pamiętacie jak prawie po każdym melanżu w żródełku leciała przynajmniej jedna szyba. Pani Ania chyba miała nas serdecznie dość hahahah. iti sp...
Z najstarszej ekipy jeździli jeszcze : Malarz z Ursusa, Grzesiek z Wroniej, Kaziu Nochal, Gigant, Cygan z Żoliborza, Adidas, Złoty, ś.p. Tytus z Otwocka, ś.p. Plecak i Banaś z Rakowca, Kelner, Lepean, Zbyszek Grójec, Włodek i Zbyszek z Bemowa
Młodsi: Żabojad, Walizka, Szalony z Agawy, Marek Turz., Darek Ciec., Nerwa i Anka, Rygiel, Pazur, ś.p. Wiesiek z Pruszkowa.
Jak mi sie przypomni ktoś jeszcze, kogo nikt nie wymieniał to dopiszę.
to była konspiracja,zebrac sie w 5 dyszek na centralnym w nocy lac sie jagą
nie było telefonów,internetu ,była tylko informacja:
poczatek akcji tego i tego dnia o tej czy o tej godz.
A co z Hiszpanem i Paragonem. Hiszpzn był jakieś15 lat temu związany z matką Lisa z Siennej. Słyszałem że podobno wyskoczył przez okno i nie żyje . iti sp...
Ze starszych ze Starego Żoliborza jeszcze był Skrzypek który chyba cały czas jeździ, Siwy z Halinowa (koleżka starszego Patera i Białka) Guziu chyba z Sadyby lub Stegien. Z młodszych pamiętam jeszcze Liska z Grochowa, Antałka i Torunia z Targówka (koledzy Alchima) Młodego z Marymontu( koleżke Świdra i Tadka) Zynka z Doryckiej, Starszy Rysiek z Broniewskiego, Rudy z Ochoty, Kamil z Inżynierskiej i Boguś z Małej,potem Czarny ze Stalowej. Pamiętam jeszcze Styke z Włoch.
Czytam to z podziwem. Szacunek dla was. Byłem za dużym cykorem na takie eskapady. Mam jedanak pewną uwagę. Czy nie za bardzo odpuściliście czerwonemu na mieście już tak od 1983. Czy te wyjazdy to nie był wentyl taki jak dla innych Jarocin. Czy ryzykowaliście więzienie? Ja jednak tak, chociaż w pewnym sensie zawsze byłem lamusem.
bardzo lubiłem wyjazdy do Mielca. Nocny pociąg, kilkanaście godzin do meczu, kłopoty z powrotem. Egzotycznie było też w Stalowej Woli (ktoś pamięta przebój "Stalowa gra" ? ) i Wałbrzychu
Skrzypek cały czas aktywny.Gużdziu był ze stegien (sąsiad Rouena).Antałek przestał się udzielać po niechlubnej przygodzie na centralnym ze Śląskiem. iti sp...
p.s. Pamiętacie hamulce we Włochach
Witam Panowie.Kojarzycie moze z dawnych lat tzn.80-90 czy z Płocka nie jezdzil nikt z Legia czy na Legie?
Wlochy i te slynne Wloskie zasadzki.Hehehe,co tam sie wtedy dzialo-az milo powspominac.Spotkania 3 stopnia z kilkoma ekipami konczyly sie nieciekawie dla nich.A co do Chelsea,to fakt,pamietam podzialy,bo czesc wolala Man Utd.To o ile nie myle faktow to nasza zgoda byla,czy tez moze owczesny uklad.W kazdym badz razie ich flaga wisiala u nas,a oni mieli nasza masztowke.Np s.p. Seksik i Baran zdecydowanie za Chelsea byli.
Do krawaciarz.Fakt,Mielec to tylko nocnym pociagiem mozna bylo zaliczyc.Stalowa gre tez pamietam,jak rowniez =Miliarder h..e,papierowe tygodniki Miliarder h..e=,albo =Juz nadeszla nowa era-j...c czarnych z Miliardera=.=Stalowce mielec wsadzimy w dupe widelec=i wiele innych piosenek okazyjnie przygotowywanych na mecze z badz co badz wiesniakami,chociazby Siarka,czy Igloopolem.KU...A-FAJNIE BYLO,BEZ KITU.
Jak ktoś nie kojarzy melodii do "Nie, nie, nienawidzę" (Arki/Łodzi etc.), to niech wpisze sobie w YT "Viens Viens" np. http://www.youtube.com/watch?v=Wg-1wmwQelw
Inny francuski hit na Łazienkowskiej to "Shami-sha" ("Kaziu Kaziu Kaziu, ty strzeliłeś bramek sto...")
kolejny to "Olewam, olewam olewam krakowską Wiśłę i łodzką milicję..." - jak posłuchacie kawałka będziecie wiedzeić, skąd początek tekstu :)http://www.youtube.com/watch?v=3m0lquPk6hg
(Haut Les Mains - Ottawan
do Forever Legia: Tarnobrzeg to już była epoka autokarów. To zresztą chyba w powrotnej drodze stamtąd, pod Iłżą, pecha mieli sąsiedzi. Osobiście nie lubiłem wyjazdów do Wlkp., zwłaszcza na Olimpię Poznań. Fajne były powroty z Bydgoszczy, choć na stadionie nie dało się uniknąć gazu. Fanklub Zetki z Solca ma pewnie gorsze wspomnienia z tych meczów (liga, superpuchar).
Włochy kojarzę, ale staram się wymazać z pamięci :) Dziś inaczej to oceniam. Za to "Włoszki"... Może nie najpiękniejsze, ale jakże dzielne i szalone dziewczyny
Kuba Stelmach też był zdecydowanie za Chelsea ale już Korek i Szczupak za MU.Flaga wisiała i owszem ale o żadnej zgodzie nie mogło być mowy.Anglicy nie mieli ą przynajmniej nigdy nie wywieszali naszej flagi. Chłopaki nawet zgrabną ekipką byli w Budapeszcie na Menchesterze.Angole za bardzo nie wiedzieli kim są i co tam robią.Ja i wiekszość mojego pokolenia byliśmy za Chelsea a zdecydowały o tym modne wówczas tematy skinowskie. Wymienieni na samej górze mojego komentarza mieli 2-3 więcej od nas. iti sp...
Płock w tamtym czasie to był mocny fan club Widzewa. Jeżdzili też oczywiście ludzie na Legie. Mnie utkwił w pamięci stary skin Telly. iti sp...
Czy ktoś pamięta nasz wyjazd na Widzew w drugiej lidze z Lechią. Oj działo się wtedy troszeczkę.
Ja Włochy oceniam bardzo dobrze. Ci co jeżdzili wtedy na wyjazdy wiedzieli na co się piszą. Chodziło o to by przechytrzyć przeciwnika . Im się nie udało i dostali mocno po pyskach. My też nie zawsze wygrywaliśmy choć takich porażek nie zaliczaliśmy.
Pamiętacie wyjazdy do Lubina w kilkunastu gdzie i tak ganialiśmy cały stadion. iti sp...
Siema Kajtek nie zapomnij -Ty dolaczyles w latach 80,ale na dobre zaczelo sie w polowie 70tych. Na wielu wyjazdach bylismy razem przewaznie
do @ ss
Masz świetną pamięć, u mnie chyba już zagościł Alzheimer :).
Widzew-Lechia: świetnie szło do Nieciarki, ale potem...
A słynne przejazdy przez Koluszki, gdzie zwykle ktoś czekał bez względu na porę? A wyjazdy na Górny Śląsk przez średnio wówczas przyjazny Sosnowiec, gdzie lepiej było odwijać nogawki od spodni?
To tez wlasnie napisalem,ze nie mam pewnosci,czy to byla zgoda-choc z duzym prawdopodobienstwem sadze,ze nie,czy tez to jakis....no nie wiem,uklad,albo cos w tym rodzaju.Natomiast masztowke LEGII na Old Trafford pokazywali w telewizorni w owych czasach.
A czy pamięta ktoś wyjazd do Mielca jak po meczu paru od nasd pogubiło się w polu kukurydzy, we mgle, wieczorem? Wracaliśmy z Mielca podmiejskim chyba do jakiegoś większego miasta, ale po drodze jak zwykle glodni wrażeń wysiedliśmy w szczerym polu, na jakiejś wsi? Potem rozebraliśmy płot jakiemuś chlopu i ganialiśmy tubylców ze sztachetami?
Jezeli zas chodzi o pozniejsze juz wyjazdy autokarowe,to rowniez emocji bylo calkiem sporo.Starsza ekipa pociagowa dalej na wyjazdy jezdzila pociagami-chyba mieli to we krwi hehehe,chociaz czesc z nich,np Peron,Belmond,Szczupak,czy tez Komiks,czasem zamieniali pociag na autokar.A trafienie po meczu w Tarnobrzegu czarnej kobiety lekkich obyczajow z k 6-rewelacja.Nawet z autokaru nie wyszli,a ich pojazd dopiero po 1-wszej w nocy przekroczyl rogatki Warszawy.Dobrze,ze wogole dotarl,bo stan techniczny byl porazajacy wprost.
Mój pierwszy wyjazd(15 lat miałem niecałe) do łodzi na finał pucharu polski z kolejorzem(chyba 1988) tez zajefajny, pojechalismy rannym pociągiem bo niemieliśmy biletów(zakupiliśmy w kasach głównych) w ok. 30 głów-z 5-6 godzin szwendania się po łodzi(oczywiście z barwami-dostałem do noszenia legia łowcy głów :)))w poszukiwaniu piwa-na sklepach karteczki że prohibicja bo mecz-to były czasy.
no i super wyjazd do olsztyna był na jage-błonia przed stadionem zapełnione(z 3-4 koła nas było)-piknik pęłną gębą :))
Jak my zaczeliśmy jeździć autokarami z "emilki" lub Radomskiej to pamiętam że Starszy Pater mówił że wyjazd autokarowy to nie jest wyjazd i jego ekipa twardo jezdziła pociągami nawet dzień wcześniej. Mieli chłopaki zdrowie ;) Pamiętam jeszcze Ziomka bodajże z Sulejówka z "Paterowej" ekipy a ze wcześniejszych czasów "flayersowych" jeszcze Karakana z Bródna,Zawadke z Targówka, Mleka z MDM-u.
Ja chyba też mam Alzhejmera bo za nic nie mogę sobie przypomnieć o co chodziło z tymi nogawkami.A w koluszkach faktycznie jak się zawsze przejezdzało było wesoło. I zawsze na naszą korzyść. Faktycznie do niciarki było dobrze i moim zdaniem było by dalej dobrze gdyby nas Lechia nie zostawiła. A tak została nam przebieżka naokoło stadionu a póżniej baseny anilany. pozdrawiam serdecznie. iti sp...
Też ich wszystkich pamiętam . Dodałbym jeszcze Hrabiego i Sydneya. iti sp...
Jeżdzili też autokarami choć każdy wolał pociągi. A co do Polonii to najpierw jak nas mijali jak staliśmy w zajeżdzie to pokazywali obrażliwe gesty przez okna a jak przyszło co do czego to chowali się pod siedzenia w autokarze.Trafiłem wtedy ich cztery szaliki. No i oczywiście padła ich główna flaga. Ale lamusy . iti sp...
Wyjazd do Olsztyna rewelacja. Trochę kamieni latało między sektorami no i fajne małe starcia na mieście. Z Jagiellonią Wisła,Widzew,Ruch.W warszawie kąpiel w fontannie pod Pałacem kultury. iti sp...
Do ss.Pamietam,wpadlismy im w autokar,to az furczalo.A co do wyboru miedzy wyjazdem autokarem,czy pociagiem,najpierw wolalem jednak tradycyjnie,czyli jechac z pkp,no ale jak czesc ekipki na autokary sie przerzucila to i ja sie skusilem,co prawda atrakcji duzo mniej,ale jaka wygoda-pod same kasy cie podwioza i wogole.Ech te wygodnictwo hehehe.Chociaz teraz tez mi sie zdarza-sporadycznie co prawda pojawic na wyjezdzie,to pakuje sie w pociag.Dawnych wspomnien czar hehehe.
No i na zakonczenie,bo moglbym pisac i pisac o starych-dobrych czasach,taka smutna refleksja mi do glowy przyszla.Obecne pokolenie kibicow Legii,czy to =grupa sportowa=,czy =turystyczno-krajoznawcza=,czy tez zwykle janusze od wujka wa.tera,nie beda mieli chociazby czesci tak wspanialych wspomnien zwiazanych z LEGIA jak my mamy.Dla nas ten klub byl czescia naszego zycia,ktore bylo podporzadkowane do terminarza rozgrywek i rozkladu jazdy pkp.Po prostu musiales tam byc gdzie Legia gra i juz.A teraz kalkulacja.O ktorej powrot,a co z biletami,a czemu tak daleko,a moze awantura bedzie to wole nie i 100 innych powodow,dla ktorych odpuszczaja sobie mecze co poniektorzy kibice,co nie przeszkadza im spiwac=JESTESMY ZAWSZE TAM....=.Wiem,ze czasy inne,i pokolenie bardziej internetowe niz realne,ale szkoda,ze te 10-tki tysiecy kilometrow w dodze za Legia,te zarwane noce,polamane nosy,kolegia,izby w i inne tego typu sytuacje warte sa tyle,co =kolega normals i tym podobne egzemplarze=sadza o nas.BANDYCI,PIJAKI I BYDLO.Zniszczona zostala potega kibicowska,ktoramy mozolnie budowalismy,walczac o honor Legii i Warszawiaka.Wszystko to dla Ciebie-ukochana Legio.ITI-POSZLI WON.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i jeszcze ostatnie slowo do moich i nie tylko moich adwersarzy,typu normals,andrzej 47 i reszta.Tak sie dziwnie sklada,ze z przeciwnikami spotykalem sie =na zywo= i wtedy wszystkie sporne kwestie wyjasnialismy w mniej lub bardziej cywillizowany sposob.A mieszanie z blotem przez intenet?????-coz,oznaka waszej slabosci.Nie piszcie wiec swoich durnych komentarzy pod adresem moim i pozostalych kibicow walczacych o honor tego klubu,bo sie kompromitujecie.A jak naprawde boli kogos z was nasza obecnosc w waszym delikatnym i bez jaj swiecie,to pokazcie sie podczas meczu-o ile wogole chodzicie-podyskutujemy.Bez pozdrowien.ITI-PAPAPA.
Zgadzam się w 100%. Kiedyś nikt by nie patrzył czy są bilety czy nie i czy nas wpuszczą . Nawet jakby wogule mecz był bez publiczności to też byśmy pojechali postać pod stadionem. Liczyła się tylko przygoda. Wiem że czasy się zmieniają i każdy boi się prowokacji okupanta ale uważam że mimo wszystko , mimo wszelkich przeciwności powinno sie jeżdzić na wyjazdy. A jak czytam dzisiaj komunikaty że dostaliśmy ileś tam biletów i żeby bez nich nie jechać to krew mnie zalewa.Ja obecnie jeżdzę tylko na 3,4 mecze w roku ale nawet jak mogę kupić bilet to i tak go nie kupuje. Zawsze udaje mi się wejść. iti sp...
jesli chodzi o wojtka "barana" to jest z moja mama :) to on mnie zarazil Legia :)
Jestem zaskoczony odzewem na post. Jeżeli mnie pamiętacie to proszę o maile na : kajtek-legia@o2.pl
mogę poopwiadać na forum o wyjazdach w l. 80
Odnośnie PP w Piotrkowie
Prawdą jest , że zaatkowaliśmy Giekse w kilka osób. Jak się zorientowali kto ich goni (chodzi o ilość), to już było za późno. I Sytuacja - ja i Trela
Trela do mnie
-Kajtek - czekaj
Czekam
-Kajtek czekaj
Czekam
Gieksa biegnie w naszą stronę...
A Treala...jak nie walnie kamieniem ...i treafił leszcza prosto w czoło ...
I Trela :
-Teraz spierdzlamy...
A gamoń wywrócił się jak ja filmach.
znamy się ,ale napisz "andrzej_k1@o2.pl
' bo nie wiem o kogo chodzi. Jesteś załapany bo wszystko kumasz.
Pozdrawiam
Kajteki
do @ ss:
dziś dokładnie trudno mi to wyjaśnić, może znajdzie się ktoś precyzyjniejszy :). Pamiętam, że z nogawkami wiązały się jakieś klimaty skinowskie. Chodziła fama, ze po podwiniętych nogawkach spodni rozpoznawali nas w Sosnowcu tamtejsi łysi. A że takie spotkania różnie się wówczas kończyły to lepiej było być praktycznym :).
Za cholerę nie potrafię odtworzyć, od kiedy z Zagłębiem Sosnowiec jest znowu sielanka. Półfinał PP w Katowicach, mecz Zagłębie-Lech, a może jeszcze co innego? Wyjazdy do Chorzowa, Zabrza czy na Gieksę w 50-120 osób też miały zresztą swój urok.
Nie cierpiałem za to wyjazdów do Łodzi na ŁKS. Niby blisko i sporo nas jeździło, ale łódzka policja była na nas szczególnie cięta. Pędziła przez miasto jak bydło, lejąc kogo popadnie i krojąc małolatom szaliki. Nie tylko zresztą nas - pamiętam jednego drącego mordę: "szybciej k..., macie o 15 minut gorszy czas niż Jagiellonia".
W czasach PRL wyjazd na mecz był antidotum na beznadzieję, szarość, brak perspektyw etc. Przynajmniej dla mnie. Czasy jednak się zmieniły, żyjemy w wolnym kraju, a kibicowanie to jedna z wielu potencjalnych rozrywek. A że wykształcił się inny typ kibica? Nic w tym złego - na nowym stadionie znajdzie się miejsce dla wszystkich. Trzeba go będzie przecież zapełnić.
Szczerze mówiąc dla mnie obecna Legia trudna jest do przełknięcia. Aroganccy właściciele, nieudolni pracownicy KP, czy piłkarze-najemnicy nie identyfikujący się z klubem to jedno. Drugie to niestety brak odpowiedzialności części kibiców :(. Dla mnie ten cały Dżihad to dziecinada
Transparent na Szombierkach -----PRZYBYLIŚMY ABY CZYNIĆ ZŁO ----- był niezły, to chyba robota Rouena ale też niezły wp.... dostaliśmy od psow bo nie chcieliśmy go zdjąć. Dobry był też transparent w Lublinie na meczu gdzie groził nam spadek ----NIE CIESZ SIĘ EKSTRAKLASO,MY NIGDY NIE SPADNIEMY----- Mi osobiście podobały sie bardzo wyjazdy na Puchar Polski w których jechała nieduża ekipa ale nie było tam przypadkowych ludzi do takich miast jak Wałbrzych, Złotoryja, Krosno. W Wałbrzychu było ciekawie zawsze czy to liga czy puchar. Kibice Zagłębia Wałbrzych i Górnika łączyli się na nas w dniu w którym się zjawialiśmy. Dobrze wspominam wyjazd na lige do Jastrzębia i oczywiście do miast Centralnego Okręgu Przemysłowego: Mielca, Dębicy, Stalowej Woli, Rzeszowa, Tarnobrzega.
Nie będę pisał . Wezmę telefon od Belma to sobie pogadamy. Pozdrawiam. iti sp...
Pamiętasz jak kiedyś na wschodnim zabraliśmy Motorowi jakąś kuchenkę czy inny sprzęt AGD a potem pogoniliśmy to w okolicach metropolu. Byliśmy wtedy we trzech ty Rouen i ja.Jak odgadniesz kim jestem to proszę nie wymieniaj tu mojej ksywki gdyż nie każdy musi wszystko wiedzieć. iti sp...
Niestety nie pamiętam jak Baran miał na imię. Bujał się z Seksikiem i obaj byli z ochoty. Spotkałem go jakieś 3,4 lata temu i mówił że mieszka pod Warszawą. iti sp...
Póżniej opisał nasz wyjazd do Szombierek i historię z flagą znajomy dziennikarz Białego w Super Expresie. Też lubiłem wyjazdy na pp. iti sp...
Sielanka z Zagłebiem o ile mnie pamięć nie myli jest od 90 albo 91 roku choć w czasie przerwy w sielance o wojnie (takiej prawdziwej)nie może być mowy. jedynie ze skinami sosnowieckimi mieliśmy spięcia. Musiało być ich naprawdę dużo więcej żebyśmy przegrali.
Jak wracaliśmy ze stadionu ŁKS na fabryczną to psy kazały skinom biegać w miejscu. Ostro wtedy katowali.
Dla mnie Dżichad też jest dziecinadą ale z tego względu że jest za mało radykalny. Zło trzeba wypalać ogniem i żelazem. Mimo tego że jestem coraz starszy to poglądy mam cały czas radykalne i nie lubie nowego modelu kibica.Pozdrawiam. iti sp...
W Sosnowcu nawet gdy było nie najlepiej między nami a Zagłębiakami to pamiętam że "Sznurówa" zawsze siedział z nami.Był to taki sosnowiecki "Bidula".
Polecam do przeczytanie (kto oczywiście jeszcze nie przeczytał) niedawno przetłumaczone na język polski książki HOOLIFAN i CONGRATULATION...I.C.F.
Wspominaliście o Jagiellonii to napiszę o fajnej akcji.
Jaga wracała z Ruchu , na centralnym coś o 2 w nocy. Po meczu na Legii czekaliśmy u Biduli w mieszkaniu na tzw. "przejściówce". W nocy poszliśmy we trzech : Sitarz , Rygiel i ja. Przyjeżdża pociąg , wchodzimy do wagonu a cała Jaga śpi.Otwieram przedział i pocichutku zdejmuję szalik z jakiegoś barana. Nagle on się przebudził i już próbował krzyczeć a Rygielek go walnął butelką po alpadze przez łeb. Oczywiście my - ewakuacja. I dialog między mną a Rygielkiem
-Po co go walnąłeś tą butelką?
-Bo nie chciał Ci oddać szalika...
Później napiszę o innej akcji na Jagę którą spieprzył Białko.
Szombry pamietam,psiarnia ostro nas wtedy potraktowala.A Baran ma na imie Robert i mieszkal w Sochaczewie,ale ostatnio na Ochote wrocil chyba.
Arka w nocy przez centralny jedzie,a my w kilka osob obczajamy co i jak.Wpadamy im w przedzialy i walka z nimi calkiem dobra.Ale po chwili sie wycofujemy,bo pociag zaraz nmial odjezdzac,ale niestety....jeden od nas nie zdazyl wyskoczyc i do Warki go powiezli,i powaznie obitego wyrzucili z pociagu.Mial chlopak przygode-nie ma co.hehehe.Do dzis na haslo =arka gdynia=reaguje jak razony pradem.
Z tego co pamiętam to Różyk mówił że zabarykadował się w kiblu i w Warce im się zerwał. Może oszukiwał.
Kajtek czy z Białkiem chodziło o akcję na wschodnim? Tak czy siak opisz.
CHE(L)SEA - nie tylko Sznurówa z nami siedział bo i Kanik Seul i taki czrnowłosy starszy chyba miał na imię Paweł (Kajtek powinien go znać a Jagód zna go na 100%). Jestem zainteresowany tymi książkami. Gdzie można je nabyć? Pozdrawiam. iti sp...
a ja polecam legijne klimaty z malolanckiego brodna:)
http://www.youtube.com/watch?v=c82jTLQgmoE
Ja osobiscie kupiłem wysyłkowo ze strony SEKTOR GOSCI. Hoolifana przeczytałem jednym tchem, teraz zaczynam czytać drugą o West Ham.
Odezwij się do mnie to powspominamy stare zbiórki na siennej i wypady na centralny!!!!!!!!! 790 499 627 je..ć iti!!!!!!!
Rewelacyjnie sie to czyta az sie lza w oku kreci!!!!Ja co prawda na wszystkich tych wyjazdach nie bylem ale pare mumerow pamietam.......i piotrkow i lodzkich kilka i te pozniejsze jak zasypanie racami szczesngo, i pogon za leszkiem miedzy samochodami z pasami w rekach na moscie lazienkowskim i pare innych.... i wiekrzosc tej mlodszej ekipy kojarze a dla starszej Szacunek...a zima gdy liga spala, chodzilismy na kosza na mala salke przy ul.Szwolezerow...tam tez byly dober jaja....
Pozdrowienia z Czerniakowa Ż.
Akcja na Jagę.
Umawiamy się na Legii w czasie meczu . Legia gra o 17 a Jaga o 12 gdzieś na Śląsk. ich pociąg na centralnym 0 20. Spoko po piwie w Źródełku ... i jedziemy. Ustalamy jak ma się akcja odbyć: Wchodzim do pociągu jako normalni pasażerowie i jak pociąg rusza atakujemy Jagę między Centralnym a Wschodnim. Ale... wpadł pijany "Białko" i wszyastko spie...ł. Wpada do przedziału i...
Jego tekst:
-A wy k...y , wyskakiwać z szalików i flag ... a tera całujcie mnie w dupę
Autenryk!!!!
Nawet nie dostali po ryju , Białko załatwił całą sprawę.
Na marginesie dodam ... całowali...
i tak dorobił się odsiadki i nazbierało mu się ..potem odjechał w gagsterski świat poczym teraz powielu następnych latach osiadł jak każdy normalny człowiek l w uzie i spokojnych lat...
Też chodziłem na kosza i siatkę do tej malutkiej salki. Ale największa atrakcja jak poszliśmy w pięciu na mecz piłki wodnej Legia - Arkonia Szczecin. Nie wiem o co chodziło ale Legia przegrała. 4 X 5 minut... i po meczu..
Stare dobre czasy szacunek dla starej ekipy która dobrze pamieta wyjazd na Radomiak :)
większość z tych przygód przeżyłem,jeszcze wspomnijcie jak to wisełka na służewcu załapała się na oklep a było nas tylko 36(szacun dla koleżki który rwał im hamulec,miał pecha bo go rozpoznali ale przeżył hehe),to były czasy,Elwira z książkami ze szkoły na wyjazd do Wałbrzycha bo matura za pasem,dworzec w sosnowcu i jadło z garów baru tamtejszego,no i komenda w Będzinie,ścieżka zdrowia,jak Ruch w węgiel się zakopywał na zachodnim,łks w mięsnym to i wiele innych wspomnieńprzeżyli wyżej wymienieni(cała Łódż płakała Warszawa szalała jeszcze jedna ku...a życie postradała)
Tak było, tak było...
A wiślaków można było poznać po ... zabandażowanych czachach...
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
ZORGANIZOWAĆ TURNIEJ KIBICÓW!LAT 80TYCH ITI LUBI KOMUNE WIĘC PATRONAT ZROBI A MY POWSPOMINAMY ODNOWIMY STARE CZASY I ZAGRAMY POKOPIEMY PILKE W WAWIE I BĘDZIE POTEM BALET DO RANA!POBUDKA!W!MARRIOTOWYM!BARZE!ZAWADA-WARIAT
Wyjazdy w latach 80,to bylo cos,o czym mozna by wspominac bez konca.Bylismy zawsze,bylismy wszedzie,tam gdzie nasza Legia grala.Czego to czlowiek nie wymyslal,zeby matka,zona czy kochanka nie domyslila sie,ze na mecz sie jechalo.Jeden koles w.....kapciach do Stalowej Woli bodajze pojechal,bo w domu powiedzial,ze smieci idzie wyniesc.Legia,to byl nalog.No ale juz w czasach wyjazdow autokarowych,tzn na poczatku lat 90 tez bylo wesolo.Czesto nasza ekipka z Radomskiej podjezdzala pod....kasy miejscowych i....no przerazenie w oczach miejscowych szalikowcow----bezcenne.Szczegolnie na samym poczatku wyjazdow,gdy wiekszosc ekip miejscowych na dworcach na nas czekala.A my.....normalnie terror byl.
Pozdrowienia dla starej ekipy którą gościliśmy na Radomiaku...stare dobre czasy ...SZANUJ TYCH CO SZANUJĄ CIEBIE ....RKS RADOMIAK RADOM
Pamiętacie jak na koszu zlaliśmy Śląsk Wrocław a póżniej pojechaliśmy na kosza na Polonie i wszystkich zlaliśmy i pozabieraliśmy im wszystkie flagi(wszystkie dwie). iti sp...
Pomysł turnieju dobry ale ja nigdy nie wezmę udziało w jakimkolwiek przedsięwzięciu bolszewików z iti.
Pamiętacie jak górnik dostał po pyskach w restauracji Lustrzana w pałacu kultury. Biegali dookoła jak barany i byli bici. iti sp...
A pamiętasz prześwietne akcje na zawsze biedny stomil?(biedny bo ciągle jeżdzili przez legionowo) iti spie...aj!!!
a moze ktos blizej napisac co sie stalo z Kwapiszem? bo z tego co pamietam, to bylo gdzies napisane ze go z pociagu wywalili,albo ze nozem dostal...i kiedy to bylo
I pociąg zatrzymywał się w Legionowie. Oj mieli ciężko. Pamiętam też że ze dwa razy atakowani byli miedzy Legionowem a Warszawą i raz czy dwa na Warszawa Toruńska. O Legionowie już psy wiedziały.
wuwa-ja słyszałem że nożem dostał.
Pamięta ktoś jak zbieraliśmy się na automatach w przejściu podziemnym koło Metropolu. iti sp...
Oczywiście że pamiętam ale tamte kozackie czasy już na pewno nie wrócą. j...ć iti!!!!!
Przerwa zimowa była kiedyś dłuższa niż teraz. Chodziło się na kosza i siatkę na 29 listopada i zawsze było fajnie. Było się tam gdzie Legia, tam gdzie nasze barwy, tam gdzie byli tacy sami jak ty. Ddzięki temu ta przerwa zimowa jakoś szybciej mijała.
Czy ktoś był na pierwszym wyjeździe do Łodzi "po Mariuszu" - na Widzew-Legia , wiosna, 1983r?
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj ...
Oczywiscie ze na 29 listopada!! nie wiem skad ci szwolezerowie....pamietam i slask i polonie i sterroryzowanych sedziow jak ruszylismy z krzeselkami....i Obare ktory cieszac sie krzyczal: Lincz lincz jak w Irlandii!!!!.....
W przerwie zimowej chodziliśmy też na turniej na Okęciu którzy komuniści przewrotnie nazwali turniejem wyzwolenia Warszawy. W roku bodajże 95 ulepiliśmy bałwana na środku boiska. Nie muszę dodawać że w czasie gry piłkarzy. iti sp...
Lubiliśmy też wpaść na turniej na Okęciu przewrotnie przez komunistów nazywanym turniejem wyzwolenia Warszawy. Pamiętam że chyba w 94 ulepiliśmy na środku boiska bałwana. Nie muszę dodawać że podczas gry piłkarzy. Wróciłem wtedy prosto z turnieju kibiców w Gdyni. A na co dzień czy to w zimie czy w lecie bujaliśmy się w okolicach Metropolu , Metro barku Milano, automatów w przejściu podziemnym przy rotundzie no i oczywiście na centralnym. Pamięta ktoś ,, wszyscy spotkamy się na dworcu,wszyscy spotkamy sie tam dziś. Zwyciężymy ,zwyciężymy, zwycięzymy. To były nasze bastiony. Kajtek ty opisz jakąś ciekawą historię. Może tę w której podawałeś się za piłkarza Legii Łatkę. Pozdrawiam wszystkich. iti sp...
Turnieje na Okeciu pamietam,balwana zreszta tez.Najlepsza byla nasza =ulubienica zza miedzy=Zawsze dochodzili tylko do bram stadionu,bo nasza warta juz ich wyczajala w okolicach przystanku autobusowego i....Nie musze mowic,ze niepodzielnie panowalismy wtedy w Warszawie.Dostawali rowno po glowach.
Wszystkich w wyjazdach przebijał Sitarz. Zimą jeździł do Sosnowca na mecze Legii z Płomieniem Milowice, na hokej itp.
Lubiliśmy też wpaść na turniej na Okęciu przewrotnie przez komunistów nazywanym turniejem wyzwolenia Warszawy. Pamiętam że chyba w 94 ulepiliśmy na środku boiska bałwana. Nie muszę dodawać że podczas gry piłkarzy. Wróciłem wtedy prosto z turnieju kibiców w Gdyni. A na co dzień czy to w zimie czy w lecie bujaliśmy się w okolicach Metropolu , Metro barku Milano, automatów w przejściu podziemnym przy rotundzie no i oczywiście na centralnym. Pamięta ktoś ,, wszyscy spotkamy się na dworcu,wszyscy spotkamy sie tam dziś. Zwyciężymy ,zwyciężymy, zwycięzymy. To były nasze bastiony. Kajtek ty opisz jakąś ciekawą historię. Może tę w której podawałeś się za piłkarza Legii Łatkę. Pozdrawiam wszystkich. iti sp...
FOREVER LEGIA - uściśle twój komentarz: odważyli się tylko dwa razy próbować dostać się na turniej (za każdym razem sromotna porażka ) w tym raz nawet doszli jakieś 100 metrów do stadionu.
Pamięta ktoś zajazd Polichno. Jak wpadaliśmy przejazdem zawsze była kupa śmiechu. Raz nawet spacyfikowaliśmy wesele. Póżniej jak grała Legia zajazd zawsze był nieczynny. iti sp...
Reasumujac moja sentymentalna podroz po =tych czasach,co minely=sadze,ze po pierwsze-styl kibicowania zmienil sie diametralnie,gdyz dla nas to byl styl zycia,a dla obecnych kibicow to tylko 90 min wyrwane z dnia codziennego.Po drugie-My Legionistami bylismy na codzien,oni tylko w czasie meczu(gdzie te pelne i rozspiewane autobusy mzk,gdzie 3 h przed meczem nie dawalo rady wsiasc)???.Po trzecie-przywiazanie do barw klubowych,dla nas swietosc,dla nich kolejny gadzet,warty tyle ile za niego zaplacil.w razie straty mozna nastepny kupic,Po czwarte-Inny typ kibica wyjazdowego,my bylismy z Legia zwiazani,a glowna cecha naszej postawy byl charakter i odwaga,a teraz liczy sie tylko sila i chec dania komus w morde,stad tez niektore ekipy na =grilla=biora ludzi ktorzy nawet nie wiedza na ktorym miejscu jest =ich= klub,ale za to wyglad odpowiedni maja.Po piate-wszystko zaplanowane i zapiete na ostatni guzik.Nie miejsca na przygode,a to ona nas najbardziej krecila,jak czlowiek nie wiedzial,co go czeka w obcym miescie.Teraz tego nie ma,i wyjazdy jakies takie bez jaj sie zrobily.Wiem,bo czasami sie pojawiam.Po szoste-my podobno =pijane bydlo= wedlug nich bylismy,natomiast tyle osob nafetowanych,co na jakims wyjezdzie bylo,to chyba jeszcze nie widzialem.Po siodme-brak jednosci.My zajmowlismy sie wszystkim-dopingiem,hooliganka,oprawami(chociaz trzeba pamietac,jakie to lata byly),a teraz jeden drze morde,drugi karton podnosi,a trzeci na wyjazd jedzie.I kazdy kazdemu wilkiem,bo ten z kp,a ten to sklw,albo ltm.Roz......lo sie to wszystko,co prawda nie tylko u nas,bo i w innych klubach tez rozne dziwne rzeczy sie dzieja,ale to LEGIA jest zawsze na swieczniku i zycze wszystkim kibicom,dla ktorych ten klub jest czyms wiecej,niz tylko wypelniaczem,aby o tym pamietali.Pozdrawiam wszystkich,z ktorymi dane mi bylo przezyc te wspaniale chwile na wyjazdach,a za mlodszych trzymam kciuk,aby iti-oci nie zniszczyli tego za co my poswiecalismy czas,zdrowie a i nierzadko wiezy rodzinne.JA KOCHAM LEGIEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!
My też kiedyś wracając z Iglopolu Dębica wpadliśmy na mecz kosza Unia Tarnów-Legia. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych pojechaliśmy na kosza na Wisłe Kraków. Gruby melanż był w autokarze. Powrót pociągiem.
A propo Dębicy pamięta ktoś melanż nad Wisłoką a rok póżniej w hotelu jak Ś.P. Śledz przeskakiwał przez szybe. iti sp...
O ile mnie pamiec nie myli to za pilkarzy LEGII podalismy sie w czasie wyjazdu-autokarowego juz do Mielca.Kierowca po p;rostu bal sie jechac z kibicami,wiec Lisek,jako przewodnik grupy-hehehe podal sie za Marka Jozwiaka,a kierowca do samego Mielca myslal,ze z pilkarzami jedzie.
W Dębicy byłem raz ale pamiętam. Legia grała tak słabo ( 0:0 ) że w pewnym momencie piłka wpadła na naszą trybunę , a ja nie chciałem jej oddać. Szczęsny podbiegł pod trybunę (za bramką) i mówi:
-Kajtek oddaj piłkę...
W końcu oddałem
Fajna impreza była w "Zajeździe Napoleońskim" . Było nas trzech. Rouen, Kuba S. z Poznańskiej i ja. A była to impreza za koniec rundy jesiennej dla piłkarzy Naszej Legii. Trenerem był wówczas Strejlau. Po godzinie musiał udać się do TV na wywiad i ... zaczęło się dziać. Dziekan- pełna kultura - drink przy barze. Łata , Robak przy naszym stoliku - bo jak powiedział Robak z leszczami nie będą pić. Co chwilę któryś z piłkarzy przynosił flaszkę i się dosiadał do tego naszego stolika. Mam zdjęcia z tej imprezy. Miałem zgrzyt z Wdowcem, mało co nie zarobił w baniak. Leszek Pisz tak się na...ał że ledwo Szczęsny zapakował Go samochodu (Wartburg) i odwiózł do domu. Na marginesie Szczęsny - jedyny niepijący. Płakał mi do ucha ,że nie jest pierwszym bramkarzem Legii. Wtedy na topie był Robak.
Zakończenie sezonu extra.
slyszalem kiedys ze rouen zlamal reke ratajowi w tango i cash, ciekawe ile w tym prawdy
A czy ktos z Was pamięta zgodę ze Śląskiem Wrocław, jak powstała, jak sie zakończyła ? Pozdrawiam
pamiętam wyjazd do dębicy i pamiętam jak śledziu ze szczupakiem zaczęli awanti z psami i śledziu wykopał jednemu z nich broń z ręki bo straszyli że będą strzelać a potem ze łzami w oczach biegali i szukali tego gnata zasrańce.to był jeden z lepszych wyjazdów ,Mórarz na nim ze mną się zrywał chyba go pamiętasz?Dobre były jazdy w pociągu i pobyt na komędzie w Sandomierzu. Echhhh te czasy już nigdy nie wrółcą. je..ć iti!!
O ręce złamanej nic nie wiem. Słyszałem że mieli rozliczenia finansowe i jeżdzie samochodem.
FOREVER LEGIA zgadzam sie z tobą. Kiedyś jeżdziło nas trzy razy mniej niz obecnie. Połączenia kolejowe nie były najlepsze i często wyjazd trwał 30 godzin i więcej. To powodowało zcementowanie ekipy i niezliczoną ilość przygód. Bardzo rzadko jeżdziliśmy samochodami.Co do chuliganki obecnej to niestety jest to wymóg terażniejszych czasów. Ja osobiście myślę że poszło to w dobrym kierunku . Inaczej dzisiaj wszyscy chuligani dawno by już siedzieli w kryminale. Oczywiście że brakuje spontanu . A co do podawania się za piłkarzy to chodziło mi o przygodę samochodową z pewną autostopowiczką. iti sp...
Ja pie...le właśnie miałem to opisać. Co byście powiedzieli o spotkaniu. Na przykład w żródełku. Można wypić pare piw i zobaczyć stare gęby. Powspominać troszku. iti sp...
A gdzie to było jak kierowca zatrzymał autokar i nagle uciekł w las? Chyba z Mielca jak mnie pamięć nie myli.
Pogoń awansuje do ekstraklasy to sobie pojedziemy jeszcze wszyscy na wyjazd.Spotka się znajome mordy w pociągu i powspomina stare dobre czasy ;-) Tam nas może wpuszczą na mecz.
Było coś takiego ale nie pamiętam na jakim wyjeżdzie.
Fajna ksywka. Już to gdzies słyszałem
iti sp...
mój pierwszy wyjazd to na GKS Jastrzębie to prawdziwy odlot brak biletów na pociąg pózniej autokar aż w końcu na mecz nie przeszkodził a wręcz wzmocnił wrażenia. Jeden z hitów "budujemy szubienicę na gks katowice" śpiewane w katowicach o 6 rano przez około setki Legionistów też robił duże wrażenie na młodym chłopaku jakim byłem .Po prostu po raz kolejny zakochałem się w LEGII. Najpierw była piłka pózniej Żyleta i powroty po meczu autobusami aż wreszcie najlepsze WYJAZD dopingować albo bić się za Legię poza warszawą GWIAZDY ZE STOLICY
Fakt,czasy sie zmienily i wogole sytuacja w swiecie kibicowskim rowniez.Pamietam,nie tak dawno zreszta-3,4 lata temu do Poznania specjalem pojechalem.Ogolnie towarzystwo jakby wogole na mecz nie jechalo tylko .....no nie wiem,wycieczka z zakladu pracy,czy cos w tym rodzaju.Totalny lajcik-bez emocji wiekszych,a jakby nie patrzec,w bardzo nieprzyjazne rejony jechalismy.Ale na szczescie ta dosyc nudna podroz w miare szybko minela.No ale jak to czasem bywa,pociagi sie psuja,wiec nasz wlasnie tak zrobil,juz na peryferiach Poznania.Siedzimy wiec i cierpliwie czekamy,az cos sie ruszy,a tu nagle.....calutki autobus Lecha-ichniejszy mzk nabity na full tuz obok nas na przystanek wjezdza.Normalnie zniwa by byly ogromne,jak by to byly =tamte= czasy.A psow nie bylo,wiec pole do popisu bylo ze hoho,no ale zaraz sie okazalo,ze nie wolno wysiadac,bo to specjal,bo to koszta sie nie zwroca i takie tam.Niby wszystko rozumiem,ale ......no k...wa nie moj klimat.A tak moglo byc pieknie hehehe.
OD POCZĄTKU JEDEN Z KIEROWCOW DO SŁONECZNEJ ITALI W H..JA LECIAŁ A I DOIGRAŁ SIĘ W DRODZE POWROTNEJ JAK ŚMIGALIŚMY PRZEZ AUSTRIE I JEJ PIĘKNE GORYJEDEN Z KIEROWCÓW SLUCHAJĄC OBELG NON STOP I PIOSENEK BIEDNY NIEWYTRZYMAL I WYSKOCZYŁ W LAS W GÓRY..WSZYSCY W SZOKU BYLI CZEKALIŚMY TROCHE WOLALIŚMY ŻEBY SIĘ NIEWYGLUPIAŁ..ALE NIC JAK ZNIKNOŁ W AUSTRYJACKIEJ KNIEI TYLE GO BYŁO...
Byłem też na tym wyjeżdzie. Poszedłem z Komiksem , korkiem i jeszcze jednym znajomym w osiedle. Tam po pysku dostał jakiś ham po czym zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy na starówkę gdzie mieliśmy niezgorszą awanturę z przeważającymi siłami wroga. Pod stadionem też paru wtedy dostało po pyskach ale okazało się że to Legioniści tylko bali się do tego przypucować i powiedzieli że są z lecha. A co do podejścia dzisiejszych kibiców to masz racje. Pewnie większość z nich nie widziała awantury na żywo a wyjazd traktują tylko i wyłącznie w kategorii melanżu. Poza tym wiedzą że jest ostra obstawa psów i tak naprawde nic im nie grozi. iti sp...
Spiewało się jeszcze : pies,pies-GKS(kiedyś na GKeSie wleciał skowyr na boisko. iti sp...
Na vicenzie(czy jak się to pisze) byliśmy niekiepską ekipką pociągiem na Dziwne bilety. iti sp...
Tera to już wiem kim jesteś. Ta autostopowiczka to po wyjeździe do Zamościa na Superpuchar ?
A czy ktos pamieta wyjazd do Debicy i ognisko nad rzeka. Pamietam ze K..... uratowal wtedy zycie Bismarkowi ktory mial isc po chrust na druga strone rzeki a trzeba wiedziec że to byl marzec lub kwiecien. Pozdrawiam
Właśnie o tym pisałem trochę wyżej . Dobry melanż był i śmiechu co niemiara . Pozdrawiam . iti sp...
Miło mi że mnie trzasnołeś a może dowiedziałeś się od kogoś.Jeżdzisz jeszcze w góry zdobywać szczyty? Pozdrawiam. iti sp...
Przypomnij mi jak była nazywana twoja łada.
nie złe były w czasie długich podroży historyjki typu
Wpadam na sektor Wisły, zaczynam ich lać, wszyscy w popłochu spi...~ą a tu nagle słyszę głos spikera"PANIE TADZIU NIE TAK OSTRO" opowiadane przez Tadka :)))
Było to na pierwszym wyjeżdzie na Wisłe po jej wejściu do extraklasy. Wywiad dla angielskiej telewizji. Na koniec niemożliwy śmiech pana Tadeusza. Tadek jak się denerwował lubił obgryzac paznokcie. Podczas powrotu Siwy z siennej śpiewał piosenke : Obarleo księżyc zgasł Obarleo spójrz choć raz, Obarleo co za dzik, Obarleo porftel znikł. Pozdrawiam.iti sp...
fajne akcje były na Hutniku Warszawa -demolka tramwaju z Jagą,zerwanie flagi Pogoni(była wtedy kosa) czy zadyma z Widzewem przy AWF-ie
Albo jak te czarne zarazy na Hutniku myślały że idzie Cracovia i wjechaliśmy w nich,uciekli do lasu :)
Jeżeli chodzi o zrywanie flag z płotu w czasie meczu to chyba Kuba z Centrum pierwszy ściągnął Jagiellonii.
A pamiętasz jak craxa była bita na hutniku i jakaś stara babcia piłowała na nas od chuliganów ??????????
O ZWYCIĘSTWACH I PORAŻKACH,REMISACH JAK PORAŻKA..NA BOISKU I NA TRYBUNACH USTAWKACH ŻYCIU W MIEŚCIE O ŚWIATKU LEGĘDZIE LEGII WARSZAWY!CO WY NA TO FILM POWINNIŚMY ZROBIĆ!WTEDY WYGRAMY Z OKUPANTEM LUDZIE[KONSUMĘCI]ZROZUMIEJĄ ŻE LEGIA TO MY !
Pamiętam to zdarzenie. Pochowaliśmy barwy i podchodzimy pod stadion Hutnika ze śpiewem "Cracovia, Cracovia" . Czarni się cieszą a my z nimi jazda. Miało się wówczas fantazję...
do Wrzecionak:trudno nie pamiętać tego zdarrzenia(Hutnik-Cracovia) bodajże 96 rok.Poloniści byli wówczas gonieni i bici w lasku bialańskim,a kilku z nich wybiegło na ul.Marymoncką i zaczęli ze strachu zatrzymywać samochody żeby tylko sie wydostać z tamtąd.Pamiętam jak dorwałem typa z Polonii a on zaczął mnie błagać żeby go zostawić "bo już trzy razy dzisiaj dostał",ja mu na to dostaniesz czwarty raz he he.Lata 90-te to były fajne czasy,wprawdzie na meczach było już ciężko dymić,ale na taki Hutnik często przyjeżdżały wówczas ciekawe ekipy a psy jeszcze nie byli tacy kumaci jak teraz i dochodziło do różnych awantur.Taraz to już jest lipa,iti dąży usilnie do tego żeby zabić ruch kibicowski na Legii,dąży do tego żeby na mecze przychodzili tylko krawaciarze z rodzinami.Potrzebne są tylko radykalne działania żeby ta zaraza odeszła z naszego klubu.Pozdrawiam iti sp....
Też pamiętam te wszystkie zdarzenia na Hutniku. Flage Pogoni to chyba Adam C zerwał. Na gwardii tez były podobne akcje. A co do Polonii to nie dość że były to leszcze i zawsze i wszędzie byli bici (jak się oczywiście odważyli pokazać)to do tego nie grzeszyli intelektem. iti sp...
A pamietacie jacy konfidenci byli z Lecha. Zawsze w Poznaniu dostawali pod stadionem po pysku a póżniej z psami przychodzili na sektor i jawnie sprzedawali. Wstydu nie mieli. Jeszcze wspomnę wyjazdy do Łodzi na około. Wszyscy jechali pociągiem rejsowym a my przez Łowicz i krojenie Łodziaków na mieście. iti sp...
Widzę że jesteś,dostałem maila od Bodziacha myślę że ty też,więc chyba będzie okazja żeby się spotkać i powspominać.
Nie mogłem dostać maila bo go nie podaje. Ale zadzwonie do ciebie to mi powiesz co i jak.iti sp...
No kamienie latały-przy powrocie psy tak poprowadziły że na skrzyzowaniu z jednej strony my a z lewa oni szli-no i była mała gonitwa :) no jak dobrze kojarze to psy nas wtedy mocno w wagonach upchały-bodaj oprócz jakiegos powrotu z łodzi(rekord-chyba 19 osób w przedziale) to jeden z ciaśniejszych powrotów był
a co do łodzi to śmieszna akcję pamiętam- na wschodnim (nie pamietam który rok) jak już w pociągu bylismy to jakaś sokistka wpierdzieliła się między pociąg a peron,wkurwio... zabrała jakiemuś psu(mocno zdziwionemu) pałkę i zaczeła nas po kolei napierdzielać :)wesoło było ale nie tym co od niej dostali :)
Początek lat 80-tych Gdynia słynna górka Lechia z nami, Arka atakuje...........
Z przekory lub z innych względów nie jeździłem na wyjazdy gdzie była zgoda. Z tych powodów pierwszy raz pojechałem do Szczecina jak już była wojna. Śmiałem się , bo na zgodę to jeździło 200-500 osób a na wojnę pojechało nas może 50. Drobna awanturka na dworcu i decyzja - ewakuacja do Goleniowa. Chyba to był pierwszy komunikat o odjeździe "żółtka" z dworca Szczecin Główny. Na ten wyjazd pojechaliśmy naprawdę ekipą starych wyjazdowców. No i ten Goleniów , bar ,śpiew... i beczka piwa jest nasza. Nagle problem - jak ją otworzyć? Za parę minut psy i tekst:
-Macie 10 minut na opuszczenie miasta.
Spadamy na dworzec i ... jest skład do Nowogardu.
Po kilkunastu minutach jesteśmy w Nowogardzie. Gdzieś nad jeziorem znaleźliśmy barek z piwem. Głośno, wesoło, bez awantur.
Ale podjeżdża "nyska" z milicją. Próbują legitymować a w odpowiedzi tylko śmiech. Jakiś sierżancina podszedł do koleżki B. a wzmiankowany wyżej Białko zaszedł go od tyłu i kopnął w dupę. A psina za kaburę i wyciąga pistolet. Kolega S., Białko , Bidula jadą na komendę. Jak można zostawić kamratów w takiej sytuacji. Trochę napity idę na komendę i mówię że to są moi podopieczni , jesteśmy na wycieczce i takie tam pierdoły. Pokazałem legitymację "Klubu Kibica" (były kiedyś takie- zielone ze zdjęciem i opłaconymi składkami). Ściemniam ,że mam dla nich bilety na mecz i inne bzdury. A pies do mnie :
-Ale mój kolega dostał kopa w dupę...
Ja do niego:
-To po trzy lole na dupe i niech pan ich wypuści.
On do mnie:
-A jak się nie zgodzą?
-Zgodzą sie - to panu gwarantuję.
No i po kilku minutach cała trójka jest z nami.
A po drodze na stadion Pogoni kroiliśmy leszczy z szalików.
Przywiozłem dwa. Jak wojna to wojna.
Droga powrotna spoko. Nie mogę opisać sytuacji z przedziału w drodze powrotnej , żeby nie robić przykrości (powtórnie) Naszej E.
P.S. Ta beczka piwa była toczona ulicą z wielką uciechą.
Przypomnij jaką miał ksywę ten szatniarz z "Kurantów".
Kiedyś wracając nocnym z Poznania , przed samą Warszawą dał nam piwo z komentarzem.
-Wiedziałem , że bedzie wam się chciało...
zgody są nawet spoko,ale najlepiej się śpiewało WOJNA Z CAŁĄ POLSKĄ
flage Pogoni rwali Adam C i starszy Siwy w razie pogoni kibiców Pogoni po drugiej stronie boiska za wałem czekało paru chlopaków,akcja się udała ale niestety Bosman zabrał flagę i oddał ją Pogoni
Przypomniałem jeszcze sobie o bracie Adama C: Liście, Ogólnopolskim i Zoltarze. iti sp...
Chyba jednek mnie nie trzasnołeś. Nie znałem nigdy szatniarza z Kurantów. Ale opowieść przekozacka. Ja byłem też kiedyś na wojnie w Szczecinie jak siedzieliśmy w jakimś barze i ktoś zawinoł złotą patelnie która wisiała na ścianie. iti sp...
Był jeszcze Dzik Szybowy z Otwocka( lubił wybijać szyby). Widziałem go ze dwa lata temu na wyjeżdzie. Miał wytatuowany herb Legii na całe plecy. iti sp...
Brat Adama C. Sylwek handluje filmami na Górczewskiej przy Ciołka (pod pawilonami przy KFC)
MOŻE JUTRO SOBIE ZROBIMY MAŁĄ PODRÓŻ SENTYMENTALNĄ DO TORUNIA? ;-)
W sobotę piłkarze z Łazienkowskiej nie będą mogli liczyć na wsparcie warszawskich kibiców. My fanów Legii zachęcamy do wspierania naszych sekcji oraz zgód. Ciekawie zapowiada się wyjazdowy mecz Zagłębia w Toruniu. Sosnowiczanie ruszają o 6:30 i maja zaplanowaną przesiadkę na Warszawie Zachodniej.
Ja niestety nie mogę. A propo Torunia to kiedyś tam zabawiliśmy w drodze do Bydgoszczy. Piwiarnia pod mostem nad Wisłą. iti sp...
Kto pamięta jak na Legii w czasie meczu bodajże z Miliarderem Pniewy pojawiło się dwóch typów w strojach ku-klux-klanu. iti sp...
Jeden typ to B. z Legionowa który kiedys wywieszał falagę POLISH POWER na zakolu :)
Właśnie to samo miałem na myśli,mieszkałem wtedy w Rzymie,kupiłem Piłkę Nożną i aż mnie zatkało.Nie jestem pewien czy to był B z Legionowa ale go zapytam przy okazji. walić iti!!!!!!!
Teraz wiem ,że Cię nie ustrzeliłem, rozmawiałem z F. Podszywałeś się pod opowieść. Autentyczną.
przypomniałem sobie ksywę tego "koleżki" wyjazdowca. On jeździł na wyjazdy w latach `50. Ja kiedyś do Niego proszę Pana - a On
- Rosół jestem.
Pamięta Go na pewno Sitarz.
Co do wspomnień o "wyjazdowcach" - zapomnieliśmy o :
Czacha z Żoliborza
Benek z Żoliborza (czyli Benon Czumaj ) przepraszam za wymienienie nazwiska ale i tak wszyscy znali.
Kuraś z Ochoty
Jabko - Rakowiec
Banaś - Rakowiec
Ślepy - Ochota (pełny wariat)
I jak widzę nikt nie wspomniał o Nszych Koleżankach.
Beata-Siwa - Ochota (aktualnie Szwecja)
Iwona - Żoliborz (aktualnie chyba Kanada)ale to była dziewczyna. W stanie wojennym i przed jeździłem do niej na wagary :)
A teraz nasze "Przymierze Legionowsko-Pruszkowskie" :
Komix , Rygiel, Kajtek.
Dalej:
Był koleś o ksywie "Bokser" - awanturnik jakich mało.
Ale my - wówczas małolaci - baliśmy się "Janka Pistoleta". Miał na ręku duży tatuaż Colta.
Był też "Janek bez nogi" - autentycznie bez nogi . Chodził o kulach.
Co do w/w Kurasia. Kiedyś była taka tradycja , że wychodziło sie na pociągi z przyjeżdżającymi kibicami. Pojechałem kiedyś z koleżką z Legionowa zobaczyć ile Wisły przyjechało. Stoimy rano na peronie u "Mamy Centralnej" i wjeżdża skład z Krakowa. 6.30 rano. Wychodzą wiślaki , jakieś 12-15 osób a nas dwóch. Serce boli ale co robić. Któryś z wiślaków jak wyszli z pociągu , rozgląda się - a tu nic. Wtedy wyciągnęli barwy a jeden z nich :
-Jeszcze nigdy nie rządziłem tak w Wawie.
Poszliśmy kawałek za nimi i smutni już mamy wracać do domu a tu przybywa ekipa Kurasia ze sprzętem , i Kuraś do mnie
-Przyjechali?
-Tak, kilka osób, poszli pod pałac.
No i akcja. Około 7 rano lejemy Wisełkę .
Stracili wtedy dużą flagę.
Takie to były czasy...
Ktoś wyżej w komentarzach pytał o "Muzyka".
Znałem Go i jeździliśmy razem na wyjazdy. Jak żaden inny przyjazny małolatom takim jak ja wtedy byłem. Nigdy nie można się było na Nim zawieść. Najwięcej o Nim może powiedzieć Bosman. Nie mam upoważnienia do upubliczniania historii o Naszym "Muzyku".
A PAMIETA KTOS NA WYJEZDZIE NA CRACOVIE, CHYBA W 87 ROKU, MURZYNA-KIBICA LEGII, URODZONEGO W WARSZAWIE, BIDULA NA NIEGO ZBIERAL FORSE W POCIAGU A POTEM MU JA DAL, TEN MURZYN BYL NA PARU WYJAZDACH, Z PRAGI CHYBA BYL, Z TEGO CO SIE ORIOENTUJE ZOSTAL ZABITY NOZEM W LATACH 90TYCH PRZEZ SKINA Z UKRAINY
POZDRO DLA WARIATÖW SAREJ DATY ORAZ WSZYSTKICH Z KTÖRYMI JEZDZILEM-ZELAK WOLA TYMCZASOWO MALMÖ SZWECJA POZDRO
Nie wiem cz cię dobrze skojażyłem ale jeśli z tobą nieraz spotykałem się na Siennej to serdeczne pozdro!!!
MY KIBICE LEGII Z CAŁEGO ŚWIATA NAKRĘĆMY FILM O KIBICACH ZESPOLE PILKARZY O ŻYCIU I PRAWDZIE RADOŚCI I SMUTKU..TO BĘDZIE NAS SUKCES !NAS!OD DANYCH FANÓW!DO!KONCA!ŚWIATA!I!DŁUŻEJ!
A co tam u brata,bo go dawno nie widziałem na Legionowie?
jak möwilem malolt troche zagubiony ale ok.PIEPSZONA POGODA W TEJ SZWECJI MYSLALEM GDZES NA MIASTO UDERZYC ALE LEJE JAK DIABLI WIEC PIWERKO W DOMKU TRZEBA WALNAC.POZDRO DLA CALEJ STAREJ EKIPY NA DOBRE I NA ZLE-ELKE WSERCU SWOIM MIEJ.LEGIA TO MY
kierowca uciekl w las jak wracalismy z MIELCA LUB Z TARNOBRZEGU BO NIE CHCIAL SIE ZATRZYMAC PRZY HOTELU W OSTROWCU S.I DOSTAL OD ROUENA BUTLA NA PULPIT.HAHA4GODZINY GADY GO PROSILY ABY JECHAL DALEJ.POTEM DO SAMEJ WAWY POD ESKORTA.BYLY CZASY POZDRO DLA WSZYSTKICH PRAWDZIWYCH LEGIONISTÖW.ITI S.....J.
Kajtek ja tę opowieść znam z opowieści. Nigdzie nie napisałem że przy tym byłem. Dobrą opowiścią też jest jak Rouen dał zwitki papierków zamiast pieniędzy w pogiętej puszce jakiejś dziewczynie. Zielak cieszę się że cię słyszę(czytam). Zawsze jak jadę Wolską to patrzę czy gdzies nie idziesz. Nie widziałem cię 100 lat. Pozdrawiam
DZIEKI ZA PAMIEC TYLKO TAK JEST ZE W KRAJU TO TAK OD CZASU DO CZASU. PO NICKU TO NIEZABARDZO WIEM KTO PO DRUGIEJ STRONIE ALE POZDRO.PAMIETACIE SWINIE NA BOISKU PO ODEBRANIU MAISTRA TO TEZ ROUENA SPRAWKA I TEZ PO WALKU Z HAJSEM.HEHE SIE DZIALO POZDRO STARA WIARA ALE JARA.ITI GO TO HELL
Siemanko koty.A może ktoś pamięta słynny przyjazd pyr na mistrza Polski nie pamiętam już w którym to było roku,ale 45-minutowa walka naszej 17-ki z niezapomnianym Jomą ś.p. z Lechii,Lisem,Janem i resztą kocurów z całym pociągiem ok.300 ziemniaków na W-wa-Ochota można by nazwać już kultową.Następnie cały dzień wyłapywania na mieście(N.Świat,bar Zodiak,park przy PKiN i wiele innych miejsc).Te mistrzostwo napewno długo pamiętali ponieważ około 150 sztuk trafiło do szpitali w tym wielu w ciężkim stanie.Co tam jeszcze wypadałoby wspomnieć?Ano przyszła moda na zrywanie hamulców(słynne akcje na Włochach z Gornikiem Z.,Zagłębiem L. po której trafiłem na krótki urlop :) oraz piękna akcja z Wisłą między Ochotą a Zachodnim.Gdyby wtedy nn. mi osobnik dobrze wymierzył hamulec to z białej gwiazdy była by raczej czerwona ponieważ czekała na nich konkretna ponad 100-osobowa ekipa z łańcuchami,prętami oraz siekierkami.Pas był tam lekką bronią.Zanim zdążyliśmy dobiec do pociągu to już było niebiesko od suk,ale paru "gwiazdorom" i tak się dostało.Ech,grill w hotelu w Mielcu,finał PP z Jagą w Olsztynie i moje wejście z Lisem w stanie wskazującym na sektor żółto-czerwonych(oj było gorąco),piękna akcja z zabrskimi hanysami na Zachodnim(napewno miło tego nie wspominali),niezapomniane wyjazdy do Poznania,Krakowa,Wrocławia,na całe hanysowo,tych do Łodzi to oczywiście żaden szanowany hools nie liczył,pamiętny dołek w Gnieżnie na PP zamykany na kłódkę który po bramce dla Legii i szarpanej kracie sam się otworzył(po prostu wszyscy sobie wyszli i chodzili po komendzie,znależliśmy swoje białka,wzieliśmy je i posłusznie wróciliśmy za kratę,buahahahahaha).Wypada również wspomnieć o wcześniejszej delikatnej awanturce w piwiarni ze scyzorykami i piękny strzał Sancza kuflem w baniak złocisto-pomarańczowego.Jakże bym mógł zapomnieć o wyjazdach na hanysowo oczywiście z przystankiem w moim drugim rodzinnym mieście Sosnowcu i otym przepysznym winku ryżowym Sznurówy po którym wiecznie się łapało zrzut na patelni,ewentualnie jak się miało fart dotrzeć w okolice stadionu to pod garażami.Wystarczy powiedzieć że na około 20 wyjazdów w tamte rejony na stadion dotarłem w porywach 7-8 razy.Apropos Tomka Patera to mam cały czas z dzieciakiem kontakt bo odpoczywa obecnie w Starogardzie Gd.,dzwonił do mnie ostatnio i być może na wiosnę 2010 wyskoczy.No wystarczy tego dobrego bo świnia leży i czeka na hot doga :)Pozdrowionka wariaty.Siwy vel Sobi z Siennej.
A ten murzyn to nie przypadkiem kolega Arturasa.Jeżeli tak to był chyba na dwóch wyjazdach :Cracovia i Pogoń Szczecin.
Pamięta ktoś jak po meczu pucharu Polski w Siedlcach z tamtejszą Pogonią więżniowie wywiesili flagę Legii z okien kryminału. iti sp...
to pamieta ktos tego murzyna na wyjezdzie na cracovie?? czarnoskory,pol polak pol afrykaniec, bidula forse zbieral na niego o ile pamietam,bo murzyn na wyjezdzie legii to byla atrakcja wtedy,hehe...jedyne takie zdarzenie
Czy Mama Centralna to była mama Kwapisza? iti sp...
Siemanko koty.A może ktoś pamięta słynny przyjazd pyr na mistrza Polski nie pamiętam już w którym to było roku,ale 45-minutowa walka naszej 17-ki z niezapomnianym Jomą ś.p. z Lechii,Lisem,Janem i resztą kocurów z całym pociągiem ok.300 ziemniaków na W-wa-Ochota można by nazwać już kultową.Następnie cały dzień wyłapywania na mieście(N.Świat,bar Zodiak,park przy PKiN i wiele innych miejsc).Te mistrzostwo napewno długo pamiętali ponieważ około 150 sztuk trafiło do szpitali w tym wielu w ciężkim stanie.Co tam jeszcze wypadałoby wspomnieć?Ano przyszła moda na zrywanie hamulców(słynne akcje na Włochach z Gornikiem Z.,Zagłębiem L. po której trafiłem na krótki urlop :) oraz piękna akcja z Wisłą między Ochotą a Zachodnim.Gdyby wtedy nn. mi osobnik dobrze wymierzył hamulec to z białej gwiazdy była by raczej czerwona ponieważ czekała na nich konkretna ponad 100-osobowa ekipa z łańcuchami,prętami oraz siekierkami.Pas był tam lekką bronią.Zanim zdążyliśmy dobiec do pociągu to już było niebiesko od suk,ale paru "gwiazdorom" i tak się dostało.Ech,grill w hotelu w Mielcu,finał PP z Jagą w Olsztynie i moje wejście z Lisem w stanie wskazującym na sektor żółto-czerwonych(oj było gorąco),piękna akcja z zabrskimi hanysami na Zachodnim(napewno miło tego nie wspominali),niezapomniane wyjazdy do Poznania,Krakowa,Wrocławia,na całe hanysowo,tych do Łodzi to oczywiście żaden szanowany hools nie liczył,pamiętny dołek w Gnieżnie na PP zamykany na kłódkę który po bramce dla Legii i szarpanej kracie sam się otworzył(po prostu wszyscy sobie wyszli i chodzili po komendzie,znależliśmy swoje białka,wzieliśmy je i posłusznie wróciliśmy za kratę,buahahahahaha).Wypada również wspomnieć o wcześniejszej delikatnej awanturce w piwiarni ze scyzorykami i piękny strzał Sancza kuflem w baniak złocisto-pomarańczowego.Jakże bym mógł zapomnieć o wyjazdach na hanysowo oczywiście z przystankiem w moim drugim rodzinnym mieście Sosnowcu i otym przepysznym winku ryżowym Sznurówy po którym wiecznie się łapało zrzut na patelni,ewentualnie jak się miało fart dotrzeć w okolice stadionu to pod garażami.Wystarczy powiedzieć że na około 20 wyjazdów w tamte rejony na stadion dotarłem w porywach 7-8 razy.Apropos Tomka Patera to mam cały czas z dzieciakiem kontakt bo odpoczywa obecnie w Starogardzie Gd.,dzwonił do mnie ostatnio i być może na wiosnę 2010 wyskoczy.No wystarczy tego dobrego bo świnia leży i czeka na hot doga :)Pozdrowionka wariaty.Siwy vel Sobi z Siennej.
Powspominajcie wyjazd do Gniezna. Było nas ok. 50 . Ogólnie na stadionie więcej bo inne ekipy dojeżdżały swoimi drogami. My jechaliśmy pociągiem i wysiedliśmy we Wrześni bo Bosman powiedział że stąd najbliżej.
Ja opiszę ten wyjazd następnym razem. Chciałbym przeczytać jak pamiętają go inni.
Jaja były od początku do końca.
jeden z najfajniejszych wyjazdów.
Ja byłem na wszystkich tych akcjach opisywanych przez ciebie.Joma latał na ochocie z łopatą. A ksywkę Sobi dostałeś jak z pięć razy wbijałeś się na mecz i za kazdym razem psy cię wyrzucały. Zagłębie na Włochach było w wielką sobotę. Pozdrawiam serdecznie. iti sp...
wcześniej napisałem o wyjeździe do Gniezna ale post jeszcze się nie pojawił. Byłem na tym wyjeździe , byłem na komendzie , wracałem ze wszystkimi przez Poznań, milicjanci z Wawy się na nas obrazili bo nie chcielismy zostawić samego Rouena w rękach milicji gnieźnieńskiej. Słynna symulka Rouena na peronie ...
Ten wyjazd to same zbyty...
Mama Centralna to po prostu Dworzec Centralny. Nie pamiętam kto , ale ktoś tak kiedyś powiedział i zostało mi w pamięci :)
PAMIETA SIE TEN MECZ NA SNIEGU I GARNEK Z BIGOSEM KTÖRY Z BIALYM DZWIGNELISMY Z KLUBOWEGO BARKU.FLAGA BYLA KOZACKA ZZA TYCH KRAT.POZDRO DO ss. FLUX MA MÖJ SZWECKI NR TO WEZ OD NIEGO I DAJ NA SIEBIE NAMIAR.POZDRO SOBI I RESZTA EKIPY Z SIENNEJ ORAZ CALA STARA WIARA. LEGIA TO MY
Pamiętam jak dziś chorążego z obstawy,który ciągle z nami na wyjazdy latał i awanti między psami z poznania i wa wy na i zaraz po meczu w Gnieźnie.Pamiętam też autokar,który wynająłeś we Wrześni i to jak psy były zdziwione jak musiały płacić za bilety.Niezłe jajca były.Dobra walka na mieście pod kuflolotem,było nas sporo mniej ale wyszliśmy z twarzą.iti spier.!!!!!!!!!
Pamiętam niezłe imprezki u Was na siennej,zarówno te przed wyjazdami jak i te przed przyjazdami ciekawych ekip.Co u Ciebie,Jana,Lisa i innych.Pozdro z Legionowa!!!
Pamiętam też mecz na waszym podwórku ale nie wiem kto wystąpił w świątecznych sztybletach he he.iti spi..
CHORAZY Z OBSTAWY CO Z NAMI JEZDZIL BYL JAKIES 4 LATKA TEMU SZEFEM OCHRONY W BIUROWCU NA AL.WYZWOLENIA .HEHEHE STARA MYLYCJA TEZ UMIALA SIE USTAWIC. JAK MOZESZ TO PODAJ ss. möj nr.tel POZDRO PAMIETACIE PIJANSTWO Z M.U. POD METROPOLEM DWA DNI MELANZU HIHI ANGOLE JUZ NA WÖDE PATRZEC NIE MOGLI A CIAGLE KTOS MAJSTROWAL NOWE POLÖWKI ALBO BROWARY. POZDRO KAJTEK I CALA STARA EKIPA SZACUNECZEK
ja pamietam tego murzyna na meczu cracovi wtedy legia chciala zgody z cracovia ale zgredy z cracovi ,oprocz jednego,sie nie zgodzili i po meczu legia uciekala ze stadionu a murzyn ,jego rodzice pochodzili z ghany,w panice wsiadl sam do pociagu ktory jechal do Przemysla a za nim kibice cracovi .Umial troche po polsku powiedzialem mu ze jestem kibicem WISLY ale obiecalem ze mu pomoge ,udalo sie nam bez wiekszych obrazen dojechac do Bochni i tam spedzil u mnie noc za zgoda moich rodzicow ,w podziece dal mi szalik i mala flage legii ,potem jeszcze widzialem sie z nim na finale pp w warszawie gdy wisla grala z lechem razem troche wypilismy a potem sluch po nim zaginal .Mam tez mnostwo przykladow na to jak to legia dostawala oklep a do KRAKOWA pierwszy raz przyjechala legia chybo w 1989 roku .pozdrowienia dla kulawki chudego i kilku fajnych chlopakow ze starej legii MASZYNA WISLA
Już z nim gadałem masz pozdrówki,koniecznie musimy się spotkać jak będziesz.iti spier.....!!!!!
OK.dzieki jak przyjade to na pewno ustawimy sie na browara. WYPIL BY CZLOWIEK TAKIE ZIMNE KRÖLEWSKIE.HEHE ATU TYLKO TE GÖWNO Z CALLSBERGA.WIDZE ZE TEMACIK PODPASOWAL I RUSZYLY SERDUCHA DO STARYCH DZIEJÖW. SZKODA ZE TA MLODA WIARA NIEMA TYLE FANTAZJI CO MY ORAZ STARSZE POKOLENIE KTÖRE NAS WYCHOWALO NA TRADYCJI NASZEJ LEGII.POZDRAWIAM MOZE JESZCZE ZERKNE WIECZORKIEM. ITI S.....J
co TO za CUDAK TAM SIE ROSPISUJE NA NASZEJ STRONIE LEGIA PRZYJECHALA DO KRAKOWA JAK WAWEL BUDOWALI chybo?POZDRO Z ZIMNEGO MALMÖ DLA CALEJ WIARY!!!!!!! CO TO SIE POROBILO WISLAKOM STRONY SKASOWALI HEHE?
no jego stary byl z ghany, matka polka, i mowil normalnie po polsku a nie tylko troche.....chyba cos sciemniasz, i z tego co wiem to nie uciekal do zadnego pociagu do przemysla, z moim znajomym wtedy byl, nie slyszalem o niczym takim
Siwy miał sztyblety którymi łuskał piłkę. Pamiętam jak wracając z jakiegoś wyjazdu w pociągu poderwaliśmy dwie dziewczyny. Powiedzieliśmy żeby poszły z nami na imprezę do pubu u Jana. Zaprowadziliśmy je oczywiście na Sienną do Jana a trzeba wiedzieć że była to niezła melina. Jan zaoferował się jak nas zobaczył że poleci po coś do picia. Wrócił z dwoma alpagami i delicjami Szampańskimi. Dziewczyny jak to zobaczyły to zaraz uciekły. Zobaczyć ich miny bezcenne. My leżeliśmy ze śmiechu. iti sp...
Pamietacie historyczny wyjazd na ANGLIE DO CHRZOWA tam sie dzalo.Jesli pamietacie jezdzil z nami StP-OLEK z WO(L)I z OKOCIMSKIEJ-JESTESMY W OKOLICACH STADIONU W LICZBIE OK.300 TYPA MY I ZAGLEBIE PSTANOWILISMY POPOLOWAC A TU ZZA DRZEW WYLAZI GÖRNIK SZYBKI WKLEP I HANYSY WSKAKIWALY DO STAWU!LOLEK UTRAFIL WTEDY UPARTEGO HANYSA KTÖRY SAM WSKOCZYL DO STAWU BUTLA Z BROWKA STRASZNIE ZALOWAL PUZNIEJ ZAWARTOSCI !HEHEHE NA MECZU CIAGLE BIEGI I BITWY CALA EUROPA TO OGLADALA!ALE JA O LOLKU NA STADIONIE DOSZLO DO TOTALNEJ WOJNY KREW LALA SIE LITRAMI! PODCZAS POTYCZKI Z ARKA I CRACOVIA LOLEK DOSTAL DECHA PO MÖZGOWNICY! ZALANY FARBA Z JAKIMS BANDARZEM NA GLOWI TRAFIL W OKO KAMERY.NASEPNEGO DNIA WSZYSTKIE TELEWIZJE POKAZYWALY TO UJECIE.PO DOTARCIU DO WA-WY WPADAMY Z OLKIEM DO NIEGO A JEGO ZONA Z BUZIA...UBAW BYL NIEZIEMSKI!!! OLEK ZAWSZE POZOSTANIESZ W NASZEJ PAMIECI!!! WO(L)A FANS POZDRO! O JUZ nocka!
Pragnę jeszcze dodać że czekając na przyjezdnych bądz ekipy przejeżdzające przez Warszawę (niejednokrotnie całą noc) graliśmy w piłkę na trawniku bądż raczyliśmy się alkoholem zakupianym w Tukanie na Mariańskiej. Ech piękne czasy.iti sp...
Hamulec to Szczupak żle zerwał i zanim dobiegliśmy to psy co ich w warszawie prowadzili z Legii zdążyli z Centralnego przyjechać. Ale nie wiem czy pamiętasz ale normalne psy przyjechały pół godziny wcześniej bo ktoś z bloku zadzwonił. Wychodzą na tory we dwóch i patrzą a tam ponad setka typów ze sprzętem. Pytają się co tu robimy a my że piwko sobie pijemy i w śmiech. A co do grila w Mielcu to chyba Karpiu palił łóżko w hotelu Stażysta.Ja byłem w pokoju z Brzydkim Rysiem. iti sp...
Pamiętam też że jak wracaliśmy z jakiegoś wyjazdu i przyszedł kanar to powiedzieliśmy mu że bilety ma kierownik Tomasik. Ale zbyty z niego były. Jeszcze godne uwagi było to jak chłopaki z Siennej handlowali bodajże kasetami pod domami centrum. Telewizja robiła jakiś program i pokazali Tadka w kapturze a na stoliku stała wódka. Jak to zobaczyłem w TV to mało nie spadłem z krzesła. iti sp...
Kierownik Tomasik to akcja z jednego ze słynnych wyjazdów do łodzi,o ile dobrze pamiętam.iti spier.!!!!!!!!!!
Wszystko się zgadza że ksywkę Sobi dostałem przy jakimś meczu na Łazienkowskiej ale niestety pamięć mnie już zawodzi(skutki wprowadzania tanich win).Co do Jana i Lisa to mam z nimi kontakt,Jan praktycznie cały czas melanżuje,a Lis się ustatkował i od ponad roku jest szczęśliwym ojcem.Zawsze jak się stykne z Lisem i pochlamy to wspominamy te wszystkie akcje,a najbardziej jak wyszliśmy we dwóch z dworca w Olsztynie oczywiście już pod wpływem,a na górce po lewej stronie siedziało ze 300 Widzewa lecz my twardo szliśmy bo piwko ze Szczytna chyba nam na kolory padło i widzieliśmy że to Legia siedzi:),lecz po przejściu kiludziesięciu metrów powrócił nam wzrok i zrobiło się nam bialo-czerwono w oczach,więc musieliśmy się szybko ewakuować w pobliskie bloki.Może delikatnymi huliganami byliśmy,ale nie samobójcami.Apropos Siennej to już nie jest ta ulica,wszystko zabudowane i nie ma nawet gdzie wypić lub jakiejś wyrwanej świni pęto podać w krzaczorach.Jak wszyscy zainteresowani wiedzą z Siennej jest jeszcze Bodzio który cały czas przebywa na urlopie w Białołęckich lasach.Jak byłem 3 lata temu na sieczkarni to spotkałem małolata który akurat z nim wtedy siedział to mówił że cała cela jest w barwach.Chyba nie muszę tłumaczyć w jakich barwach?:)To se ne vrati.Teraz pytanko do zielonego69 czy to ty Zielak?Jak tak to grube pozdrowionka dzieciaku.Co do tego meczu na Slaskim z Anglią to pojechałem z Janem,ale najpierw oczywiście się zdrowo zaprawiliśmy w Sosnowcu i jak byliśmy już jakieś 200m. od bramy stadionu to zawinęli mnie gady na cały mecz do budy,póżniej na izbę a rano na psiarni chcieli mi przybić że ja na stadionie atakowałem policję,buehehehe.Przytoczę wam teraz mój dialog z psem:
Dlaczego atakował Pan policję na stadionie?
Jaką policję?Niech sobie pan zobaczy w protokół zatrzymania o której mnie zawineliście.
Ten po dłuższej lekturze jak to na inteligentnego psa
przystało mówi:
To co Pan tu jeszcze robi na komendzie?
Panie ja sam tego nie wiem.No comments.Co do grilla w Mieleckim hotelu to był to hotel klubowy przy samym stadionie i jak dobrze pamiętam to grillowałem wtedy z Tryndą i Namolnym(wielkie pozdro),ale ręki nie dam sobie uciąć.Co do wspominanego jeszcze wcześniej egzotycznego wyjazdu z Lechią na Widzew to prawda jest taka że na Niciarnianej po wyjściu z pociągu czekała na nas mocna grupa Widzewa,Lechia uciekła a my musieliśmy się jakoś w miarę możliwości bronić.Jak dobrze pamiętam to żydostwo złamało wtedy witkę Jabolowi(pozdro).Nawet nie pamiętam czy wogóle na stadion weszliśmy.Jeszcze dwie sprawy:sztyblety oczywiście były w moim posiadaniu i łuskałem nimi piłkę lepiej niż to robi teraz gwiazda Mięciel,imprez u Jana i wydymanych świń to chyba nikt nie jest w stanie zliczyć.Padła tam też na dupę słynna polonistka Kasia Malanowska ze Słowackiego,oczywiście poznaliśmy ją dzięki nikomu innemu jak Paterowi który wtedy praktycznie "mieszkał" na Marymoncie(pozdro dla Fifiego,Paragona,Giłguta i reszty),ech to były czasy.Aha,i jeszcze sprawa hamulca z akcji na Wisełkę:dobrze wiem że zerwał go Szczupak(pozdro),ale nie chciałem aż tak tego wymieniać bo różnie to w życiu bywa,mogło się jeszcze nie przedawnić,hehe.Pozdro dla starej wiary.To se ne vrati.Sobi.
BYLO TEZ GRILOWISKO W POCIAGU ZE STALOWKI KANAR BIEGAL I GASIL A TADEK ODPALAL NASTEPNY PRZEDZIAL ZE SPIEWEM-PAMIETAM TYLKO TO ZE O DZIEWCZYNE SZLO! POTEM HEBEL I EWAKUACJA NA RAKOWCU.POZDRO!ITI SPIER...J!!!
Dobra akcja stricte hooliganska byla w Czestochowie,jak kierowca autokaru pomylil stadiony i zamiast na Rakow,to nas na.....Wlokniarza zawiozl.Jaja byly nieziemskie.Wlokniarzy zlalismy jak kotow,tyle,ze nas bylo ok 40,a ich.......300,a moze i wiecej.Z Rozykiem do ichniego mzk wpadlismy i zaczelismy spiewac CEEE,CEEE,CEWUKA,CEWUKAES,a oni dokonczyli po swojemu.Normalnie autobus to az sie trzasl,takie lanie dostali.hehehe.
Byl tez jeden kanar z pkp,co jak na nowa hute jechalismy,to wpadl do nas do przedzialu i....k...wa bilety chcial.hehehe.A my mu zamiast biletow wodki dalismy.Koles zwariowal na tyle,ze ......na mecz z nami poszedl.Zreszta w Tarnobrzegu tez go trafilismy,wiec znowu dostal dobra lufe gorzaly i....znowu u nas na sektorze sie pojawil.Hehehehehe
Znalezione w necie:
Goeteborg. Inwazja kibiców Legii na Szwecję nie była aż tak groźna dla Skandynawów, jak się spodziewano. Miejscowa policja dała sobie radę z Polakami.
Euforia zwycięstwa zaowocowała na promie podczas powrotu. Rozbity bar i zdemolowane sprzęty kosztowały ok. 100 mln starych złotych. Ale Legia górą! Czwarta rano, wtorek, 22 sierpnia. Zgodnie z planem cztery autokary do Goeteborga mają odjechać o piątej, ale pod stadionem „Legii" czeka już kilkadziesiąt osób. Twarze wczorajsze. Niektórzy popijają piwko. Ludzi przybywa, noc ustępuje, ożywia się atmosfera. Większość w klubowych koszulkach, na nogach adidasy lub basenowe klapki. Pojawia się radiowóz. Kilku chłopaków siedzących na sportowych torbach, nuci od niechcenia: „Zawsze i wszędzie policja j... będzie".
Blisko 200 miejsc w autobusach sprzedano już 10 dni wcześniej. Zagapiliśmy się z kolegą, więc próbujemy na wariata. Byle do Świnoujścia, na promie coś się wykombinuje. Ale czy nas wezmą? Jesteśmy przecież obcy, a tu jedzie wiara znająca się od lat. Można by próbować pociągiem albo samochodem (tylko z Warszawy jedzie ich ponad 70), ale to nie ta sama zabawa, co autokar.
Pierwszy zgryz: przyznać się, czy nie, że jestem dziennikarzem? Decyduję się na szczerość i jest to właściwy wybór. Jak się później przekonam, kibole są w stanie wiele wybaczyć, ale kłamstwa nigdy. Wielu z nich ma wręcz obsesję policyjnych konfidentów.
„Dobra, jedziecie do Świnoujścia w pierwszym autokarze na miejscach dwóch chłopaków, którzy pojechali na mecz z Pogonią do Szczecina i dołączą do nas w porcie" - słyszymy. „Na promie zobaczymy, co dalej".
Po siódmej ruszamy. Jadąc przez Warszawę ćwiczymy gardła: „Mistrzem Polski jest Legia, Legia najlepsza jest, Legia to jest potęga, Legia CWKS". Mijani kierowcy pozdrawiają nas trąbiąc rytmicznie „ce-ce-cewuka-cewukaes-legia!", pokazując wiktorię rozcapierzonymi palcami czy wznosząc kciuki do góry. Śpiewamy: „Na Szweda Legio marsz!". Ostrożni przypominają, że dwa lata temu, kiedy na mecz z IFK jechali kibice Lecha Poznań, szwedzka straż graniczna postawiła w porcie alkomaty i nie wpuszczała nikogo, kto miał ponad pół promila. Znaczy, trzeba uważać. „Co tam! W Malmoe będziemy za 24 godziny" - mówi Edek, hydraulik pracujący u prywatnego. „Dajemy w palnik". No to dajemy.
Wiadomo: rok 1980, Legia gra z Lechem w finale Pucharu Polski w Częstochowie. To był polski Heysel pięć lat przed Heysel. Według oficjalnych danych, zginęło wtedy osiem osób, o rannych lepiej nie mówić. W naszym autokarze są świadkowie i uczestnicy ówczesnych walk na łańcuchy.
Wiadomo: rok 1993, Legia zostaje w szemranych okolicznościach pozbawiona tytułu mistrzowskiego przez Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) na rzecz Lecha Poznań.
Jest co pamiętać, śpiewamy więc na melodię Boney M.: „Bahama, bahama mama, zaj... poznańskiego chama. Pijemy, pijemy wódkę, zaj... Lecha prostytutkę". A także nieco awangardowo i abstrakcyjnie: „Lech to są k... z krainy kwitnącej bulwy". Pracowity lud wielkopolski spogląda na nas niezbyt ciepło.
Po dwunastu godzinach jesteśmy w Świnoujściu. Wszyscy pamiętają o szwedzkich alkomatach, więc nikt nie wypił w autobusie więcej niż literek na głowę. Trzeba uważać. Jeszcze cztery godziny do promu, można się pokąpać w morzu, poślizgać się na zjeżdżalni.
Odbijamy od brzegu, śpiewamy o ukochanej Legii i rzucamy do wody co popadnie. Trochę nam miny rzedną, bo ponoć nie dość, że na brzegu będą sprawdzać promile, ale i przy wejściu na stadion w Goeteborgu. Ci Szwedzi są zupełnie bez poczucia humoru. Z głośników płynie komunikat, że osoby będące w stanie wyraźnie wskazującym na spożycie alkoholu nie zostaną wpuszczone na ląd. Czynimy gorączkowe obliczenia: w ciągu godziny wskaźnik obniża się o 0,12-0,15 promila. Jak wypije się jeszcze połówkę…
Patrzą na nas czujnie ubrani na czarno polscy policjanci. Starsi kibice wdają się z nimi w pogawędki. Promowa kafeteria zamienia się w rozśpiewany klub kibica. Jest noc, bogatsi zasypiają w kajutach, golasy padają gdzie popadnie. Weterani snują przy wódce wspomnienia.
Średnia wieku wyjeżdżających do Goeteborga jest zdecydowanie wyższa od tej z meczów na Łazienkowskiej. W dużej mierze to kwestia pieniędzy. Wyjazd autokarem kosztuje milion dziewięćset (wliczając w to prom, ale bez biletu na mecz, który będzie kosztować sto koron, czyli 340 tysięcy). Ale liczy się również co innego. Jak tłumaczy mi jeden z kibiców: do Goeteborga jadą ludzie, którzy mają czerwono-biało-zieloną krew. Fanatycy. Tacy, którzy nazwę klubu są w stanie wytatuować sobie na genitaliach. Którzy prędzej dadzą się wyrzucić z roboty niż opuszczą mecz na Łazienkowskiej. Którzy od piętnastu, dwudziestu, trzydziestu lat dzielą dole i niedole wojskowego klubu.
Dzisiaj mogą być biznesmenami, bezrobotnymi, gangsterami, lekarzami, lumpami czy proletami, ale zawsze najważniejsza będzie Legia ich ukochana. „Gdziekolwiek Legia będzie grać / blisko czy daleko stąd / tam będzie z nią warszawska brać / aby dopingować ją". Kapitan promu życzy nam powodzenia.
Zero agresji u policjanta
W Malmoe nie było żadnych alkomatów. Miła panienka w mundurze wbiła nam do paszportów pieczątki i już byliśmy w Szwecji. Jazda! „Do kościoła...! Modlić się!" - pokrzykują kibice wesoło do napotykanych Skandynawów. Kierowca TIR-a trąbi i wskazuje kciukiem do dołu. „Wojna! Wojna!" - coraz częściej dobiega z naszego jelcza.
15 kilometrów przed Goeteborgiem zajeżdża nam drogę radiowóz szwedzkiej policji. Podążamy za nim na parking. Nasi chłopcy wyskakują z autokaru i dalejże strzelać fotki z „polismanami". Nasze radykały krzyczą: „Co jest?". Ale „polisy" już dostały od naszych starszych szaliki i znaczki Legii i teraz tłumaczą po angielsku, spokojnie i z uśmiechem, żebyśmy jechali za nimi, to doprowadzą nas pod sam stadion, a potem będziemy mogli robić co chcemy. Zero agresji u policjanta - to wprost niepojęte dla polskiego kibica. „Widziałeś, jakie mają fikuśne pały?" - komentują nasi. Już po meczu usłyszę od jednego z legijnych weteranów: „To najlepsi gliniarze w Europie. Wiem, co mówię, bo dostałem już wp... od kilku policji, w tym na samym Wembley".
W Goeteborgu jesteśmy kwadrans po pierwszej. Do meczu blisko sześć godzin. Bawimy się.
Miasto pod jednym względem przypomina Amsterdam: na ulicach tysiące rowerów. Użytkownicy pozostawiają je gdzie popadnie, zabezpieczone symbolicznymi znaczkami. Park miejski pełen jest pedałujących legionistów. Skąd macie rowery? „A! Zamieniliśmy się na szaliki. He, he".
Nasi twierdzą, że Szwedzi to lapety i frajerzy. Dają się grzać na własnym terenie. Idzie trzech legionistów, a pięciu z IFK pryska: totalny obciach. Andrzejowi i kumplom, kiedy szli przez pasaż handlowy, kilku tubylców pokazało „fucka". „Święty by się wku...ł, nie! Szwedziory dostały kopa w dupę i już ich nie było. Co za kicha - spieprzać we własnym mieście".
Chłopaki kupują sobie koszulki IFK (400 koron sztuka - blisko milion czterysta tysięcy), popijają piwko i jak się Szwedzi nie boją, to robią sobie wspólne zdjęcia. Ciągle mówią coś o planecie małp. Kiedy widzą, że nie rozumiem - tłumaczą. Szwedzi, pytani dlaczego do Warszawy przyjechało tylko kilkudziesięciu kibiców, wyjaśniali - pod wpływem wielokrotnych telewizyjnych emisji czerwcowych zamieszek w Warszawie - że bali się jechać na planetę małp. „To teraz planeta małp przyjeżdża do nich" - śmieją się warszawiacy.
Na Szweda Legio marsz
Idziemy na stadion. Fiat uno na polskiej rejestracji. Pastą do zębów wymalowane: „Legia Champions League". Kakofonia dźwięków. Ktoś przybiega z wieścią: „Ksiądz na mszy wezwał miejscową Polonię, żeby przyszła na mecz. Wykupili trzysta miejsc". Istotnie: widać sporo starszych, porządnie wyglądających ludzi z polskimi flagami. Zasiadają w szwedzkich sektorach. Ich dzieci i wnukowie przychodzą do nas, na miejsca stojące za bramką („Nawet Rumuni dawali lepsze miejscówki" - komentują weterani); jeden policzek w barwach Legii, drugi na biało-czerwono. Kibole pod wrażeniem. Szczególnie śmiesznie jest, gdy ci pół-Szwedzi śpiewają gromko „Na Szweda Legio marsz!".
Mecz. Najstarsi kibice powtarzali później, że dopingu z Goeteborga nie da się z niczym porównać. Jakiś czas temu odbywał się w Poznaniu mecz Polska-Holandia w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Polacy byli już wówczas bez szans. Na stadionie w stolicy Wielkopolski Holendrzy stanowili przytłaczającą większość. Dariusz Szpakowski, który komentował ten mecz dla telewizji, tak mniej więcej rozpoczął swą relację: „Proszę państwa! To nie Amsterdam, to Poznań. Oby ta sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła!". Mecz w Goeteborgu, w odróżnieniu od pojedynku poznańskiego, stanowił dla obu stron być albo nie być. Kibice szwedzcy byli w przeważającej większości. Ale Dariusz Szpakowski mógł spokojnie powiedzieć: „Proszę państwa! To nie stadion na Łazienkowskiej, to Goeteborg!", bowiem ponad tysiąc polskich kibiców - wliczając posiłki z zaprzyjaźnionego Szczecina i Sosnowca oraz kochanych polonusów - dosłownie znokautowało wokalnie gospodarzy.
To nie przesada: nie wiem, jak potoczyłyby się losy tego pojedynku, gdyby przez ponad 90 minut, bez chwili przerwy, z naszego sektora nie wydobywał się nieustający fanatyczny ryk. Straciliśmy bramkę; nic to: „Jesteśmy z wami, hej Legio, jesteśmy z wami". „Bosman", „Achim", „Tulipan" i „Sitek" niezmordowanie dyrygowali śpiewami. (Już po meczu jeden z dziennikarzy szwedzkich powiedział mi: jeśli Legia zagra w Lidze Mistrzów tak jak ją dopingują jej kibice, to może dojść do finału). Ani sekundy przerwy. Ktoś krzyczy: „Nic nie widzę!", człowiek, który mu zasłania, odpowiada: „To se obejrzysz w domu na wideo, teraz walcz! CWKS!". „Dziś zgodnym rytmem biją nam / nasze serca, które my / za Legię damy w każdy czas / czy czas dobry czy czas zły / nie dla nas jest porażki smak / nie dla nas forma zła, forma zła / na całe gardła krzyczmy wraz / Ligę Mistrzów Legia ma!”.
Po wyrównującej bramce Pisza już wiedzieliśmy, że nic na świecie nie odbierze awansu i działy się wtedy w polskim sektorze rzeczy zadziwiające. Większość zrzuciła koszulki. Dorośli mężczyźni siedzieli podkuleni i beczeli jak małe dzieci. Kaleki chłopak z mojego autokaru puścił kule, padł na ziemię i płakał. Próbowałem go podnieść z ziemi, a on się wtulił, złapał mocno i szlochając powtarza: „o k...a, ja nie mogę, o k...a". Potem tylko „Sto lat!", „Jeszcze Polska nie zginęła" - zwycięska bramka Bednarza i fiesta.
Po końcowym gwizdku warszawscy piłkarze zbliżali się do naszego sektora „samolotami". Szczupak na ziemię, powstań, szczupak, powstań i tak do samej odgradzającej siatki. W hołdzie kibicom. Czegoś takiego nie było nigdy wcześniej, powtarzali wzruszeni kibole. I koszulki w tłum. Rafał złapał nr 16 - kapitana Leszka Pisza. Ktoś mu natychmiast zaproponował za nią 500 „papierów". Rafał odmówił.
Potem policja szwedzka zamknęła nas w sektorze. Goeteborscy kibice, wkurzeni klęską, próbowali ją sobie powetować atakiem na gości. Policja stanęła w naszej obronie i zaczęła się uliczna zadyma. Na próżno legioniści prosili policjantów, by ci wypuścili ich na ulice. „My to za was załatwimy" - przekonywali warszawiacy.
Najdłuższa balanga
Wtedy zaczęła się najdłuższa balanga nowoczesnej Europy. Apogeum osiągnęła na promie. 15 minut po otwarciu sklepu wolnocłowego w obszernej kafeterii rozległy się pierwsze śpiewy. Wielka kolejka po napoje regenerujące nie topniała ani na chwilę. Na pokładzie tańczono poleczkę, biegano w wężykach. Masowo wdrapywano się na radar, który w końcu został uszkodzony. Z okrzykiem „wojna!" na ustach kibice lali się piwem i ciskali pustymi puszkami. „Normalni" pasażerowie przylatywali robić sobie pamiątkowe zdjęcia z „dziczą" w tle. Do wody frunęły koła ratunkowe i inne przedmioty, które dało się odczepić. W „Country pubie" biesiadnikom udało się powyrywać stoliki, którymi walili następnie po suficie. Kibice zrezygnowali z usług barmana i zaczęli sobie sami serwować drinki.
Kiedy rankiem następnego dnia odczytałem współtowarzyszom z autokaru doniesienie „Gazety Wyborczej" o „poturbowaniu barmanki" na promie, koledzy stanowczo zaprotestowali: „Jakie tam turbowanie! Normalnie za cipę ją złapali". Była i inna wersja: „To nie barmankę. Barmana Pruszków trochę po ryju obił. Ale żeby od razu w gazetach pisać..."
Po 76 godzinach wróciliśmy do Warszawy. Po drodze rzuciliśmy parę petard i odśpiewaliśmy zmodyfikowaną wersję kultowej pieśni: „Na promie jest tłok, w pociągu jest tłok, kibice na Legię jadą, wtem nagle ktoś wstał, zaśpiewam ja wam o Legii mej ukochanej: cewukaes! Do boju Legia Warszawa, dwie bramki Kucharski, dwie bramki Podbrożny i Legia ma mistrza Polski!".
Obserwując nieco chaotyczne poczynania legionistów w czasie niedzielnego pojedynku z Górnikiem Zabrze (tak czy inaczej 1:0 dla Legii), warszawscy kibice komentowali, że trener Paweł Janas zapewne ustalał skład z pomocą alkomatu. „Minęła trzydziesta minuta spotkania" - ogłosił spiker. „Puściły pierwsze promile" - dodał kibic.
„Na Moskwę Legio marsz!" - śpiewały tłumy. (Legia wylosowała Spartak Moskwa wśród swych rywali w Lidze Mistrzów). „Legia, Legia wszędzie; zwariowało, oszalało moje serce".
Tak Sobi to sem JA !!!Dawno nie widzialem waszych wesolych masek trzeba by bylo zrobic SIENNA REAKTYWACJA!!!HEHEHE ALE WSPOMNIENIA. PANOWIE CZY JESTESMY TAK STARZY I SKOSTNIAL ZE TYLKO TO PO NAS POZOSTALO? POZDRO DLA STAREJ WIARY LEGIA TO MY!!!!!ITI SPIER....J!!!!
Troche fotek z lat 90:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f944ce7695fd1880.html LEGIA-ksg 93/94
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c18d1b2350d72c68.html LEGIA-ksg 93/94
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/37cbb0a93e92c901.html hajduk-LEGIA 94/95
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/785c5eeb07c62140.html LEGIA-blackburn 95/96
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3a04230f037ee623.html stomil-LEGIA 95/96
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3904149b9590e650.html śląsk-LEGIA 95/96
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/69f79aacdbc56c33.html lechia-LEGIA 95/96
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0a71cd8305e6d5ba.html stomil-LEGIA 97/98
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e0ca1c8d1d33748e.html stomil-LEGIA 97/98
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bab69b61157a327d.html lech-LEGIA 97/98
Jeden z lepszych wyjazdów w moim życiu,nieskromnie powiem że ten barek na promie to moja sprawka.EEEEEEch te czasy już nie wrócą.iti spier!!!!!!!!!!!!!!
Hehehhe dobry wyjazd do Łodzi oczywiscie super ! Cała łódz J.... ! hehe pozdro
Aha,jeszcze co do pamiętnego hamulca na Włochach po meczu z Zagłębiem Lubin(17 przyjechało i 17 pojechało do szpitala w tym większość w ciężkim stanie) dokładnie pamiętam że było to w wielką sobotę ponieważ nie dane mi było zjeść świątecznego śniadania z rodziną gdyż zawinęli mnie wtedy i najbliższe 8 miesięcy zarzucałem śniadanka z koleżkami spod celi:)Do dzisiaj pamiętam jak w niedzielny poranek na dołku komendy przy Opaczewskiej przyszedł profos z jajkiem i chciał się ze mną podzielić.Nie muszę wam chyba tłumaczyć co mu odpowiedziałem,hehe.Sankcję wtedy dostałem czysto po złości co mi powiedział w oczy sam prokurator ponieważ się mocno zdenerwował jak go ściągneli od świątecznego stołu.Daj mu Boże jak najlepiej żeby już kwiatki wąchał:)Zielak,spotkać się jak najbardziej można ale to już nie jest ta sama Sienna i na klawo nie będzie jej reaktywacji.Swoją drogą to co ty Zieluś tam robisz w tej zlodowaciałej krainie?No bo chyba nie stoisz na zmywaku,haha?Apropos tej wklejki dotyczącej wyjazdu do Goeteborga to nie ma co porównywać tego do starych wyjazdów w kilkadziesiąt osób do miast gdzie były naprawdę poważne ekipy,no ale oczywiście szacunek dla tych co byli w Szwecji.
Pracuje sie na emeryturke!HAHAHA!!!Fasady z kamienia robimy Szwedziakom, bo te tumany muslimöw nawpuszczaly i zpylaja na ich socjal.Wiem ze to nie te czasy i Sienna juz nie taka jak dawniej!!! Co do TEGO Zaglebia L to to SOBOTA BYLA BO JA Z DWOMA TYPAMI URWALISMY SIE PO AKCJI DO KOSCIOLA NA NOWYCH WLOCHACH A LUDZI SWECONKI NOSILI A GADY I KARETKI DO OKOLA!!!! POZDRO DLA WSZYSKICH STARYCH WYJAZDOWICZÖW!!!LTM !!! ITI SPIE...J!!!
Sam na Siennej pare razy podałem tak zwaną kiełbasę. Pamiętam że nawet raz Trela uczestniczył w uroczystościach.W czasie powrotu ze Stalowej oprócz wspomnianego Tadka podpalającego przedziały jeszcze Karpiu wchodził do przedziałów z nożem i krzycząc gdzie jest złoto rozpruwał siedzenia. Wydaje mi się że ewakuowaliśmy się z pociągu na Służewcu a nie na Rakowcu. W czasie awanti z Zagłebiem Lubin jeden od nas dziurawił im policzki śrubokrętem. Ja jak wracałem do domu to miałem całego buta i nogawkę do pół łydki we krwi . Ludzie się dziwnie patrzyli jak szli ze święconką do kościoła. Siwy zadzwoń do Fluxa i zostaw mu namiar to zadzwonie do ciebie!Siwy co do twojej ksyki to chodziło o wspomniane wbijanie się pare razy na mecz ale w koszulce w paski. Leciał wtedy w telewizji film ucieczka z Sobiboru.A co do tego meczu Polska-Anglia to na prawde było grubo. Dobrą awanture mieliśmy z Wisłą na stadionie. W telewizji pokazali Listę jak uwala psa dechą. Pozdrawiam. iti sp...
Sienna niestety nie wróci. A szkoda bo była dla nas drógim domem. Mieliśmy blisko na centralny, wolny kwadrat u Jana i znajome Mety gdzie niejednokrotnie kopsali nam alkohol na kredyt. Proponuje spotkanie po latach. Gadałem z Fluxem i zaoferował się że możemy kontaktować się przez niego. Lepiej nie pisać o tym na forum bo przyjdą jacyś ciekawi dawnych czasów lamusy. To telefon do Fluxa790-499-627. Ja mam z paroma chłopakami kontakt takm jak i każdy z was. Osobiście zawiadomię Ryśka Brzydkiego, Tadka, Adama C i paru innych. Czekam z niecierpliwością na wasze sugestie w tej sprawie. Ale jeszcze raz zaznaczam umawiajmy się przez Fluxa a nie tutaj. iti sp...
Pamiętam też w tamtych czasach posługiwaliśmy się swoistym slangiem. Kto pamieta takie zwroty jak sławetne : nie sądzę, Koło , kolarzować, wjechać na koło.
siedzimy sobie pewnego razu przy przedszkolu na Siennej popijając piwko a tu młodszy Siwy niejaki głowa który chodził wtedy do przedszkola mówi do pani przedszkolanki na zwróconą uwagę: ,,nie sądzę''. Jak to usłyszeliśmy rykneliśmy ze śmiechu. iti sp...
Modne też było w uznaniu dla kogoś powiedzieć ,,ale dzik''. I tak powstały ksywki Dzik Petarda i Dzik Szybowy. iti sp...
Mozliwe ze to byl Sluzewiec latka leca pamiec juz nie ta!!! hehe POZDRO Ale pamietam taki hit w koncu lat 80tych jedzemy na RUCH.Tradycyjny przystanek Sosnowiec wiec wiara sie rozlazla pic po miescie.Do umöwionej zbiörki na Patelni bylo z godzine i krecilo nas sie ze 30osöb w okolicy dworca.Wpadaja gady ita nasza grupke wpakowali do pociagu.Wysiadamy z gadami na CH.BATORY i idzemy pod kasy,do okola Niebiesko-Biali w znacznej przewadze.Mendy podprowadzily nas pod kasy i zawjka na piecie,przed kasami bitwa byla przednia i gdyby nie paru starszych byl by klops!Hanysy podbili do nas z przodu i od stadionu lataly kamienie,NANEK(Pozdro) ktöry byl z nami zarobil jednym z nich na dynke i sie pofarbowal lekko,puzniej podbilo zomo i oklepywali wszyskich.Gad dowodzacy czarnuchami podbija do NANKA i pyta co sie stalo? A NANEK ze zdiwiona mina- Jak to co panie wladzo pociskiem dostalem!!!Gad zdziwiony pyta jakim pociskiem wiec ten pokazal mu kawal bruku!!! MINA GADA BEZCENNA!!!HEHEHE
Byłem wtedy i muszę powiedzieć że było ciepło. Zresztą psy pare razy takie numery odwalały. Nie wiem czy robili to specjalnie czy po prostu jedne psy były od konwojowania nas a inne od zabezpieczenia meczu. Bardzo często było tak że psy miały rozkaz obstawienia pociągu. My z tego pociągu wysiadaliśmy po drodze i jechaliśmy następnym albo łamańcem a psy nie mogły wysiąść bo miały rozkaz ochraniać ten konkretny pociąg.iti sp...
Przedszkole mi zburzyli,brat Piotrek "Głowa" wyrósł na prawie 2-metrowego konia,Jana eksmitowali i nie ma już gdzie świniom podawać podwawelskiej i met też już nie ma bo większość "przedsiębiorców' się najzwyczajniej zawinęła do Abrahama:)Zresztą gorzały jest oporowo w sklepach,jedyny mankament to to że na krechę nie dają.Sobi.
Takie byly czasy czlowie sie umacnial w tym co robil!A teraz jakis lam dostanie 3 lole i afera ze policja strasznie bije.hehe Bylem nad morzem ale pizdzi i ewakuacja do domku!!! ZAPODAJCIE JAKAS OPOWIASTKE NUDY W TEJ SZWECJI A PO BROWKE DALEKO NA POLSKIE AUTOKARY!!!W SKLEPACH JAK PEWNIE WIECIE TYLKO SZCZOCHY DO 3,5 % PIEPRZONA PROCHIBICJA!!!CHYBA METE TU ROZKRECE!!!HIHIHI POZDRO. ITI SPIER....J!!!
Zadzwoń do fluxa. Pamiętacie jak przed wyjazdem do Lublina zabarłożyliśmy w Dęblinie. Jana i Lisa chyba na izbe zwineli. iti sp...
Siwy z Siennej jak się idzie na centralny w butach we krwi to można mieć pretensje tylko do siebie hihi tak słyszałem
z Lechią do Łodzi jechaliśmy "żółtkiem" i na każdej stacji śpiewając WIDZEW kroiliśmy ich z szalików póżniej ze stacji Niciarniana pogoniliśmy Widzew pod ich stadion tylko że nas było koło10 a ich 100 może200 i zaczeliśmy spir...ć po drodze dorwali Jabola (za wolno biegał) i go połamali nie którzy uciekli w działki pózniej z pasem w ręku wracali na stadion
Lechia spie... a Legia za nich się lała pozdro dla Orzecha z Bródna nie żle lał widzewiaków
Jeżeli dobrze pamiętam to Różyk dostał ksywkę w Gdańsku gdzie na obiedzie rodzinnym u Dzidka podwinął koszulkę a pod nią był stary pordzewiały łańcuch póżniej przed jak i po meczu z tego "różańca" zrobił użytek i tak już pozostało
Jedziemy na IGLOPOL a ze czasu mielismy w pyte wiec wybralismy sie w czwartek?Meczyk odbywal sie w Sobote.Sklad doborowy-Tomasik,Brzydal Rys,Uszy i Ja jesli mnie pamiec nie myli?Jedziemy nocnym telepem,zapasy po drodze nam sie uszczuplily a pic sie chce!!!Na nasze szczescie jechali z nami ruscy,gdy sie pakowali uslyszalem ze w jednym z tobolöw maja wöde.Wiec gdzies tak w polowie drogi zagadalismy zeby nam odsprzedali bo jechalismy na rezerwie. Ale oni w zaparte ze wracaja do domu i wszysko sprzedali?Co jak co ale sluch mam dobry i nie bylem tak nabity aby miec omamy?Szybka konsultacja ze skladem i jeden otwiera okno-Rys eksmitowal walize a pszestraszony ruski stoi juz z literkiem!!!Mielismy ubaw do samej Dembicy jak szybko zrywali sie z reszta czemadanöw!!!Wiecej juz ni beda jezdzic z kibicami!!!TO BYLY PIEKNE DNI GDYSMY NA MOSKWE SZLI........!!!! POZDROWIONKA
do Zielak- Póżniej był to zawsze popisowy Ryśka numer. Wchodził do przedziału Ruskich i pytał :
wódka u was jest
niet
a złote zęby macie
Czasami jak to usłyszeli to już wyskakiwali z wódki. Jak dalej byli oporni to toboły leciały za okno. Po każdym wyrzuconym tobole Rysiek ponawiał pytanie.
do/89- wydaje mi się że było nas około 30 i drógie tyle Lechii. Lechia nie spier..ała tylko odjechała pociągiem zostawiając nas w wirze walki na peronie. Pamiętam jak dziś że śpiewali jeszcze bezczelnie przez otwarte drzwi żółtka Lechia Gdańsk hooligans. Póżniej niestety zrywaliśmy się naokoło stadionu. Jak już myśleliśmy że się udało i wmieszamy się w tłum pod ich kasami zostaliśmy rozkminieni i musieliśmy się zrywać dalej. Część zerwała się na basen Anilany a część w osiedle willowe. iti sp...
A na tym wyjeżdzie na Iglopol nie było jeszcze z nami Śledzia?Ja kiedyś byłem z nim w Dębicy w hotelu jak skakał pijany tygryskiem przez szybę. Całe witki sobie pocioł. Jak go zaprowadziliśmy na pogotowie to chciał lać lekarza. Śpiewał też na cały głos pieśni Legijne. Ubaw był po pachy. iti sp...
TAKtak bylo sie tylko wiecej nas bylo !!! Fajnie wygladalismy 80Typa w CZERWONO- BIALYCH szalach i nikt z Widzewa kiedys gadalem z Wojtkiem z ich nabojki i opowiadal ze jak wyszlismy na peron to byli w szoku?!!! POZDRO !!! ITI SPIER....J!!!
A pamiętacie finał pucharu Polski : Górnik Zabrze-Miedz Legnica. Skupiliśmy się na Górniku . Miedzi i ich przyjaciołom ze Sląska Wrocław odpuściliśmy.Z nami Lechia. Sporo się działo na mieście jak i samym stadionie. Na centralnym złapaliśmy Arkę która miała zgode z Górnikiem. Generalnie w tamtych czasach Górnik miał okropny niefart.Praktycznie na każdym meczu u nas dostawał po pyskach. iti sp...
Tak bylo-widzialem wariata(Rysia) w wakacje taki sama wesola maska!!! hehe ZAJEBISTA jazda byla tez na Finale z GKS!!!JAK POLEWACZKA JACHALA PO GARNITURKACH NA KRYTEJ A HANYSÖW EWAKUOWALI ZE STADIONU!!!Wiele z tego niepamietam bo mialem u siebie wycieczke ze SZCZECINA!!!HEHE POZDRO ITI SPIER...J!!!
W KATOWICACH NA GIEKSIE. TO BYŁ MÓJ NAJLEPSZY WYJAZD..NAJPIERW W POCIĄGU DO SOSNOWCA BIAŁEK ZROBIŁ DZIESIONE NA KACAPACH NA RUSKIE GIERKI WILK I ZAJĄC I GO ZAWINELI NA ZAGLĘBIU BYŁO SUPER!POZDRO SOSNOWIECKIE WARIATY I PIĘKNE SOSNOWICZANKI!PO MECZU UDALIŚMY SIĘ DO KATOWIC ZACHCIAŁO NAM SIĘ WEJŚĆ NA SEKTOR GOŚCI BYLIŚMY TAK NAWALENI ŻE SZUKALIŚMY WRAŻEŃ OKAZAŁO SIĘ ŻE WZIELI NAS ZA ŁKAES I WPUŚCILI WESZLIŚMY A TAM DZIEŚĄTKA EŁKAESU I DAJEMY LEGIA WARSZAWA!NASZA!DUMA!I!SLAWA!LEGIA!WARSZAWA!ONI SRALI W GACIE A MY ŚPIEWAMY NIEBYLIŚMY WSTANIE I OLEWALIŚMY SZYBKĄ EWAKUACJE A GIEKSA JUŻ BLISKO BYŁA, POLECIAŁY JAKIEŚ KULKI W NAS KAMIENIE I BYŁO NAPRAWDE GORĄCO. ALE O DZIWO SZYBKO WYTRZEŻWIELIŚMY BO SPI... TAK JAK BYŚMY CZULI ŚMIERĆ NA DRODZE ..ROZPROSZYLIŚMY SIĘ JA W OGRÓDKI!INNI TESZ!POTEM KILKA GODZIN W KRZAKACH..NIEODPUSZCZALI DOPIERO PO PARU GODZINACH CZYSTO BYŁO MOŻNA BYŁO WRACAĆ..A PAMIĘTCIE JAK KARPIU WRACAL Z WYJAZDU BEZ BUTOW NIE PAMIĘTAM GDZIE TO BYŁO...PISZCIE PISZCIE
Karpiu stracił buty we Wrocławiu w drodze do Lubina. A propo Lubina pamiętacie jak pojechaliśmy tam kiedyś w wakacje w jedenastu? Dlatego tak mało że z dnia na dzień mecz przełożyli. Było to albo w 89 albo 90 roku. Dodam że ze wszystkich pociągów nas wyrzucali bo nie mieliśmy biletów. Darkowi Hermanowi w drodze powrotnej w Głogowie Chrobry wybił zęba. W sumie jechaliśmy chyba 10 pociągami.W lubinie na mieście jak i na stadionie cały czas ganialiśmy miejscowych. Dopiero jak się ich naprawde zebrało pełno to jabol przydygał i oddał im flage, za co wszyscy mieli ogromne pretensje. iti sp...
Pamiętam ten wjazd na Gieksie. Był z nami Szalony. W sumie nie mieliśmy zamiaru lać ŁKS-u. Weszliśmy na ich sektor dla jaj. Ze mną był ciąg dalszy tej historii. Po kilku tygodniach pojechałem z Rouenem i trzema Polonistami na mecz ŁKS- Lech w PP. Po drodze skroiliśmy przydrożną handlarę na 3 skrzynki jabłek i 2 gruszek (jechaliśmy żukiem) .Wbijamy się na Galerę , zaczepiam jakiegoś małolata i mówię żeby poszukał Czarnego. On się na mnie gapi i po chwili mówi:
-Ty jesteś z Legii?
-Tak
-Byłeś w Katowicach na naszym meczu?
-Tak.
-Już go szukam
Po minucie przyprowadza Czarnego i ...radości było co niemiara.
Pojechaliśmy na ten mecz lać Lecha, Poloniści też. Parę dni wcześniej Legia grała z Lechem. Jak zwykle Benito wysłał ekipę polonistów do Konina z wódą aby przywitali braci . A Lech jak to Lech. Wóde wypili i stwierdzili że "co za różnica Legia czy Polonia, jak to warszawiacy". Doj..ali im i wysadzili po drodze. Benito był tak wkurzony że przyszedł na naszą pomeczową akcję na Lecha. Wchodzi na Centralny i mówi :
-Dziś rozejm. Też ich lejemy.
Strzelał do składu w którym jechał Lech.
A wracając do Łodzi, Czarny zabrał nas do jakiejś ich knajpy, cała knajpa : LEGIA, LEGIA. Tak nas upili że ledwo wróciliśmy do Warszawy. ŁKS zawsze odkąd ich znam (1979 r.) zawsze chciał z nami zgody. Moim zdaniem warto by było...
tak tak było tak jak napisałeś pamięć mnie trochę zawodzi ale było 10 walczących a reszta udawała że chce walki
Słuchaj ty 89' ja nie mam do nikogo pretensji że mnie zawinęli i widocznie masz złych informatorów bo zdjęli mnie na Włochach razem z Biną(pozdro) i jeszcze jednym z Ursusa,ale to już parówa bo mnie sprzedał na komendzie w oczy(nie pamiętam jego pseudonimu roboczego bo nawet nie ma co pamiętać),wiem tylko że Szczupak(pozdro)go znał ale mówił ze się ukrywa i od tego czasu,a był to bodajże jak dobrze pamiętam 90r. nie pojawił się już na żadnym meczu.Co do Górnika Z. to potwierdzam że faktycznie owego czasu nie mieli oni szczęścia do stolicy.Przypomniał mi się właśnie taki incydent jak pewnej soboty bardzo raniutko jakas 7-8 ganialiśmy ich po naszej pięknej chlubie stolicy czyli PKiN od strony Alej Tak apropos Sydneya(pozdro)to pojechałem do Łowicza na patrzonko do Patera,wchodzę na salę widzeń i kogo widzę...Sydneya,uścisków nie było końca.Ech,kogo to nie można spotkać w ZK to głowa mała,hehe.Sobi.
Co do wyjazdów do Lubina to przytoczę jeden z egzotyczniejszych.Więc ruszamy w ekipie bodajże jakieś 30 może 40 ludzi nocnym pociągiem do...Sosnowca.Alkoholu pamiętam że nie brakowało więc tóż jakoś przed Piotrkowem już mi się przysnęło.Śpię sobie błogo,sny erotyczne oczywiście z "włoszkami" w rolach głównych a tu przed Częstochową wpada Pater że wybijamy się bo skroili z Marcinkiem jakąś ruską.Swoją drogą jak na tamte czasy jak dobrze pamiętam było tego w papierze jakieś około 6tysi zł.(ruska pewnie nie miała po co wracać do swojej krainy) czyli kasy można rzec od pyty.No więc wyskoczyliśmy w tej krainie medalików i dalszą drogę do Sosnowca odbyliśmy już oczywiście jak hrabiowie taryfą.Po przyjeżdzie na miejsce złotówa nawet dostał górką dalsze chlanie z zagłębiakami i nieodzowny zrzut na patelni.No ale wypada wreszcie ruszać na mecz,tymbardziej że do Lubina jest niemały kawałek.Kasy duzo więc przecież nie będziemy jechać jakimś pociągiem,ktoś wyskoczył że można wynająć busa.No to wynajmujemy,ale nikt nie wpadł na pomysł żeby go oporowo zatankować.Wacha się kończyła,my stawaliśmy i zatrzymywaliśmy jakieś pierwsze lepsze auta żeby dały trochę nafty,wlewało się i jechało dalej.Pomimo tego że mijaliśmy duzo stacji benzynowych to dalej nie tankowaliśmy bo było hasło "dawaj szybciej na mecz".Takich przystanków było bodajże z 4-5 i jak się nie mylę do końca nie zatankowaliśmy(Pater mówił że nie ma co bo nam na gorzałę zabraknie,buahahahahaha).Pamiętam jak dziś że podjeżdżamy pod stadion oczywiście wszyscy trzeżwi:) i bardzo zdziwieni że wpuszczają nas bez biletów,wchodzimy na koronę i wtedy jest gwizdek sędziego i koniec meczu.No ale najważniejsze że Legia wtedy pojechała 1:0 lub 2:1(nie pamiętam dokładnie) i wyjazd zaliczony.Sobi.PS:Co do starszej wiary to czytając te całe forum nie wpadło mi lub przegapiłem Kwapisza.
BOHATERZE, ZROB SOBIE ZGODE JESZCZE Z POLONIĄ.
Nie znasz faktöw to sie nie wyrywaj przed szereg!!! Sobi wez sie do roboty hehehe!Pozdro dla wszystkich,z pewnym wyjatkiem!!! iti spier...j!!!
Jesli byl to sorka za amnezje ale hotel to 2-gi dzien eskapady!!! Pilo sie wiec luki sa w pamieci!!!Debica nigdy nie miala do nas farta fajna wiocha!tym drugim razem co bylo ognisko nad wisloka to mnie skrecili.Na dolku 14typa i spiewy, a na calej mentowni tylko trzech gadöw?Wesolo bylo,nastepnego dnia na przesluchaniu gad sie pyta czemu mam mokre ubranie,ja na to ze sie kapalem.Nie wiem czemu uznal mnie za wariata? POZDROWIONKA ITI SPIER...J!!!
Najpierw troszkę pojeździj,wykaż się odwagą,bo przed kompem widzę że masz jej nadmiar a potem zastanów się mocno zanim coś napiszesz.Trochę szacunku dla tych co swoją krwią budowali to co dziś niszczy iti.je...ć iti!!!!!!!!!!
Zawsze sie wyrwie taki i mundruje w realu dostal by w pysk i po temacie!!! POZDRO!!! DO KAJTEK(L) Opisz ta jazde na hanysowo jak Komix( pozdro ) wysiadl bez spodni?Z tego co pamietam byla tam jakas gierka w karty.POZDROWIONKA ITI SP...!!!
Dokładnie tak jak mówisz koleżko a poza tym wogóle szacunku nie mają do starszych.Pozdrawiam,dawaj szybko do kraju na balet.iti spier...!!!!!!!!!!
Fajna akcja byla po Interze w hotelu Polonia gdy makarony zabarykadowaly sie w srodku, sklad prubowal wbitki przez drzwi a tu ze schodöw wpada Kuba S. Z JAG..itd(wbili sie tam przez knajpe w Metropolu!)Lali ich w srodku zdrowo pamietam makaroniarza z koszem na glowie oklepywanego nimilosiernie przez Kube!POZDRO ITI SPIER...J!!!
Baranie jak Kajtek i reszta jeżdziła na wyjazdy to we flaku się jeszcze bujałeś,a ŁKS w tamtych czasach miał akurat mocną ekipę.Ech,szkoda słów.
100% racji,pokolenie internetu nawet nie wie jak było w tamtych czasach a za wszelką cenę chcą błysnąć.Coś mi się zdaje że nie dożyjemy już czasów z lat 80 i 90,bo tych małolatów po prostu już na takie akcje nie stać.iti spier!!!!!!!
co sie tyczy makaronow to.....sampdoria tez zebrala oklep, dzien przed meczem na wieczornym treningu...najpierw zostali wygonieni z trybuny a pozniej ,jak zamotali sie przy bramkach wejsciowych to ,,pomoglo"im sie z nich wydostac......
pamiętam wyjazd Legii do Bydgoszczy na Zawisze, chyba lato 91 lub 92 rok. Przyjechała nieduża grupa z Warszawy, ale za to prezentowali się konkretnie. Prawie sami skini, pamiętam że był z nimi Rouen. Ja z kumplem obok klatki, małolaci podjarani na maxa tym widokiem. Lata 90- te mialy klimat niepowtarzalny, nawet z pozycji kiedy nie było się weteranem wyjazdów. Pozdrowienia dla całej Legii!
Tak tylko ze po tym incydencie ,nastepnego dnia zaraz po meczu makarony wyjechaly do nas z krytej z samochodowymi antenami?JAK NA TAMTE CZASY BYL TO BARDZO NOWATORSKI SPRZET!!! HEHEHE DAJCIE SPOKöJ JAJKU NIECH SIE OTRZASNIE ZAJ... BABOLA I SIE ZERWAL!!! POZDRO FLUX, SOBI!!! ITI W KOSMOS!!!
Zielak nie ma co żałować takich leszczy.Takie jajko pójdzie na mecz,krzyknie Wisła k.... albo Lech ch.. i już się uważa za kozaka. Apropos wypowiedzi kapiszona to byłem wtedy na tym wyjeżdzie w Bydgoszczy z Lisem i jak dobrze pamiętam to w Solcu Kujawskim tak się zrywałem kanarowi że wyszedłem z pociągu chcąc przejść do innego wagonu,a tu dzrwi się zamknęły i piętrus odjechał.Lis póżniej mówił że zauważył dopiero pod bramami że mnie nie ma,hehe.Powiem tylko że trochę było mi ciepło jak jechałem potem w całym pociągu frajerstwa w biało-niebiesko-granatowych szalikach trzymając nasze barwy pod bluzą.Pozdro Zielak,Flux,ss i ci co zasługują.Zielak masz jakiś kontakt ze swoim szwagrem?Sobi.
Żaden bohaterze. Podaj swoją legijną ksywę to będziemy wiedzieli z kim dyskutujemy. Nikt ze starej ekipy nigdy nie miał do mnie pretensji że mam jakieś układy z ŁKS-em.
Napiszę teraz coś co jejednego z Was załamie.
Mamy zgodę z Pogonią. I co z tego, poczytajcie posty po naszych meczach. Prawie cały Szczecin jest przeciwko nam.
Mamy zgodę z kilkunastoma koleżkami i nic poza tym.
Porównaj Szczecin z Sosnowcem. W Sosnowcu każdy zgred jak zobaczy kolesia w szaliku Legii to ...zaprasza na piwo ... itp.
Zapytajcie "Białka " jak Go Pogoń zaprosiła na alpagi. Postawili , wypili, i Mu dojebali. Autentyk. To był pierwszy mój wyjazd do Szczecina, bo pierwszy na wojnę. Opisywałem go trochę wyżej.
A co do ŁKS-u, zapytaj Jagoda, Bosmana czy innych . Jest wojna ale ...
Ja już nie jeżdżę na mecze , znudziło mi się i nie te klimaty. Przynajmniej raz w miesiącu odbieram telefon od Czarnego z ŁKS-u aby sobie pogadać. To są przyjaźnie kibicowskie. Jesteśmy już za "starzy" by się lać , ale koleżeństwo jest ważne . JAKU - chyba jestes małolatem i nie kumasz jak wówczas bywało. Jakbyś pogadał z kimś ze starej dobrej ekipy to niejeden by Ci to potwierdził. My "Zgredy" po Waszemu, znamy prawdziwych kibiców z całej Polski. I jak się spotykamy to ... piwo , szacunek i wspominki.
Wy młodzi tego nie zrozumiecie.
Przykład:
Byliśmy kilka miesięcy temu na Lechia-Legia. Zadzwoniłem kilka dni wcześniej do kibica Lechii ,że przyjeżdżam i potrzebuję bilety na mecz. W trasie , dzwoni do mnie ten kibic Lechii (nie podam ksywy) i mówi:
-Kajtuś - bilety czekają w klubie na hasło "Kajtek Legia", nie mogę sam bo będę w pracy.
I tak było. Cztery godziny przed meczem wchodzę do budynków klubowych Lechii , mówię że jastem Kajtek od ...
i dostaję 4 bilety.Jak nie szanować Lechii???
Ja pamiętam jak zaczęła sie wojna z Lechią i dlaczgo. Na Legii została nas garstka sprzymierzeńców z Lechią.
Jeżeli ktoś się odezwie na ten temat to ja to opiszę jak to widziałem. (obiektywnie)
I wracając do starych wyjazdów po "nowemu" lub odwrotnie.
Odbieram telefon (nie komórkowy) od Brata Komixa :)
-Jedziesz do Wrocławia ?
- A jak jedziecie?
-Nocnym
-To jadę
I w latach `90 pojechaliśmy na wyjazd jak za starych dobrych czasów.
Nie będę opisywał zbytów po drodze bo były (brak biletów, śmiechy z kanara ...itp) No dobra jeden opiszę.
Nie wiem kto , może ja , poszliśmy do kanara żeby dostał parę złotych i mordę trzymałm krótko. Okazało się ,że to jakiś awanturnik. Dostał od firmy krótkfalówkę i ...alarm. No i dobra. Pociąg zatrzymuje się w Skierniewicach , wchodzi ekipa psów , patrzą ... i wychodzą .
My bez barw , bo jedziemy na mecz ...HiHi
A najważniejszy pies do kanara:
-Nie widzę powodu do interwencji.
Zobaczyć mordę kanara - niezapomniane.
No a kanar zmienił front.
Trela wraca z "Warsu" z parówkami na tacce. Kanar do Niego:
-Zgadzam się na 5 zł od osoby
A Trela (autentyk)
-Teraz to się odpierdol , kolację sobie kupiłem
Słyszałem i myslałe że się poleję.
W końcu dojeżdżamy do Wrocka. Wysiadamy jak u siebie, a tu czekają dwie grupy. Małolaty i starsi. Starsi podbijają do nas, witają się ... siema...siema ...itp. Małolaci ze Śląska latają , krzyczą , a Ci starsi co przyszli nas przywitać :
-Nie zwracajcie uwagi...
Tak Nas powitali. Co było dalej to może potwierdzić Belmo, Herman ... a ja to opiszę w następnym poście...
Sobi ja jajka nie bronie bo to zwykly pojedynczy wytrysk i nie ma co sie rozpisywac!!! Jesli pytasz o Roberta to ma kontakt Baba Jaga!On mieszka gdzies na Ochocie dziecioröb jeden!!!hahaha PAMIETACIE wesoly wyjazd do Zamoscia na puchar?Wiekszosc z nas jechala autokarami z Radomskiej ten ktörym jechala najlepsza ekipa byl na mnie!!!hehehe Juz w drodze na mecz bylo wesolo troszke sie pilo,spiewalo itd.Gdzies za Lublinem padlo nam tylnie kolo. Kierowca malo ogarniety typ nawet przy naszej pomocy nie byl w stanie go wymienic!Towarzystwo sie rozlazlo po drodze i jakis nerwowy rabin(mial wyglad ortodoxa)na jego nieszczescie wysiadl z auta prubujac komus zwröcic uwage?Wiec dostal kopa w dupe a z tylu ktos dzwignol mu radio!!!hahaha!!! Po paru minutach byly gady i dalsze przygody.Jeden wiejski szeryf wyskoczyl z klamka lecz dlugo jej nie trzymal w lapie bo kolega Rouen(pozdro)zabral mu ja z reki! Po prozbach oddal ja gadowi möwiac "Jak nie umiesz sie poslugiwac to nie wyjmuj, a po drugie to odbezpiecz tumanie!" Po dluzszych naradach uznajac ze zostawienie nas tam jest zbyt niebezpieczne gady zalatwily nam pomoc z pobliskiej bazy PKS.Po wymianie kola pojechalismy dalej.Na mecz wbilismy sie gratis brama byla zamknieta na patyk,co kopem otworzyl jeden z nas.Taka wiejska gerda!Na meczu bylo ok do 90tej minuty,wtedy juz niepamietam z jakiego powodu psy ktöre jechaly z ekipa pociagiem dostaly wscieklizny i sie zaczelo!Byla zdrowa bitwa do ktörej dolaczyly miejscowe paly.Mielismy paru rannych w tym Hermana(pozdro) ze wstrzasem muzgu i po szybkich konsultacjach pojechalismy autokarem do miejskiego szpitala.Wielkie bylo zdziwienie personelu gdy pod izbe przyjec podjechal autokar.Dlugo trwaly badania wiec reszta skladu rozlazla sie po miescie.Miejscem pierwszej potrzeby byl niedaleki monopol,wiara zaczela pic po szpitalnych alejkach.Byl niezly ubaw bo pili z kielonköw w ktörych podaje sie leki(pielegniarka stracila tego cala tace).Jak zwykle w takich wypadkach pojawily sie gady i musielismy odstawic pojazd na parking.Lecz pozostawiajac warte przy rannych,gady pröbowaly uniemozliwic zrobienie obdukcji!!!Juz po wszystkich szpitalnych perypetiach udalismy sie do Stolicy,bogatsi o nowe wrazenia!!!POZDRO dla calego wesolego autobusu!!!
Na tym meczu z Zawiszą pamiętam mały transparent FANS HOOLIGANS FROM LEGIA i jeśli się nie mylę flaga w barwach z napisem Włocławek. Razem z kumplem (my małolaci po 12 lat wygoleni na łyso)rozmawialiśmy wtedy przez płot klatki z młodym kibicem Legii, który ubrany był w koszulkę oi skinhead. Gadka szła coś w temacie kupna jakiś koszulek. Byliśmy Z Legii ( nie z Warszawy) tyko obok klatki incognito :)
mnie jakoś nie załamało Kajtek, bo choć młody kibic (znaczy dopiero po 30 ;) ) to swoje widziałem i wiem, że to co napisałeś na początku o MKS rozmija się z rzeczywistością, i to z każdym miesiącem coraz bardziej. Bez urazy, ale mam wrażenie, poparte wieloma kontaktami bezpośrednimi z tematem, że -z całym szacunkiem- przedkładasz w tym momencie swoje sympatie/chęci nad to, co jest naprawdę.Sorry, tamte czasy innych układów już nie wrócą, a w Gdańsku mamy teraz FC Wisły Kraków a reszta to niedobitki. I ogólnie propnowałbym nie mieszać takich spraw tu, zresztą jak chcesz. A co reszty to pewnie, zgadzam się.
Pamiętam, jak koło 90-91? zabrałem brata ciotecznego na mecz z ŁKS-em. Chciał chłopak pójść, a sie bał. Powiedzieliśmy mu z bratem, że jest fajnie, bezpiecznie (hehe) i fajna piłka. Skończyło się tak, że konna goniła nas aż za Źródło po meczu :D Chłopaka potem na Legii już nie widziałem :)
Fakt,akcje w Zamosciu byly przednie.Zydek chcial dobrze,a wyszlo tak jak zawsze.Hetman wtedy na meczu spiewal jak my z psiarnia walczylismy=LEGIO LEGIO TRZYMAJ SIE=,przez co zyskali w moich i nie tylko moich oczach. Pamieta sie te slynne wyjazdy autokarowe z Radomskiej-).Co wyjazd,to -nielada atrakcje- szczegolnie dla ludzi z miast,przez ktore przejezdzalismy.Rozpierducha w Ostrowcu,jak do Siarki jechalismy,gdzie miejscowy tlum zebrany na miescie prowokowal nas obrazliwymi gestami.Jabol wyskoczyl z autokaru,jak na swiatlach stalismy i .....jakiegos dziada reklama stojaca w cymbal trafil.Ruszylismy z autokaru i....towarzystwo sie rozpierzchlo we wszystkich kierunkach.Poploch nielichy byl.Kolejna akcja to zaatakowanie......pogrzebu na jakiejs wsi,bo typa w szaliku widzewa zobaczylismy.Niewiele brakowalo,a sam by sie na ta smutna impreze zalapal-hehehe.Bylo tez.....porwanie.Wracajac z Mielca zachaczylismy o jakas knajpe po drodze.Siedzimy spokojnie w 40 glow i pijemy sobie wodeczke do obiadu,a tu nagle.......2,albo 3 typow Stali wchodzi.Zobaczyc ich miny-bezcenne.Peron trafil jednego z nich centralnie w pysk,natomiast 2 pozostalych stalowcow zerwala sie zostawiajac swojego kolege na pastwe losu,czyli nasza-).No i pojechal z nami -nasz nowy kolega- chyba w okolice Radomia.Zaprzyjazniony kierowca zjechal w jakies bezdroza,gdzie do najblizszych domostw bylo ze 3 km i w skarpetkach,ciemna noca,lekko obitego,za to majacego pelno w portkach puscilismy wolno nie zadajac okupu hehehe.Pociagowe wyjazdy byly git,ale autokar otwieral przed nami -zupelnie nowe mozliwosci-.A Krystyne z Sosnowca pamietacie-)))))))??????
Do Kajtek.Co do Pogoni,to poniekad sie z Toba zgodze.Bywaja zgrzyty ale i w Sosnowcu roznie bywa,moze tylko mniej oficjalnie.Bylem pare razy -incognito -w Sosnowcu i przy calym szacunku do naszej zgody,to niektorym puszczaja zwieracze i.....no coz,podobno jest wolnosc pogladow.A wracajac do Pogoni,to w duzej mierze przez brak kontaktow zgoda nasza sie oslabila.Chlopakow ze Szczecina znam dobre 15 lat,odwiedzamy sie nawzajem i wspominamy stare dobre czasy.Czasem jednak zdziwienie maluje sie na ich twarzach,jak wpadaja do mnie na chate,a ja ich witam po staropolsku,tyle ze w szaliku.....Lechii Gdansk.hehehe.Dostalem go dawno temu od jakiegos typka z Lechii,jak na meczu w Gdansku bylem.Wraz z awansem Pogoni do wyzszej klasy rozgrywkowej i ich przyjazdami w okolice Warszawy moze Legijna brac sie zmobilizuje i zaczniemy=umacniac kontakty=bo okazji ku temu pare bedzie.Iti patataj.
Bylismy w Szczecinie u znajomej paki w 94r. po meczu jak to zwykle jest w rytuale poszlismy na wödke a ze do domku nikt nie mial zamiaru wracac udalismy sie do dyskoteki wbijamy sie w dobrym gronie i na wejscie pada pytanko kto wygral?Odpowiadamy ze Legia(bylismy bez barw)!A typ zmartwiony möwi-"znowu k...y wygrali?SZYBCIEJ od nas zareagowal kolezka z Pogon i go uwalil(ratowal honor) Bramkarze nas przeprosili postawili wödke tylko ja niespodziewalem sie takiego obrotu sprawy w Szczecinie? Teraz patrze na to z innej perspektywy.Dodam ze wiecej nie odwiedzalem portowego miasta!Taki los. POZDRO STARA WIARA!!!
Poruszajac sprawe protestu i wogole calej tej niedobrej sytuacji wokol Naszego klubu,to sadze,ze to sa jakies jaja.My jako kibice,co prawda lekko wiekowi,ale za to doswiadczeni w boju powinnismy wziac za pysk to cale internetowe badziewie,co to kibicami sie nazywaja i ustawic ich do pionu,bo tylko wstyd przynosza swoim zachowaniem.Sprawdzam czasem reakcje =legionistow= i czynie mala prowokacje.Np podbijamy do typow w barwach Legii,a my z partyzanta w 2-3 osoby i rzucamy haslo =polonia Warszawa=.Reakcje sa przerozne,ale jeszcze sie nie spotkalem z sytuacja,zeby goscie chcieli podjac rekawice.A najlepszy byl typ,co to =jest za Legia,ale do polonii nic nie ma,bo tez z Warszawy sa=Potrzasnalem gosciem zdrowo i puscilem wolno,patrzac za nim,a wlasciwie za nimi,bo ich 6 bylo i pomyslalem.Gdzie ci chlopcy z tamtych lat?????.Gdzie honor,charakter i m ilosc do Legii??????.WSTYD!!!!!!!!!
Nie przejmuj się tym małolatem.
Według mnie jedyne charakterne ekipy w tamtym czasie oprócz nas to była Lechia,Lks,Zagłębie Sosnowiec,Sląsk wrocław.Nawet Wisła wtedy była charakterna(jeszcze).
Trzeba robić spotkanie. Dzwońcie do fluksa.iti sp...
Większość wpisujących się tutaj to byli skini. Napewno :Siwy,Flux,Zielak(choć nie wyglądał) i ja. iti sp...
Ktoś wyżej wspomniał o Zawiszy.
Opiszę jedną fajną akcję.
Zawisza przyjeżdża do Nas na mecz. Nie wiem jak oni to zrobili ale wyszli z pociągu niezauważeni. Zastanawiamy się co się dzieje? Wychodzimy z Centralnego pod Pałac ... a oni piją piwo przy fontannie. Podchodzimy do nich, same byczki, i tekst:
-Co? przyszliście na bić?
A Rouen:
-Oczywiście.
I lanie.
Grzesiek miał końcówkę od młota pneumatycznego i tym ich okładał.
Mija pół roku , następny sezon. Zawiszka już na stadionie za bramką od Łazienkowskiej. Idziemy z Rouenem do nich. Poznał nas ten ich kozak bezkarkowy. Podchodzimy blisko i ... siema , siema. A ten kozak do Łysego:
- Ale mi zaj...ś tą rurką - 3 miesiące nie mogłem oddychać.
Trochę śmiechu i ogólnie spokój.
Na marginesie - Rouen - to krzyżak. Pochodzi z tamtych stron. Co niektórzy byli u Łysego na rejonach (krzyżackich).Ja byłem 2 razy.
Co do protestu,to moje zdanie jest takie;jeśli już ma być protest to powinniśmy dopilnować aby go wszyscy przestrzegali,a nie jedni mówią pusty stadion inni zapier..... na stadion tylko kurz leci a jeszcze inni mają wszystko w dupie.Powinniśmy się zebrać i określić jednoznaczne stanowisko a nie dzielić.iti spi!!!!!!!!!
Byłem na tym meczu w Bydgoszczy,to musiało być w 92.Niezła ekipa wtedy tam była.Pamiętam że po meczu wybijaliśmy się na pobliski parking,gdzie zostawiliśmy auto a tu podjeżdża rouen i mówi nam że za nami zmierza spora grupka Zawiszy.Jak się później okazało jednemu z kolesi od nas wystawały barwy spod bluzy.Chamy chciały Nas dojechać tylko odwagi im trochę zabrakło,bo gdy dobiegliśmy do samochodów i wyjeliśmy sprzęty,pozwolili nam spokojnie odjechać.iti spier!!!!!!!!
Wspomnień czar.
Kto pamięta pierwszy wyjazd autokarowy ?
Z wpisujących się wyżej raczej nikt.
W latach `70 działał na Legii "Klub Kibica", kierowali nin Pan Aleksandrowicz (to On to zorganizował)barwna postać, przyjaciel kibiców, felietonista Przeglądu Sportowego, już wówczas człowiek wiekowy, łachudra Łobacz, debil Bobowski. Traktowaliśmy te spotkania -chyba wtorkowe lub czwartkowe- jako spotkania towarzyskie. Przychodzili wszyscy. Bidula, Siwa, Szkielet, Sitek, Lepak,Trela,Jagód, no można wymieniać bez końca.
Jak władze Legii zobaczyli jaka to społeczność postanowili coś dla nas zrobić. AUTOKAR NA WYJADOWY MECZ!!!!
Najbliższyy wyjazd do Chorzowa. Autobus "Jelcz Ogórek". "Kierownik wycieczki" - Bobowski . Ekipa w autobusie nie do przebicia. Angor,Bidula, Marek Nidek, i wszyscy starsi. Ja miałem wtedy 15-16 lat i nic do powiedzenia (choć już mnie znali). Wyjeżdżamy spod stadionu - 2-3 minuty - jesteśmy na Trasie Łazienkowskiej a kretyn Bobowski już chce zawracać autokar nazat. Angor lub ktoś inny wytłumaczyli mu w sposób mało gentelmeński że jest w błędzie. Ten autokar musi dojechać do Chorzowa. Jaja jak balony.
Ten sam autokar, po kilku tygodniach, pojechał do Opola. Ja pojechałem nocnym z inną ekipą. Pod koniec meczu wyszedłem ze stadionu z Sitkiem i Grubym i... pojechalismy do Sosnowca. A grupa autokarowa miała zgrzyt. Odra zrobiła akcję kamienno-ceglaną i z autokaru zrobił się kabriolet... Naprawiali go w jakiejś jednostce wojskowej do 2 w nocy. A my w tym czasie balowaliśmy z Zagłębiem.
Cytując Pazurę ze "Sztosu" - Stare , dobre czasy...
Ze Starą Lechią było "wcale wcale" (jak mowi autor tych listów powyżej) :-) Na Żoliborzu do tej pory zostały napisy na murach BKS LECHIA itp choc już bardzo wyblakłe.
"Dzidek" "Melek" "Wasyl" "Żyleta" "Ziomal" "Milan" "Joma wariat" "Śledź" z Sopotu i typ z gdyńskiej dzielnicy Karwiny gdzie mieszkało więcej kibiców Lechii niż śledzi, którego ksywki nie pamiętam.
Zielak mi nie chodzi o to że bronisz jajka tylko że nie ma co takich żałować i dupy nimi sobie zawracać,więc szkoda więcej gadać.Tak,chodzi mi o Roberta Lewego a powiem ci szczerze że Baby Jagi nie kojarzę chociaż na Ochocie mieszkałem prawie 6 lat,spotkałem tam tylko parę razy Barana(pozdro).Z Robertem robiłem jakiś czas w budowlance,ale to już było z 9-10 lat temu i wtedy mieszkał na Ursynowie.Pewnie dalej tam mieszka,ale zniknął mi gdzieś jego numer i chyba bym tam nie trafił.Teraz sprawy że tak powiem "zawodowe".Co do różnych typów układów i układzików ja osobiście nie uznaję takowych ponieważ zraziłem się właśnie Lechią jak przyjechali do Wawy na Gwardię.Pamiętam jak dziś że z Centralnego były grupki naszych i każda taka grupa brała kilku z Lechii i szliśmy chlać.Ja z Lisem i innymi wzięliśmy 3 koleżków(ksywek ich nie pamiętam po tylu latach)i spoiliśmy ich do nieprzytomności na murku przy Śliskiej,a następnie spali w pobliskiej piaskownicy(Zielak doskonale wie o którą chodzi).To wtedy dowiedzieliśmy się od nich że Joma nie żyje,a to zaledwie było parę miesięcy od wspomnianej przeze mnie wcześniej awantury z kolejorzem,więc nie mogliśmy aż w to uwierzyć.No i dalej jak chłopcy się już wyspali to ruszyliśmy na mecz,po drodze oczywiście był jeszcze browarek w niezapomnianym Ikarze.Po meczu dali nam 2 adresy i powiedzieli że nas ugoszczą jak przyjedziemy do nich.Więc wybrałem się z Lisem na Szombierki,ruszamy pod pierwszy adres a tam matka mówi że syna nie ma już od tygodnia,a pod drugim otworzyła jakaś staruszka i powiedziała że pomyłka,hehe.Szczerze muszę powiedzieć że byliśmy wtedy puści w ryj i jęzory wisiały nam do pasa.Jedyne co dobrze wspominam po tym wyjeżdzie to nasza wycieczka po meczu do Gdyni,hamulec na górce i oklepanie jak dobrze pamiętam Bałtyku.Pamięta to ktoś?Co do zgody z Pogonią nie będę się wypowiadał,bo aż wstyd się przyznać ale nigdy nie byłem w tym portowym mieście,ale z tego co mnie słuchy doszły to nie zawsze było tam tak różowo.Co do opisu Kajtka tej akcji z Zawiszą pod pałacem to jeżeli to było pod tą dużą prostokątną fontanną od strony Alej to powiem nieskromnie że też w niej uczestniczyłem.Trzeba powiedzieć że w tamtych czasach co mecz to wystarczyło się przejść właśnie pod tą fontannę i zawsze sie kogoś upolowało,a już szczególnie właśnie Zawiszę,Górnik,raz chyba Stal Mielec i innych.Łódż to przeważnie przyjeżdżała specjalnymi pociągami..Nie wiem czy ci wszyscy przyjezdni byli tacy głupi czy lubili dostawać baty.PS:Zielak pozdro dla braciszka.Sobi.
Co do dawnych wyjazdów do Breslau to tak właśnie było jak pisze Kajtek(pozdro),a wiem to od nie kogo innego jak ś.p.Hiszpan że przyjeżdżali i walili na Krzykach do bólu.Hiszpan miał siłą rzeczy dużo koleżków z WKS-u ponieważ siedział z nimi we Wrocławiu i Strzelcach.Zresztą sam z Lisem się o tym przekonaliśmy jak pojechaliśmy do Wrocławia z Jankiem i już na dworcu czekała ich stara wiara zaznaczając że małolatów nie biorą,ale Hiszpan powiedział wtedy że jesteśmy z nim i główka się już radowała.Oj chyba wogóle wtedy nie dotarliśmy na mecz,hehe.
Oczywiście Dufo był legendą na Lechii, przypomniałem sobie jeszcze typów: "Łyli" 'Goły" "Zwierzak" chyba z Malborka, pamiętam jeszcze takiego skina wariata ze Sztumu którego ksywki nie pamietam, przyjeżdżali do nas też chłopaki z Pruszcza Gdańskiego i Starogardu.
Sydney wyskoczył jakieś pół roku temu.
Też byłem na Zawiszy pod pałacem. Masz racje wszystkie obce ekipy które przyjeżdzały nocnym pociągiem trafialiśmy pod pałacem albo na centralnym. Nigdy na starówce co może dziwić. iti sp...
Po jednym meczu w Bydgoszczy zatrzymali Rouena i Strzelca. Strzelec potem dostał sanki. Na Legii była zrzutka na kaucję. iti sp...
Z Lechii wymienił bym jeszcze Kamila,Milana,Wioleta,Łba. Joma popełnił samobójstwo . Podobno po przegranym meczu reprezentacji Anglii wyskoczył przez okno. iti sp...
Byłem w tym autokarze z niewolnikiem. Ta Krystyna to Krystyna He... z Sosnowca. Pare osób dało jej wtedy kiełbasę. Ja nie zanaczam. Nie w moim guście.iti sp...
Dzidek to sobie nawet na murawie pobiegał na Legia-MU. Pozdrawiam wszystkich prócz jajka. iti sp...
Jasne że we Wrocławiu było dobrze. Oprócz kibicowskich nałożyły się jeszcze klimaty skinowskie. Z Wrocławia bardzo dobra ekipa Kolor ,Gajor,Czeski,Gruby Leon,Fryta,Blondas,Slązak,Klimek,Jarosz i wielu wielu innych. iti sp...
Panowie historia Lechii to byl StP Wolf!!! Tak Sobi o Robercie pisalem,a Baba Jaga to Izka!!!hahaha Widze ze wszyscy maja wolne zawody i mnöstwo wolnego czasu POZDRO STARA WIARA tak trzymac!!! ITI SPIE...J!!!
Pamiętam ten mecz w Bydgoszczy, kiedy zatrzymali dwóch kibiców Legii. Dwóch spóźnionych chciało się dostać do klatki biegnąc przez murawę do klatki.Wtedy już klatka na Zawiszy była w innym miejscu za bramką. Ochrona zaczęłą ich ganiać,jednego z nich ostro skatowali w tunelu na stadionie i wtedy zaczęła się jazda z psami w klatce. Pamiętam dokładnie, że w czasie zadymy młyn z Bydgoszczy "dopingował" pały krzycząc j...ć Legie . .. Na tym meczu była stara flaga-sektorówka.
widze ze sie rozpisaliscie .kolezko h.z zoliborza dalej tyrasz kolo pnoramy.pirwszy raz pisze maila czy jak sie to nazywa i nie bardzo kumam jak sie to robi .wpadne do ciebie to pogadamy.ss piszesz o naszej ekipie widze ze duzo kumasz wiec musze cie znac .ktos od nas jezdzi na ta zenade pilkarsko-kibicowska?michal wez sie odezwij bo nie wiem co sie z toba dzieje?ktos wpada do zrodelka?
A co stało się ze sławną flagą "ŻYLETA JEST ZAWSZE Z WAMI". Nawet Sitek nie wie... Dziwna sprawa...
do sobi i do ss dajcie spokoj oni tego nie przezyli teraz sa pod opieka milicji i sie moga pruc na tym konfidenckim interneci lepiej sie spotkac przy piwku i pogadac.ja nie mam tego urzadzenia w domu ale wpadam do kafejki i tak sobie czytam wiec bede widzial czy sa jakies ruchy w tej sprawie
kiedy do mnie wpadniesz ? ja tez juz nie chodze na legie a nie mam do ciebie tel.po twoich tekstach juz kumam ze to ty.chyba mnie kumasz po ksywce ?
Czy pamietacie taka jazde do Lodzi na 12autokaröw jezdzilismy z firmy "Joker" ktöra zrezygnowala z jazdy z nami z wiadomych powodöw!!!hehehe Gdzies za skretem z Katowickiej na Piotrköw T. przez CB poszlo w eter stacja odlew !Cala kawalkada stoii a 500 typa w röwnym szergu leje hamowi na pole!Wiem ze ktos wtedy robil fote tych 500 fujar(gdzies widzialem te fotke)hehe,pözniej po meczu byla pamietna akcja w Piotrkowie i oklepywanie Widzewa gdzies na osiedlach (stracilismy wtedy szyby) Wesole czasy gdzie teraz tamte klimaty??? POZDRO!!! ITI SPIER...J!!! Sobi jakdostane nr. do Roberta od Baby Jagi to sie jakos zgadamy!
POZDROWIENIA DLA STAREJ EKIPY WYJAZDOWEJ Z BRÓDNA I NIE TYLKO! JOHNY TO PRAWDA Z TYM PIOTRKOWEM MAM JESZCZE SZALIK GKS I KAWAŁEK FLAGI. TO BYŁY WYJAZDY UFFF. KTOŚ PYTAŁ O FLAGĘ PYRLANDJA ZERWAŁEM JĄ NA LEGII CAŁĄ ALE PRZEDARŁA SIĘ NA PÓŁ GDY WRACAŁEM NA TRYBUNY POTEM WISIAŁA NA LECHU ALE LESZKI BYŁY WKURZONE JAK JĄ ZOBACZYLI. A KTO PAMIĘTA LAMBADE ALE TO BYŁ WYCZES. OP98 LTM
Proste że kumam kim jesteś. Czyżbyś był ze Stegien? iti sp...
Oczywiście serdecznie pozdrawiam.
Hehe,Baba Jaga to Iza dobre:)Że też ja jej tam przez tyle lat nie spotkałem na Ochocie.Ok Zielak jak coś się dowiesz to daj mi cynk,czekam.Nie chce mi się tam jeżdzić po tym Ursynowie bo pewnie bym wreszcie skojarzył te bloki,ale LPG drogie,buahahaha.Ss wiem że Sydney miał jakoś wyskoczyć na początku tego roku bo tak jak już wcześniej pisałem spotkałem mordę w ZK Łowicz.Święte słowa saszetka70,do pieca z konfidentami.Pozdro.
Zadzwoń do Fluxa. Jest wyżej w komentarzach jego numer telefonu. Zostaw mu do siebie to się do ciebie odezwę. iti sp...
daj spokoj ss myslalem ze lezysz k...mac czy musimy sie kontaktowac przez te konfidenckie urzadzenia ?wez wpadnij i mi tel do siebie zostaw.sobi kolezko a ty mnie pamietasz?jezeli nie to brzydki ci powie.
Pisalem ze Robert mieszka na Ochocie a Jedza u mnie na Wolskiej!!!haha dobre!!! Masz od niej Pozdrowionka jak bedziesz widzial Lisa z Janem to tez ich pozdröw od nas!!! dam Ci znac jak bende mial ten nr. wieczorkiem bende z nia gadal ! POZDRO
ITI SPIER...J!!!
Saszetka,muszę powiedzieć ci szczerze że cię nie kojarzę ale to dobrze bo bogaty będziesz:)Jeżeli mówisz o Rychu(pozdro) to nie mam z nim żadnego kontaktu.Kiedyś go spotkałem na Woli,a jeszcze wcześniej wchodzę sobie po schodach na klatce do domu a tu schodzi Rysio i pyta czy nie chcę coś zapalić,hehe.
Ale ja nigdy u ciebie nie byłem. Wiem tylko że na mieszkasz na Stegnach . Z tego co się orientuję to gdzieś koło Rouena. Także chyba mnie z kims pomyliłeś. Najlepiej skontaktować sie przez Fluxa. iti sp...
ss ale sie ciezki zrobiles czekam na ciebie u siebie w domu w sobote do 12 bedziesz?bo z brzydkim to wyglada tak:kupil sobie auto i na ryby jezdzi.a co u kuby tego co na poz mieszkal?ja sidneja to widzialem 10 lat temu na mdm na automatach gdzie go teraz zlapac
ss jezeli to nie ty to cie przepraszam.myslalem o...koledze m.dobra pikne w sobote do fluksa
sam w tamtych czasach nie jeździłem ale jakby naoczny świadek opisał o co biegało na Szombierkach z tym pamiętnym transparentem to by było fajnie ,
pozdro z A dolnej
Kuba w Londynie. Sydney wyskoczył i można cały czas spotkać go w okolicach MdM. Pozdrawiam serdecznie . Koniecznie zostaw Fluxowi telefon do siebie to się odezwę. iti sp...
SSSSSTARE CZAASYY..NAJLEPSZE I ICH NIEBĘDZIE...A TERAZ DZIADOSTWO OKUPANT ZATYKA NAM USTA WIĄŻE RĘCE !CZAS !PODNIEŚĆ PIĘŚCI !I RUSZYĆ!NA WROGA KWIATAMI NIE KAMIENIAMI ..BO TAKIE CZASY ...SIŁOWO TYLKO PRZEGRASZ...TAKIE CZASY....LEGIA LONDON
Wyjazd byl na ZAWISZE okres wakacyjny wiec ekipa na meczyku w granicach 70 osöb.Starsi jakos nie dopisali morzliwe ze odpuscili z okazij lata,meczyk smentnie mijal lecz po chwili pojawil sie kolega Rouen bedacy w okolicy na goscinnych wystepach!!!Pamietam jak siedzimy na görze sektora gosci Jabol,Sledz,Ja i wspomniany kolega R.. Gadka szla na temat pozyczki od R.. Sledziowi paru banknotöw NBP poniewaz mial tego dnia urodziny!I glupio mu bylo ze tak o suchym pysku siedzimy!Rouen powidzial ze niema problemu i zaczyna wyciagac pliki banknotöw,a to kanapka zielonych?zaraz potem marek?Wreszcie odnalazl odpowiedni plik i wrecza Sledziowi obiecana porzyczke.Cala te akcje z waluta obcinalo zza naszych plecöw dwöch gadöw zwyklych krawezniköw.Po chwili jeden möwi sciszonym glosem do drugiego -"Ty to jakis sponsor Legii jest?"-Tekst 100% autentyk!!!Gdy gady odbily powtörzylem to wszystkim !!! Tarzalismy sie ze smiechu!!!
droge powrotna spedzilismy Rouena Daihatsu opijajac Sledzia urodziny!!!POZDROWIONKA dla tamtego skladu!!! p.s.Sledziu pamietamy!!!
POZDRO DLA WIARY!!!
Pamietam jak w Szczecinie na bodajże pierwszym meczu na odnowionej zgodzie wariowałeś podcięty(delikatnie mówiąc)na płocie. Póżniej była impreza na Dąbiu. iti sp...
A mozecie opisac swoje kontakty z Polonia (szczegolnie na linii skini - lewaki)?
Cos wzielo mne na wspominki!!hehe
Jest rok 90`ty Mistrzostwa Swiata pelny luz bo wakacje.Dzwoni do mnie kolezka Darek G(podobno gdzies na Wyspach Pozdro)... zwany w pewnych kregach w tamtym okresie"MARCPOLEM"-(czesty bywalec Barylki na Marszalkowskiej) i möwi-dawaj za 20 minut na döl jedziemy do Kamila(pozdro) na wystepy do Gdanska!!!
Gdy zjechalem, na dole stala juz taryfa,pojechalismy na Srödmiescie i zaczelismy nastrajac sie do drogi lecz mielismy dylemat. Tego dnia wieczorem grala meczyk o cwiercfinal Anglia z Kamerunem!!!Niestety nie byl to czas wielkich monitoröw w pubach i nastrojeni z dwoma zgrzewkami Belgijskiego browaru(w tamtym czasie pelno tego bylo w sklepach?) ogladalismy meczyk na Centralnym!!! spokojnie nie niepokojeni sporzywajac piwko???
Do Gdanska udalismy sie nocnym telepem po drodze upijajac spotkanego wojaka ktöry wracal z przepustki(Ciut przejechal bo wysiasc mial w Dzialdowie a pobudka byla w Gdyni) zaznacze ze dla nas takze!!!hehe wczesnym rankiem mozna bylo dostac browar na targu, gdzie sie udalismy!!!Oprözniwszy butelki wracalismy sie z powrotem do Gdanska lecz juz taryfa, nie mielismy zaufania do koleii.
Majac tylko jeden adres pojechalismy do malolata,ten wielce zdziwiony widzac nas o 7-00 rano.Nic nie pytajac wyskoczyl przez okno na poddaszu i pojechal z nami!Jak to w .takiej sytuacji adresu Kamila nie mielismy-bo po co?Na szczescie mlody byl kumaty i na Dlugiej spotkalismy jednego z kumpli K. niejakiego Hawane po paru tel.( z budki) po godzince bylo nas wesole grono!!!Kamil,Hawana,Gruby,Dzieciak jeszcze dwöch ksyfek nie pamietam, malolat i my!
Trzeba bylo biegem kupic piwo a my Belgijskiego juz mielismy przesyt?Udalismy sie na görke za Dworcem i zadowoleni stajemy w kolejce,przed nami miejscowi pasjonaci piwerka brali po 2 göra 3 a tu do ekspedietki pada haslo-"Pani da 120cia, koledzy przyjechali nie bedziemy 2 razy chodzic!!! Tak zaopatrzeni udalismy sie na plaze na Stogi!!! Oj powiem wam bylo ciezko.pawie zakopywalismy w piasku i pilismy dalej!!!Masakra zaczela sie wieczorem gdy z problemami dotarlismy na osiedle.Gdanszczanie uradzili ze bedzemy baletowac u Hawany bo akurat mial wolny kwadrat to co tam sie dzialo to masakra trwalo to 4 dni !!! Niepamietam ktörego dnia ktos wymyslil na obiad spagetti juz puznym wieczorem makaron byl wszedzie ,a najlepiej wygladal pijany,spiacy w wannie Dzieciak obsypany makaronem(prawie Reykard)hahaha W miedzy czasie male wypad na miasto po zapasy.Z chajsem tez nie bylo problemu, na poczatku mielismy obopulne zapasy lecz puzniej lecial mlody na staröwke i Niemraszek tracil kamere lub aparat(strasznie ich nie lubili ale jakie zniwa byly!!!) i dalej bylo pite.
Gdy zadzwonilem do domu po tych 4ech dniach to Mama pytala sie czy mnie z izby dopiero co wypuscili?Sory hehe
Do Warszawy wröcilismy po tygodniu lecz dlugo jeszcze szumialo w glöwkach,a Darek pewnie do dzis pamieta slowa -Piij -piij bo powiesz ze w Gdansku byles i trzezwy chodziles!!!
Pod BOGIEM niedalo sie!!!
Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich W.W. oraz tych o ktörych zapomnialem !!! BYLO ZAJEBISCIE!!!
POZDRO DLA LEGIJNYCH WARIATÖW MILEJ LEKTURY!!!
Odra Opole - ciekawe wyjazdy. Jak jechaliśmy nocnym to w Opolu 4.50 a mecz 15-17. Załamka. I tu ciekawostka, w Opolu działało kino 24 h. Wystarczyło kupić 2-3 piwa , bilet do kina i... hotel jak znalazł. Na starych wyjazdach liczył się humor. Każdy wymyślał jakieś bzdury. Chyba wszyscy pamiętają wyjazdy do Krakowa. Raz ze Sterą na dworcu stoimy prze budką z frytkami. Solniczka to oczywiście słoik z podziurawionym twistem. Podchodzi leszcz , zamawia frytki a my lekko odkręcamy twista. Chłopina dostaje tackę z frytkami i próbuje posolić. Za chwilę cała zawartość "solniczki " na tacce.
Innym razem psy ze stadionu wywożą nas autokarem na dworzec. Stera siedzi przy kierowcy i zaczyna śpiewać piosenkę:
"Już skończyło się spotkanie z psem Pankracym
Znów za tydzień się spotkamy lecz inaczej
Będą filmy ale jakie ...Ch.. go wie
Zaśpiewamy jedną piosnkę albo dwie"
A cały autokar :
"GTS, GTS , GTS - to Wisełka k...a jest"
Hicior na kilka sezonów.
Innym razem w Krakowie Komix zorganizował Mistrzostwa Polski w Strzelaniu z Kapsla. A że sam był mistrzem to wygrał. Aby zdobyć "sprzęt" do mistrzastw trzeba było kupić duuuużo piwa. Był przy tym Bidula, była Elwira i inni.
Na Legii za bramką od Łazienkowskiej siedziała Cracovia. Wmieszliśmy się w nich bez barw i na umówiony sygnał - awanturka. Za pół roku jedziemy na Cracovię. Na stadionie podchodzi do nas jakiś wielki gamoń i tekst:
- Ja to do was nic nie mam , ale ten w zielonej kurtce to wp....ol dostanie.
Na sektorze tylko ja w zielonej katanie. Zdążyłem się obejrzeć i... jak mi wywali w kły. Poleciałem przez kilka ławek. Lekkie zamieszanie i po awanturce. Poznał mnie frajer.
To był słynny wyjazd na Cracovię. Bidula wrócił po roku lub dwóch. Słynne skarpetki. Kto pamięta ten wie...
Pewnego razu na imprezie u Komixa w Pruszkowie , Bidula mówi do nas :
-Po alkoholu dostaję odjazdów, jakby co to mnie zwiążcie.
Patrzymy jak na idiotę i nagle Komix :
-Po co czekać jak możemy Bidulę związać od razu.
Siedzi biedny Bidula przywiązany do kaloryfera i zbyty.
Komix:
-Bidula zostaniesz narkomanem.
Co prawda był kompot ale... truskawowy...
Takie to czasy . Byliśmy razem na codzień i od święta (mecz).
Pewnej majowej środy na meczu mówię do Komixa i Rygla:
-Przyjedźcie do mnie w piątek, są imieniny mojej mamy a z leszczami nie będę pił.
Tak też zrobili. Moja mama ich wcześniej nie znała(do dziś wspomina). Pukanie do drzwi, mama otwiera a Komix:
-Dzień dobry , jesteśmy kolegami Andrzeja i chcielibyśmy złożyć Pani serdeczne życzenia od kibiców Legii.
Radość na twarzy mojej mamy nie do zapomnienia. Oczywiście zostali na noc . Impreza się udała. Następnego dnia wczesnym popołudniem pojechaliśmy na mecz.
Ciepło robi się na "duszy" jak wspomina się te historyjki. Byliśmy razem na dobre i na złe. W pewnym momencie zauważyłem , że mecz to tylko przykrywka, liczyła się przyjaźń na codzień.
Po tym meczu z Zawiszą opisywanym przez Zielony69 , nastepny był z Ruchem w Warszawie. Grupa z Chorzowa w czasie meczu znalazła się w okolicach bram przy wejściu na otwartą i ekipa siedząca na łuku od Łazienkowskiej zaczęła dymić.Latały butelki i kamienie. Później wkroczyła psiarnia i kibice walczyli z nimi.
Te urodziny na Zawiszy to zaczęliście świętować już na meczu, śpiewane było sto lat i solenizant dostał trochę pasów urodzinowych na kuper :)
hehe FAKTYCZNIE dzeki za przypomnienie, latka leca pamiec nie ta!!! To byly inne czasy dzis pozostal wspomnien czar!!!Nie mialo sie chajsu na bilet a i tak czlowiek wskakiwal do pociagu i jechal na mecz ukochanej LEGII!
Zawsze ktos z wiary pomögl lub robilo sie zrzutke.Tylko wtedy jak jezdzilismy znalismy sie wszyscy!!! Liczyla sie tylko LEGIA!!!
POZDRO DLA STAREJ WIARY!!!
ITI SPIE...!!!!
Mógłby ktoś udostępnić jakieś stare fotki z tamtych klimatycznych czasów?
Redakcja (Legia LIVE!): Zachęcamy do wysyłania ich na adres redakcji - chętnie je opublikujemy
.Jest troche fotek z tamtych lat tylko nie wiem czy osoby na fotach wyrazily by zgode na publikacje??????????????????
POZDRO Z MA(L)MÖ!!!
ITI PRZEMIJAJ!!!
Fotki z tamtych lat to rarytasy, najlepsze jeszcze są czarno białe.
p.s mieszkałem w Malmo 3 lata, mieszkałem na Persborg, ale tam muslimów...
ta w Szczecinie to sobie wstydu narobiłem, ale balety były super pozdrawiam Pogoń a fluks to ten kolezka od lazio rzym?
SS - Już wiem kim jesteś. Tajemnica zostanie zachowana. Ale jaja - tyle lat. Przecież Ty jesteś naszym wychowankiem. ( bez obrazy). Słyszałem od F, co Cię spotkało w międzyczasie. Moim zdaniem - ryzyko zawodowe. Przecierz wiesz czym my z R. się zajmowaliśmy. Nie miej pretensji do F. że wiem kim jesteś... Miło poczytać Twoje wpisy...
Do ss.
Ty , Kuba . Darek Herman i kilku innych to nasza młodzież. Napisz czy kiedykolwiek Was odpuściliśmy. My za Was byśmy zdrowie oddali. Inne czasy inny czas...
Pozdrawiam Cię serdecznie - ss.
Też cię pozdrawiam serdecznie. Faktycznie było i jest tak jak mówisz. My za starszych też byśmy wszystko oddali.
do e- Polonia prawie nigdzie się w tamtych czasach nie pokazywała. W warszawie można było ich spotkać w śladowych ilosciach na koszykówce. Staralismy się uprzykrzać im życie jak tylko mogliśmy. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji że na meczu Polonii byli tylko kibice Legii.Pomijam oczywiście emerytów. Ich przywódca Benito wpadł na pomysł aby zaprosić wszelkiej maści lewusów na Polonie.Panki chętnie na to przystały bo po pierwsze nie mogli chodzić na Legie a po drógie nie mieli życia na mieście przez skinów. Zdawali sobie sprawe że skini to w ogromnej większości aktywni kibice Legii. Pozdrawiam
Film o chuliganach z Zagrzebia będzie puszczany na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Zachęcam do przyjścia Pałac Kultury KINOTEKA projekcje:
So, 10 paź 2009 / 18:30
Pn, 12 paź 2009 / 16:00
Śr, 14 paź 2009 / 19:00
Metastaze / Metastases / Metastazy
Kraj: Croatia / Bosnia-Herzegovina / Serbia Rok produkcji: 2009
do : saszetka70. Flux to ten sam. Ten sam "kretyn" ograł minie dziś na 8 złootych polskich powojennych.
ale się rozmowa rozkręciła,fajnie fajnie.
Sobi nie miałem zamiaru urazić ciebie tym wpisem . Niestety znając ciebie jako nie złego wariata łyknąłem plotę że po akcji poszedłeś jeszcze szukać wrażeń na centralny a tak po za tym to piliśmy razem alpagi przed tym meczem" stawiane" przez zagłębie
hehe to znasz te klimaty teraz na Rosengård jest ich i czarnych prywatna dzielnica podobnie na Loma za wiezieniem lecz na R...psy robia wjazdy na 3 auta bo inaczej to cienko to widze???Tam nawet komisariat zlikwidowali bo im podpalali pare razy!!! wieczorem nikt nie udaje sie w tamte strony chyba ze musi!!!! POZDRO p.s, co do fotek to i tak mam w Wa-wie. Pozdrowionka dla ekipy!!!!
mecze do Mielca Dębicy kojarzą mi się z ostrym melanżem, przyjeżdżało się rano albo nawet w nocy i piło do meczu czyli 15 17 .Nie którzy brali pokoje w hotelu a wbijali się wszyscy, darmowe śniadanka dla gości hotelowych były całkiem całkiem Czasem wyganiały nas pokojówki czy recepcjonistki <ale wracało się przez okno
A ja ... poczytałem , powspominałem , Flukx mnie ograł na 8 zł, idę spać. Pewnie w nocy sie obudzę , coś mi się przypomni , to napiszę .Pozdro dla Wszystkich. Może ktoś pisze ze Starej Pragi???????? Od Marka Nidka i innych???
niemiales lepszej miejscöwki to jest miedzy torami a Rosengård!!!To wesolo miales jak tam mieszkales 3 latka ja mieszkam na Nobelvägen blizej cywilizacji!!! POZDRO
Co taka cisza dajcie jakis hit!!! KAJTEK(L) opisz jakis wesoly nr !!!POZDRAWIAM
Dokładnie, mieszkałem w tych blokach przy torach.Ulicę dalej stały zawsze polskie autobusy. Mieszkałem u starego polskiego emigranta , gość nie akceptował absolutnie życia na trzeźwo. Dzięki niemu poznałem wszystkie jugolskie meliny na osiedlu :) Ogólnie Szwecja to trochę dziwny kraj
HaHa znam ten klimat i Jugoli od wödy tez,znales Esata WOZI DALEJ NA TELEFON!!! HEHE DOBRA BO JUTRO SZKOLENIE I TO NIE MIEJSCE NA TAKIE POGADUCHY!!! POZDRO
WSZYSCY RAZEM!!!! LEGIA! LEGIA WARSZAWA!!!
89 to nie o to chodzi że mnie uraziłeś tym wpisem tylko chciałem ci dać do zrozumienia że jestem z tych co nie boją się kryminału jak co poniektórzy co zobaczą pałkę na komendzie albo jeszcze w radiowozie i z mety wszystko śpiewają.Jakoś wieczorem opiszę wam tłuściej wspomnianą przeze mnie wcześniej całodniową awanturę z Lechem jak przyjechali na mistrza w 92r. bo teraz lecę już do pracy:)Pozdro wariaty.
Na meczu z Sampdorią w 91 pamiętam w czasie drogi na stadion busem 166 ,kibice namierzyli na ulicy makaroniarzy, niedaleko stadionu to było. Zatrzymali autobus i ruszyli na Włochów. Kilku z nich meczu już chyba nie obejrzało...
do ss malpa ty stary waiacie jezeli dalej mieszkasz na grochowie to wpadne do ciebie w sobote tylko mi to tu napisz to lykniemy cus w gardlo.kajtek ta stary waiacie kumasz mnie?sto lat cie nie widzilem!chyba trzeba zrobic taki wyjazd same kotki jak kiedys.malpa to moze sie pokrecimy na mdm to moze sidneja uda sie nam spotkac ale to w sobote pogadamy.ss jak mi ten do poznania opisales to juz wiedzilem kto ty jestes hi hi .reszte tez kumam po wyjazdach hi hi
Trzasnołeś mnie ale miała być nie wymieniana moja ksywka. A wszyscy ciebie chyba też trzasneli choć latałeś pod troche inna ksywką. iti sp...
Nie wiem czy był wymieniany tutaj Orzech z al.Jerozolimskich i Hitler z Karczewa. Była za starych czasów też taka strasznie piegowata dziewczyna która chodziła w dżinsowej kurtce i miała wpięty znaczek Pogoni. Miała coś wspólnego z Białkiem (dziewczyna,żona,siostra?). Pozdrawiam
Ta dziewczyna co przychodziła z Białkiem to "Kolba". Od początku lat `90 jego żona i matka jego dzieci. Jak "latałem " na Stadion widywałem Ich codziennie .Mieszkają cały czas w Mińsku Maz. i mają się dobrze. Orzecha pamiętam i Hitlera też.
saszetka70 - nie mogę Cię skojażyć a co się tyczy "ss" to jesteś w błędzie, ale niech to pozostanie tajemnicą.
Tak jest jesteś saszetka w błędzie ale niedaleko pada Jabłko od jabłoni. iti sp...
W tamtych czasach cały czas bujałem się z Małpą. Zresztą część opowieści zamieszczonych tutaj pisaliśmy razem(Małpa nie ma komputera), dobrze się przy tym bawiąc i wspominając stare dobre czasy. iti sp...
Do "ss" . Znamy się i jeździliśmy. "Małpo ty nasza" . W sobotę wpadamy do Ciebie na browara. Będą wspominki i inne takie atrakcje...
Hehe,jak można imiennika Orzecha(pozdro) nie pamiętać i jego siostry:)Powiem nieśmiało że on,Kuba(pozdro) i niejaki Grala(pozdro) to moi jakby nie było koleżcy z podstawówki(171).Jak dobrze pamiętam to rok lub dwa ode mnie starsi.A tak z innej beczki chodził tam też Olaf Lubaszenko ale jego nie pozdrawiam bo jak już zagrał w "Piłkarskim pokerze" to zaczął wyżej srać jak dupę miał,a wcześniej potrafił z nami alpagi na polibudzie chlać.Pozdro kocury.PS:Obiecane awanturki z kolejorzem opiszę już jutro bo dopiero wróciłem do bazy i jestem padnięty.
Ten filom METASTAZE o kibicach dynamo zagrzeb to jakas lipa, wlasnie go obejrzalem, jest na youtube.com
Jak tam Dziki ???CO TAKA CISZA Z OPOWIESCIAMI JAKAS POSUCHA NASTALA???
ITI SPIER...J!!!!
POZDRO WARIATY!!!
SOBI- ROBERT ZMIENIL NR. BO BABA JAGA NIE MOZE SIE Z NIM ZDZWONIC?
POZDRO DLA STAREJ EKIPY!!!
Dokończę opis wyjazdu do Wrocka . Z dworcam poszliśmy na miasto. Wiadomo- jakieś browary- itp. Do meczu kilkanaście godzin to poszliśmy do hotelu blisko stadionu. Trochę odpoczeliśmy , śniadanko i na mecz. Kelner podchodzi do stolika i prosi o uregulowanie rachunku. Jak odmówić tak miłej prośbie. A on po zainkasowaniu zdejmuje marynarkę , zakłada szalik Śląska i wypala na stadion. Kelner-Kibic. Na meczu podchodzą do nas starzy kibice Śląska. Mazur (pozdro) mówi do mnie :
- Po meczu nie wychodźcie głównym wejściem tylko tym tylnym.
Tak też zrobiliśmy (nie wszyscy). A tam czekał na nas Śląsk z zaproszeniem na imprezę. Zabrali nas na jakieś osiedle, stary Śląsk i nas kilkunastu. Skrzynka wódki i dwie piwa. Małolaci ze Sląska z Wisełką bali się do nas podbić. A Mazur do mnie :
-Nic się nie przejmujcie - jesteście naszymi gośćmi.
Odprowadzili nas na dworzec i tak nie spotkałem się z nimi ...aż do meczu Świt NDM - Śląsk. Przyjechało ich sporo jak na drugą ligę. Oczywiście przyjemne spotkanie mimo że zaj...ałem jednego leszcza ze Śląska. Przeszkadzał w rozmowie z Mazurem i chyba Smalcem.
Nasi bojownicy oczywiście kręcili awanti i nawet wyszli zwycięsko do czasu przyjazdu posiłków policyjnych.
Innym razem czekamy z Belmem, Bosmanem i innymi na Lechię. Oczywiściem mowa o Nowym Dworze Maz. Podjeżdżają furami - wychodzi Duffek i do mnie :
-Kajtek - ale się postarzałeś.
Nie widziałem Go kilka ładnych lat a znaliśmy się od początku lat `80. Szkoda chłopaka bo to zawsze przyjaciel Legii. Cześć Jego Pamięci.
No to tyle o "starych" zgodach. Spadam na piwo bo już po dziewiątej.
Szkoda że nie ma wpisów takich postaci jak Bidula, Trela , Komiks. Zadzwonię do Rygla to może coś napisze.
Rygielek miał kiedyś fajny pomysł - niestety niezrealizowany.
Przed meczem ze Stalą Mielec mieli przyjść z Komiksem w waciakach i gumofilcach z ... biało-niebieskimi szalikami. Miały być fotki do prasy. Byłyby jaja...
A Piłkarza znaliście może, chyba z Jelonek był chłopak i też wielce oddany Legii i stary dobry wyjazdowiec.
Dobrze Kajtek mówisz
w tamtych czasach trzymaliśmy się zawsze razem, nie tylko na meczach, ale i w tygodniu, na codzień. Dzięki temu jakoś czas szybciej mijał do kolejnego meczu Legii, jakoś dało się przeżyć, w gronie takich samych wariatów, jakim człowiek sam był.
Starsi zawsze byli za małolatami i odwrotnie. Z wyjątkiem gdy starsi w Gdańsku szli na wódkę, a małolaci musieli sami bujać się po Gdańsku. Kiedyś trudno mi to było zrozumieć, do dziś mam żal do pewnych osób. Teraz już trochę inaczej na to patrzę.
Pogoń i Zagłębie, od kiedy pamietam, zawsze byli z nami. I jedni i drudzy - z jedną, kilkuletnią przerwą. Z tym, że Zagłebie - to był ich wybór, a jeśli chodzi o Pogoń - to zawiniła Legia i każdy o tym wie. I ty też o tym wiesz.
Dobrze, że dzisiaj znowu są z nami. I jedni i drudzy. Ja osobiście jestem w Szczecinie w każde wakacje, u starych wariatów z Pogoni, których znam od równo 25 lat. I pamiętam, jak za czasów kartek na mięso, masło i cukier w Szczecinie zawsze LEGIA miała domowy obiad i w ogóle pełne domowe wyżywienie (już nie wspomnę o alkoholu bo to wiadomo) i nocleg u chłopaków z Pogoni.
A w Nowogardzie czemu nie wspomniałeś, że piłeś z Pogonią? Przecież przyjechaliście do Nowogardu bo tam była Pogoń, która za Legię dałaby się pokroić.
I jeszcze jedno - mamy najlepszych małolatów jakich możemy sobie wyobrazić. Nie poddają się, a nie jest im łatwo z iti. I nie poddadzą się, dlatego, że kochają ten klub, te barwy, Żyletę, tak samo szczerze jak my.
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj ...
Wiecie co jest w tym wszystkim fajne po tylu latach?
Że jak jesteśmy w swoim gronie starszych wariatów (bo kontakt mamy ze sobą cały czas) - siedzimy, pijemy dobry alkohol, wspominamy i ... zaczynają dzwonić telefony - i nikt nie wie czyj, bo wszyscy mamy "Sen o Warszawie"...
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
Miło się czyta wspomnienia . A kto pamięta okrzyk Legia Śląsk Wisła też zaj...y kolejarza i Polonię też. A co do Lechii to zawsze było im bliżej do gts . Gdzie był Lechia jak pojechaliśmy do gdyni na arkę 4:1 dla legii . wtedy w trójmieście panowała zima a my wylondowaliśmy na murawie bo zatakowała nas mocno arka .zawisza . itp
"Piłkarza" wszyscy pamiętamy. Jest mężem Elwiry. Spotkałem ich zimą w Zakopcu. Wspominek było co niemiara. Kiedyś w Łodzi na Widzewie "odbijałem" Piłkarza z rąk psów. Udało się. Tak psami zakręciłem , że Go puścili. Elwirka była mi bardzo wdzięczna.
A co do dzisiejszych zgód. To jest to wybór naszych Następców. Ja się do tego nie mieszam
Pozdro dla Wariatów
Co jakiś czas czytam na LL o Janku Malarzu(nawet dzisiaj). Kto to jest bo ja go nie pamiętam ze starych czasów. Znam go z widzenia (wyjazdy,stadion Legii, Żródełko) i z internetu. Żebym nie został żle odebrany, złego słowa nie mogę o nim powiedzieć bo go nie znam, po prostu pytam czy go ktoś kojarzy ze starych czasów? iti sp...
Zapomniałem dodać że zobaczyłem go pierwszy raz po roku 2000, może nawet 2002. Pozdrawiam i do zobaczenia. iti sp...
Czy ktoś pamięta Zdziśka kujawę.Mikita.Warę z Sosnowca czy oni jeszcze istnieja?
Ksywę pamiętam ale człowieka nie mogę skumać. I... to chyba ten chłopaczek , który wpadł pod pociąg na Śródmieściu. Na 99 % to On. Przykro wspominać ale chyba stracił nogi. Jak sobie teraz wspominam to właśnie był "Malarz". Przykro pisać...
Zdziśka Kujawę pamiętam. Miał zgrzyt z innymi kibicami Legii.Nie w sprawch kibicowskich. Przykra sprawa ale nie nie nasza. Prawdopodobnie jest w Ameryce. W tym samym mieście co "Szkielet". "Wara" pewnie istnieje, ostatni raz widziałem się z Nim na Polonia Bytom - Legia , kilka ładnych lat temu.
O Zdziśku Kujawie najlepiej wypowiedziałby się Sitarz lub Jagodzinek.
SS czy to nie u Ciebie na Żoliborzu była tygodniowa impreza z Pogonią gdzieś w 95 czy 96 roku? ;-)
Może pamiętasz willeta.wolfa. młodego.petardziarza .kaczora.siwą z lechii ciekawe czy on i jeszcze się pokazuja na lechii .albo błazen wódz west ham z wisły
Co do Pogoni - to nie jestem przeciwny tej zgodzie. To jest Wasza zgoda i niech tak pozostanie. Coś Wam opowię:
Sidzę u siebie na osiedlu na ławeczce i czytam gazetę. A tam info: Pogoń gra mecz o wejście do 1 ligi z Gwardią Koszalin.Obok mnie siedzą "Nasze Papierowe Tygrysy". Fluksik wie o kogo chodzi. Mówię do nich :
- Jedziemy do Koszalina?
Zero odzewu. Poszedłem do domu (15 metrów) , zawinąłem szalik i jazda na Centralny. I moje zdziwienie , na ten pomysł wpadło kilku chłopaków z dawnych(ówczesnych ) czasów.Weździe pod uwagę ,że nie było SMS-ów. Każdy z nas wiedział co ma robić. Obcy wyjazd na Pogoń do Koszalina. Było wesoło. Pogoń zadowolona z naszej"delegacji "... i awansu do ekstaklasy.
Fajny "wyjeździk" i ... szacunek od Pogoni.
Tak dla Was, Młodych budowaliśmy Naszą Wielką Legię. Macie teraz szacunek w całej Polsce, a my "zgredy" dołozyliśmy do tego "cegiełkę"...
Pewnie że pamiętam . Wolf to cała historia Lechii. Niestety już nie żyje. To co słyszałem - został zastrzelony. Przykre...
Wioleta z Gdańska pamiętam ale nie mam o Nim żadnej informacji.
Jedyny Człowiek ze "starej ekipy" to Milan. Mam z Nim kontakt telefoniczny (nie tylko ja).
Myślę - martin 65- że jesteś z Żoliborza. Tam mieszkali kibice Legia-Lechia. Jak się mylę to napisz.
A "Pedardzarze" to byli bracia - chyba z Tczewa
Jak odbierałem bilety w klubie w Gdańsku na nasz ostatni mecz to jeden zgredzik , właściwie mój rówieśnik, zapytał mnie :
- A co słychać u Czachy?
Powinieneś kumać tego chłopaka. Mieszkał na Przasnyskiej.
Byłem w szoku. Tyle lat a w Gdańsku pamiętają o Naszych Weteranach.
Łzy się w oczach kręcą na takie wspomnienia...
Czacha- czy jak kto woli Czaszkin to naprawdę "wyjazdowiec" i legionista jakich mało. Starszy ode mnie ale kolega. Nie wiem co się z Nim dzieje... podejżewam najgorsze... . Byłem u Niego kilkanaście lat temu , zastałem Go schorowanego... Nawet nie myślę...
Byłem na tym 4:1 z Arką. To był pierwszy lub drugi mecz na wojennej ścieżce z Lechią. Oni nie szukali awantur ale nas nie wspomagali. Pojechaliśmy na stadion Arki sami. To był ten wyjazd z wjazdem na murawę i przeszukanie naszych kieszeni przez psiarnię. A tam... kastety i inne tego typu uzbrojenie. Jaja były. W poniedziałek w "Przeglądzie..." fotki z naszymi akcesoriami. W sumie wyjazdy na Arkę zawsze były atrakcyjne...
Opisywany przez Ciebie wyjazd do Wrocławia, to który to mógł być rok ? Może pamiętasz wynik?
Wspomina kibic Legii:
Śląsk Wrocław, ekipa bardzo równa, bardzo dobrze jezdzaca, bijaca sie zawsze, kiedy pojawila sie okazja i wedlug mnie jedna z najbardziej (jesli nie najbardziej) honorowych i trzymajacych fason do dzis. Do tego zawsze wesola i pijana. Na poczatku lat 80. Legia dostala lekkie becki we Wrocku, jak niosla wiesc, za brak kasy na alpagi (jabole), choc prawdziwy powod pewnie byl inny, bo po polfinale PP w Gdansku na linii Slask - Lechia vs Legia pojawily sie duuuze napiecia, a to za sprawa kosy Legii z Wisla, gdzie zarowno Slask, jak i Lechia stanely za krakowianami. Pomalu dojrzewala kosa, mimo dobrych stosunkow starszyzny obu stron. Okazja do rewanzu nadarzyla sie w zwiazku z wejsciem do I ligi Gwardii Warszawa, ktorej zapyzialy stadion i gora 100 osobowa grupa kibicow - emerytowanych ubekow, ktorzy pili wodke i od czasu do czasu po kolejnej lufie krzyczeli: "dawaj Gwardiaaaaa", gwarantowal atrakcje pozasportowe. Zebralismy sie zgrabna ekipka w naszej ocenie, ale jak tylko weszlismy na stadion szczeki nam opadly i juz wiedzielismy, ze nie mamy czego szukac. Ok 400 osobowa grupa wroclawian i to nie byle jakiej ekipy upewnila nas, ze tego dnia sobie nie powojujemy. Pozostalo nam ogladanie dobrej zabawy na trybunach, jaka sobie urzadzili. Dla mnie, najrowniejsza ekipa, ktorej wyjazdowe zera w calej historii mozna policzyc na palcach jednej reki, o ile w ogole sie tak kiedys zdarzylo. Kiedys moze lepsza w awanturach, ale do dzis nikomu nie odmawiaja, zadnego kombinowania, od strony medialnej, czy nam sie oplaci, czy nie. Wychodza i sie bija. Wielki szacunek, a prywatnie duza sympatia. Zdecydowanie czolowka przez te 30 lat.
KAJTEK(L), 09.10.2009 20:56
...Tak dla Was, Młodych budowaliśmy Naszą Wielką Legię. Macie teraz szacunek w całej Polsce, a my "zgredy" dołozyliśmy do tego "cegiełkę"...
Szacunek Wam za to.
To był rok 95 może 96. Śląsk jeszcze pierwsza liga. Wynik meczu - chyba 0:0. Kto wtedy zwracał uwagę na wynik meczu.
Nasza "wojna" z Lechią wzięła się za sprawą Pogoni. Jechaliśmy na Arkę i przyjechało do W-wy dwóch chłopaków z Gdańska. Pomelanżować i ogólnie żeby z nami jechać . Potem był jakiś zgrzyt i Lechia dała nam do wyboru - Lechia albo Pogoń. W większości byli zwolennicy Pogoni. I tak to się skończyło. Czacha z Żoliborza "płakał" ale nic nie mógł zrobić. Można powiedzieć "wybór demokratyczy". A dodam trochę dowcipnie : pierwsze demokratyczne wybory w Polsce. Ja byłem za młody żeby zabierać głos w tej sprawie. Szkoda...
No dobra,znalazłem ciut czasu więc żeby nie robić z mordy cholewy to opiszę wreszcie te słynne ganianki za pyrami w 92r.Więc zaczeliśmy jak zwykle przed takim "ważniejszym" meczem z Lisem wycieczkę na Centralny ponieważ miała przyjechać mocna grupa z Danzig.Tak jak tu już było nieraz wcześniej powtarzane w tamtych czasach nie było komórek,netu ani innych udogodnień a i tak wszyscy wiedzieli gdzie i o której być w danym miejscu.Ja z Lisem to chyba zawsze rozumieliśmy się telepatycznie,zresztą jego matula chyba nie od parady ochrzciła nas "bracia bliżniaki",hehe.Pamiętam że w tamtych czasach na kolejne awanturki,ewentualne nocne przejazdy innych ekip ustawiało się na meczach na kolejkę lub dwie z wyprzedzeniem.Ja osobiście miałem w domu te duże rozkłady przyjazdów i odjazdów w domu,co roku "pożyczałem" je sobie z gablot na Centralnym i dbałem oczywiście żeby były aktualne.No dobra,wracając do pamiętnej środy poszliśmy na dworzec czekając na Lechię,następnie ze wspomnianym już wcześniej Jomą(cześć Jego Pamięci) i jeszcze bodajże 2 koleżkami znad morza poszliśmy się wzmacniać tanimi winami kupionymi na mecie na Waliców.Jak już że tak powiem delikatnie dojrzeliśmy ruszyliśmy spowrotem na dworzec "gorąco witać" Lecha.Tam już była grupa około 15 kotów w też już stanie wskazującym i ktoś z nich rzucił hasło że pyry szaleją na Zachodnim.No to niewiele się namyślając ruszyliśmy na Śródmieście do żółtka w ekipie 17 sztuk.Dojechaliśmy do Ochoty i już miał zamykać drzwi i dalej ruszac jak usłyszeliśmy "kolejorz kolejorz",więc migiem z niego wyskoczyliśmy.Ich pośpiech musiał mieć światła przed wjazdem na Centralny ponieważ stanąl tak że tylko pół wagonu z biało-niebieskim frajerstwem było na wysokości schodków,a resza czyli 2 i pół wagonu szczelnie wypełnionych stała w tunelu.No i się zaczęła polka rokendrolka...na początku Joma rzucił wojskową pteradę dymną pod pociąg,był to bardzo dobrzy zabieg socjotechniczny ponieważ tamci nie wiedzieli ilu nas dokładnie jest.Od razu posypał się na nich grad kamieni chociaż kamieniami ciężko to nazwać ponieważ były to bryły z rozbijanych trepów schodowych(wystarczy powiedzieć że 1/4 tamtych schodków została rozebrana:)Następnie jak dym już trochę się rozrzedził wyskoczyło jakieś 30-40 bulw z pociągu i toczyliśmy z nimi regularną bitwę,tak jak wcześniej ktoś tu wspomniał Joma latał ze szpadlem a my mieliśmy oczywiście standardową jak na owe czasy broń czyli wojskowe pasy oczywiście z jakimiś udogodnieniami typu ćwieki itp.Pyr wysypywało się coraz więcej i byliśmy zmuszeni parę razy uciekać na górę,ale wracaliśmy z okrzykami Legia Legia co w tamtym miejscu robiło duże echo i oni myśleli że nas jest bardzo dużo i wtedy oni się wycofywali do pociągu.Taka bitwa trwała bez mała jakieś 35-40 minut i wreszcie jak się zorientowali że nas jest mała garstka to wyleżli wszyscy na Aleje(około 300 bulw) i jak na tamte czasy robili naprawdę mocne wrażenie,było biało-niebiesko od szalików i flag na kijach.Swoją drogą to aż dziw bierze że psy wtedy pojawiły się dopiero jak już praktycznie oni weszli na górę.Razem z psami przyjechało kilka karetek udzielać im pomocy i zszywać rozwalone banie.Widać było że kilkanaście osób miało obandażowane głowy,ręce i nogi.Siłą rzeczy z tej grupy oddzieliło się dużo mniejszych grupek które pózniej wyłapywaliśmy po całym mieście.Wróciliśmy po jakimś czasie na dworzec i tam zastaliśmy już naprawdę mocną grupę z Rouenem(pozdro)na czele.No to dalej na łowy,pierwsze ofiary padły już w parku pod pałacem,następnych złapaliśmy w nieistniejącym już barze Zodiak gdzie oczywiście zadziałał mój sokoli wzrok który wyłapał barwy Korony(mieli wtedy zgodę)w reklamówce.Nie czekając nawet na jakiegokolwiek wyjaśnienia wlaściciel owej siatki dostał centralnie butlą po ulubionym królewskim w łeb(nawet nie żałowałem pół browaru:),a następnie zostali wzięci na glany.Paru się wyrwało na zaplecze kuchni,ale im nie odpuściliśmy i byli tam lani jak psy(kurde nie pamiętam ksywki tego wariata co jednego taką wielką chochlą kucharską lał,pamiętam tylko że kulał na bodajże prawą nogę-wielkie pozdro).W tamtych czasach nikt nie pękał i się nie przejmował że 2 piętra wyżej była wtedy komenda.Wyszliśmy po akcji z Zodiaka,a tu podbiega 2 małolatów i mówi że na Nowym Świecie Lech sobie oficjalnie w barwach,śpiewają i ich pogonili.Ooo nie,tego to już za wiele.Dosłownie w 5 minut byliśmy na miejscu i faktycznie ujrzeliśmy ten koszmarny widok,no to dawaj na nich.Ja byłem w "grupie pościgowej" z Lisem i Rouenem i pamiętam jakby było to dzisiaj jak dopadliśmy w jednej z bram dwie bulwy i tekst Rouena do nich "guten tag kontrol ausweiss bitte",hehe.Lecz na odpowiedż nie trzeba było długo czekać,wystarczyło że podniosłem jednemu bluzę a ukazały się pod nią kurewskie barwy.Napiszę tylko krótko że krew tryskała równo.Póżniej były jeszcze ofiary pod baryłką przy Wilczej bo pyry były spragnione lecz mieli pecha(nie wiedziały że wtedy była to jedna z ulubionych naszych mordowni:)Oczywiście na meczu były opowieści kto gdzie ich napotkał i lał,fakt jest taki że bilans dla nich był bardzo tragiczny potwierdzony następnego dnia przez pracownika pogotowia czyli około 150 osobom udzielono pomocy w tym dużo w stanie ciężkim.Wow,ale się rozpisałem.Jak ma ktoś coś do dodania w owym temacie to pisać.Pozdro dziki.
Sobi pomyliłeś lata opisane przez ciebie draki miały miejsce w maju 1990 gdy Lech przyjechał świętować mistrza w ostatnim meczu kolejki. W maju 1992 było co innego lanie pod stadionem i przede wszystkim wjazd na płyte i zerwanie prawie wszystkich flag.Oba mecze były w środę a w 1992 Lech siedział z Polonią - razem około 100 osób.
Jezeli sie nie myle to kolezka kulejacy na prawa noge to niejaki Sokol, dawniej czesto go widywalem w oko ul.dolnej....
pozdrowienia
Wspomniałeś Rouna, kiedyś Lecha atakowalismy po meczu, w tych wieżowcach za Torwarem . I tekst do kibiców Lecha:
- Skąd jesteście?
- Z Warszawy.
- Gdzie mieszkacie ?
- Na Marszałkowskiej...
Łysy jak mu wy...bał . Później mi powiedział że to za tą "Marszałkoowską"
To były czasy jak chodziliśmy bez barw, ale awanturki robililiśmy.
Pamiętam, że był to ostatni mecz ligi. Początek czerwca lub coś podobnego.
Tak jak kiedyś napisał Wiktor B. W "Naszej Legii" :
- Te opowieści nigdy nie będą pełne bez wypowiedzi takich ludzi jak : Komix, Bidula, Rygiel, i ... dużo , dużo innych
Pozdrawiam Wszystkich - Legia Mistrz
Ano fakt widocznie mi się lata pop...,ale mam do tego prawo bo to już prawie 20 lat,a ta akcja z ich szmatami w 92r. też była przedniej marki.Tak tak to był właśnie wariat Sokół.Dzięki za przypomnienie.Pozdro.
do ss a kolega pamieta kolezke o ksywce paryz co z nim?byl jeszcze u bialka w ekipie josek pamieta go ktos on do sosnowca chyba sie wyprowadzil?
jablko prosze nie rozrabiaj my sobie tak z malpa piszemy o zyciu.pozdrowinia dla pilkarza i jego szanownej malzonki ekwiry przepraszam ze pisze z malej litery ale ucze sie pisac tzn.kolezanka mnie uczy .
Zgadza się,Paryż latał z Białkiem i z wariatami z Halinowa,pamiętam od nich tylko Siwego(pozdro).
Ktoś wyżej prosił o wspominki Finału PP w Częstochowie. Działo się... My dojechaliśmy jako pierwsi. Coś około 5-6 rano, poszliśmy na stadin "Włókniarza" (tam był finał). Nudy, nudy i zozproszyliśmy się po mieście. Co jakiś czas podjeżdżał autokar z kibicami Lecha. Awanti co kilka minut. Ale godzinę lub dwie przed meczem wjechał pociąg specjalny z Poznania.Klub kolejowy ... i wszystko jasne. My już byliśmy na stadionie . Było Nas 2-2,5 tysiąca. Z nami Pogoń , Zagłębie, Lechia. A z Lechem ŁKS , Polonia Bytom, i cała chmara innych przedstawicieli. Skąd oni mieli tyle zgód???
I akcja: nie wpuszczamy Lecha na stadion. Z całym sacunkiem dla wszystkich wówczas walczących, nie mieliśmy szans. Lecha , myślę 4-5 tysięcy. Ta ulica co prowadziła na stadion była ... biało-niebieska. Cała awanti trwała 10-15 minut. Bosman - szpital, Marek Nidek na moich oczach dostał kawałkiem ławki w baniak. Mecz jak się zakończył wszyscy wiemy . Piątka do zera - trafiła Legia frajera... Nasz powrót to tragedia. Psy się na nas mścili przez całą drogę. Pamiętny Piotrków Trb. Ale wpier...
Finał dla Legii ale kibicowsko - remis ze wskazaniem na...
nie przechodzimi mi to przez klawiatutę...
Do przyjazdu tego pociągu z Poznania lałem gamoni ...
W przerwie meczu jak już było spokojnie (milicja) podeszli do nas kibice ŁKS-u. Z gratulacjami za awanti. Ja już ich znałem (Byku, Czarny , Cygan). Pogadaliśmy trochę i Oni musieli wybijać się na sektor Lecha.
Ten finał w Częstochowie, został w pamięci nie tylko mnie . Nie wiem czy kiedykolwiek dowiemy się ile było ofiar śmiertelnych. To co pisał Wiktor B. w "Naszej Legii" podobno dwie osoby zginęły. "Cześć Ich Pamięci" - bez różnicy z której strony walczyli...
Pamiętny 9 maja 1980 roku.
Miałem wtedy 16 lat i już jakieś przeżycia na wyjazdach...
Ale czasy...
Paryża pamiętam , z Białkiem bujał się koleś o ksywie "Osa", lepszy wariat...
A tak ogólnie to chyba z jeżdżących w tamtych czasach nikt nie był przy zdrowych zmysłach. Dotyczy to także mnie. I niech tak zostanie...
Młodzi czytajcie i nie zapomnijcie...
Do Sobi,Jestes pewien,ze to byl rok 92?.Bo wedlug mnie to bylo pod koniec lat 80,moze 89 r.Wtedy z przyczyn obiektywnych na awanture sie spoznilem,ale na Swietokrzyskiej w pare osob z Ochoty napatoczylismy sie na grupke fanow leszka.doj....my im rowno.K...A to byly czasy.
Forever na klawo był to 90 lub 92(cały czas jednak myślę że było to własnie wtedy) ponieważ Lech wtedy przyjechał na zdobytego już mistrza,a w 89r. zdobyli go hanysy z Chorzowa.
Z żoliborza nie jestem ale tam się obijałem czacha.benek.zarzyganiec,fiodor.lewy.skrzypek 1i2.lepak. sęp to moja ekipa.ai stobą niejedno piwko wypi lem.obijał się znami stera.siony,głowa
Do wszystkich.Sadze,ze nadszedl czas wielkiej proby dla nas-LEGINISTOW.Dawalismy z siebie wszystko,gdy byla ku temu okazja,dajmy jeszcze raz przyklad innym,jak rozprawiac sie z wrogiem klubu.Odejdzmy od komputerow i.....WOJNA!!!!!!!!!.iti-paszol won.K...A zrobmy cos,bo LEGIA ginie!!!!!!!.
Martin - przywołałeś cały kwiat huligański. Czacha, Benek , Zarzyganiec, Fiodor, Skrzypek, Lepak, Sęp... to też moja ekipa...
Przypadek - Zakopane- Hotel "Kasprowy" . Idę na śniadanie (żywiec), patrzę na salę a tam ... Zarzyganiec . Ile radości ze spotkania... Okazło się ,że jest taksówkarzem i wozi po Polsce różnych takich... Co do innych to praktycznie wszyscy w/w jeździli na wyjazdy. Pamiętam ,że Lepak był uparty na wyjazdy do Łodzi. Mogło Go nie być na Legii a jak był wyjazd do Łodzi - Lepak był zawsze.
Nie będę opisywał co Benek wyprawiał jak Go rodzice nie chcieli puścić na wyjazd. Cyrk pełny a my ze skruchą na twarzy...
Te czasy się nie wrócą...
Było Nas 2-2,5 tysiąca. Z nami Pogoń , Zagłębie, Lechia
Na finale PP w Częstochowie była też z Wami delegacja kibiców Śląska
Do kibica Śląska - Przepraszam serdecznie , też byliście z nami.
Jadąc do Opola na mez pucharowy jechałem przez Wrocław . Kiedy wyszliśmy z pociągu zdębiałem a tu biało-niebiesko w tamtym czasie Śląsk miał jakiś krótki układ z lechem, myśle że oklep będzie niezły ale spotkałem znajomego kolęgę ze wrocka o ksywie Sarna poszlismy na browca i póżniej jechałem jednym składem z pyrami do opola . Slask jechał lac odrę a pyry nas niepowiem miałem cykora ale dzięki chłopakom z wks było ok W samym opolu zlot całej Polski oczywiście bojowo nastawionych do nas . Nas wspierało bardzo licznie Zagłębie po meczu przemarsz przez miasto i niezła zmyła bo wbiliśmy się w pociag do Katowic a ze składu wypadali pajace z bytomia itp byl niezły ubaw . Z katowic częśc do Wawy a częśc oczywiście na impreskę do sosnowca a co do Sląska to byl dla mnie ok a zaszczepił mnie do nich mój starszy kolega Hiszpan - śp
A tak namarginesie to my kiedyś byliśmy chodząca informacją pkp mieliśmy w jednym palcu wszystkie odjazdy przyjazdy pociągów . albo te komitety powitalne po Wisłę - warszawa Rakowiec . co niektórzy Radom . Arka Zawisza - warszawa praga no i słynne koluszki gdy my jechalismy do Łodzi. fajne to były czasy
Ten mecz z Odrą w PP był w czerwcu 1981. Zgody Śląsk-Legia już nie było ale jesteś pewien, że Śląsk miał jakis uklad z Lechem?
Śląsk sobie rzeczywiście taki układ zrobił ale rok później przed finałem PP Lech- Pogoń we Wrocku w 1982
martin65 - wspomniałeś Lepaka - wiesz może co z nim? Charakterny chłopak był zawsze i rzeczywiscie na Łódź był uparty. Byliśmy razem na wyjedździe na Widzew -Legia w 83 r - pierwszy wyjazd Legii do Łodzi "po Mariuszu". Było nas wtedy 17 osób (na powrocie, bo w drodze do Łodzi - 11). Raczej nikt przy zdrowych zmysłach wtedy nie pojechał. Na tym wyjedździe był też wtedy Komix. Ze starszych - tylko Lepak i chyba ś.p.Tytus z Otwocka.
Ktoś wyżej pytał się o Czachę - był na pogrzebie ś,p. Angora i miał się dobrze.
Pozdrawiam wszystkich starych wariatów.
Malarz, co stracił nogi pod pociagiem to Malarz z Ursusa, zyje choć cały czas wali oliwe.
Koleżka kulejący na prawą nogę to Sokół, niezły wariat, niestety chyba London
Pzdr
Może nie był to jakiś układ ale na sto procent wtedy relacje między nimi były mocno sielankowe,
Czy nie mozna z tymi itiotami zrobic cos na styl holenderski?
oni nie siedza w klubie 24h maja inne zajecia gdzies poza budynkami klubowymi,twierdza na Wiertniczej tez ma drzwi i kiedys wyleza z tych swoich nor???
To co SIE DZEJE TO PARANOJA !!! ZNISZCZA WSYSTKO!!!
TO TYLKO POMYSL ??? DO ROZPATRZENIA NIECHE SIE BARDZIEJ ROZWIJAC BO UCHO NIE SPI!!!
POZDRO DLA STAREJ WIARY!!!!
ITI SPIER...J!!!
do ss: ten obecny Malarz nie jeździł z nami na wyjazdy w latach 80-tych i 90-tych. To na 100%.
Kajtkowi trochę się pomyliło - Malarz, który stracił nogi to był rzczywiście Malarz z Ursusa. Stara Wiara Legii. Głównie chyba jedździł w latach 70-tych, bo na początku 80-tych to już tylko sporadycznie, wtedy był już, niestety, po tym okropnym wypadku. Więcej o tym fatalnym zdarzeniu wie Bidula. Jechali wtedy chyba na jakiś wyjazd. Bidula był przy tym.
LTM
Dżihad LEGIA!
do martin65: Mikitę i Warę oczywiście, że pamętam, ale co z nimi jest teraz - nie wiem.
Pamiętam zabawną sytuację z Sosnowca - końcówka chyba lat 80-tych. Byliśmy u Sznurówy w domu. Dużo nas z Legii tam było. Wszyscy zdjęli buty na klatce schodowej, przed wejściem do mieszkania. Nie wiem czmu. Trela miał białe, nowe adiday. Po jakimś czasie wychodzimy - każdy zakłada sowje buty, a adidasów Treli nie ma! Biedny Sznurówa - jak on się wtedy przejął, że w Sosnowcu za...li Treli adidasy... Trela wracał do W-wy w butach Sznurówy. A śmiechu było przy tym co niemiaira.
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
martin65 dzięki
Finał PP w 1982 Pogoń- Lech we Wrocku.
Wiem, że na tym meczu była delegacja Legii
Mam taka relację- może ktoś potwierdzić
Tu już jest wojna L-(L). W to dziś trudno może uwierzyć, ale w tych dniach Śląsk miał zgodę z Lechem. Połączone siły wrocławsko-poznańskie, przy czynnym udziale goszczących gdańszczan (kilka/ kilkanaście osób), w dniu meczu ganiają po mieście niemiłosiernie szczecinian.
Musi rwać zelówy z dworca także Legia, która przyjechała wspomagać Pogoń
Mam nadzieję, ze tym pytaniem nie zablokowałem bardzo ciekawego tematu:}
Byłem w 1982 we Wrocku na finale. Ale my pojechaliśmy inną drogą. Nas dwóch z Legii i dwóch kolesi z Pogoni. Zapomniałem ich ksywek. Jak przyjechałem wieczorem na Centralny to spotkałem ich trochę zagubionych.
- Zabieram was do Wrocka.
A trasa, iście turystyczna... Warszawa - Zbąszynek- Zielona Góra- Wrocław. Nie byłem przy awanti Śląska z Legią . Prawdopodobnie było tak jak piszesz. My dojechaliśmy na sam mecz. A z Lechem ta niby zgoda na mecz... Nie chwalcię się tym.
Ktoś wyżej wpomniał Romka Sarnę. Mam z nim kontakt. Koleś zawsze elegancki i prawdziawy kibic Śląska.
A z Lechem ta niby zgoda na mecz... Nie chwalcie się tym.
O krótkiej zgodzie Ślaska z Lechem wiem i rozumiem ze o tym piszesz
A sam mecz? Ilu było fanów Pogoni ?
Czacha był na pogrzebie Ś.p. Angora i wygladał jak za dawnych lat wiem bo też oddawałem cześć Angorowi
Finał PP we Wrocku. Pogoni trochę było. Sporo autokarów. Ale jak to na finale - Lecha więcej. Na samym meczu spokój. Nie pamiętam jak my wracaliśmy do Warszawy. Raczej spokojnie.
Co do "zgody" Śląska z Lechem to jestem mocno zdziwiony. Pamiętam opowieści starszych wariatów z meczów Lech- Śląsk. Jak wrocławianie przyjeżdżali do Poznania to nie było ani jednego łańcucha na tym wiadukcie nad peronami na Poznań Główny. Podobno "kosa" mocna między tymi klubami.
Czacha jest i mieszka na Żoliborzu - ta informacja bardzo mnie cieszy. Czacha - pozdro.
Co do naszego koleżki Treli. To nie jedyna jego przygoda z butami.
Kto pamięta słynny tekst Treli:
-Siemasz Wiktor - co tam w trawie piszczy? Fajne masz glany- wyskakuj z nich.
Później jak Trela coś opowiadał , Komix Go kasował słowami:
- Darek kłamiesz.
- Dlaczego?
- ...Bo Ci się noski w butach podwijają.
Nie dla wszystkich zrozumiałe ale kto to słyszał na wyjazdach wie o co chodzi.
Co do "zgody" Śląska z Lechem to jestem mocno zdziwiony
Nie tylko TY jak myślę a zgoda ta powstała dzięki mediacji ŁKS-u
Relacja kibica Lecha:
Pierwszy mecz wyjazdowy zaliczyłem w listopadzie 1981 roku na miesiąc przed wprowadzeniem stanu wojennego. Mieliśmy w tamtych latach bardzo dobrą zgodę z Łódzkim Klubem Sportowym i wielokrotnie wspomagaliśmy się i odwiedzaliśmy. ŁKS miał również bardzo dobrą zgodę ze Śląskiem Wrocław. W 1982 roku Lech wywalczył awans do finału Pucharu Polski i naszym rywalem była szczecińska Pogoń (na stopie wojennej z ŁKS- em, Lechem i Śląskiem). Mecz finałowy po długich negocjacjach został zaplanowany i miał się odbyć na stadionie Gwardii Warszawa. Dopiero na kilka dni przez tym terminem zmieniono miejsce jego rozgrywania na stadion Śląska Wrocław. Dzięki mediacji chłopaków z Łodzi na kilka tygodni przed finałem pucharu doszło do zawarcia zgody na linii Lech-Śląsk.
Do Wrocławia jechałem z kilkoma chłopakami z Krotoszyna przez Oleśnice i tam na stacji mieliśmy przesiadkę i czekaliśmy na pociąg relacji Warszawa - Wrocław. Jak nadjeżdżał już z dala widać było machające szaliki - nie bardzo wiedzieliśmy kto to. Obawialiśmy się ze jedzie Legia wspomóc braci ze Szczecina. Okazało się ze to jedzie ŁKS z takimi ludźmi jak Czarny, Byku, i inni znani. Od razu przybiliśmy piątki no i do samego Wrocka śpiewy w pociągu. We Wrocławiu spotkaliśmy Śląska no i zaczęły się gonitwy ze śledziami po dużej części miasta.
Oj działo się. Zgoda na linii Lech-Śląsk utrzymała się jeszcze rok, po czym nastąpił powrót do stosunków wojennych.
Dodam od siebie, ze zgodę zerwał Śląsk w 1983 roku
BO WIDOCZNIE KOMUNA NIE PADŁA JEST WIELE JESZCZE ZŁA TRZEBA TO OCZYŚCIĆ A MY DAMY MŁODYM DOBRY PRZYKLAD CZY JEST TO MOŻLIWE ??..PONOĆ MOBILYZUJEMY SIĘ TYLKO KIEDY WOJNA NADEJDZIE LUB KATAKLIZM...HMMMM MY POLACY....
Kulejący koleżka z baru Zodiak to oczywiście Sokół. O ile się nie mylę żeby było śmieszniej on wtedy pracował w Zodiaku. Paryż niestety nie żyje-wyskoczył podobno przez okno.
Siwy wszystko na temat całodniowych awantur z Lechem opisałeś z zegarmistrzowską precyzją. Nieskromnie dodam że we wszystkim brałem udział.
Pamiętam jeszcze że kiedyś zawsze jak wracaliśmy z wyjazdów to chodziliśmy do baru samoobsługowego na centralnym(nazwa wyleciała mi z głowy). Nie muszę dodawać że zarzucaliśmy za darmo. Bar znajdował się na hali głównej na piętrze nad kasami.
Od początku lat dziewiędziesiątych dowódcą psów na wyjażdach Legii był niejaki ''wesoły sierżant''. Wyjątkowa menda. Pierwszy raz zobaczyłem go na superpucharze w Zamościu w 89 roku. Zobaczył naszą grupę pod dworcem .Podszedł przedstawił się i powiedział ''za mną'' po czym zaczoł iść w stronę stadionu. Po około 100 metrach zorientował się że idzie sam. Okropnie się wściekł a my leżeliśmy ze śmiechu. Oczywiście nigdzie z nim nie poszliśmy tylko udaliśmy się na basen na którym póżniej mieliśmy sporą awanturę z Ruchem ale to opowieść na kiedy indziej. Pozdrawiam wszystkich. iti sp...
Wracając do Paryża to ja go bardziej kojarze z Karakanem z Bródna niż z Białkiem.
kiedyś jak jechaliśmy do Stalowej Woli to na ostatniej stacji przed celem podróży do pociągu wsiadły miejscowe psy. Ich dowódca przestrzegł nas przed miejscowymi chuliganami.Oczywiście został wyśmiany. Chwile po jego przejściu do następnego wagonu zostaliśmy obrzuceni kamieniami. Niewiele myśląc zerwaliśmy chamulec i goniliśmy agresorów pod sam stadion. Tacy to byli wielcy chuligani. Potem udaliśmy się do jakiejś kufloteki która znajdowała się pod jakimś wiaduktem. Naokoło powywieszaliśmy flagi i czekaliśmy na atak którego jednak się nie doczekaliśmy. iti sp...
Zgadza się ss,Sokół w Zodiaku był wtedy kucharzem.Słynny bar na Centralnym nazywał się popularnie "taśma".Oprócz gratisowego żywienia mogło się często po wyjeżdzie wyrwać z tego przybytku jakaś świnkę do apartamentów Jana.W jakim celu to raczej nie trzeba tlumaczyć,dodam tylko że na klawo nie na wymienianie się znaczkami:)Pozdro.
Witam
a kto pamieta mecz Legia-Pogon,okolo 88 roku jak na Zylecie Bosman zbieral flagi od malolatow zeby pokazac Pogoni ile to barw wywieszamy na plotach,a na sektorze grupa Treli zaczyna "Pogon sledzie...".konsternacja bo Bosman urastajacy juz na przywodce lansuje od poczatku meczu zgode z Pogonia.Po czym w trakcie meczu wychodzi z Zylety Trela w kilkanascie osob(swojej gwardii przybocznej).Potem byl podobno sparing na centralnym B z T o to
Fajna byla akcja jak jakis koles pszyszedl na mecz z granatem f1(sprawnym)i go zdjeli,psy go przekitrali i male slipka jak zobaczyli jajeczko.opisywali to w przegladzie sp.
Z tymi opisami walk z Lechem(jak zdobywali majstra u nas)to troche jest koloryzowane,pojedynki wygladaly roznie,faktem jest ze byl moment ze pyrusy rzadzily w centrum ze dwie godziny i tez wykasowaly troche naszych.
Kto pamieta Gornik wal,skasowany z flagi (podarta na Zylecie) na kole?Z tym Trela tez byly dziwne historie jak Lks(szacunek za lata 80te)krzyczal :"Trela wroc czeka Lodz"-Kajtek i inni pamietacie?Ogolnie dla mnie dla malolata legenda chuliganow Legii wyrosla wlasnie w latach 80 tych,latwo to bylo sprawdzic gdy sie jechalo na jakies kolenie czy wczasy z rodzicami(hehe)wtedy.Pamietam ze gdzie nie bylem wowczas to wszyscy inni jak slyszeli ze Legia to albo chcieli sie bic albo schodzili z drogi(mnie 14 letniemu szczylowi).A jaka wtedy duma z bycia Legionista i Warszawiakiem wtedy byla.Dla mnie ze wzgledow rodzinnych zajebista byla zgoda z Motorem L wtedy.Oni nas naprawde wtedy uwielbiali tylko po co byl ten Radomiak wtedy(Kajtek i inni)?Jedyna rzecz jaka mnie do dzisiaj wku...i w pamieci pozostala to przyzwolenie starszyzny na kasowanie szalikow malolatom z wlasnego klubu.To takie ziarenko do wlasnego ogrodka...Tak bylo i przyznajcie starzy ze nie bylo to chwalebne a bylo to niestety powszechne zjawisko
Marius,mój opis awantur z pyrami nie jest nic koloryzowany.Ja tego nie napisałem z usłyszanych gdzieś opowieści tylko po prostu brałem w tym czynny udział,a co się działo w innych częściach miasta to ja nie jestem wróżbitą żeby wiedzieć.Ja tam nie słyszałem żeby wtedy Lech tu swobodnie oddychał i jeszcze kroił naszym barwy.Być może ktoś ma coś do powiedzenia na ten temat,więc niech pisze.Pozdro.
marius masz rację - niestety "krojenie" szalików, kasy, szlugów itp. to krótko mówiąc (pisząc) - k***stwo....ale taki były czasy. Wiem, że wiele osób zraziło to do czynnego uczestniczenia w "życiu" kibicowskim i trwa to do dzisiaj, choć są kibicami Legii Warszawa. Trzeba przyznać, że była to PATOLOGIA i tyle. Fajnie, że "zgredy" się tak "uaktywnili" - może coś z tego będzie.............
Jeżeli chodzi o te szaliki, to fakt, tak było, sam kilka razy musialem kitrać barwy, kilka razy się postawiłem i raz spier..lałem przed Darkiem Trelą z knajpy (chciał mi zdjąć fleka) pod koniec lat 80-tych. Póżniej gdy się poznaliśmy, twierdził, że to nie on :))))). Takie były czasy, ale...nauczyliśmy się dbać/bronić swoich barw.
Dzisiaj jak patrzę jakie prawdziwki jeżdżą z barwami na wyjazdy to aż się dziwię ,że nikt im tego nie zabrania. Chociaż dzisiaj nie ma już tak ,że każdy jadący na wyjazd musiał walczyć, dzisiaj on powie ,że jest piknikiem albo ultrasem :)))) i nie masz prawa wymagać od niego postawienia się.
Pozdro dla średniego pokolenia szczurka,słowika,kuby zwiadowca, swidra z gwiażdzistej,mikołaja,obary, hermana,szambo, patryka,depesza,namolniaka,bialego,ricarda,ulana,belma,adasia C.,biny,perona,grubego rafała z piastowa,kacego z ursusa, marcinka(choć raczej za tamte lata!),strzelca,sokola,bandy z zoliborza, małolatów h-h z ursynowa iinnych ze słodkich lat 89-99
To ze piszes ze skrojenie kogos zrazilo do kibicowania Legii,to akurat trzeba z przymrozeniem oka potraktowac.Dlaczego?poniewaz taki byl styl uwczesnej ulicy,Warszawy,Lodzi,Gdanska itd,to byla koncowka czasow gitowskich,taki byl styl na Legii ,nie oszukujmy sie,duzo do powiedzenia mialy stare garusy z kryminalow ityle.Mi akurat to b.imponowalo,ten styl,dziargi(nie wolnosciowe,sznyty,u starszych marynareczki pod nimi koszulka...Sam pamietam jak Hiszpan wygonil nas z przedzialu pociagu do Lodzi bo starsi nie mieli miejsca...Zacisnolem zeby i tyle,ale krojenie to juz byla przesada.Zdrugiej strony na miescie walono ludzi z butuw naprzyklad a potem z duma je noszono.Dzis kto by zalozyl uzywane ?Ale wlasnie takie to byly czasy.W latach 80 tych podsumowujac calosciowo (liczby na wyjazdach,awantury,pomyslowosc,charakternosc)dwie ekipy wiodly prym.Legia i ....LKs
SIEMANKO SOBI I RESZTA WARIATÖW !!!
Niestety Mariusz ma racje jak przyjechala glöwna ekipa pyr,to troszke szaleli po miescie sam z chlopakami z Wo(L)i natknolem sie na nich w okolicach Ronda Daszynskiego i byla mala ganianka oraz oklepy pod Feniksem!!! POZDRO !!!
Co do Roberta to jest w pyrlandii!!!hehehe u swojej nowej kobity,ma byc w tym tygodniu w Wa-wie!!! TYLKO LEGIA !!!
POZDRO Z MA(L)MÖ
Hehe,to wariat sobie pyrkę znalazł.Wiesz Zielak,jak ci wyskoczy z pół tysiaka na miasto to nie ma raczej zbytniego podjazdu do nich to i mogli sobie ciut poszaleć.Kurde,jak mogę się spotkać z Lewym?Pozdro.
Do chlopakow z "Dzikiego zachodu"z Woli.Duzo osob tu wspomina ekipe np z Siennej,ja urodzilem sie na Panskiej 112(ostatnia kamienica)juz przy rondzie.Czy ktos z Was pamieta takiego goscia w latach 80tych mial chyba ksywe student,moj pierwszy nauczyciel Legijnego rzemiosla.Ja zanim przeprowadzilem sie na Brodno poamietam braci Pieniazkow z miedzianej.Co z nimi?
Z "dzikiego zachodu" ( kwartał Chałbińskiego-Jerozolimskie-Prosta-Towarowa) był Japa który mieszkał obok DH Fenix.
1975 dlaczego piszesz był?Wariat Japa(wielkie pozdro) jest dokładnie z Żelaznej naprzeciwko nieistniejącego już Fenixu,ma też młodszego brata Seweryna(pozdro).Niestety dzieciak Japa obecnie kiwa dożywocie w Łowiczu.
do ss u bialka w ekipie byl jeszcze szczurek zreszta cala ekipe poznalem w 85 roku na wyjezdzie do stali mielec nocnym pocigiem to moj 2 wyjazd i 1 awantura pod stadionem wlasnie z ekipa kolegi .b.lalismy sie ze stala i ich frendami.ekipa dobra i niecofajaca sie tylko takie dziwne trunki pili hi hi
Obok kamienicy Japy był taki mały bazarek, kiedyś w telewizji pokazali tam Bodka ;-) W ogóle ta Sienna była jakaś medialna bo pamiętam dawne wydanie telewizyjnego magazynu 997 i miał tam swój epizod aktor grający Jana ;-)
Pamiętam jak kiedyś Japa wpadł w ręce Cracovii.
do ss a pamietasz jak sierzant i jego dziewczynki dostali lanie na centralnym wlasnymi palkami hi hi kilka wyjazdow inna ekipa nas obstawiala bo frajery mordy mieli obite i wstyd byl .
Co do krojenia szalików i innych tego typu "incydentów" macie rację. To było nieeleganckie. Sam straciłem 2-3 szaliki, w tamtych czasach to był rarytas. Myślę ,że nasza ekipa zaczęła zmieniać te "klimaty". Nasza ekipa tzn. Komix, Sitarz, Rygiel i inni. Jak my zaczeliśmy jeździć to i "starsi" musieli się zmienić. Zaczeli nas szanować tak jak my zaczeliśmy szanować naszych następców. Nie pozwalaliśmy na takie fanaberie i ... się udało. Darek Herman zaczął jeździć w wieku 13-14 lat. Zawsze sie nim opiekowaliśmy. Kiedyś ojciec Kuby z ul. P. zapytał mnie i Rouena czy jedziemy na jakiś tam wyjazd. No jedziemy. To zaopiekujcie się Kubą. O.K.
Był i wrócił cały. Ty "ss" też coś powinieneś o tym wiedzieć.
Ale w tym wszystkim jest coś co nie wszyscy zrozumieli (Łysy). Co kilka lat "ekipa wyjazdowa" się zmienia. Tę niby władzę przekazuję się młodszym. Ja znałem to z autopsji i dlatego nie wtrącałem się jak młodsi chcieli mieć coś do powiedzenia. Ci "młodsi" - można powiedzieć nasi wychowiankowie, to nie byli jakieś leszcze. Nie będę wymieniał ksywek , bo i tak wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Miło jest teraz spotkać na mieście któregoś z Nich.
Ostatnim wyjazdem na którym "młodzi" zapytali mnie co robimy, był wyjazd na Wisełkę. Nie chciałem jechać z psami to pojechałem o jeden pociąg wcześniej. Ze zdziwieniem stwierdziłem , że tym składem jedzie spora ekipa małolatów. Z bardziej znanych Achim i Kulon(Ś.P). Z Kulonem bujaliśmy się po Krakowie aż do meczu. Po meczu też trochę "zabarłożyliśmy" i... nie zdążyliśmy na skład do W-wy. Wpadamy na dworzec Główny i ... lipa. Było z nami jeszcze dwóch kolesi. Na dworcu czaiła się Cracovia ale Kulon usłyszał o odjeździe pociągu do Częstochowy. Zawsze to bliżej domu. Wsiedliśmy do tego składu ale on dojeżdżał do pipidówy o nazwie Częstochowa Stradom. K...wa, nigdy tam nie byłem. Ale taksówka załatwiła wszystko. Później już bez ekscesów dojechaliśmy do W-wy. Oczywiście jak za starych dobrych czasów jazda bez biletów i zbyty z kanara.
Już za tej dzisiejszej "demokracji" PKP uruchomiła kilka expresów , do Krakowa i do Katowic. Wchodziliśmy do składu, oczywiście I klasa i przychodzi kanar.
-Bilety proszę
-Nie mamy
-No to co będzie?
-Niech pan nas wyrzuci na pierwszej stacji.
Pierwsza stacja... Sosnowiec... To samo było z Krakowem.
A kto z obecnych na forum wracał ze Śląska jak się na nas kanar obraził i nie chciał dać sygnału odjazdu dopóki nie opuścimy "jego" pociągu. To Było Zawiercie albo Dąbrowa Górnicza. My czekamy w tym składzie i słyszymy przez megafony o innym pociągu do W-wy . Szybka przesiadka i byliśmy wcześniej od tamtego składu. Kanar w tym drugim składzie wziął od każdego 10 zł i był spokój.
Chyba trzeba zorganizować wyjazd po "staremu" . Miło byłoby powspominać stare czasy ... ech...
Tą wojnę z Pogonią organizowaliśmy z Trelą, Bidulą,Komixem, Rouenem i innymi. Bosman był wówczas na ... krótko - pudło. Jak wyszedł zaczął to wszystko odkręcać. A my swoje. I stąd wziął się nasz bojkot "Żylety". Później wszystko wróciło do normy. I niech tak zostanie. Było - minęło.
Co do tego "Trela wróć - czeka Łódź" to autentyk. Prawdopodobnie dostał oklep a że był znanym kibicem to robili Mu na złość. Kiedyś na meczu hokejowym pożądny oklep dostał Byku(Ś.P.) z ŁKS-u. Tak , tak, Legia grywała mecze hokejowe na Torwarze i też był doping i awanti z przyjezdnymi. Ja Byka poznałem jakiś czas później i mi kiedyś o tym opowiadał. U starszych ŁKS-iaków Trela ma szacunek .
Ciekawostka o wspomnianym wyżej kibicu Śląska - Sarnie. Przyjechali kiedyś - dawno-dawno - we dwóch na nasz mecz. Graliśmy w sobotę a Oni w niedzielę w Gdyni na Bałtyku. Była już wojna i poznali ich nasi starsi. Trzeba było ich jakoś obronić i Sitarz poprosił mnie żebym się nimi zaopiekował. Zabrałem ich po meczu na nasze rejony(Legionowo). W domu kolacja i odprowadziłem ich na nocny do Gdyni. Całkiem niedawno z Sarną wspominaliśmy o tym zdarzeniu. Romek bardzo miło wspomina pobyt u mnie na kwadracie. Takie przyjaźnie ogólnopolskie zostają na wieki.
bez podjary, laliście innych, was też zdrowo obijali, bez podniety mitomani...
wyjazdy po staremu dalej się odbywają lecz nie w tej klasie rozgrywkowej - III i IV liga tam jest teraz fajnie
Najlepszy temat jaki powstał i niech ta dyskusja trwa wiecznie.SZACUNEK NA ZAWSZE DLA LUDZI, KTÓRZY BUDOWALI POTĘGĘ LEGII!
JS nikt tego nie neguje że nie raz dostało się oklep od innych.Ja sam niemiło wspominam spotkanie z białą gwiazdą na Centralnym jak dostałem na schodach bodajże pasem jakimś nabijanym w banie(cały łuk brwiowy poszedł).Niestety była nas wtedy skromna ekipa,a wiślaków wylazło około 30.Pamiętam jak dziś że szli wtedy jeszcze ulicą Marchlewskiego do obecnego ronda ONZ a ja przyczajony za nimi.Tam wsiedli jak niby nigdy nic w 155 i pojechali na mecz.Poza tym że wywaliłem im tylko tą wielką tylną szybę w autobusie nic więcej nie byłem rzecz jasna w stanie zrobić.Było to jeszcze sporo przed meczem,więc nikt nie jechał "piątkami".Mieli wtedy po prostu tam fart,lecz słyszałem że już przy Torwarze nie było dla nich tak różowo(oklep).A tak swoją drogą to ujawnij się kozaku.Pozdro dla ekipy.
bo tylko Trela był odważnym aby wejść w sektor łks-u i odbić flagę legii i to na al unii2,
Ten cały JS to chyba jakiś nowy jaku vel flaku.iti spi....Pozdro dla wszystkich!!!
Usłyszane od Jednego ze starszych potwierdzam to co napisał (C)huligański trud
Byłem wtedy z tobą. Chwilę przed wybiciem im szyb wyleciał na nas typ z Krakowa ze sprzętem i wali taki o to tekst do nas-''Chcesz zobaczyć Krakusa świrusa''.Za chwilę za winkla wysypało się około 8 Wiślaków i musieliśmy się wiatrować. Dodam że szyby wibiliśmy im na rondzie ONZ a ''Krakus świrus'' był na Śliskiej.Póżniej wywaliliśmy im szyby w autobusie i ruszyliśmy biegiem pod rotundę. iti sp...
Chciałbym się jeszcze odnieść do krojenia na wyjazdach. Nie chciał bym być żle zrozumiany ale to krojenie odsiewało słabsze jednostki które póżniej niejednokrotnie szukały pocieszenia na Polonii. Zresztą z biegiem czasu jak starsi poznali się że jakiś delikwent nie jest leszczem to go nie kroili.Dodam jeszcze że zawsze zadbali żebyśmy na mecz weszli ,nawet nie mając pieniędzy.Nigdy nie widziałem żeby kroili tacy ludzie jak Kajtek.Komix,Rouen,Bosman. Zaznaczam że sam nigdy nikogo z niczego nie skroiłem. iti sp...
Jape bardzo dobrze pamiętam. Zawsze bardzo go lubiłem. Pamiętam jak kiedyś czekaliśmy na kogoś na centralnym a Japa miał zwadę z Obarą. Póżniej pojedynkowali się na boisku szkolnym na Emili Plater. Wynik remis. iti sp...
Pamiętam akcję z granatem ale tylko z doniesień prasowych.Co do tego że Lech wtedy rządził w Warszawie to jest to według mnie wierutną bzdurą. Wszędzie byli bici i kopani.
Górnik Wałbrzych grał na Gwardii i tam też doszło do pierwszych awantur. Jednak dopiero na centralnym i w okolicach pałacu kultury zostali naprawdę zniszczeni. Na centralnym nie trafiłem z kopem w jakiegoś Górnika i stłukłem szybę w taksówce. Taxi mafia od razu spruł się na psy ale Jagód załagodził sytuację. iti sp...
Wydarzenie to miało miejsce w apartamencie u Jana. Ale Jan i bodajże Lis byli niewinni. Chyba jakaś głowa wtedy spadła. Pamiętam że chłopaki trochę przerażeni wtedy chodzili że im to przybiją. iti sp...
Nie było mnie wtedy ale słyszałem że ktoś się sturlał po schodach ruchomych. I bardzo dobrze bo to wsza była. iti sp...
Potwierdzam że zawsze miałeś z moim pokoleniem dobre relacje i jak mogłeś to nam pomagałeś. Wydaje mi się że pierwszym przystankiem expresu w drodze na śląsk było Zawiercie chyba że był to pociąg międzynarodowy. Jak nas wyrzucali w Zawierciu to albo paliliśmy niemca i w ostatniej chwili wskakiwaliśmy z powrotem do pociągu albo dalszą drogę pokonywaliśmy żółtkiem. Tak czy siak nigdy nie zdarzyło mi sie kupić biletu na wyjazd. iti sp...
JS to flaku. Wtedy tak jak i dziś byliśmy w krajowej czołówce a za czasów ekipy Korka to śmiem twierdzić że nikt w całej Polsce nie miał do nas podjazdu. Tak więc JS morda albo napisz coś logicznego. iti sp...
Wspominając stare czasy twierdzę że największym kotem jakiego znałem był Darek Trela nic oczywiście innym nie ujmując. Pamiętam że ze względu na jego zachowanie w dniu meczu zamykali bilard w Metropolu. Kiedyś byłem świadkiem takiej o to historii: Wchodzę do Metro barku Milano a tam Kuba Stelmach razem z Ciurą palą ognisko na stole. Z lekkim zdziwieniem pytam dlaczego to robią gdy wtem z kibla wychodzi Trela i mówi że nie chcą ich poczęstować piwem. pozdrawiam. iti sp...
ss!to ze generalnie Legia duzo osob oklepala w roznych czesciach miasta niezmienia faktu ze byly tez pojedynki na minus,poprostu zamieszanie bylo w roznych czesciach (glownie srodmiescia i pogranicza Woli).Pamietacie jak ok 90r jak przyjechal Łks(wygrali 0:1 w ostatnich minutach,chyba Wieszczu strzelil )jak rozebralismy plot okalajacy kosciol na lazienkowskiej i stosem cegiel lezacych zrobilismy jatke psom?Duzo samochodow niebieskich ucierpialo,oj duzo.Ja osobiscie lubilem rowniez popatrzec z bliska na przeciwnikow.zdarzalo sie ze chodzilem na Polonie na kosza,pamietam jak na tych kreconych schodach na balkony stal mlody Benito i lustrowal wszyskich wchodzacych czy czasem Legia cos nie kreci.Trzeba przyznac ze wyglad to on mial.A pamietacie jak Arka wpadla pod "Rure"nad Wisla?Potem jeszcze Wisla tam sie raz wozila.Jedyny martwy troche okres mielismy moim zadaniem tak miedzy 90-92r,wtedy nie bylo tak wcale rozowo.Wyjazdy do Wrocka,Poznania po 20-50 osob tak bylo.Pamietam mecz na z Łks jak na Zylecie bylo doslownie ok 100osob, na kole obok Łks zgromadzilo sie moze ze 200 osob (W tym ze 100 skinheads),fakt ze b.konkretnej ekipy a Łks siedzial tak w 2 paki.Niewygladalo to rozowo wtedy.Odbicie kibicowskie nastapilo wraz z sukcesami druzyny Romanowskiego.pzdr
Trochę o Naszym Treli. Koleś elegancki. Ze spraw poza wyjazdowych , był na weselu Łysego. Oczywiście z zaproszeniem. Ale około pólnocy dostał odjazdów. Zabraliśmy Go z Łysym do taksówki i zawieśliśmy na Grochów do domu. I za karę roz...liśmy kosze na śmieci które stały przed wejściem do Jego kamienicy. Trela taki biedny patrzył i nic nie mówil. Oczywiście nie miał do nas pretensji bo wiedział ,że źle się zachował. My wróciliśmy na wspomniane wesele i ... tralalala zabawa trwa.
Z Jagodem i Sitarzem spiewaliśmy w zastępstwie orkiestry piosenki o Legii (mikrofon).
Fajnie było też na weselu Sitarza. A o weselu Naszej Historii -Marka Bidularka - już nie będę pisał. Kto był ten wie...
Jajca "pozasportowe". Ale w rytmie Legii.
U mnie na weselu (1988) byli :Sitarz , Rouen, Kuba S. i oczywiście Elwira. Było miło.
Nie jesteśmy mitomanami - tak było. A ty to jakiś frajer. Opisz coś od siebie. Ale żeby nie była to opowieść w stylu :
"Zapieprzamy na Lecha w trzy autokary. Wszyscy naj...i. Z nami około 200 psów warszawskich i 300 poznańskich. Ale jechaliśmy z Lechem - cały mecz."
I nie zapomnij dodać ,że jechaliście z Lechem "słownie".
Trochę humory na tym forum nie zaszkodzi...
Co do tego że Lech nie istniał wtedy zdania nie zmienie. Zwłaszcza patrząc co wtedy Lech sobą prezentował-banda konfidentów i tyle.Zmienili się dopiero pod koniec drugiej połowy lat dziewiędziesiątych.Ale już skończmy ten wątek.
Co do obrzucania cegłami to pamiętam zdarzenie jak obrzuciliśmy Wisłę ale nie było żadnego płotu tylko centralnie pod kościołem był stos cegieł. Całą akcje wymyślił Bosman. Żebyś mnie żle nie zrozumiał nie przeczę że akcja która opisałeś na Łks miała miejsce.Co do zastoju między 90 a 92 roku zgodzę się z tobą że tak było. Nie zmienia to faktu że i tak cały czas byliśmy w czołówce. Właśnie wtedy tak naprawde wykrystalizowała się nasza ekipa.Pozdrawiam. iti sp...
Pamięta ktoś jak na początku lat 90 Mks-Mos Pruszków grał w kosza z bodajże Makabi Telawiw. Wtedy na Legii było apogeum mody na Skinów. Nawet mosad im nie pomógł. iti sp...
WITAM!!! BYLA TEZ PAMIETNA AKCJA PO LECHU GDY WALKI PO MECZU TRWALY PONAD GODZINE. A KOLEGA Z... ZAPODAL SMIETNIK DO WNETRZA NYSKI!!!PRAKTYCZNIE WTEDY GADY DOSTALY NIEZLY OKLEP ZA CO MSCILY SIE PUZNIEJ NA MIESCIE!!!BYLA WTEDY BITWA O GÖRKE ZA ZRÖDELKIEM!!! LATALO WTEDY WSZYSTKO!!!HEHE DAWNE CZASY!!! POZDRO EKIPA JA JUTRO JADE DO STOCKCHOLMU WIEC ZNIKNE NA PARE DNI-(brak kompa)???
POZDRO SOBI,FLUX,KAJTEK,SS i RESZTA WARIATÖW!!!
TYLKO LEGIA!!!
ITI SPIER...J!!!
Panowie wyluzujcie, ten" js" to mógł być jakiś lamus kibicujący każdej drużynie w kraju (niekoniecznie Legii) . Tą stronę odwiedzają wszyscy :)
Pozdro
Było wiele dobrych ekip, i przeważnie są dalej dobre, bo magia klubów działa. Ale pisanie że się jest najlepszym, to trochę lipa.. Są miasta, i zawsze były, gdzie możecie sobie tylko pomarzyc o cwaniakowaniu, zawsze dostaniecie po gębie, albo kosą w dupę... napinajcie się dalej... albo zróbcie w TVN nową wersję "Urzekła mnie twoja historia"... choc nigdy nie twierdziłem że jestescie słabi, ale lodu na głowę by się przydało.
Panowie więcej pokory, bo obiektywnie ekipe mieliscie i nadal macie dobrą, ale nie twórzcie mitów, ze byliscie najlepsi i wszedzie, każdego laliście, bo to nie prawda, gdyż lano także i was, o czym tutaj mało kto pisze...
wal wypad! dostałeś kiedyś oklep i teraz strzelasz napinkę
TEJ HISTORII NIC ZMIENIĆ NIE JEST W STANIE
LEGIA BYŁA, JEST I WILEKA POZOSTANIE!!!
P.S. nawet nie masz odwagi napisać skąd jesteś....a może zawiesiłeś działalność?
Debil jesteś . Nikt z Nas nie pisał , że jesteśmy najlepsi. Jak piszesz o kosie to możemy się domyślać , że jesteś jakimś krakusem. Tylko wy używacie akcesoria. Tylko Wisła i Cracovia. Z tego jesteście znani i nielubiani. Wbrew ustaleniom ogólnopolskim. Dla mnie jesteście ch...i.
Bez pozdrowień...
Po tym marnym tekście o kosowaniu w dupe sam potwierdziłeś słowa Kajtka,że jesteś tylko małym,śmierdzącym FRAJEREM (zapewne z krakowa).Nie wchodź więcej na tą stronę i nie komentuj nic więcej.nożownicy ch... wam w d...!!!!!!!!iti spi....!!!!!
tutaj motyw graficzny oddający klimat tamtych czasów
http://i33.tinypic.com/oghrv6.jpg
Tak,to musi być jakiś frajerzyna lajkoń bo tylko oni latają z kozikami(tego z Korony to chyba Wisła zaciukała i inne tym podobne przypadki).Następny regan się pruje,ale to dobrze bo widać że leszcze z całej Polski czytają nasze forum:)Regan przypucuj się,może to ty wyłapałeś od Ś.P. Jomy szpadlem w łeb,sprzączką pasa od ss w lustrzanej,być może to ty byłeś naszym całodniowym niewolnikiem(Górnik Zabrze),albo jeszcze coś ciekawszego cię spotkało.Opisz,czekamy:)Pozdro dla ekipy.
CZESC WARIATY!!! NASTEPNY OBLAKANIEC NA NASZYM KLIMACIE??? SOBI MASZ RACJE ALE WALIC NIECH LAMUSY CZYTAJA MOZE COS ODNAJDZIE!!!(opis wlasnego wpi...) hehehe
Zawsze znajdzie sie jakas przybleda!!!typu jaku-js J..C ICH!!!
POZDRO DLA SWOICH DLA OBCYCH PGARDA!!!
za komuny moze i bylo fajnie ale w kazdel ekipie byla grupa milosnikow tanich win.
i powiedzmy sobie szczerze ze widok kolesi w barwach z alpagami i naj...ch lak stodola nie elegancki. ale ogolnie bylo fajnie. inny swiat. pozdro Legia.
JS i regan - nikt z nas żadnych mitów nie tworzy. To co jest tu opisane wydarzyło się naprawdę. Legia zawsze miała i ma renomę, bo pracowały na to tak samo wcześniejsze jak i obecne pokolenie. I nikt temu nie zaprzeczy. Widać, że to was boli. I tak ma być.
LTM
dla mnie luty dla ciebie maj...
Okazuje sie ze Nasze forum czytaja leszczyki i spalaja sie z nerwow i zazdrosci, bo byc moze ktorys przeczytal cos o sobie!!! Poza tym, nozownicy- z ch...mi nie gadamy!!!! i juz bezposrednio do JS i regan: Wychyl sie przez okno i zobacz czy kolarze nie jadą!!! :)
Legia, Legia Warszawa.
Oczywiście, że to Wiślacy. Cygan im naopowiadał bajek na ich forum o tym co to nie Wisła i ktoś wrzucił link do tej strony.
A ty regan nie kozacz bo na waszym forum się pytasz starszych czy to prawda co tu jest napisane, nikt ci nie odpowiedział a ty wchodzisz tu i pier.... jakbyś pamiętał tamte czasy i do nas mówisz więcej pokory hahaha.
Do innych nożowników: czytajcie dokladnie, sa tez opisy jak nasi dostawali i uciekali. Jest napisane, że w latach 90-92 mieliśmy powazny kryzys wiec wypad do siebie i czytać bajki waszego guru, syna milicjanta.
A czy była kiedyś impreza u Jana z udziałem $ (Dolara)?
Pozdrawiam
Do tych najstarszych w naszych szeregach!
Czy ktos wie co sie stalo z taka zaj...flaga ktora zawsze byla wieszana obok "Zyletki".Flaga miala naszyte ilosci pucharow i mistrzostw.Wisiala u nas tak napewno od lat jakies 85-90.Potem znikla.Tak wogole to troche wstyd ze nie dorobilismy sie jeszcze jakiejs ksiazki o latach 80-tych,ma cos takiego widzew,ma Łks a u nas lipa...A to bylby bez watpienia besteler.Malo k....tego nie mamy porzadnego opracowania naszych liczb wyjazdowych z tamtych czasow co rowniez troche wk....pzdr
Key west nie kojarze,podaj więcej szczegółów.Ale zapewne jak tak piszesz to musiała być dobra impreza,zresztą u Jana nie było złych imprez:)Pozdro.
A pamietasz skowyra Tadka i chyba niejaka Kasie!!!!????
A pamietasz skowyra Tadka($) i niejaka Kasie!!!???
I czy ktoś wie gdzie jest klucz do spiżowej bramy............
po 1: wasi ziomale w Sosnowcu biegają z kosami... udajecie że to nieprawda? hipokryzja na maxa... jakiś czas temu zrobili akcje i zapytajcie się ich jak to się skończyło dla nich...
po 2: jakieś 2 lata temu żebranie u Fedorowicza i SKWK o wejście na mecz na sektor piknikowy w Krakowie, "ale z nożownikami nie gadamy"... znowu błazenada..
po 3: na tym właśnie meczu koleś od was biegał w samych gaciach po stadionie, nic mu się nie stało, film na youtube jest, czemu nie dostał kosy? ale fart...
po 4: klimat z kosami u nas ktoś narzucił i dostał to samo, tak byc musiało, nie macie rywala u siebie bo Polonie to by Hutnik klepał na luzie.. nie wiecie co to święta wojna, i tyle..
po 5: nie ma najlepszych nigdzie, są tylko źle trafieni...
po 6: wiem że są u was ludzie którzy wiedzą jak było i mają klasę, a dla napinaczy mówię to samo co oni: ch.... wam w d... leszcze, przyjdzie na was kolej...
po 7: ogólnie jesteście lepsi od amiki, przynajmniej nie sprzedajecie klubu na siłe i macie honor...
WISŁA MISTRZ
Mnie coś świta ze skowyrem zlizujacym piwo. Ale to nie był skowyr Tadka. iti sp...
Ja osobiście co wcześniej pisałem uważam że najlepszą ekipę w Polsce mieliśmy za czasów ekipy Korkowej. Mniej więcej od 93 do 96 roku. Jednak nawet jak nie byliśmy najlepsi to zawsze byliśmy w pierwszej trójce. I tak jest po dziś dzień. iti sp...
Panowie sięgnijcie jeszcze pamięcią i opiszcie jeszcze jakieś ciekawe przygody. Było przecież tego mnóstwo. Jutro ja postaram się coś wyskrobać. Pozdrawiam. iti sp...
Masz świętą racje że nie zawsze wygrywaliśmy. Sam pamiętam jak Wisła nas pogoniła jak przyjechali na 2 ligę na Hutnik Warszawa. Według mnie Wisła miała jedną z lepszych o ile nie najlepszą ekipę w latach 89-92. Zresztą wyżej jest już wspominane przeze mnie i przez Sobiego jak przyjechali rano pociągiem Wisłą z Krakowa i nas pogonili. Byli bardzo dobrą ekipą i nie mogliśmy się do nich dobrać. Pomijając ich dzisiejsze ciągoty do sprzętu w tamtych czasach według mnie byli naprawde dobrzy . Pozdrawiam. iti sp...
To, że nie zawszy było fajnie odczułem na własnej skórze. W 1980 lub 81 Legia grała puchar w Kielcach. Pojechalismy dobrą ekipą. W Polsce pełne bezprawie. Psy bali się wychylać. A my ustaliliśmy "w barwach od początku do końca". Awanti cały czas pobytu na "Szkieletczyźnie". I atak na nas na dworcu. Szaliki zawiązane tak aby żadnego nie stracić. Chyba że z głową.
No i nie wyrobiłem się w wejściu do wagonu. Jakiś leszcz kielecki "zdjął" mnie ze schodków do wagonu. I jakby kopało mnie dwóch to pewnie byłby szpital ale jak zaczęło mnie kopać czterdziestu - to chyba ich kostki bardziej bolały niż mnie wszystkie kości. Wszystko skończyło się dobrze , pojechałem pociągiem ze wszystkimi. Trwało to 20-30 sekund. Jak chłopaki zaczeli wyskakiwać z wagonu to gamonie w długą.
JS lamusie cycaty,na ciebie przyjdzie szybciej kolej niż się tego spodziewasz.A świętej wojny nie mamy dlatego że sobie nie pozwoliliśmy na panoszenie Polonii i udusiliśmy ich zapędy w zarodku :)Pozdro dla ekipy.
Po pierwsze to jest temat o starych czasach a nie terażniejszych.Już wcześniej pisałem że Wiśłą tak jak i Legia zawsze były w czołówce. Postaram się teraz ustosunkować do tych punktów które napisałeś.
1-Pierwsze słyszę aby Sosnowiec latał ze sprzętem na kogoś kto jest w układzie anty sprzętowym.Ale jeżeli już latał to latał Sosnowiec a nie my. Na tej samej zasadzie jak wy latacie a wasz przyjaciel Śląsk nie.
2-Nie słyszałem nic o tych rozmowach.Jest to farmazon.
3-Dla mnie to powinniście tego kolesia jeszcze przekopać.Było u nas powiedziane że ma nikt nie jechać.Sam jest sobie winien.
4-To że miedzy sobą się w Krakowie kosujecie to mnie nie obchodzi.Dlatego że kosujecie innych to nikt nigdy się z wami nie umuwi i będzie unikał walki z wami przez co dla was samych życie kibicowskie staje się nudne(ile można bić się tylko z Cracovią?).Przypomnij mi kiedy ostatnio się z kimś biliście.A przykosowanie ultrasa z Korony to mega przesada.Typ był zainteresowany pompowaniem balonów i szyciem flag a został przykosowany.Toż to mega wyczyn.I jeszcze nie został przykosowany w walce tylko jak został przekopany na odchodne dostał nóż w styje.Brawo.
5-Zgadzam się w 100%
6-Patrz początek mojego wpisu jak i poprzednie wpisy.
7-Chociaż ich nienawidzę to myślę że w chwili obecnej nikt nie ma podjazdu do Lecha.Mam nadzieje że to sie zmieni.Kiedyś to była banda konfidentów.
Podsumowując : Wisła za starych czasów to była ekipa z charakterem a obecnie przez sprzęt nie jest szanowana nie tylko w Warszawie ale i w całej Polsce. Za wyjątkiem zgód oczywiście. iti sp...
Ss trafnie to opisałeś.Ja napiszę jeszcze krócej i dosadniej.Je... kosynierów!!!
Rozumiem w ferworze walki kogoś zapalić butelką w banie. Rozumiem sprzedać komuś pare kopów lub nawet poskakać po bani. W starych czasach bieganie z kijem też było na porządku dziennym. Nie pochwalam ale staram się zrozumieć. Ale kosowanie w dupe nieprzytomnego pacjęta to jest dla mnie nienormalne. Bez pozdrowień dla takich typów. iti sp...
ps mogę nawet od biedy zrozumieć kamionkę na Widzewie
ss - nie chce wsadzac kija w mrowisko, ale ktos wyzej opisywal dziurawienie policzkow srubokretem zmasakrowanym zaglebiakom. to jak bylo w Waszych czasach, bo z opisow mozna odniesc wrazenie ze czasem katowaliscie przeciwnikow.
Masz racje zdarzało się sporadycznie ale chwalić boga nikogo nie zabiliśmy, a poza tym było to przeszło 20 lat temu. Od minimum 10 lat takie incydenty w naszym wykonaniu nie maja prawa wystąpić. Kiedyś wszyscy latali ze sprzętem ,takie były czasy i zwyczaje. Ale nigdy nie było u nas noży. Nawet w tamtych czasach. Dzisiaj te śrubokręty wspominam bo staram się pisać rzetelnie. Żałuje że wtedy zostały użyte ale nie będę nikogo z tego powodu potępiał gdyż tak jak już wcześniej pisałem ''takie były czasy''.Jak by wytęrzyć pamięć to jeszcze wiele można by się doszukać takich incydentów u nas jak i u każdej innej ekipy. Ale po to cała (prawie cała)Polska się dogaduje że bez sprzętu żeby nie trzeba było chodzić na pogrzeby i bać się o własne życie.Poza tym wyższość ekipy poznaje się po zwycięstwie w uczciwej walce na gołe pięści tak jak to robią prawdziwi biali meżczyżni.iti sp...
Tak samo jak kiedyś były popularne kamionki sektora przyjezdnych czy też pociągu a dzisiaj nie jest to dopuszczalne a wręcz obciachowe. Nawiasem mówiąc zdarzało się kiedyś że ktoś kogoś nawet poczęstował koktajlem mołotowa a dzisiaj to karygodne.
Kiedyś też bili się wszyscy a teraz biją się tylko chuligani. Ale akurat za tym żeby od czasu do czasu jacyś ultrasi czy inne pikniki dostały po twarzy jestem jak najbardziej za .iti sp...
No chłopaki co jest zastój jakiś? Piszcie cuś. Pamiętacie jak kiedyś Abstynent chodził do Sorbony i miał tam zwade z kilkoma punkami? Na następne zajęcia wjechaliśmy tam w 30 osób. Było śmiesznie, między innymi wyciąganie delikwentów w czasie lekcji i łomot. U Abstynenta w domu zresztą jak i na Siennej też były dobre imprezy. Siwy jeszcze a propo Siennej to przypominam sobie typa który chodził za nas na mete po wódkę(nam już nawet nie sprzedawali taka mieliśmy kreche). Ten typ za pójście brał łyka z gwinta. Nie opłacało się brać pół litra bo jego łyk wynosił ćwiartke. Zawsze braliśmy 0.75. Pozdrawiam. iti sp...
Szkoda ze nie ma nikogo kto mógłby spisać te relacje, wspomnienia z lat 80-tych w całość i wydać w formie książki.
Myślę że to by wiele wniosło do kultury kibicowskiej.
Pozdrawiam i Szacuneczek za dawne czasy.
iti baju baj !
Ogólnie byłoby fajnie,gdyby młodzi mogli poczytać o naszych wyczynach.iti spier...!!!
Kiedy lecimy na piwko stary wariacie?Trza się jakoś zdzwonić,byle w weekend.
Na prośbę obecnych na forum opiszę krótką historię kibica Legii czyli moje życie z C.W.K.S. Legia Warszawa. Dla mnie nie ma jakiś SScoś-tam Legia itp. Nie będzie to opowieść kompletna, ponieważ nie wszystkie zdarzenia nadają się do prezentacji w sieci. Będę pisał chaotycznie bo opisując jakieś zdarzenie ,przypomina mi się następne. Pominę niektóre postaci, ponieważ ludzie Ci zajmują się poważnymi sprawami i wzmianka o Nich nie przyniosła by im sławy.
Moje początki na Łazienkowskiej sięgają roku 1976. Pierwszy mecz na żywo obejrzałem o rok za późno. Byłem zastraszony latającymi butelkami itp. W sumie nie spotkałem się z takim zdarzeniem. Ale przyszedł 26 września 1976 roku. Zobaczyłem jak moi starsi koledzy szykują się na mecz Legii. Pomyślałem ,że mógłbym z nimi pojechać. I tak się zaczęło.
26 września 1976 roku
Stadion Legii
Mecz : Legia – Pogoń 0:1
Bramka – Kasztelan
Dziwna sprawa , ale pomyślałem że nie takiego prezentu spodziewałem się na urodziny które miałem następnego dnia.
Po powrocie do domu postanowiłem pojechać na następny mecz Legii ale już sam. Tak też się stało. Tzn. nie jeździłem sam z Legionowa ale zacząłem chodzić swoimi ścieżkami.
Przyszedł pierwszy wyjazd!!!
W roku 1978 Legia grała z Żyrardowianką w Pucharze Polski. Jak się później okazało był to pierwszy wyjazd moich rówieśników. Z wyjątkiem Sitarza (wiemy o kogo chodzi) który przeczytał nie w tej gazecie co trzeba o której jest mecz. Mecz był o 11 a Przegląd Sportowy podał , że o 15. My wracamy z meczu (4:0) a naprzeciw pociąg naładowany kibicami.
No i się zaraziłem wyjazdami.
Zaraz po tym meczu był wyjazd do Krakowa. Wspólnie z dwoma starszymi kolegami pojechałem i … wróciłem. Następny wyjazd Łódź – ŁKS. Byłem- wróciłem. Następny , już w następnym roku , Kraków a zaraz potem …Łódź. I zaczęły się wyjazdy…
Na początku nikogo nie znałem, znałem tylko ksywki chłopaków. Chyba jako pierwszy zauważył mnie Bidula. Mówi do mnie:
-Ty Kajtek zawsze jeździsz. Skąd jesteś?
-Z Legionowa
-No to trzymaj się nas.
To byli sami starsi Legioniści. Stąd wzięła się moja ksywka „Kajtek”. I tak poznałem Bidulę , Muzyka, Bosmana, Arka, Trelę, Angora i wielu innych.
Przyszła moda na wyjazdy. Ale niestety w nielicznych składach. Jeździliśmy po 30-40 osób.
Oprócz mnie jeździli też inni małolaci : Sitarz, Jagód , Benek, Banaś (Ś.P.) . Poznałem chłopaków z Pragi. Jeżeli chodzi o Pragę to najbardziej cenię Marka Nidka. Dość często się spotykamy i po tylu latach jak mnie zobaczy :
-Siemasz Kajtuś.
Jak to brzmi do 45-latka nie muszę pisać – dla mnie miło.
…
Dla mnie najwygodniejsze były wyjazdy na Arkę , Bałtyk i Zawiszę. Nie musiałem jechać do na Centralny , pociągi zatrzymywały się u nas na wsi.
Ci co kiedyś jeździli , po powrocie do domu , wklejali do specjalnie na ten cel przygotowanych zeszytów A-4, bilety, wycinki z Przeglądu i liczyli przejechane za Legią kilometry. Słynny zeszyt Sitarza lub pamiętnik Biduli. Beata z Grójeckiej też miała ciekawy zeszycik. Każdy wiedział ile ma wyjazdów. Oczywiście do czasu. W okolicach setki wszystko zaczynało się zamazywać. No ale wtedy każdy z nas mógł powiedzieć że jest „starym wyjazdowcem”. Byli i tacy co liczyli jako „wyjazd” mecze z Gwardią na Racławickiej. Jest w Legionowie jeden „ogromny kretyn” który ma 2 (słownie dwa) wyjazdy. Do Krakowa i na Gwardię.
Do czasów Fluksa i Belma nie było w Legionowie „klimatów” na wyjazdy . Jeździłem praktycznie sam . Jurkoś i Gutek byli wyjazdowcami ale z czasem odpuścili.
…cdn…
Jak znajdę natchnienie to napiszę dalej…
Na razie nie moge bo mnie jakieś przeziębienie łapie. Ale postaram się was odwiedzić niedługo na jakąś partyjkę 3 5 8. Zobaczymy czy nie jesteście przypadkiem napinaczami internetowymi hahahahahah. iti sp...
Ss ciężko zgadnąć który to latał po gorzałę bo właściwie tam wszyscy mieli "głębokie gardło",hehe.Mogę tylko stawiać że był to Tuman,Kościotrup,Kiełbasa lub któryś z braci Szarmachów(obaj Ś.P.)
O co chodzi że dla ciebie ''nie ma jakiś sscoś-tam Legia bo nie kminie. Chyba że chodzi ci o grupy to wtedy wiem o co ci chodzi.
Ja cały czas licze wyjazdy i zbieram bilety. Na dzień dzisiejszy mam 156 wyjazdów ale od 10 lat jeżdżę na góra 2-3 wyjazdy w roku. Z tego co wiem to SAszetka też sobie cały czas liczy i przekroczył 200 a Alchim jakiś czas temu przekroczył 300. Pozdrawiam cię serdecznie i do zobaczenia. iti sp...
Chodzi o przekształcenia C.W.K.S. Legia w jakieś spółki spółeczki itp. Spółka Akcyjna , Piłkarska sp.a., Dla mnie zawsze będzie C.W.K.S. "Legia" Warszawa
Też zbierałem pamiątki takie jak bilety itp. Ale zawsze znalazł się jakiś "małolat" który te pamiątki ode mnie "wyłudzał" . Miałem dużo szalików ale nie na długo. Oddawałem w "młodsze" ręce. Teraz nie mam nawet prawdziwego szalika, został się jedynie - Pogoni, znając siebie i tak go komuś oddam.
Dla nie Legia też zawsze będzie Legią Cwks a nie kp czy tym podobne. Jutro wyjeżdżam na weekend także odezwę sie w poniedziałek. iti sp...
EMIL. DO KAJTKA - OBRAZIŁEŚ MNIE KAJTEK Z TYM WYJAZDEM NA PP ŁKS-LECH TAM BYŁO TYLKO DWÓCH POLONISTÓW- ŻUKA PROWADZIŁEŚ TY BYŁY JESZCZE GRANE ŁAWKI, JABŁKA I TD. BYŁ Z NAMI JESZCZE PRAWDOPODOBNIE SOKÓŁ. POZD DLA FLUSA
Jeden z moich pierwszych wyjazdów to finał PP z Jagą w Olsztynie. Wyszedłem z koleżką już dzień wcześniej ponieważ kolega nie zaliczył 6 klasy i stary nie puścił by go na mecz. Całą noc włóczyliśmy się po centralnym żegnając każdy pociąg z kibicami Legii my czekaliśmy na nasze osiedle.Co do krojenia barw wtedy nie jaki indyk ( z małej litery pisany ) zabrał mi szalik.Z każdego pociągu w każdym oknie wywieszone barwy LEGII ku...a mać ale robi wrażenie.W końcu są nasi jedziemy .Całą drogę przespałem, wjeżdżamy do Olsztyna a tam słyszę LEGIA WITA LEGIĘ (znowu "mrówki" łażą po całym ciele) wychodzę przed dworzec a tam czerwono-biało-zielono to już nie "mrówki" to ekstaza(na trzezwo)idziemy pod stadion ,jak zwykle bez biletu(wtedy tego nie wiedziałem ale komuchów nie sponsoruje)wbijamy się na stadion ale parę godz. przed meczem.Wychodzimy na piwo. Na mieście zaczynają nas ganiać zgredy z Jagi (wtedy dla nas zgredy po 20 parę lat) zobaczyli barwy w plecaku nie oddaliśmy byliśmy szybcy bardzo szybcy. Znowu na stadion a stadion wrze LEGIA i Jaga pokazują swoje możliwości wokalne jak i sportowe(rzut kulą, deską co w rękę wpadnie) kto nas posadził obok siebie...??&%$# nie wiem...WIEM idiota.No i zaczął się mecz EKSTRA 5:2 dla nas- euforia(jak zwykle miał być mistrz)ale puchar też jest zajebisty.Skaczemy na siatkę właśnie siatkę flagi się drą piłkarze rzucają koszulki ja wyskakuję na murawę biegam po boisku gratuluję piłkarzom (ale jazda) wracamy na dworzec pociąg przepełniony (delikatnie:)) spiker informuje że będzie następny nikt nie słyszy ja u słyszałem zostałem w pociągu pusto zasypiam na całej długości siedzeń w przedziale ale było pięknie to jest to, jeżdżę na wyjazdy o szaliku zapomniałem,dopiero przypomniało mi się jak sie dowiedziałem że indyka zakosowali iti spr
Do js i reszty naszych =przyjaciol= odwiedzajacych ta strone.Fakt,zdazalo sie nam rowniez drzec zelowy,ale to byl nieodzowny element wyjazdow.Najwazniejsze bylo jednak to,ze nigdy nie bylo sytuacji,abysmy nie pojawili sie na wyjezdzie,tylko dlatego,ze po glowie mozna bylo dostac od miejscowych,psow etc.Bylismy zawsze,bylismy wszedzie,za Legia to nawet do piekla bysmy pojechali-a swoja droga fajny wyjazd by byl.hehehehe.
Pamięć zawodzi. Rzeczywiście było dwóch polonistów. Jeden z nich to Żaba z Wrzeciona. I zdziwienie tych polonistów z ugoszczenia Nas przez ŁKS. Pozdrawiam
Jezeli chodzi o szpeniów ktorzy mieli spust do picia z gwinta, to na Czerniakowskiej byla taka historia.....bylo to w czasie kiedy mielismy odwiedziny Pogoni . mecz byl w sobote a chlopaki tak sie zasiedzieli ze do Szczecina pojechali w nastepna niedziele czy poniedzialek(nie musze pisac ze mieli nocleg jedzenie i pijanstwo straszne...)a to jak podziekowali za to u siebie, to juz iina historia... ale do rzeczy...w niedziele odbywaly sie rozgrywki mokotowskiej ligi 6 piłkarskich, i w czasie kiedy grala nasza druzyna zawsze bylo duzo kibicow, wtedy akurat wraz z Pogonią. w trakcie meczu chlopaki otwierajac kolejne alpagi wolali Prezesa naszej duzyny, ale ten odmawial , w koncu zeby sie od niego oddczepili wzial butelke i ot tak, wlal zawartosc do gardla oddajac pusta.....juz go wiecej nie zawolali zeby sie z nimi napil. :)))
Pozdrawiam
a ten drugi to pacjent z Poloni to chyba ten który handlował skórami, pod pałacem nie był to napewno Ja..... Był on też na akcji z Lechem jak B....o na War Sród
Czy to Emil z Bełskiej póżniej z Ursynowa? Ten typ z Polonii o którym mówisz to pewnie Czarny. Jest to typ który chyba najwięcej razy z tego śmiesznego klubu dostał po pysku . Taki był zacietrzewiony że nie można mu było wybić z głowy chodzenia na Polonię. A trzeba wiedzieć że co miał z nami przyjemność to nokaut. Pozdrawiam. iti sp...
Chyba Japan jedyny co stał w szaliku polonii przy wejsciu na dworzec Sródmieści przy swoim tureckim kramie.
W takim razie pozdrawiam. Dalej grywasz namiętnie w karty? Kiedyś na wyjeżdzie na Spartak Moskwa żeśmy nieco pograli.iti sp...
Po roszyfrowaniu Twojego wpisu mówię NIE. To nie był Ja... tylko jego pracownik Żaba i jego kolega. Ja... był właścicielem tego stoiska. Właściwie po tylu latach- to co my tu po angielsku - "toć żyjem w Polsce". Chodzi Ci o Dżapana. Cała Legia Go znała. Właściwie Polonia miała dwóch przywódców: Benito i Dżapan. Była taka historyjka jak Benito (pozdrawiam) pojechał gdzieś na mecz Polonii w ... szachy. Został wyrzucony z sali za ... podpowiadanie. Jak to usłyszałem to wymiękłem. Ile w tym prawdy - nie wiem. Znam Darka i myślę , że może to być prawda. Nie myślcie że gloryfikuję przywódców ówczesnej Polonii. Nasze zawody się zazębiały i nie mogliśmy na "mieście" , w tygodniu, robić "obory". Stąd nasz znajomość.
do: ss i Emil - To my z Fluksem zapraszamy, stawki niskie, piwo tanie, a i nam przyda się parę złotych hihihihi
Taki projekt powstał już dawno temu. Ale trzeba zrobić przekrój 3-4 pokoleń. Dyktafon i ... opowieści. Do tego zdjęcia , wycinki z gazet itp. Dobry redaktor coś by z tych opowieści zrealizował. Nie można napisać książki na podstawie opowieści tylko jednego pokolenia ani jednego człowieka. Byłoby to zbyt subiektywne. Trzeba by dotrzeć do ludzi którzy pamiętaja wyjazdy z początku lat `70. A tacy są. Pamiętam opowieści "starszyzny" na wyjazdy typu : ROW Rybnik czy GKS Tychy. Kto z nas pamięta w I lidze ROW Rybnik??? (ja pamiętam ale tylko -chyba ich ostatni sezon) Nawet nie jestem pewien czy widziałem ich na żywo. Jedynie z tabeli w Przeglądzie.
Pomysł - Siwy - kozacki ale wymagający sporo pracy. Jak jesteś w stanie - to działaj. Znam kilku starszych chłopaków , którzy by nie odmówili opowieści. A co do pokolenia "wyjazdowców" z lat `90 i `00 to już nie miałbyś problemu.
W Moskwie też było fajnie. Sympatycznie zaczeło się już w Warszawie na centralnym jak kanar nie wpuścił psów do pociągu . Chcieli nas eskortować do granicy. Właściwie wpuścił ale kazał wysiąść na wschodnim i kupić sobie bilety. Zostali przez nas okrutnie wyśmiani od golasów.Do granicy wszyscy już ledwo trzymali się na nogach. Na granicy zbyty z celnikami w których rzucaliśmy pisemkami pornograficznymi. Jeden od nas został niestety cofnięty.W Mińsku też rozdawaliśmy ludziom przez okna pisemka. Niezły tłum się wtedy zleciał. W nocy Bosman zlał jakiegoś Mongoła. Trzeba dodać że zlał go porządnie ale nie wiem o co poszło. Po wysiadce w Moskwie udaliśmy się do metra. Na jednej stacji mieliśmy przesiadkę.Był tam pomnik Lenina pod którym stały kwiaty które zostały od razu z kopa rozwalone.Jeden od nas odlał się na pomnik. Na ścianach wisiały rzeżby przedstawiające rewolucjonistów. Jeden z rewolucjonistów trzymał pistolet na którego lufe nałożono kondona. Postronni obserwatorzy byli zszokowani naszym zachowaniem.Kult Lenina i komuny jest tam wiecznie żywy.Po przybyciu do hotelu rozlokowaliśmy się po pokojach.Hotel mieliśmy w dawnej wiosce olimpijskiej ''Izmaiłowo''. Słyszałem że niektórzy mieli przygody seksualne ze sprzątaczką.W tym samym hotelu znajdowali się kibice Bayernu Monachium którzy bali się wyjść z hotelu i poprosili nas o ochronę na ich meczu.Oczywiście zostali wyśmiani. Ale lamusy.Co wyszli z hotelu to ganiali ich Ruscy.Po rozlokowaniu się w pokojach pojechaliśmy na plac czerwony gdzie miedzy innymi pod mauzoleum Lenina śpiewaliśmy'' A ty wstań i głośno krzycz ze cwelem był Wołodia Ilicz''.Nad ranem część naszej wycieczki biegała po centrum Moskwy rozebrana do pasa zaczepiając urokliwe miejscowe dziewczęta. Jednak jakoś żadna z nich nie chciała się przyjąć, mimo oferowanych 5 dolarów hahahaha. W dniu meczu piliśmy w jakimś hotelu nieopodal stadionu. Choć w koło było pełno knajpek nigdzie nie chciano nas obsłużyć. Knajpek to za dużo powiedziane . Bud w których sprzedawano alko , coś w stylu budek z chińskim żarciem w Warszawie.Jedna z nich miała nazwę ''Cafe Klin''. W drodze na stadion bardzo szczegółowe kontrole. Na meczu podbili do nas skini z Cska.Wyglądali dobrze. Jak w przerwie skroiłem Spartakowca z szalika to staneli razem z nami .Po meczu część z nich pojechała razem z nami do hotelu na alkocholizację. Jak czekaliśmy na pociąg powrotny też miały miejsce ciekawe zdarzenia. Bosman stracił przytomność pod wpływem wypitego alkocholu. Wezwano pogotowie.Ale my niewiele się tym przejmując wsadziliśmy go na wózek do przewożenia bagaży i udając dżwięk karetki woziliśmy go po całym peronie.Niektórzy płakali ze śmiechu. Po przyjeżdzie pogotowia nagle Bosman ożył i zaczoł dalej pić. Nieżle poirytowani tym faktem byli ci z pogotowia.Przed odjazdem pociągu łupnia dostały jeszcze jakieś kacapy a Komix połamał na nich ich własne wędki . W drodze powrotnej nie pamiętam aby zdarzyło sie coś ciekawego . Mam nadzieje że was nie zanudziłem . Pozdrawiam. iti sp...
Opisałeś fajny wyjazd. Byłem ... ale o tym na prośbę admina powstanie inny link. Nie tylko o tym. Szalik zawiązany na "Pucharze Polski" i pokazywany w TV to mój szalik. Sam Go wiązałem. Byliśmy widoczni w czasie transmisji TV.
Pozdrawiam
Nie wiem czy do ciebie czy do Rouena powiedziałem przed awanturą z Polonią : '' a jak będą starsi z Polonii wasi znajomi to będziecie się z nimi bić?''. Odpowiedz brzmiała- jak najbardziej. I tak było. Chociaż to złe stwierdzenie , oni się nie bili tylko byli bici. Zresztą osobiście nie przypominam sobie sytuacji żeby chociaż raz nam się postawili. Ta awantura z Polonia miała miejsce na trasie jak wracaliśmy z Siarki a oni wracali z Korony. Wracaliśmy przez Piaseczno bo baliśmy się że nas zadenuncjują, jak zwykle zresztą. Pozdrawiam. Nie wiem jak Emil ale ja na karty wpadam na 100%. Także odkładajcie pieniądze. iti sp...
To ,że się znaliśmy z polonistami nie upoważniało nas do niebrania udziału w awanti. Następnego dnia mogliśmy się z nimi spotkać i nawet o tym nie wspominać. Co innego mecze a co innego "miasto". Sam o tym powinneś wiedzieć. Co do kart to zawsze zapraszamy .
do Fluks : wiesz ,że ss miał dobry trening w te 3 5 8 ?
My tylko niskie stawki. Żeby nie robic sobie wrogów hihi
A gracie z musem przebijania? Ja tam nigdy nikogo z Polonii nie znałem. Zawsze lansowałem tezę że jeśli ktoś zna kogoś z Polonii powinien dać jego dane. Zrobiłoby się spis danych i przydzieliło by się jednego Polonistę na dwóch Legionistów. Takie dwójki dostały by czas by wyeliminować Polonistę w przeciągu dwóch tygodni. Wystarczy pare razy walnąć młotkiem po kolanach. I w ten oto sposób w przeciągu 2 tygodni nie ma Polonii. iti sp...
z tego co się orientuję to Flux jak i Belmo dłużej trenowali ode mnie. iti sp...
Te treningi to można wspominac tylko prywatnie.
Pozdo - serdeczne
No pewnie że gramy z musem przebijania,inaczej to gra nie ma sensu.Ja osobiście znam tylko jednego poloniste,mieszka obecnie w Legionowie ale na mecze już dawno nie chodzi.Kajtek wie o kogo chodzi bo mieszkają na jednym osiedlu.iti spier....!!!!
Czy Legia miała pod koniec lat 80-tych jakaś zgodę, dobre układy z Piastem Gliwice?
Byłem w 1989 na meczu Ślęza Wrocław -Piast i kibice z Gliwic śpiewali ... i Piast Gliwice też przyjacielem Legii jest
do ss a moje 5 szwow na glowie od ksp na centralnym pamietasz nie chcieli wyjsc sie bic to my do pociagu weslismy i mnie trafil butelka z gorzalka w ychodzi na to ze tylko ja takiego pecha mialem.oni do krakowa jechali pruli sie do nas ten na wozku pierwszy urkens.wiec sie do roboty zabralismy z panem kwa.nie pamietam co bylo dalej bo mnie na hoza ziemniaczany zaprowadzil .szkoda bo powinnismy ich wtedy ro..ac na maksa.
Do Nas tyle ekip się pucowało , że może to być prawda. Mogli śpiewać tak ze względu na atmosferę na meczu. Chcieli "zagrać na gulu".
Dla mojego rocznika wyjazdowego jest tylko jeden układ, wymyślił go Komix :
TO DRUŻYNA JEST WSPANIAŁA
IZOLATOR BOGUCHWAŁA
Nigdy ich nie widzieliśmy ale "układ" mamy. A co????
do ss do 200 brakuje mi kilka ale na co tu latac szkoda czasu zreszta nikt od nas nie jezdzi nie te czasy i nie te klimaty
Na tym meczu Ślęzy była garstka widzów, był to mecz 2 ostatnich drużyn w 2 lidze. Nie było tam szalikowców Śląska a Piast sobie śpiewał o przyjaźni z Legią.
Mogli Was wspomóc gdzieś na Górnym Śląsk sam nie wiem
Nie wiem czy wiecie ale Zagłębie Wałbrzych też twierdzi że miało z Wami zgodę
Kibic Zagłębia Wałbrzych:
Od roku 1976 -77 mieliśmy zgodę z Legią Warszawa ciekawe ile osób o tym wiedziało
Kosa się zrobiła przez brak bezpośrednich meczy, mieliśmy wybór albo Śląsk- Lechia -Wisła albo Legia i wybraliśmy kosę z Legią
Około 1980 śpiewano w naszym młynie taką pioseneczkę:
"Thorez, Śląsk, Legia też, zaj..my Kolejarza i Polonię też"
( chodziło o Polonię Bytom ).
A po pamiętnym finale PP Legia- Lech w Częstochowie popularna była w naszym młynie
"A jajaj, ja byłem w Częstochowie..."
SIEMANO WARIATY!!!!!!!!!MILO TEGO POCZYTAĆ. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH ( SS, KAJTEK,FLUX,SOBI,ZIELONY,SIWY I WSZYSTKICH Z TAMTYCH CZASÓW BEZ WYJĄTKU) TYCH WSPOMNIEŃ NAM NIKT NIE ZABIERZE I TAKICH PRZYGÓD NIE UŚWIADCZY.
ITI SPIR...J!!!!!!!!!
Wyjazd do ROW - Rybnik - to początki moich wyjazdów .
Jednym z ciekawszych wyjazdów była przysięga Czajnika .
Pojechało nas ok 150 osób . To był taki cyrk w jednostce ze dali mu urlop aby nas sie pozbyć . Nawet podstawili specjalny pociąg do Olsztyna .
Takie przygody z ekipami z niższych klas rozgrywkowych zasze się zdarzają. Kiedyś na Lechu była z nami ekipa Unii Leszno - żużel. No przecież ich nie pogonimy, a jakby chcieli to przyjadą do Wa-wy , wywieszą swoją flagę i będzie O.K. Znana jest nasza zgoda z Olimpią Elbląg. Ale Oni to już klasowi zadymiarze, zawsze z nami. A my z Nimi.
Przepraszam za rozmycie, ale wiem, że zagląda tu mnóstwo Legionistów.
Panowie trzeba wreszcie coś z tym zrobić. Wszyscy narzekają na atmosferę meczów piłkarskich, że iti , że nie będa im nabijać kasy, że komuchy itp. Wszystko prawda ja się z tym zgadzam. Dalej mówią : ja nie ide bo w młynie sama młodzież, no ale kto ma ją nakierować, a czy my kiedyś nie bylismy? Czy to takie upokożenie, że stoimy ze swoimi młodszymi braćmi, którzy są z Legia zawsze, kiedy mamy im wpoić zasady i kodeks kibicowski. Mamy mnóstwo okazji do pokazania całej prawdy Polsce, w rytm znanej piosenki - "Nasza Legia najlepsza w Polsce jest..." - Ruszmy się, pokażmy na co NaS stac i zróbmy cos wreszcie z tym chilloutem. Mamy tyle okazji żeby dopingować nasza Legie, wspierac chlopakow, ktorzy naprawde oddaja srece za nasza dryzynę. Parkiet, lod czy trawa, dla NaS liczy sie zabawa, pokażmy słuszność i prawde słow tej piuosenki. Preznieśmy lamenty i zale na inna sfere zycia, a choc raz do kilku wtygodniu zapomnijmy o nich i wspierajmy swoja druzyne z calych sil, jak to bylo kiedys.
Pozdro!
P.S. Tak mnie tknęło. Wspierajmy sekcje. Dajmy z siebie wszystko . Tylko (L)
Wspominaliście koleżkę „Sponsora” . Ale mało kto wie skąd ta ksywa. Otóż , przed swoim wyjazdem na emigrację , Łysy zrobił „pożegnanie” w zajeździe „Pod Złotym Linem” w Wierzbicy koło Serocka. Sam wymyśliłem lokalizację. Trzy domki i zabawa. Na początku było miło , przyszła kierowniczka zajazdu, napiła się jakiegoś markowego trunku i … życzyła miłej zabawy. Było miło . Do czasu. Nie było konkretnych awantur między nami ale ogólne zbyty. Tyle ,że Bidula wybił dwie szyby myśląc że nie chcemy go wpuścić do środka (drzwi otwarte). Rano Komiks nie mógł „dogadać się z hydrantem” to mu przy….ił. Woda się leje ale ogólnie jeszcze spokój. Te i inne incydenty doprowadziły kierowniczkę do szału.
Dała nam kilkanaście minut na opuszczenie ośrodka i zatrzymała dokumenty moje i „Jeszcze nie Sponsora”. Ja olałem ale „jeszcze nie Sponsor” mocno się przeraził i w poniedziałek pojechał uregulować rachunek o czym nas poinformował. I tak dostał ksywę „Sponsor”.
Było nas kilkanaście osób nie będę wymieniać dokładnie . Kto był na pewno miło wspomina „pożegnanie” Łysego.
Oczywiście z imprezy pojechaliśmy via Legionowo na mecz Legii.
Nie wszyscy trawią jak piszę o Łysym. Wiem o tym i też nie jest mi miło. Ale z tym wariatem wiąże się tyle ciekawostek , że nie można go pominąć. Mimo że to krzyżak.
Pozdrawiam Wariatów
TO BYŁ KOT NIEZAPOMNE DO KONCA ŻYCIA KIEDY PRACOWAŁ W ZODIAKU BARZE MLECZNYM OBIJAL MORDY TACĄ PYRĄ ALE ICH W TEDY W CALYM MIEŚCIE LALIŚMY!BĘDĄ PAMIĘTAĆ DO KONCA ŻYCIA!JEŚLI ŻYJESZ KOCIE ODEZWIJ SIĘ!LEGIA WSZĘDZIE!
Rouen to ostatni prawdziwy kozak, każdy kto go dobrze zna potwierdzi to bez wachania. Nie jestem leszczem ale nie brałem udziału w jego akcjach, no może ze dwa razy. Ale napatrzyłem się trochę. Widziałem parę jego akcji przeciwko "mundurowym", oraz niezły dym w Łodzi.
Jeżeli chodzi o nieoficjalny układ z Izolatorem Boguchwała to jest kontynuowany w najlepsze w zasadzie odkąd jeżdżę, ale też nie widzieliśmy ich nigdy na oczy ;) ;)
Dziękówa Panowie, 2 godziny wyjęte z życiorysu, ale jak zacząłem czytać - nie mogłem skończyć.
ITI Patataj!
dla kogo smigal?czlowieku chyba ci sie strony poj...y albo masz cos z banka .to nie strona milicji .ja go znam on listonoszem byl i smigal z rentami po saskiej kepie .to uczciwy czlowiek.wiec nie pisz tu takiej zenady .
Na początku lat 90', chyba w -sportowej niedzieli- pokazali nagranie jak kilku kibiców Legii "wita" przyjezdnych na centralnym. Ujęcie było z góry z widokiem na peron. Po zatrzymaniu pociągu była szybka akcja i przyjezdni zostali "powitani". Jeśli się nie mylę to Legia pogoniła wtedy Łks. Kiedyś jeszcze w -SN- był taki reportaż ze stadionu Legii o kibicach, trochę jakiś wywiadów itp. Dawno, dawno temu...
Kapiszon - koleżko- pamiętam to co piszesz. Po powrocie do domu był wrzask:
- Widziałam was w telewizji...
itp.
Tym razem nie napiszę - kto i co.
hihihi
Fajna była akcja
Co do Izolatora - to sie niema co śmiać bo obecnie to 3 klub na podkarpaciu po Resovii i Stali w sensie sportowym- natomiast niema kibiców oprócz muppetów klasycznych
R w roli głównej. Mogłem napisać całą ksywkę bo poszkodowani i tak nie pójdą w życiu na psy ale nie chcę. Poza tym objeło to już przedawnienie. A pokazywali to w teleexpresie. iti sp...
Chciałbym się odnieść do twojego pytania o Piasta Gliwice.
Na początku lat 90 jeżdziła ekipa Legii z Gliwic (około 20 ludzi). Część z nich identyfikowała się z Piastem. Ale z tego co pamiętam wtedy albo zlikwidowali im sekcje piłki nożnej albo nawet i cały klub. W najlepszym przypadku pałetali się po jakichś marnych ligach. Dodam że była to dosyć konkretna ekipka. Niestety po jakimś meczu Legii w Żródełku (knajpa Legii) przyczepił się do nich Chomik z Pogoni. Doszło do rękoczynów. Ze względu na niedawno odnowioną zgodę z Pogonią nikt nie stanoł w obronie chłopaków z Gliwic którzy po tym incydencie obrazili się i więcej nikt ich nigdy nie widział. Według mnie nieeleganckie zachowanie Legii jak i Pogoni. iti sp...
Pamiętam te awanturę z Polonią na centralnym o której piszesz. Z samego rana umówiliśmy się na wschodnim na Stomil Olsztyn. Gdy ten nie przyjechał przemieściliśmy sie na centralny. Nie wierząc w złapanie Polonii poszliśmy jednak sprawdzić pociąg do Krakowa.Polonia prawie nigdy nie jeżdziła na wyjazdy a już na pewno nigdy pociągiem. Jakież było nasze zdziwienie jak zobaczyliśmy przez okna wagonu 20 Polonistów. Nie zlaliśmy ich dlatego że Benito wynegocjował z Bosmanem żeby ich nie bić bo jest to ich historyczny wyjazd do Krakowa pierwszy od 46 roku.Obiecał że jak wrócą stoczą z nami pojedynek. Nie muszę dodawać że z obietnicy się nie wywiązał. Też nie rozumiem dlaczego ich wtedy nie zmasakrowaliśmy. A ten na wózku to nie pierwszy raz się prół do nas bo wiedział że jesteśmy honorowi i nic kalece nie zrobimy. Znając tych frajerów z Konwiktorskiej nie byłbym pewny ich podobnego zachowania. Były jeszcze pomysły aby przy następnym spotkaniu spuścić mu powietrze z kół. Ale to tylko dla śmiechu-nigdy tego nie zrobiliśmy. iti sp...
Ta ekipa Unii Leszno to przez Góżdzia przyjechała. Miał w Lesznie rodzinę. Chyba nawet z Ziemniakiem i jeszcze paroma chłopakami byli na jakimś ich wyjeżdzie.iti sp...
No popatrz czego się człowiek może dowiedzieć z internetu. Ja zawsze myślałem że Sponsor swoją ksywkę zawdzięczał pracy w Wytwórni papierów wartościowych. Pozdrawiam. iti sp...
Wysilcie jeszcze mózgi i opisujcie stare przygody bo nam temat padnie. Ja jutro postaram się coś opisać. iti sp...
Za moich czasów oprócz Izilatora Boguchwała był jeszcze układ z Buk Wyszków i Moto Jelcz Oława. Tych jednak widzieliśmy na własne oczy na Gwardii. Buk klaskał w rytm C C Cwk CWKs i zamiast krzyczeć Legia krzyczał Buk a ci drudzy śpiewali '' Jelczyńsko Moto Oławiany klub - Moto Jelcz Oława. Oczywiście nic im na Gwardii nie zrobiliśmy a ich piosenki śpiewaliśmy dla śmiechu w drodze na wyjazdy w pociągach. Jak dziś pamiętam że Widzew w Koluszkach zbaraniał i z początku łyknoł kit że jesteśmy z Oławy. iti sp...
Zgadza się że Rouen w tamtych czasach był dobrym kozakiem ale uważam że dużo lepszymi byli Komix i Trela. Nic mu jednak nie ujmując uważam że miał pare nie dobrych cech charakteru ale to nie temat na internet. iti sp...
Dla śmiechu śpiewaliśmy jeszcze "Stalowa gra. Stalowa gra, heja heja Stalowa gra" po tym jak kiedyś jakiś kaleka podszedł pod nasz sektor w Stalowej Woli i śpiewał taka dziwna piosenkę :)
Co do Moto Jelcza pamiętam jeszcze:
" czarna ziemia, biały śnieg i zielona trawa ukochane nasze barwy Moto-Jelcz Oława!"
Ciekawa piosenka była śpiewana w Suwałkach przez ich "ultrasów" :
"Niedaleko Suwałk
Czarna Hańcza płynie
Utopimy tam drużynę
Legia jej na imię."
Do dzis nie wiem czy chodziło o piłkarzy czy o naszą 6 która była na tym meczu.
Odnośnie meczu : 1:0 dla Legii , bramka -Tumiński 120min.
co do Piasta Gliwice:
Możliwe, że ta grupa była na tym wyjeździe na Ślęzie Wrocław. Piast był wtedy prowarszawski- co widziałem.
Piast trzymał wtedy chyba najmocniej z Lechią Gdańsk ale takze ze Śląskiem do 1990 a flagę Legii z napisem Gliwice pamiętam z TV z jakiegoś Waszego wyjazdu na Górny Śląsk
Masz racje Piast na początku lat 90-tych został rozwiązany by po przerwie zacząć od B klasy
Czy Alchim był kiedyś w skinowskiej ekipie w latach 90-tych?
ja tez chcialem pracowac w tej wytworni papierow alemnie nie tam nie chcieli dziwna sprawa
Co do Piasta.w zeszlym sezonie jak jechalismy na Ruch w Sosnowcu do pociagu wsiadlo 2 malolatow (16-17 lat) mowili ze sa z Gliwic( zapatrzeni w szaliki i mase Legijnych wlepek....) Poza tym jak gralismy z nimi to gdy czesc zaintonowala przerobiona wersje Mistrzem Polski jest Legia, to caly stadion ich uciszyl...... mysle ze sympatie i szacunek maja do nas przez caly czas( przynajmniej jakas czesc Piasta)....
i z koszykowki 91...a w zatoce bedzie wielki bal, bedzie wielki bal..... :)
do ss a pamietasz wyjazdy na hanysowo i konkurs na twarz !bylo z czego wybierac chyba wygral typek na ruchu
pamiętam jak K. z Saskiej Kępy podczas avanti złamali sztachetą szczęke(nie pamiętam z kim)
przez miesiąc jadł same zupy i trochę schudł
Jasne że śpiewaliśmy Stalowa gra . Jak mogłem zapomnieć. iti sp...
Jasne że pamiętam konkursy , w końcu sam je inicjowałem. Ty też zawsze brałeś w nich udział. Dla niezorientowanych wyjaśniam. Zbierało się nas bardzo szanowne grono (jury) i wybieraliśmy najbrzydszą twarz wyjazdu. Na wyjazdy w dawnych czasach jeżdziło naprawdę dużo twarzy. Dodam do tego że niejednokrotnie twarzy mocno zniszczonych alkoholem. Na koniec sezonu była wybierana twarz roku. I właśnie kiedyś na Ruchu razem z saszetką znależliśmy twarz roku. Smiechu było przy tym co nie miara. iti sp...
Czasami też dawało się dla zbytu znajomym (i nie tylko) ostrzeżenia - uważaj bo zostaniesz twarzą wyjazdu.
Uśmiałem sie na samo wspomnienie tych naszych głupot. Pozdrawiam saszetka serdecznie
Właśnie sobie przypomniałem że Rouen z Sitkiem mieli ciekawą manię. Musieli na każdy wyjazd dostać się za darmo i to najlepiej wjechać na parking służbowy klubowy samochodem. Używali wielu forteli. Rouen miał nawet zalakowany kawałek pudełka po filmie do aparatu Kodaka i napisane na nim karta wjązdowa Legia.Właścicielem Legii był wtedy Janusz Romanowski a sponsorem właśnie Kodak. Do dziś nie zapomnę działaczy Gks Katowice jak wzieli nas za działaczy Legii i kłaniali nam się w pas. Dodam jeszcze że przed jak i po meczu byliśmy na bankiecie. W Zabrzu natomiast Rouen nie musiał nawet wyciągać tej swojej wjazdówki bo Sitka ze względu na niebywałe podobieństwo wzieli za Andrzeja Buncola byłego piłkarza Legii i klubów śląskich. Często też Rouen przed samym wjazdem na stadion przebierał się w garnitur. Zbyty zawsze były bardzo dobre. iti sp...
W drugiej połowie lat 90 jeżdziła na wyjazdy pewna dziewczyna z Wrocławia. Niestety nie pamiętam jej imienia. Była bardzo otwarta na wszelakie propozycje. Pamiętam że kiedyś wracając z jakiegoś wyjazdu wylądowaliśmy na stadionie Zagłębia Sosnowiec i paru chłopaków zaprzyjażniło sie z nią bliżej na ławce rezerwowych. Innym razem wracając z Zagłębia Lubin wylądowaliśmy w hotelu we Wrocławiu. Traf chciał że spotkaliśmy w tym hotelu starszych z Lechii Gdańsk. Niestety nasza koleżanka nie chciała się z nimi zaprzyjażnić gdyż cytuję: '' oni nie są z Legii''. Gdańszczaki musieli ją wziąć fortelem i na chwilę wyprzeć się swojego klubu. iti sp...
Weż kolerzko opisz jakieś ciekawe wyjazdy albo przygody u siebie. Na pewno masz ich pare w zanadrzu.
Na początku lat 90 jeżdziliśmy zawsze pociągami. Przeważnie jeżdziliśmy nocnymi żeby uniknąć eskorty milicyjnej. Dwa czy trzy razy z rzędu tak się złożyło że jechaliśmy nocnym pociągiem na hanysowo w pełnym pociągu metalowców jadących na metalmanię do Katowic. Pociąg jechał z Białegostoku do Katowic. Czyli już był wypełniony fanami metalu z Białegostoku a jeszcze dosiadali sie Warszawiacy. Bilety na koncerty były bardzo drogie więc postanowili chłopacy z Legii im je zabrać. Niezły terror był wtedy w pociągu. Muszę nadmienić że nas było zawsze około 50 a długowłosej chołoty z tysiąc osób.W cenie były też ich kurtki tak zwane ''Ramoneski''. Dodam że my w odróżnieniu od nich zawsze byliśmy zadowoleni z podróży. A i alkohol był darmowy. iti sp...
Brzydki Rysiek miał dużo znajomych metalowców więc niektórzy z nich podróżowali bezpiecznie
Co prawda nie w latach 80 a już po roku 2000
postój na parkingu służbowym w Płocku dla ww dwójki skończył się nie wesoło
Te wjazdy na stadiony autem to mój pomysł. Zaczęło się na Superpucharze w Zamościu. Podjeżdżamy pod bramę a cieć:
-Panowie to kto?
-A co ? Nie widać?
Każdy z nas miał koszulkę i spodenki Legii. Wziął nas za piłkarzy. W drodze powrotnej zabraliśmy autostpowiczkę. Też byliśmy " piłkarzami"- Buncol, Łatka i Kosecki. Kto był kim wiadomo. Tylko ten Kosecki trochę taki łysy.
Według mnie Sitarz Bogu ducha winny. Ale to temat o starych wyjazdach a nie o obecnej sytuacji. iti sp...
Ta dziewczyna miała na imię Patrycja i z tego co wiem to nie żyje.iti spier..!!!
Masz racje Patrycja. Też słyszałem o jej samobójstwie.
Flux i Kajtek opiszcie jakieś ciekawe historie. iti sp...
Chcesz i masz.
O wjazdach na obce stadiony autem.
Pojechalismy do Ostrowca na KSZO. podjeżdżamy pod bramę, cieć podbija , a ja mu przez szybę legitymację. Brama otwarta i wjazd. Pokazałem mu legitymację która upoważniała mnie do przejazdów ze zniżką 50% PKP. Na terenie stadionu był handlarz ze znaczkami klubów sportowych. Podchodzę do niego z Ł. :
- Ile za wszystkie?
-Tyle i tyle.
-O.K.
Jak "kupiłem" znaczki sam dobrze wiesz...
Jeszcze "akcja" z Ł.
Finał w Olsztynie. Jedziemy autem. Co było po drodze nie piszę , bo może to być karalne. W Olsztynie hotel i wypad na miasto. Działo się. Blisko stadionu awantura z Jagą i niestety kilku naszych kamratów "zawiniętych". Jestem już na sektorze i tak sobie myślę: " jak to Ł. - nie będzie na takim meczu?".
Wybiłem się ze stadionu , taksówka i jadę na izbę wytrzeźwień. Psy nie mieli miejsca na swoich dołkach to każdego zatrzymanego kierowali na izbę.
Wchodzę na izbę i tekst:
-Tu u was jest mój kolega , chciałem Go zabrać.
-No tak, ale...i ale
Wiadomo o co chodzi - penidze (napisałem to czesku).
Wyjmiję 20000 zł , daję leszczowi, a on:
-Który to.
Wprowadził mnie żebym zobaczył przez "judasza" o kogo mi chodzi.
W trzeciej celi- patrzę - jest Ł.
-To ten.
Leszcz otwiera celę i ... zdziwienie Ł.
Ja:
-Wychodzimy.
On wcale nie był pijany ale siedział na tej izbie.
Szybka wypiska i w taksówkę która czekała na mnie cały czas.
Pięć minut i jesteśmy na stadionie.
W przerwie meczu poszedłem połazikować po stadionie. Bezczelnie (nasza specjalność) wszedłem do budynków klubowych a następnie na murawę. Ale jaja - myślę sobie. Wracam na sektor , zabieram Ł. i wbijamy się na murawę. Po zakończeniu meczu jesteśmy z piłkarzami na murawie. Jeżeli ktoś nie wierzy - widać to na transmisji w TV. Mój szalik zawiązany na Pucharze.
Co do "łazikowania" po obcych stadionach.
Kiedyś w Lubinie poszedłem "połazikować". Otwieram jakieś drzwi, jedno piętro w dół, a tam... bankiet dla dziennikarzy i innych takich podobnych. Oczywiście mecz jeszcze trwał i tam , oprócz obsługi , nie było nikogo. Wróciłem na sktor i mówię do Ł. Idziemy na podwieczorek. I poszliśmy. Przedstawiliśmy się jako "działacze"... Dobre żarcie przygotowali górnicy z KGHM.hihihi
Jeszcze jedna sytuacja ale z Katowic. Nie jechałem razem z Ł. ale spotkaliśmy się na stadionie. W przerwie Ł. mówi do mnie :
-Pójdziemy sprawdzić czy moje legitymacje na coś jeszcze nadają.
Wchodzimy na "kartki" do pomieszczeń klubowych. A tam autentyczny "pub" z Tyskim piwem w roli głównej. Z tej ich kawiarenki było dosłownie 10-15 metrów do trybun dla VIP-ów. Do końca meczu z piwem w ręku oglądałem mecz. Z przerwami na napełnienie...kufla.
Jak VIP to VIP - hihihi
pamietam jak ja atakowales we wroclawiu chyba z lubina wracalismy pilismy gdzies za dworcem i ta myszka kilku obsluzyla w krzaczorach a pamietasz ta z gdanska jak jej bylo dzidzia?tez dobra lafirynda w lubinie w hotelu to chyba z 8 ogarnela .fajne czasy wiec kolego ss mozemy tylko sobie wspominac.
A pamiętasz Vicenze na ''dziwnych''biletach?Jedziemy,patrzymy a w przedziale obok trzy Włoszki,nawet niezłe,zaczynamy je tumanić wtem wpada ''WALDEMAR'',Ty wiesz o kogo chodzi,pokazuje tatoo na przedramieniu i wali prosto z mostu:pizdoliz jestem.Kupa śmiechu,oczywiście makaronki nic nie rozumiały a my tarzaliśmy się ze śmiechu!!!iti spier...!!!
do ss jak mozesz to jutro do mnie zadzwon tak do 11 rano posialem twoj nr i nie moge sie z toba skontaktowac
Ta Patrycja zagościła kiedyś u mnie w Legionowie na kilka dni,było to po ostatnio opisywanym wyjeździe do Częstochowy.Był wtedy ze mną ŚP+ Kulon.iti spier...!!!
do ss wiesz ciezko tu pisac o naszych wystepach wiesz o co mi chodzi ucho nie spi razem nam sie fajnie jezdzilo wiem na co kogo bylo stac .pamietasz powrot z widzewa?jak huj..zy kradly dzieciakom szaliki kilku sie przeliczylo mysleli ze maja wladze a tu baty a na lks ze sp.kulonem cala nasza ekipa usiadla w jednym wagonie tez baty ale to my wiemy o co chodzi i niech tak zostanie
Zajebiście się czyta opisy, naprawdę łezka się w oku kręci.
JA zaczynałem wyjazdową przygodę na początku obecnego wieku, ale też było jeszcze normalnie, bez udziwnień.
Ale taka mnie nostalgia naszła. Kajtek i inni starsi (stażem) kibice jeśli odpuścicie całkowicie to Legia nie przetrwa. Nie zostawiajcie Legii w potrzebie. Wiem, że się nie chce, wiem że są ciężkie czasy ale Legia to coś więcej niż sport czy klub. Legia to całe nasze życie. Nie pozwólmy aby młodsze pokolenie Warszawiaków i Legionistów straciło możliwość przeżycia tego co my przeżywaliśmy.
To wy swoją wiedzą macie możliwość pokierowania całym ruchem kibicowskim tak aby Legia byłą zawsze najlepsza.
Bo kto ma się tym zająć? Młodzi, którzy nie znają tych dobrych czasów? Czy może kibice, którzy tylko liznęli tej przygody?
To wy macie szacunek u kibiców młodszych, to wy możecie mieć wpływ na to że młodzi kibice będą przyswajali sobie zasady i uczyli się tak aby później przekazać je dalej.
Wiecie ilu zostało kibiców z waszego pokolenia którzy nadal działają?
Na palcach jednej ręki. Nie mówię tu o czołowych osobach ze stowarzyszenia. Bo nawet B. już chyba odpuścił, dawno go nie bylo widać. Został tylko K. i S.
Apeluję abyście wrócili dla dobra naszej Legii !
W jednym z tych wypadków które opisujesz zaczeło się od tego że powiedziałem do psa żeby nie odchodził z pod naszego przedziału bo nie będziemy mieli się z kogo śmiać. Wpadł w furię czym doprowadził nas do nie małego śmiechu. Poleciał po kolegów ale nic nie wskórali gdyż tak jak piszesz była nas tam doborowa ekipa. Jedyne co mogli zrobić to ostro nas zagazować.
Z Dzidzią nakurat nigdy nie miałem nic wspólnego. Wydaje mi się że Flux mógłby tu co nie co opisać. iti sp...
Nie będę mógł do ciebie zadzwonić bo idę rano do lekarza i nie wiem ile mi się zejdzie. iti sp...
Atakowałem Patrycje atakowałem ale nie wracaliśmy wtedy z Lubina tylko mieliśmy wyjazd na Śląsk. Dałem jej spróbować kiełbasę na jakiejś polance. Z jednej strony bloki z drugiej działki także pełen orient. Skupić się nie mogłem. Póżniej Brzydki wzioł ją na spacer. Skończyli chyba oglądając panoreme Wrocławia z dachów tych pobliskich bloków.iti sp...
Oczywiście że pamiętam ten wyjazd. W drodze powrotnej kanarka czeska wyrzuciła mnie i paru innych na jakiejś stacji przy granicy. Modnym powiedzonkiem a może raczej przysłowiem na tym wyjeżdzie było:'' asam Jugo-płacę mało , jebie długo''. Białko przechodził na tym wyjeżdzie samego siebie. Ale dużo lepszy był Bodek.Wzioł ze sobą krzyżówki gdyż jak twierdził nie może się bez nich złamać(przyzwyczajenie z kryminału). W drodze powrotnej w czasie przesiadki wszyscy się wtedy pogubili w Wenecji. Cud że wszyscy dotarli na pociąg. Peron wtedy na placu świętego Marka znokautował jakiegoś Legionistę któremu nie podobało się nasze zachowanie na meczu.O tym wyjeżdzie można by książkę napisać. iti sp...
pozdrowionka ss!! Najlepsze, że widziałem film z tego wyjazdu "Vicenza". Mistrzostwo Świata!! Jeden z kolegów śpiewający "pasała Jagna", przestraszone Włoszki i ich kolega który nie wiedział co ma zrobić:)
Co ciekawe, był kiedyś na Legii taki typek ksywkę miał "Mały", można go było spotkać przed stadionem (zdcydowanie częściej niż na meczach) jak rozprowadzał gazetkę "Forza Legia" (regularnie ją kupowałem). Pewnego razu zaproponował, że odsprzeda kilka kaset kibicowskich. Kupiłem i moco się zdziwiłem. To były prywatne nagrania z kilku wyjazdów min. wyprawa z Manchesterem na Węgry, zabawa na promie z Goeteborga, wyjazd na Mistrza 93... Tego "Małego" nigdy później już nie widziałem...
Jak już jesteśmy w temacie nagrań video. Dla mnie klasyką w tym temacie jest program w którym "N" pokazuje reporterce "swoje rany postrzałowe" i mówi że on nie jest Polakiem tylko Anglikiem. Drugi materiał to występ do kamery "A" na promie (Goeteborg): "płyniemy sobie, co będzie jak nie awansujemy? zdemolujemy im ku...m stadion". Na tym samym wyjeździe dobry jest jeszcze występ kolegi na leżaku który przebudzony mówi "gdzie to mieliśmy płynąć? Malmoe? Będzie 3:0 dla nas - do przerwy, potem jeszcze dwie i wracamy, tak będzie":)
do ss tak bylo to byl wyjazd na wks pozniej brzydki zostal jej miloscia s co do dzidzi to ja kumam kto ale chlopaki rodziny maja wiec po co pisac no wtedy to byla z niej torpeda.na lks w tej awanti z hu...mi to chyba z banki szybe wywaliles a sp . kulon kilku obalil . no wtedy to sie z nimi wyrabialismy
Wy to jakieś huligany jesteście a nie kibice. Jak można bić bliźniego swego.
Odpowiedź:
- Można
hihihihi
Pamiętacie flagę czy jak to nazwać z napisem
"Mateusz 8.24."
K...wa ile czasu zajęło mi to , żeby to rozszyfrować. Jestem niewierzący to nie wiedziałem do czego to podczepić. Kto wie niech pisze. Ja wiem...
Też widziałem te wszystkie filmy a ten z Włoch to chyba nawet jeszcze gdzieś mam. Co do tych co sprzedawali te pisemka pod stadionem to niezłe gamonie byli.W niczym nie uczestniczyli ale mieli info telefoniczne lub od podobnych gamoni z innych klubów.iti sp...
Postaram się zadzwonić ale może być różnie jak to przy wolnej sobocie. iti sp...
bo my jestesmy super kibice pilke nozna kochamy nad zycie i panie z agencji tez kochamy
Masz powspominaj sobie,niezła muza i kilka znajomych mord z Wrocławia.iti spier...!!!
Jak masz te filmiki to chętnie sobie skopiuję,bo po tylu różnych przeprowadzkach i wczasach rozmaitych,wszystko mi zaginęło.iti spier...!!!
to stara flaga malolat bylem jak wisiala to chyba o lodz chodzilo niech sie zatopi czy cos w tym stylu .to dzwon w niedziele czekam stary wariacie.
Mateusz 8.24 :
"A wtedy nadeszła wielka fala i zatopiła łódź"
Uwielbiam naszych legijnych "poetów".
Czy początek tego filmiku to nie jest finał PP Miedź L.- Górnik Z. ' 92 ?
http://www.youtube.com/watch?v=xYCNfVOS_es
Sami znajomi. Ze względu na przedawnienie można i tego że od wielu , wielu lat nie działa i nie mieszka w Warszawie można wymienić Młodego Łysego na murawie i Milana z Lechii na trybunach. To na Legii a na Śląskim na trybunach pierwsze skrzypce śp. Piróg z Wrocławia a w tunelu w szelkach Kolor także z Wrocławia. Zaczynał się wtedy czas Śląska. iti sp...
My w tym czasie walczyliśmy z Wisłą. Ogólnie na całym stadionie i przez cały czas coś się działo. Przed meczem Cracovia zabijała chłopaka z Pogoni. Skazany za to został niejaki Ozi który pare lat wcześniej przyjeżdzał z Abadonem do Warszawy. Nawiasem mówiąc ciekawe mieli zdanie na temat swojej zgody Polonii. Nie muszę chyba pisać jakie. A były to nietuzinkowe postacie w Krakowie. iti sp...
do ss juz mam twoj nr wlacz go kolezko cala sobote dzwonie a tu kolegi nie ma
Przeczytałem Twoje wpisy i ...chyba wiem kim jesteś. Dodatkową wskazówką dla mnie był wpis na linku "Pierwszy Superpuchar dla Legii" i te pozdrowienia dla podróżujących pomarańczowym dużym fiatem. Jeżeli byłeś pasażerem to... wszystko jasne.
Pozdrawiam serdecznie.
Wspominamy o naszych kolegach z lat `80. Historię Legii tworzył też Wojtek-Legia. Jeździliśmy na ciekawe wyjazdy a nie zawsze wracało się całą ekipą.
Wracamy z Wojtkiem ze Śląska(nie Wrocław tylko z górnego) a za oknami pełno "graffiti" komunistycznych. Wojtek nie mógł zrozumieć o co chodzi.
- Po co oni to wypisują na tych murach.
Chodził po składzie i marudził.
A że Wojtek jest nietuzinkowy to opiszę Jego abstrakcyjny pomysł.
- A może pojedziemy do Łodzi czołgami. Oni będą nam podkładali miny a my... będziemy je omijać.
Wydaje się głupie ale śmiechu było...
Wooooooojtek - jak to czytasz - pozdrawiam serdecznie.
Nie wrócą czasy jak jeździliśmy zawsze i wszędzie.
do : Wojtek-Legia - gdzieś wyżej jest podany adres mail do mnie -napisz.
Jak czytasz : Pamiętasz Święta na Bródnie???????
Też pozdrawiam Wojtka Legie. Ze starych czasów pamiętam jak zawsze paradował w koszulce Celticu (osobiście Celticu nie lubię ale Wojtka jak najbardziej).iti sp...
To że paradował w koszulce Celticu nie ma nic do sprawy. Ja miałem szalik F.C. Kaiserslautern . Ładny z napisem. Za...bał mi go Trela.
Takie koszulki czy szaliki to były "hiciory". Wojtek pracował w LOT i miał lekki dostęp do tych niedostępnych dla nas gadżetów. Jak Ł. przywiózł z Grecji szaliki to dopiero były "hiciory". Dopiero po `89 mieliśmy szaliki jak cała Europa. Dzięki Sitarzowi i innym.
Ale Sitarz , wymyślił wzór szalika który do dziś jest niezastąpiony. Najładniejszy szalik jaki mogliśmy mieć. Bez napisów , z barwami ustawinymi tak , że nikt ich nie mógł podrobić.
Nawet Fluksik kupił dla swojej córki miniaturkę tego szalika.
Podróby do kupienia u naszych koleżków w sklepiku.
Te pierwsze były robione prawdopodobnie na "Rakowcu".
Dziwne ,że Sitarz nie stara się o prawa autorski:) hihihihi
Pamiętam te Sitkowe szaliki. Naprawde były bardzo dobre. Z takimi cienkimi paskami. Oprócz naszych kolegów produkuje je jeszcze iti z tym swoim logo. iti sp...
A pamiętacie jak graliśmy z M United? Trafiliśmy ich jak przed meczem przyjechali na centralny pociągiem z Berlina. Zabraliśmy im flagę i pare szalików. Psy zawsze jak graliśmy z Anglikami robiły ten sam błąd - obstawiali lotnisko a oni przyjeżdżali pociągiem. Ale gamonie. iti sp...
Przypomniałem sobie ciekawą anegdotę dotyczącą naszego wyjazdu do Aten na Ligę mistrzów. Dzień przed meczem idzie sobie paro tysięczna demonstracja greckich rolników pod parlament. Niosą ze sobą trumnę dla ministra rolnictwa. My oczywiście podcięci szwendamy się w okolicach placu Omonia. Nagle po krótkiej drzemce pod palmą przebudza się Adam C i niewiele myśląc rusza w stronę rolników. Nie byłem osobistym świadkiem tego incydentu ale wersji jest dużo. Jedna z nich mówi o wejściu do trumny. Ogólnie ten wyjazd pełen był różnego rodzaju przygód takich jak jazda Niuśka taksówką naokoło lotniska czy też póżniej windą w hotelu. Wyważenie drzwi w jednym z pokoi i zrobienie tam pubu czy też spalenie drzewa pod hotelem gdy próbowaliśmy skuteczność rakietnicy.Kupiliśmy sobie też pistolety na kulki i strzelaliśmy w kogo popadnie.Największe zbyty z pistoletami były w kinie porno. Na tym wyjeżdzie śp.Kulon,Kurczak,Pontiak i o ile mnie pamięć nie myli Emil porwali prom za co póżniej zostali deportowani. A saszetka70 drogę Warszawa-Ateny samochodem jako kierowca zrobił na raz. iti sp...
należę do tej grupy kibiców,która w tamtych czasach jeździła za klubem.Pamiętam,że te listy były drukowane przez tygodnik(bardzo w tych czasach popularny) "Razem"
Opiszcie jeszcze wyjazd na Videoton, ja sie nawalilem wtedy jak pien w drewutni ale mam takie klatki filmu jak Trela rozklada szafe na czynniki pierwsze. Rano ten hotel przypominal chlew w pegeerze:) W ogole to chyba byl najliczniejszy w latach 80. wyjazd, oczywiscie wlaczajac w to polonusow ktorych bylo z nami sporo.
Co do Unii Leszno to Gozdziu mial zawsze film na zgode Unia - Legia.Jezdzil tam do rodziny, wypijal hektolitry goldy i klarowal miejscowym, ze TYLKO LEGIA. No i pozniej bywalo, ze jechali Unisci na mecz zuzla i lecialy na przemian piosenki legijne i ich wlasne. Ma ktos kontakt z Mackiem?
A taki numer jak przed jakims wyjazdem do Lodzi na Widzew Darek Trela bodaj z Bidula poszli na jakas wystawe i wyniesli taki ogromny baner, ktory powiesili na plocie? Nikt na stadionie nie wiedzial o co biega, poza paroma osobami :)
Pamietny wyjazd do Opola i strata prawie wszystkich szyb w busie . Dopiero w nocy w jakiejs jednostce wojskowej wstawili nam jakies blachy w okna . Mial byc wczesny powrot a skonczylo sie sporym opznieniem .Bylem w tym busie ze Szkieletem . Ale po tym jak nam wybili te szyby to czesc agresorow zostala srodze chyba ukarana haha
czesc Legionisci arcyciekawy temat fajnie sie czyta wspominki starej gwardii ja rocznik 69 pamietam wyjazd na legie ( roku nie moge sobie przypomniec ) i wasz atak na nas na stacji warszawa wlochy - troche mi sie przedluzyl ponyt w stolicy ( 2 tyg w szpitalu ) Ale na Slasku kilka razy sie wam zrewanzowalem choc nie palam sympatia do Legii duzy szacunek dla waszej starej ekipy moze ktos z was pamieta wydarzenia z warszawy wlochy jestem ciekawy waszych wrazen pozdrawiam
GKS dwa razy miał przygody na Włochach i raz na Zachodnim. Z tego co słyszałem hahaha to pociąg zatrzymał się troszeczke przed stacją. Z Gieksą też było wesoło w spodku na pierwszym turnieju i pare razy na rondzie pod spodkiem w drodze na Bukową. Raz nawet pokonąłem ten dystans na piechote. Po drodze było pare barów i w karzdym mieliśmy awantury. Atakował nas pare razy taki typ w swetrze Sląska Wrocław ( mieli wtedy zgode). Oj było wesoło . O ile się nie mylę było to równo 20 lat temu. Trzeba wiedzieć że byliśmy wtedy doborową ekipą z Trelą i Komiksem na czele. iti sp...
Oczywiście jak wszyscy ze śląska GKS nie miał lekko w drodze i w czasie powrotu z Białegostoku. Osobiście lubię GKS. Mam tam chyba z 10 wyjazdów. Pamiętam jeszcze jak siedzieliśmy z boku Blaszoka po lewej stronie patrząc z głównej. iti sp...
A propo Katowic przypomniała mi się ciekawa i śmieszna opowieść. Wracaliśmy z Zabrza albo Chorzowa (ach ta pamięć) i mamy przesiadkę w Katowicach. Czekamy na pociąg na peronie a tu nagle wjeżdża pociąg z kibicami Rakowa. Jak się zatrzymał ruszamy na nich. Ledwo psy zdołały opanować sytuację a na sąsiedni peron wjeżdża pociąg ze Śląskiem Wrocław. Psy zwariowały. Nie wiedzieli co się dzieje. Kompletnie nie panowali nad sytuacją. Po około 20\30 minutach jak już się wszystko uspokoiło i pociągi ze Śląskiem i Rakowem odjechały wjechał następny pociąg z kibicami. Jakimi niestety nie pamiętam.Po tych wydarzeniach stwierdziliśmy że w Katowicach nie można narzekać na nudę. Najśmieszniejsze jednak przed Tadeuszem którego zwineły psy i wypuściły po naszym odjeżdzie. Mianowicie w następnym pociągu do Warszawy spotkał kilkunastoosobową ekipę Gks podążającą do Białegostoku. Traf chciał że usiedli w tym samym przedziale.Tadzio jak to Tadzio nawpi....lał im farmazonów że jest jakimś muzykiem i gra na trąbce. Upił się wtedy z nimi straszliwie ale nie zapomniał razem z nami zaatakować ich w drodze powrotnej. Okropnie byli zdumieni jak go zobaczyli bez żadnej trąbki ale za to z pasem w ręku. Pozdrawiam . iti sp...
ss- na tym wyjeździe co siedzieliśmy z boku Blaszoka to Dżony z Czerniakowskiej dostał straszliwy wp...ol od psów. Było nas bardzo mało wtedy. Miło wspominam wszystkie wyjazdy na GIEKSĘ tez tak jak Ty jeździłem tam zawsze. Podobał mi sie szczególnie wyjazd jak jechałem z Trelą, Tadkiem z Niskiej i Marcinkiem (jego jeden z pierwszych wyjazdow)
do ss zadzwon bo ja dzwonie do ciebie ale chyba nr. zmieniles
Zgadza się to ten wyjazd a Jony dostał za śpiewanie hymnu. Kiedyś i na GKS i na Górniku były sympatie pro niemieckie. Nie twierdze oczywiście że wszyscy ale znaczna część. Na szczęście to już przeszłość. Został tylko Ruch. A propo Ruchu pamiętacie jak jednego złapaliśmy na Centralnym przy kiblach i ze strachu zeszczał się w galoty. A jednego z Górnika zaprowadziliśmy do fryzjera ''U Jana'' na Sienną i wrócił bez owłosienia. A trzeba wiedzieć że nie był równo ostrzyżony. iti sp...
Mam cały czas ten sam numer musiałeś coś żle zapisać. Tak czy siak jutro dzwonie. Ale pod jednym warunkiem hahahah. Musisz coś opisać. iti sp...
Jeszcze chciałem dodać że jak wracaliśmy z GKS na dworzec to zawsze nas psy ostro lały. Co prawda nie tak ostro jak łódzka milicja ale naprawde ostro. iti sp...
mam odmienny pogląd na to, kto był w tamtych casach najlepszym kozakiem z trio: Komix - Rouen - Trela. Widziałem walkę Rouen kontra Trela koło barku na Jelonkach; Rouen wygrał bezapelacyjnie. Ponieważ nie wydaje mi się, żeby z kolei komix dał radę Treli,więc odpowiedź nasuwa się sama.
Pozdro dla wszystkich prawdziwych kibiców. LTM
To prawda, wszystko działo się koło pabu u Andrzeja. Rouen znokautował go dwa razy w pierwszej rundzie.
dp ss dales mi nowy a tu znowu nic rano jestem w domu do 10 30 dzwon
ss - to że psy nas goniły ze stadionu Gieksy to prawda. Brak słów. Też byłem kilka razy na Bukowej. Największy przypał jak Legia wróciła z Chin z Pucharem Wielkiego Muru. Po meczu z GKS-em przeszła Nasza Drużyna przeszła do historii. Jako jedyny klub miał po pierwszej kolejce ...-1 pkt.
do: michał gieksa - Fajnie ,że odezwałeś się bez szpanowania i "mundrości" jak to zrobili Wiślaki. W 1987 roku byliście w Warszwie ale zerwliście się z meczu. Poznaliśmy Was na przystanku . Byłem z Trelą i Ruenem, może jeszcze ktoś był. I awanti.
Nie zrobiłem uniku i dostałem w oko od kolesia który miał rękę w gipsie. Oko jak oko ale za tydzień miałem ślub. Lekki ślad pozostał. Może bardziej niż lekki.
Mimo wojny - pozdrawim za zdrowy klimat.
do Michal Gieksa
Nie miales czasem na szyi szalik Witosa? Bo taki ogarnalem przez przypadek ;) W Zyciu Warszaway bodajze opisali ze chlopcy grajacy w pilke na sasiednim boisku zaatakowali miedzynarodowy do Budapesztu ;)
Zwykłą, skrzynkę
Pamiętacie mecz z Ruchem w okolicach 84?
Wtedy to była awantura, klasa ;)
Jestem debil - dalej nie kumam. Napisz konkretnie...
Jeżeli mówisz o skrzynce pocztowej email to pisz:
kajtek-legia@o2.pl
A do innych użytkowników - głupot nie wysyłajcie.
do K(L): Musisz pójść na pocztę mailową i odebrać ją.
I nie podszywajcie się pode mnie
K(L) - tak, właśnie sprawdź tę skrzynkę. Teraz. Poszło jeszcze raz.
Pozdrawiam
Albo ja jestem debil albo Ty. Napisz maila na :
kajtek-legia@o2.pl
Pamiętaj - nie zero dwa tylko "o2" o - to taka litera
I czego się denerwujesz? Ja wysyłam wszystko OK. Być może u Ciebie trafia to jako SPAM. Czasami tak się zdarza. Też wysłam z "o2". Wyślę zaraz jeszcze raz.
K(L) Musisz wejść w wersję roboczę + dodać załącznik, dopiero wtedy Ci się otworzy
Opiszę krótko ciekawostkę z wyjazdu na Lecha.
Nie bardzo mogę , bo cały czas się śmieję na samo wspomnienie.
No dobra...
Jedziemy specjalnym "żółtkiem" który załatwił Sitarz. I słodkie pieprzenie Sitarza , że ze stacji Poznań-Wola jest rzut beretem na stadion Lecha.
Komiks po kilku kilometrach "spaceru" na stadion stwierdził:
-Ciekawe czy Sitek ma taki "rzut" czy taki "beret".
No nic . Po meczu wracamy do tego składu na stcję Poznań-Wola. "Kierownik" Sitarz mówi że odjazd za 20 minut. To my- Rouen, Belmo i ja, Spokojnie konsumujemy kolację idąc peronem. Do składu 10-15 metrów i nagle ... sssssss drzwi zamkniętę i skład odjechał. A my we trzech z japami rozdziawinymi patrzymy jak nasza podwózka do W-wy odjeżdża w siną dal...
I teraz fart. Na inny peron na tej stacji wjechał pociąg na Poznań Główny. Pojechaliśmy , a tam za 3 minuty expres do Warszawy. Na peronie spotkalismy Korka z ekipą i wyczailiśmy kibiców Lecha z Konina. Co było dalej każdy może się domyślić.
W sumie byliśmy wcześniej na Centralnym niż ten "Sitkowy" Specjalny.
To już były wyjazdy "po nowemu". Specjalne pociągi itp.
Panowie starsi widzieliscie co sie wczoraj stało? kiedys cos takiego nie mialo by miejsca ludzie sie pozmieniali no i został wielki WSTYD!!! moze czas wrocic na Ł3? i ogarnac towarzystwo? Pozdrawiam
Panowie starsi widzieliscie co sie stało wczoraj???!!! wczoraj bylismy swiadkami smierci ruchu kibicowskiego na Legii kiedys cos takiego nie mialo by prawa sie wydarzyc ale czasy sie zmienili ludzie sie zmienili wymiana publiki zostala zakonczona z sukcesem iti moze czas pomyslec o powrocie na Ł3 i ogarnac to wszystko?? z kibicowskim pozdrowieniem iti SPIER....
I co starszyzno? Co z tego, że zdjęli gniazdowego, prawda?
To skandal, dlaczego tak mało ludzi się postawiło?
a cała chuliganka, gdzie była? Co robiła?
teraz to żenada, kiedyś to pewnie by ochrona z wrzaskiem uciekła, a teraz? samowola, 100 ochroniarzą nie dają rady...
porażka
Szacunek dla starego pokolenia, które zbudowało własną krwią autorytet i legendę Legii.
Brak słów. Do czaego Wy "młodzi" jesteście zdolnin....
U nas nie dopomyślenia żeby zostawić kolesia w takiej sytuacji.
Był przypadek w Gnieźnie jak psy chcieli zatrzymać Rouena.
Wszyscy walczyliśmy za Niego. Udało się.
Wracaliśmy razem.
To tylko jeden z przypadków kiedy walczy się o swojego kolegę. O innych niech napiszą "starzy". Było i chciałbym ,żeby nie nie minęło.
Wy "Młodzi" chcielibyście naszego powrotu.
Po co?
Pokażcie coś od siebie, walczcie , wygrywajcie, jesteście najlepsi. Tym nam zaimponujecie. Może wówczas stykniemy się żeby Was wspomóc.
Jak na razie to słyszę tylko płacz.
Dorośnijcie - nie po to zostawiliśmy Wam Legię , żeby teraz śmiała się cała Polska.
Przykro pisać ... ale to trochę prawdy
Pięknie się czyta stare wspomnienia, wspomnień ss lubiłem słuchać godzinami. Pozdrawiam Cie serdecznie.
W którą stronę zmierza kibicowanie na stadionach?
Bez dwóch zdań – kibicowanie na meczach w Polsce bardzo odbiega od europejskich standardów. Jest zdecydowanie bardziej fanatyczne, nastawione na konfrontację, bazujące na negatywnych emocjach, w dużej mierze ocierające się o nienawiść. Piłka nie jest weekendową, rodzinną rozrywką, jak w Hiszpanii, w Niemczech czy w Anglii, nie jest spędzaniem czasu porównywalnym z wizytą w kinie. Jednocześnie to „nasze” kibicowanie jest bardziej szaleńcze, pełniejsze pasji, charakterne, jakby odarte z komercji, takie trochę na śmierć i życie. Ma swoje złe i dobre strony.
Po ostatnich wydarzeniach czas zadać pytanie – czy właśnie następuje przełom i czy polskie kibicowanie pójdzie w stronę wymienionych wcześniej krajów?
Na początek kilka słów – już się naczytaliśmy, że nie mamy prawa wypowiadać się na temat kibiców, bo sami nimi nie jesteśmy, nie byliśmy na żadnym wyjeździe, a trybuny znamy z telewizji. Cóż, wyjazdów mamy za sobą sporo (pewnie znacznie więcej niż wielu, którzy nam zarzucali brak pojęcia w tym temacie) – pociągami specjalnymi, samochodami po Polsce, autokarami za granicę. Staliśmy w sektorach, gdy nad głowami latały nam kamienie, czuliśmy dreszczyk emocji, gdy policja konwojowała na stadion, wiemy, jakie ślady zostawia po sobie gumowa pałka i że dostać nią można za nic. Wiemy jak szczypią oczy, gdy policjant dla zabawy wrzuci gaz do przedziału i znamy bicie serca, gdy pociąg niespodziewanie staje w szczerym polu. Widzieliśmy „promocje” na stacjach benzynowych, wiemy jak wygląda „wjazd pod kasy”. Emocjonowaliśmy się kiedyś tym, dlaczego jedni skandują „Szamotuły”, a drudzy odpowiadają hasłem „Poznań Główny”. I tak dalej…
Nie, nigdy się nie biliśmy, co nie znaczy, że nie oberwaliśmy. W tym sensie – jakby to niektórzy nazwali – jesteśmy lamusami. Jak lali nas policjanci, to nie oddawaliśmy. Gdy raz napadł nas na ulicy kibic innej drużyny – uciekaliśmy. Mając do wyboru – oddaj barwy, albo wybijemy ci zęby, na bank potulnie oddalibyśmy barwy. Kiedy dochodziło do zamieszek, staraliśmy się stać w najbezpieczniejszym miejscu. Dla jednych to wstyd, dla innych rozwaga. Nigdy nie byliśmy chuliganami, choć swego czasu ten ruch poznaliśmy dość dobrze. Pociągały nas oprawy, które kiedyś pomagaliśmy robić, zdarzyło nam się rozwieszać plakaty w środku nocy po całym mieście. Agresja nigdy nie była naszym światem, lecz kibicowska rywalizacja przez wiele lat tak.
Ale… dorośliśmy? Tak, to chyba najlepsze słowo. Przecież nie bez powodu te najbardziej zaangażowane grupy kibiców składają się z ludzi młodych, którzy potem gdzieś się rozchodzą, rozkręcają własne biznesy, zakładają rodziny. I przyzwyczajają się do wygody. Kiedyś jadąc z jednego miasta do drugiego zdarzyło nam się na przedostatniej stacji przesiąść w inny pociąg, aby ominąć „komitet powitalny”. Dziś wolimy pierwszą klasę, gazetkę i ciepłą herbatę. Znormalnieliśmy? Może. Zdziadzialiśmy? Na pewno. Nie chcemy się bać, chcemy komfortu i jesteśmy skłonni za to sporo zapłacić. Zdarzyło się w życiu dostać po twarzy. Mając do wyboru „dostać” czy „nie dostać”, wybieramy drugą opcję. Szalik, jeśli miałby być pretekstem do tego, by ktoś w innym mieście nas ganiał po ulicach, schowaliśmy do szuflady. Obdrapane, zaszczane schody służące za sektory na obcych stadionach zamieniliśmy na telewizor. Jesteśmy wygodni. A jeśli już przychodzi nam stanąć na stadionie, nie powtarzamy każdego zaintonowanego hasła, bo zaczęliśmy myśleć bardziej indywidualnie i mamy wartości, które przedkładamy ponad klub piłkarski. Na przykład szacunek do ludzkiej śmierci i zachowanie powagi w jej obliczu.
Aha – no i poznaliśmy ludzi z innych miast, fajnych, normalnych, sympatycznych. Piłkarzy z klubów, których kiedyś nienawidziliśmy. Dziś dzwonimy do siebie przed meczem, mówimy: „powodzenia”. Powodzenia?! Kiedyś marzyliśmy, by rywal odniósł kontuzję na rozgrzewce, ale dziś… powodzenia. I po spotkaniu, w razie czego, gratulacje. Szczere.
Teraz macie już wszystkie dane ku temu, by nas oceniać. Jak ktoś uważa, że nie mamy prawa napisać nic na temat kibicowania – w porządku, to jego zdanie, może nie czytać. I jeśli ty tak uważasz, zakończ ten artykuł w tym właśnie miejscu.
A teraz do sedna. Choć kilka lat temu nie przeszłoby to nam przez głowę, działaczom Legii dzięki konsekwencji i uporowi (czyli w znacznej mierze dzięki działaniom, których nie popieraliśmy, często skandalicznym i nieakceptowalnym) udało się doprowadzić do sytuacji, w której ochrona bez żadnych problemów wyprowadza z trybun jednego z najważniejszych kibiców. Kiedyś skończyłoby się to gigantyczną awanturą, dziś tylko latają dwa czy trzy papierowe kubki po coli. A to oznacza, że wojna na linii kibice – działacze, czy to się kibicom podoba, czy nie, zmierza ku końcowi. Jeszcze rok, może dwa i zanim się spostrzegą, już dla nich miejsca na stadionie nie będzie. Zastąpią ich ludzie nie znający przyśpiewki „Czarna eLka w kółeczku się mieni” i nikt już nie będzie intonował „Boją się nas kibice angielscy”, bo niby czemu mieliby się bać? Już dziś tych chuliganów na Łazienkowskiej nie ma, a nawet jeśli są, to nic nie robią, ze strachu przed konsekwencjami. Miejsca po dzisiejszych ekstremistach zajmie ktoś, kto wprawdzie nie będzie znał słów piosenek, za to głośno bijący brawo, gdy piłkarz wywalczy rzut rożny. Też fajnie. Nie zrozumcie nas źle – będziemy trochę tęsknić za adrenaliną buzującą na trybunach, za tą siłą bijącą z ogromnej grupy ludzi czujących to samo, bardzo intensywnie. Ale z drugiej strony – dzisiaj trochę marzymy o tym, by w Polsce było jak w Niemczech, gdzie człowiek w koszulce jednego klubu może spokojnie przejść obok człowieka w koszulce największego rywala. I mając te dwa modele do wyboru, wzajemnie się wykluczające, chyba już bardziej pociąga nas ten drugi, bezpieczniejszy. Kiedyś byłoby odwrotnie, ale dziś…
Ludzie się zmieniają, kraj się zmienia, stadiony się zmieniają. Za chwilę będziemy mieli piękne obiekty na miarę XXI wieku. Jeśli ITI wygra wojnę z kibicami Legii (a chyba wygra) i zapełni trybuny „krawaciarzami”, to lada moment tym tropem pójdą kolejne kluby. Bo docelowo każdy prezes klubu marzy o tym, by zapełnić trybuny klasą średnią i wyższą. I tu nasze pytanie – czy sądzicie, że właśnie rozpoczął się początek tego procesu? Początek końca polskiego modelu kibicowania? Jedno wielkie "pacyfikowanie"? Czy też uda się zachować chociaż część dawnego klimatu?
My trochę chcielibyśmy mieć ciastko i zjeść ciastko. Marzą nam się rozśpiewane trybuny, kolorowe flagi, oprawy, kartoniady, race. Ale nie kosztem zdziczenia. Wulgaryzmy – wiadomo, to część piłki nożnej, a mecz bez chóralnego wyzywania przeciwników trudno uznać za stuprocentowo udany. Jeśli jednak za tym wyzywaniem miałoby pójść coś dalej, noże, siekiery, kamienie, to nie, dzięki, my się wypisujemy. Jeśli mamy do wyboru stać obok kogoś, kto naigrywa się ze śmierci drugiego człowieka, lub obok studenta z popcornem, wybieramy popcorn. To mimo wszystko dziś już są bardziej nasze klimaty. Kult siły, strachu - to już nas nie pociąga. I mamy wrażenie, że w ogóle pociąga coraz mniej osób.
Aż trudno zgadnąć, jak to się wszystko dalej potoczy. Legia pewnie stanie się klubem takim trochę „piknikowym”, bo nie wierzymy, że ITI – mając do dyspozycji najlepszą maszynkę marketingową w tym kraju – nie zdoła zapełnić trybun nowego stadionu. Ludzie w komplecie przychodzili obejrzeć jak gra w piłkę Szymon Majewski i Tomasz Lis, teraz też przyjdą, jak już otrzymają odpowiedni sygnał. Nie do końca będą mieli pojęcie, czy Szałachowski to ten mały i szybki, czy też ten, co stoi na bramce, ale z czasem się nauczą. Ale co będzie w innych miastach? Czy ci, którzy dziś rządzą trybunami w Polsce, oddadzą swoje wpływy? Czy w najbliższych latach dojdzie do bezkrwawej rewolucji, która na zawsze zmieni piłkarski krajobraz? Czy też żadnej wielkiej zmiany nie będzie, a na większych trybunach pomieszczą się zgodnie i fanatycy, i hmmm... sympatycy? Nam się zdaje, że nieuchronny przypływ na stadiony ludzi nowych, nieskażonych przemocą, jakiś wpływ jednak będzie musiał wywrzeć...
W sondzie poniżej oddajemy głos na odpowiedź pierwszą ("nic się nie stanie") - czyli, że za 10 lat będziemy w tym miejscu, w którym dziś są na przykład Niemcy. Zresztą, zobaczmy, jak bardzo nasze stadiony zmieniły się przez poprzednie 10 lat - o ile mniej jest zadym, ile mniej żenujących przyśpiewek, typu "zrobimy z wami, co Hitler zrobił z Żydami". Wszystko chyba normalnieje. Teraz pozostał ten ostatni, najważniejszy i decydujący etap. Oby chuligani doszczętnie przegrali walkę z cywilizacją i oby ultrasi choć trochę zdołali się obronić.
Ale mi plyna lzy z tych wspomnien. To byly wspaniale czasy. Kto z was pamieta Kadilaka o ktorym tu nikt nie wspomnial a zawsze nas zdradzal bo byl garbaty. Mieszkal w Michalinie. Niestety wpadl pod samochod. Czesc Jego pamieci
Kadilak - pewnie że pamiętam ale zawsze myślałem że On jest z Saskiej Kępy. Fajny i bardzo elegancki koleś. Pamiętam ,że nagle zniknął i nie wiedziałem dlaczego. Jeździł z jeszcze jednym chłopakiem ze swoich rejonów. Nie pamiętan ksywki. Sitarz napewno by pamiętał.
Jeżeli się nie mylę , to kiedyś jadąc na Arkę miał farbę w sprayu. Kolor - srebrny. Skład wymalowany i przypał na dworcu w Gdańsku. Końcówkę tego sprayu miał w kieszeni Banaś. Pozbył się tej puszeczki w kiblu na komendzie. `78 lub `79 rok. Pozdro dla "kazika"
Nawet nie potrafisz uszanować tego forum ze wspomnieniami tych, którzy tworzyli historię tego klubu. Tu ludzie za barwy, o których wspominasz jak o szmacie bez żadnego znaczenia, mają nieraz na swoich ciałach blizny. Uciekaj zmoro!!!
Kadilak czesto latal na wyjazdy z Zubkiem jak ktos go pamieta. Obaj byli z Michalina. Fantastyczne czasy. Pozdro dla K(L) jak rowniez dla wszystkich tych ktorzy z nami jezdzili.
Dobry tekst, ale niestety nie mogę się z wszystkim co napisałeś zgodzić. Bo np. na jakiej podstawie sądzisz że ITI uda się zapełnić nowy stadion? Piszesz że mają do tego maszynkę marketingową i dajesz przykład meczu politycy kontra artyści glośno reklamowanego w tvnie. Chciałbym ci przypomnieć że tylko na pierwszym tego typu meczu był komplet publiczności a na trzecim stadion już swiecił pustkami, bo ile można patrzeć jak Kalisz z Lepperem się ciągają po boisku. Śmiem twierdzić że podobnie będzie na nowym stadionie z Legią, bo chyba tylko my najwierniejsi fanatycy jesteśmy w stanie wytrzymać popisy Grzelaka i Chiniamy a przysłowiowe matki z dziećmi wolą iść do kina i wszędzie indziej niż na mecz. Dajesz przykład Angli i Niemiec, tak się sklada że byłem kilka razy tam na meczach i wiem że prawie 1/2 dopingu w spotkaniach na "szczycie" to są wyzwiska w stronę rywala. Jak sie to ma do tego że pan Ostrowski daje zakazy stadionowe za przeklinanie, dla mnie jest to nadgorliwość gorsza od faszyzmu. W polsce 3/4 ludzi chodzi na piłkę odstresować sie pokrzyczeć popatrzeć na oprawy, dla tej wspaniałej atmosfery co dopitnie pokazał mecz na pożegnanie Żylety.
P.S Wspaniale się czyta posty starszych kolegów. Ja mam to szczęście że zalapałem sie na końcówkę tych lat. Szkoda że mlode pokolenia nie będą mogły przeżyć i zobaczyć tego co my widzieliśmy i nie chodzi mi tutaj o awantury ale np. o dreszczyk emocji jaki towarzyszy kiedy 2000 gardeł na dworcu w Łodzi krzyczy Legiaaaa, Legiaaaa Warszawa!!!
Mimo ze mielismy juz kose ze Slaskiem to zawsze mozna tam bylo sie nachlac z Mazurami czy ze Smalcem. Tez swietne wyjazdy i ta lokomotywa co zawsze przystawala i motorniczy ogladali z niej mecz. Odjezdzali na moment przejazdu pociagu i znow wracali. Tak bylo. Gawara tam tez strzelil bramke zycia w same widly tylko ze tyle ze do swojej a my padlismy 0-3. Te czasy napewno juz nie wroca bo i kolesie po szalu juz nie tacy charakterni jak to kiedys bylo, a szkoda!
Tyle czasu minęło to i mnie się pomieszło. Z Saskiej Kępy był Wolksvagen. Ale Kadilaka potwierdzam - znałem.
Z Mazurami i Smalcem można się nachlać w każdej chwili.
Pamiętacie jak na Żyletę przyszedł Pająk z Arki? Sam i powiedział żeby Go bić bo on jest z Arki. Nikt Mu nie odmówił. Spotkałem Pająka kilka lat temu w Warszawie. Był z polonistami. Wypiliśmy po piwie i powspominaliśmy. Pająt w latach `80 gigancił po Polsce. Raz spotkaliśmy Go w składzie do Opola ale miał spokój. Co on tam robił? To zagadka.
Z całym moim pełnym szacunkiem do Ciebie ale chyba sie trochę zagalopowałeś odnosząc się do sytuacji z "Staruchem" albo niebardzo orientujesz się w obecnej sytuacji. Proszę Cię nie porównuj tamtych lat z dzisiejszymi, kiedy to dyr. do spraw bezpieczeństwa razem z panem Ostrowskim z swoim misternie przygotowanym planem pozbycia się fanatycznych kibiców z Legii tylko na to czekali aby jak najwięcej kibiców ruszyło Staruchowi z pomocą. W świecie kiedy setki kamer i tajniaków "pilnuje" naszego bezpieczeństwa obrona wodzireja bylaby tylko na rękę walterowcą. Ci co się postawili mogą spodziewać się zakazów a w tym wypadku nie są one nam potrzebne bo gdy powstanie nowy stadion musi być nas jak najwięcej (starzy i młodzi) aby głośno pokazać "panom" z Wiertniczej że nie tak latwo się nas pozbyć. Każdy z nas przecież dobrze wie że jeszcze kilka lat temu taka akcja by nie przeszła. Gdyby wspomniane przez Ciebie Gniezno bylo dzisiaj pewnie razem byście już nie wracali. Sam kiedyś po awanturach z Widzewem zostałem zatrzymany i...dostałem parę pał, dzisiaj dostałbym zakaz i w najlepszym wypadku zawiasy. Nie bardzo podoba mi się postawa roszczeniowa co do mlodych, "pokażcie na co was stać". Rozumiem z tego że Wy starzy już tyle zrobiliście dla naszego klubu że spokojnie możecie stać z boku i patrzeć jak Legia umiera. Waszych zasług nikt wam już nie odbierze ale czy nie szkoda wam tyle krwi i czasu co poświeciliście, to byla tylko fajna przygoda? Czy może coś wiecej? Jesli teraz nie staniemy wszyscy razem w jednym rzędzie w tej być może ostatecznej rozgrywce to Legia pozostonie tylko miłym wspomnieniem w naszych życiorysach. Z Legijnym pozdrowieniem iti sp...
Nie wiem jak mam odpowiedzieć na post "Do K(L)"
My wychowaliśmy się w innym środowisku. Zawsze był szacunek dla "Starszych". Oni nam zawsze mówili co mamy robić do momentu kiedy zaczeliśmy coś znaczyć. Pamiętam wyjazdy jak miałem 20-22 lata i nawet Angor czy inni z "Tych Starych" oddali nam "władzę". Ja zawsze byłem "małolat" - to słowa Marka Biduli czy Marka Nidka. Zawsze byłem małolatem dla Szkieleta , Szalonego ...czy innych. Oczywiście do czasu. Zaczęła się "era" Jagoda , Sitarza, Komiksa, Rygielka, Białka ...i innych moich rówieśników. I w pewnym momencie przekazaliśmy tę niby "władzę" młodszym. Namolny, Korek, Herman, Belmo ...Dobra ekipa!!! Dla mnie w/w zawsze będą kolegami. A co teraz będzie z kibicami Legii ... wszystko w ich pięściach...
Więcej się nie odzywam.
No chyba ,że ktoś sprowokuje... lub fajne wspominki...
Śmiać mi się chce z ,,wielkiego kozaka,,( chociaż nie był leszcz i miał swoje 5 minut ) ruena i jego samowolnych wpisów o sobie. A CO DO POZOSTAŁYCH TO DZIWIĘ SIĘ ŻE SĄ TAK MAŁO OGARNIĘCI I WYPISUJĄ WSZYSTKIE KSYWKI ZE SZCZEGÓŁAMI. OGARNIJCIE SIE BO KOMUŚ ZASZKODZICIE!!!!!!!!! A JAK MACIE TAKIE PARCIE TO PISZCIE TYLKO O SOBIE.
ps. co do ruena to pojawił się nie wiadomo skąd i bardzo późno więc tym co tworzyli LEGIĘ może tylko buty czyścić
Tu masz rację. Rouen pojawił się niewiadomo skąd , ale nikt nie pisał że on tworzył naszą wyjazdową Legię. Pojawił się i znikł tak jak sobie na to zasłużył. Trzeba przyznać ,że postać dość barwna. Nie raz mu mówiłem że nigdy nie będzie prawdziwym Legionistą. Pisałem gdzieś wyżej - to Krzyżak.
Co do ksywek to już dawno "przedawniwnie". Teraz żyjemy własnym życiem a do Legii tylko serce i wspomnienia.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Do wszystkich młodych kibiców.
My starsi panowie mamy coś takiego, że bardzo lubimy koloryzować nasze opowieści, ale wiele tych opowieści jest wyrwanymi z kontekstu.
W latach 80-ych gdy jeździliśmy na wyjazdy nie było wcale tak różowo jak to opisano.
Wielokrotnie byliśmy na meczach bez ... wyjętych barw :-)
Wiele razy się zdarzało, że uciekaliśmy pomimo, że było nas więcej. Wielu wcześniej wymienionych "bojówkarzy" uciekało najszybciej :-) W Mielcu przy basenie nie uciekał tylko jeden z nas bo ... miał skręconą nogę i nie mógł :-)
Na derbach 20 ludzi z Polonii zlało nas, zabrali wszystkie nam szaliki i flagi pomimo, że nas było 30 :-) W 83 Lech na finale PP rządził całą Warszawą i nikt z nas nie mógł nawet pisnąć. Takich sytuacji było setki. Mimo to najbardziej utkwiła mi w pamięci nasza ucieczka z Wrocławia w 84. 9 osób po 10 minutach II połowy autobusem do Kalisza, reszta do ... Wałbrzycha po meczu :-) Tylko jeden Wojtek L. został na dworcu czekając na pociąg do Warszawy, ale przypłacił to oklepem i chyba kurtką ze skóry (już za bardzo też tego nie pamiętam). Główny nasz "opowieściopisarz" pięknie opisał dni glorii i chwały, a zapomniał nam opisać jak wielokrotnie i On nie wytrzymywał ciśnienie i ... szybko biegał :-)
Kończąc powiem tak. Było pięknie bez względu na wszystko, ale nie zawsze to my byliśmy zwycięzcami tak jak próbują nam tu niektórzy wmówić :-)
PS. Jeżdzę do dziś dnia na niektóre wyjazdy, ale już siadam na sektorach "piknikowych" i powiem, że tam lepiej ... widać mecz :-)
kibic Rouen i Tulipan są jeszcze aktywni na Legii? Pamiętam , że Tulipan czasami prowadził doping na meczach.
pamiętam parę z tamtych wyjazdów (lata 90) pamiętam jak na wartę poznań wjechaliśmy na ostatnie 6 minut bo psy nas wzięły na alkomat ( biały miał chyba 1,9) i pamiętam też wyjazd na olimpie poznań jak laliśmy się z psami bo kwaśny pokazał im dupę i pamiętam flagę" przybyliśmy aby czynić zło" i awanturę z psami o nią , pamiętam jak w jeden autokar(na początku 1 połowy) wjechaliśmy do lubina a tam długie schody pod górę i 3 sektory musiały się przesiąść i wiele innych i miło jest powspominać stare dobre czasy iti spir....
CO DO KSYWEK. co z tego że przedawnienie ale niektórzy może sobie nie życzą pisania o ich wyczynach. więc puknijcie się w głowę
ITI SPIER...J
marna prowokacja, a swoją drogą ciekawe, co powoduje takie reakcje jak twoja....kompleks, zawiść, żal....złe wspomnienia
Może Darek C to Darek B z K6? Nie przypominam sobie aby polonia w 20 obila Legię w 30. Reszty oprócz Stali Mielec też sobie nie przypominam.
O Rouenie już było.
Tulipan został pogoniony bo miał lepkie ręce
Naprawdę fajnie się to wszystko czyta, tylko moim zdaniem większosc tychże opowieści trzeba podzielić przez dwa.Chciałbym się podzielić swoim spostrzeżeniami na temat wyjazdów(co prawda nie w latach '80 lecz z początku lat '90).jak slusznie ktos zauważył wielu tak honorowych kibicow ze Starszyzny przymykało oczy na różnego rodzaju kradzieże(barwy,buty,fleki,czasami nawet bilety)przez swoich.ktoś moze pomyśleć-masz dwie ręce to się broń.ale ciężko sie bronić 14- nastolatkowi przed grupą dwudziesto a nawet trzydziestoparelatków.Przykładem może być mój wyjazd na Zawisze gdzie o mało co a nie pożegnałbym sie z barwami(uratował mnie jakiś skinhead,zresztą ruch skinheadowski zawsze był mi bliższy niż menelsko-gitowski).Kradzieże jestem w stanie jakoś sobie wytłumaczyć wszakże taki styl miała kiedyś warszawska ulica.Polowania na buty,kurtki(fleki) były na porządku dziennym.Sławne były w szczególnosci w dniu meczu autobusy "piątki".Natomiast nie jestem w stanie wytłumaczyć tego co kiedyś się stało po meczu w Katowicach. Po meczu z hanysami wszyscy w klawych nastrojach opuszczają stadion tylko,że Starszyzna na chlanie do Sosnowca a młodzież została w bezszczelny sposób spławiona.Pamiętam te ganianki po hanysowie :) i pamiętam,że sporo chłopaków nieźle oberwało.mnie przykładowo jeden hanys o mało co a nie podciął gardła moim własnym suwakiem od bluzy tak mnie złapał za kaptur.Wtedy pomyślałem no cóż Starszyzna-sztywna,hermetyczna grupa-nie mo co się dziwić,że popędzili małolatów.Ale mniejsza z tym.Do czego zmierzam-kilka lat później ta sama hermetyczna,sztywna grupa miała za złe tworzeniu sie odrębnych grup kibicowskich takich jak TB'95 czy t'97 czy innych szyjących sobie flagi,robiących bluzy itp.Moim zdaniem to właśnie Wy Starsi Kibice Legi zapoczątkowaliście taki styl kibicowania i pamietam też jeden z wyjazdów, na którym niektórzy z Was dostali po liściu od TB.Dla mnie było to chore ale chwilę póżniej przypomniałem sobie Katowice i zastanawialem się czy czasami jakiś z tych małolatow pozostawionych samym sobie w sercu hanysowa teraz Was nie okłada.To tylko takie moje spostrzeżenia. Niewątpliwie,niezaprzeczalnym faktem ,że paka chłopaków dopingująca i jeżdżaca w latach '80 i '90 są twórcami potegi Legi Warszawa.Gdyby nie Oni Nasz Klub nie byłby tam gdzie jest teraz, na szczycie i to nie tylko na krajowym podwórku. P.S: mam nadzieję,że nikogo nie uraziłem swoim postem,nie takie miałem zadanie. iti spier...!!!!!!!!!
Dawaj napisz coś,bo mi nic do głowy nie przychodzi.iti spier...!!!
pamiętacie wyjazd do Opola na 1/2 finału PP? Pół Polski przyjechało, aby nam wp.., a jak Załężny złamał nogę jakiemuś leszczowi z Odry, to na stadionie była jedna wielka piana. Dla informacji dla małolatów na mecz pojechało nas z Marysina 5 mieliśmy 17 zł (paczka sportów kosztowała 11zł), bochenek chleba i kawałek boczku, a momo to przejechaliśmy w obie strony, byliśmy na meczu , a i kropelki się znalazły. W Opolu byliśmy 6 rano mecz był dopiero o 18. Cały dzień było "zwiedzanie Opola", aha na dworcu w czekały zjednoczone ekipy naszych wrogów, ale gdy zobaczyły cały pociąg w barwach i nas wrzeszczących walących kastetami w pociąg to się szybko ulotnili. To był szalony rok za 6 dni był finał w Kaliszu, przez to nie poszedłem na rozdanie świadectw (był koniec roku szkolnego). Pozdrawiam wszystkich wyjazdowiczów z tamtych czasów, młodzi powinni wiedzieć, że my nie mieliśmy komórek ani laptopów, jednak na wyjazdy umieliśmy się dogadywać.
dobry był wyjazd do piotrkowa na finał z gieksą i hotel w centrum piotrkowa, dzień przed meczem
ostry melanż
Flux '' Ta ostania niedziela" Pozdro dla Dominika WYJZDOWICZA, Fofla, Rutka kto zna to skoiarzy.
Najważniejszy jest ten nasz wyjazdowicz,he he!iti spier...!!!
Byłem , jechałem tym składem, potwierdzam.
Co to były za czasy , jak grała Legia to zjeżdżało się pół Polski. Co oni od nas chcieli... My tacy "spokojni". Po tym faulu Załężnego naprawdę się zagotowało. A Załężny tylko "żółta" kartka. Pęknięcie kości było słychać na trybunach.
ogarnij sie, co ty piszesz, chyba pomyliles strony. chodzi o ruena, w tych czasach nasz klub byl podzielony na kilka skonfliktowanych grup, ruen byl ze starszymi za barwami, czyli za tradycja, zgredy przegrali bo nastapila zmiana pokolen, poza tym kilku jego kolegow - bylych kolegow - zostawili go na pastwe losu, kiedy wszystko w miare wrocilo do normy, ci niby-kolesie go zdradzili. o tym wiedza wszyscy, no, prawie wszyscy, wiec nie pisz bajek, bo jak np. ja bede chcial poczytac bajki to siegne po andersena mam caly komplet ktory kupilem dzieciom na gwiazdke. mozna kogos nie lubic ale nalezy szanowac, widac ze masz do niego prywatny uraz wiec powiedz mu prywatnie a nie pisz takich bzdur na wyjazdach 80, bo ruen byl wtedy razem z innymi w najlepszej ekipie. nie mam zamiaru nikogo obrazic, mysle ze ciebie rowniez nie urazilem pozdro dla ciebie i innych kolesi
To o czym piszesz, tak było. Zadecydowały UKŁADY, pieniądze, handel [gadżetami], paru gości musiało odejść żeby paru innych mogło zostać. Ciemnotę można wciskać chuliganom np ze St. Woli bo oni nie wiedzą co jest zgrane. Przy okazji ktoś załatwił sobie na Legii "pozaboiskowe" porachunki. Jeszcze trochę i niektórzy uwierzą własnej proagandzie. Niektórzy mniej obeznani z tematem faktycznie te niektóre bajeczki kupili. Ale normalni ludzie wiedzą jak to było naprawdę. Oczywiście nie przeczę że Rouen mógł w którymś miejscu tez przegiąć ale to nie on zaczął. Nikogo nie pozdrawiam, wolę się nie ujawniać, nie ze strachu tylko nie lubię niepotrzebnego awantażu.
co do Rouena to swego czasu mial calkiem sporo do powiedzenia................ale pamietam jak przed jednym z wyjazdow z Radomskiej(pierwszy wyjazd do Pniew.......Tygodnik Miliarder czy jakos tam) mial szczepe ze Szczupakiem z Ursusa(zadziora z tego Szczupaka jak cholera była)............wynik remisowy,wylądowali pod autokarem
P.S.swoją drogą ciekawe co ten Szczupak porabia teraz,cholernie awanturny był koleżka:)
szczupak żyję, ma się dobrze, handluję przy metrze wilanowska czasem, nie wiem gdzie obecne mieszka
do redakcij-moze zbierzcie material na temat kabin w autobusach w barwach LEGII wlatach 80/99 bo to teraz sie nie zdarza
a pamieta ktos przyspiewki Lwow ZoLiborskich? Nie mam grosza i nie bede swego grosza w zyciu mial bo wychowal mnie ZoLiborz i wychowal balagan...nie .nie nie przejmuj sie zycie samo poprowadzi cie...Mnie wychowala Legia i jej pamietny mocny sklad z ZoLiborza...Ale jak ja bym spojrzal Tomkowi Paterowi w oczy jak by sie potoczyly moje losy inaczej..Pamietam jak dzis jego oposzczenie Z.K i pamietny mecz w srode PP ......Dziekuje Wam "Staruchom" to wy uksztaltowaliscie moj poglad... dzis patrze na moje rece i dalej sa obite, powybijane majac ponad30 lat w obcym kraju slawie Honor naszej Legii...Sobi serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Jana, choc nie bylem stalym bywalcem siennej nie raz daliscie schronienie....Jak bedziesz rozmawila albo widzial Tomka pozdrow go serdecznie od sasiada....
KTO UZYWA PSEUDO SS? duzo znasz detali z tamtych lat pozdro krrzys saszetka flux jagodzinek komix darek t ps tata
a pamietacie jak treli sie buty zawijaly czobkami do gory jak klamal?????
Zadzwon do mnie bo koleżka do którego szukałes kontaktu odezwał się do mnie.iti.spier...!!!
Tu przeważa chyba starsza młodzież, mało wpisów o naprawdę dawnych wyjazdach. Wiem, że starzy ludzie nie znają się na kompach ale od czego są dzieci i wnuki? Chętnie poczytałbym np. o wyjeździe do Zabrza w roku bodajże 1985. Też byłem ale z racji wrodzonego lenistwa chętniej czytam niż piszę. Wyjazd był zdecydowanie autokarowy, chociaż pociągiem zdaje się też pojechały jakieś niedobitki. Autokarów było 3, każdy przywiózł z Zabrza po 1 golu, czyli też 3. Różne potem słuchy chodziło o tym meczu w kwestii wyniku ale ciekawsze chyba były wydarzenia nie związane bezpośrednio z samym widowiskiem piłkarskim.
OJ KORCI MNIE, KORCI... OCZYWISCIE NIE O WYCZYNACH, BO JUZ O MNIE TU DUZO ZA DUZO, A U np. KOLESSKOWCOW DOSTRZEGAM BRAK WYOBRAZNI, SYMPTOMY MEGALOMANII I SWIADECTWO PORAZKI W WzN. KORCI MNIE ODPOWIEDZIEC "lysej" vel. "rouen(i)" a.k.a. "dunce" wpisujacej sie tu pod roznymi nick'ami jako rzekomi swoi obroncy... WSTYDZ(cie) SIE!!! TY(L)E!
A... JESZCZE JEDNO: ajtiaj przemijaj!!!
do dz POPIERAM CIE W SPRAWIE SCHREIBEROWEJ KWESTII
ładnie to tak podszywać się pod inną osobę?
Szczupak ma się dobrze, dom, rodzina, koledzy, piwko...
Sielanka.
A wtedy na Radomskiej lał się z Trelą.
http://www.youtube.com/watch?v=LG63yNIkQvo
Z pozdrowieniami dla ekipy z tamtych lat ;-)Chlopaki nic nie jest zabic wspomnien i wspanialych chwil spedzonych z wami
LEGIA TO MY !
Dziekuje ....
Film - kozacki!!!!. Byłem , może nie na wszystkich akcjach ale pamiętam. Parafrazując : "cuś pięknego"
To się nie wróci...
W dzisiejszych czasach nie jesteśmy do tego zdolni.
Może "zdolni" , ale kto zaryzykuje "odsiadkę"?
Nie te czasy...
Dzięki Ci "S" za ten filmik...
Na filmiku była pokazana akcja na ochroniarzy. dostali "baty" za poturbuwanie kibica Pogoni.
Jak oni wtedy spadali...
..................................
Hehe nie ma sprawy i mnie przechodza ciarki jak to ogladam ..
Poprostu mistrzostwo swiata i okolic !!
Mielismy wtedy dodam bardzo gustowną odzież a panowie fryzury ;)) Ech te czasy ...
Pzdr
A tak btw co do Lajkona to sie przeszczepil na cracovie ...pamietacie ?
Czuję potrzebe odnieść się do postu zakompleksionego osobnoka który z sobie wiadomych powodów wypisuje wraz z dwoma swoimi kolesiami bzdury na mój temay. się psycholu! Nie ma jednak gwarancji, ze lekarz ci pomoże, nie ma skutecznej kuracji na twoją chorobę czyli kompleksy,histeria, zawiść i głupota razem wzięte.Nie przedstawiaj się bo każdy cie zna.Masz zal do garbatego, że ma dzieci proste? Co JA niby tu piszę, gamoniu? To ty telefonujesz do chłopaków i gadasz im bzdury. Masz do mnie żal że ci wygarnąłem kiedyś kilka gorzkich słów prawdy? Słusznie, bo przywykłem mówić to co myślę. To ty dołożyłeś największą cegiełkę do podziału na MY i ONI. Kiedy to powiedziałem to złapałem u ciebie minus, nie pierwszy i nie ostatni.Ale twoja odpowiedź, to słynna narada w wąskim gronie [sztabie], i słynne powiedzenie > słuchajcie, powiemy, że było tak i tak<. Za moich czasów też tak robiłeś, ja się z tym nie zgadzałem więc znów łapałem minus. Nawet wrogom zawsze mówię jak jest. Sześć razy byłe >z drugiej strony bramy<, ostatnie zdanie w moich aktach oskarżenia zawsze brzmi tak samo: oskarżony xx nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.Kiedyś, jak kogoś wiozłeś, ktoś zobaczył nr to przyjechałeś do mnie [jak trwoga to do Rouena], z pytaniem co mam im powiedzieć. Ja na to, że nic nie wiesz.
No tak, ale ono powiedzieli na mentowni, ze mam powiedzieć.
No proszę, taki z ciebie chojrak a nie wiedziałeś jak się zachować. Może wystarczyło nie bawić się w mężczyznę i nie udawać twardziela ?
Jak widzisz, lepiej ci idzie z przeciwnikami, kiedy jesteś w grupie.Pamiętasz jak mądrzyłeś się przed krytą, kiedy miałeś za sobą grupę. Moją odpowiedzią była solówka poza stadionem na Agrykoli, szedłeś dziarsko, wyszliśmy za furtkę i mina ci zrzedła kiedy okazało się, że cieć nie wypuścił twego etatowego cichego pomocnika.Popyskowałeś trochę ale na Agrykolę już nie poszedłeś. Bo widzisz, niektóre kuracje dodają masy ale odwagi już nie, o rozumie nie wspomnę. Zresztą już wcześniej na promie z Malmo będąc z tym samym etatowym pomocnikiem nie pomogłeś własnemu bratu, przeciwnicy byli nie z tej ligi, co? Widzisz chojraku, ja wtedy ci pomogłem [jak trwoga to ...]
Kilka lat później zaczęła się na Legii wiosna ludów, młodzi zarzucali starszyźnie brak zaangażowania w >akcjach<.Mi nie, ja jeździłem bez przerwy [oprócz przerw w życiorysie], chociaż z początku tylko na Lecha [za Częstochowę].Kiedy mówiłem ci żebyś na nowo zaczął się angażować, odpowiedziałeś, że jesteś po trzydziestce i wyrosłeś z tego.Sitek skomentował to następująco: na akcje nie jeżdżą, lamusy, a rządzić by chcieli.Miałeś mi za złe że jeżdżę z NIMI. [Kolejny minus]. Teraz ci sami ONI cię tolerują i nie masz sobie nic do zarzucenia. A przecież to ci sami goście. Tobie wolno a mi nie? Rozumowanie Kalego. Największy minus załapałem u ciebie za Olsztyn. Często jeździłem sam, nie z grupa, bo ślubu z nikim nie brałem Na Stomil też pojechałem parę dni wcześnie, w końcu to stolica Warmii i Mazur. Zajazd, piwo, whisky, balety. Wchodzę na sektor a ty do mnie: to ty z NIMI siedzisz, z tymi...!!! Odwal się, odpowiadam, siedzę na trybunie dla VIPów.
TaaaaK? A co ONI robią razem ze Stomilem i naszą flagą do góry kołami???
Kolejny minus.
Z tymi hotelami to u mnie była normalka. Ktoś się dziwi skąd się wziąłem, he, he. Nawet jak się kiedyś na dworcu w łodzi wybiłem w miasto to jakiś gamoń krzyknął: zaje.ł nam barwy! A ja po prostu zwyczajnie odbiłem od reszty, w barwach, oczywiście.Poza tym często jeździłem sam bądź w wąskim gronie. Nie rajcowała mnie zbiorowa jazda na gapę i zbiorowa demolka przedmiotów martwych. One nie mogą oddać.Często kilka dni wcześniej, najlepszy hotel w mieście, w dniu meczu taksi na stadion. Inny poziom, co? Jak na tamte lata, oczywiście.Często był samolot chociaż obsługa lotniskowa była strasznie namolna, no i ta MO.Poza tym samolot nie wszedzie dociera, do Mielca n.p. musiałem lądować w Rzeszowie. Po latach, kiedy byłem bardziej rozpoznawalny, niektórzy z obecnej ekipy również latali ze mną. Kiedy otworzono granice, również to praktykowałem [jazdę osobno]. Niekoniecznie sam. Dwa razy w Skopje oraz w Splicie zamiast zdezelowany autokar, wybrałem wczasy. Ty nie wiesz, bo tam nie byłeś, podobnie jak na pierwszym meczu w Barcelonie. Nie widziałem tam tych którzy tworzyli Legie, oprócz tych, co byli. Siedziałeś w kapciach w domu. Później całkiem się zamuliłeś. Po wielu latach przerwy >wziąłeś się nie wiadomo skąd< i od razu rozpocząłeś jakieś chore wizje. Przyczyniłeś się do podziałów na MY i ONI. Nie sam oczywiście ale z NASZEJ grupy to ty byłeś prowodyrem. Zero >akcji< tylko kłótnie, w co i mnie wciągnęliście. Dostałem telefon, żebym przyjechał do pubu na kortach, myślałem, że na piwo, a tam młyn...
Za jakiś czas MY i ONI w ramach integracji zaczęliśmy wspólne >akcje<. Tylko dziwnym zrządzeniem losu ty i drugi z trójcy [nie świętej bynajmniej] robiliście za szoferów zamiast iść z resztą na akcję. Co za PRZYPADEK! Tacy chojracy! Więc może teraz ja o tobie? Zacznę od A do Z, powiedzmy od Amiki do Zabrza. Amika, wyjazd autokarowy, kierowca nam ucieka. Po meczu umówiona akcja, wracamy na razie na własną rękę, aby spotkać się w umówionym miejscu. Jedziemy w kilku jakąś budą, ty nie masz zamiaru brać udziału w akcji i zaczynasz swoje: powiemy, że nas nie puścili. Ja zaoponowałem.
Minus.
Tak się złożyło, że naprawdę nas nie puścili a ja milczałem wk...iony.Chcesz więcej odcinkówDo Zabrza daleko a jeszcze A nie skończone. Moje opisy są przynajmiej prawdziwe, bo o co tobie chodzi, tego nie wie nikt. No, może poza tobą. Kilku innych może mieć coś do mnie, głównie o to, że byłem z tobą w grupie MY, ale co ty chcesz??? Masz żal, że ci pomagałem Twoim dwóm koleżkom tez. Było nas więcej ale tylko wy z byłych NAS macie jakieś >ale<. Są wiaryd\godni ludzie, którzy potwierdzą to co tu napisałem [to czego NIE napisałem, tez. Wszystkich nie zastraszysz. Nie wiem skąd pomysł, że ja na tej stronie bronię się, podszywając się pod kogoś innego. Przed tobą nie muszę się bronić, jesteś niegroźny. Masz coś do mnie to przyjedź. Tylko sam, bądź raz mężczyzną. I nie odpisuj bzdur. Ochłoń.Niektórym zaszkodziłeś, nie tylko ja miałem pecha, o mnie głośno bo nie odpuszczam i poza tym jestem z tego grona najbardziej medialny.Cała wasza trójca bała się że wszyscy usłyszą prawdę z moich ust, dlatego wszelkimi sposobami trzymacie mnie na dystans.Chcecie się wybielić, co?Robicie wszystko żeby zabłyszczeć, nawet na pogrzeb Surówy pojechaliście. Szacunek dla zmarłego, tylko czemu nie było was na pogrzebie zasłużonego kolezki Władka Grotyńskiego.
To tyle w odpowiedzi na prowokacyjne, przesiąknięte donosicielstwem posty na mój temat, do kompletu moich danych nie potrzeba już nic oprócz mojego n~ru pesel.
Odnośnie tych ex kolegów których mimo wszystko udało ci się odwrócić, nie mam do nich żalu. Po prostu jestescie siebie warci.
Ale się Grześku rospisałeś!!! Napisz do mnie na maila , gdzieś wyżej znajdziesz adres. Dużo z tego co piszesz to prawda ale...
SZACUNEK DO JEDYNEGO OGINALNEGO WARIATA CO NA DZWIACH MIESZKANIA!MIAŁ NA PRADZE GODŁO LEGII! NA CAŁE DZWI WALNIĘTE! SZACUN! SZACUN!!!!ZAWAD! Z!TARGOWKA !OBECNIE!LEGIA LONDON!NAPISZ RUEN NA tomekzawadka@yahoo.com musimy kiedy się ustawić na wyjazd i pokaać małolatom jak LEGIA SIĘ BAWI!
dobre materialy o zagranicy http://www.arkowcy.pl/artykul,1921,1,derby-na-swiecie-crvena-partizan.tag
Na początku lat 90- tych, z ekipą skinowską urzędował taki młody kibic,rzucał się w oczy bo był dużo młodszy od innych.Widziałem go kiedyś w koszulce oi skinhead, ale na skina nie wyglądał,miał bujną blond czuprynę. Wogóle ta ekipa wyjazdowa z początku lat 90- tych to był konkret. Może nieduże liczby wyjazdowe, ale prezentacja grupy powalała na kolana.
Do Starszych, a czemu by nie opisać tych wszystkich ciekawych akcji w jakiejś książce to byłby bestseller.
Aktualnie czytam "HOOLIFAN"
Pozdrawiam:)
Rouenie- to nie jest miejsce do takich wypowiedzi , które nie dotyczą naszych wyjazdów. Pamiętam - jeździłeś - walczyłeś- było fajnie. To co masz do innych spraw naszych Kolegów - to jest tylko i wyłącznie Twoja i ich sprawa.
Nas nie interesuje co macie do Siebie.
My na tym forum chcieliśmy powspominać ciekawostki z naszych wyjazdów, a sam wiesz ,że nieraz było bardziej śmiesznie niż ciekawie lub niebezpiecznie.
Co tu więcej pisać- mnie jest przykro.
Napisałeś post który ma się nijak do tego co wyżej o Tobie ktokolwiek napisał. Proszę :
Nie załatwiajcie prywatnych spraw na LL.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich (L)
Wracajac jeszcze do Leszka. nie pamietam czy byl to rok`92 czy ciut pozniej w kazdym razie siedzieli jeszcze od Łazienkowskiej.mecz w srode, wygrali1:0. na Łazienkowskiej stala ciezarowka i rozdawali za darmo pepsi w puszkach. no i oczywiscie zdecydowana wiekszosc tych puszek zaczeła leciec na sektor gosci:)
to ze Rouen czesto trzymal sie na wyjazdach troche z boku to prawda Olsztyn pamietam ,wyjazdy te w mocnej ekipie ale i takie na LKS gdzie bylo z 40 moze troszke wiecej osob , super sie czyta . Tak zupelnie na marginesie napisze , ze w koncowce lat 80 i na poczatku 90 byly zdecydowanie lepsze warunki do kibicowania ,w Polsce wszysko sie zmienialo milicja nie ogarniala tego co sie dzialo .... teraz nasz klub przypomina dom wielkiego brata . water ty ...... kup sobie ..... na madagaskarze
W 91 lub 92r. Chyba w "przeglądzie sportowym" , był artykuł jak Legia "wita" gości przed meczem .Był to mecz z Zawiszą. Dziennikarz z przerażeniem pisał, jak na centralnym po wjechaniu na peron pociągu z Bydgoszczy wpadła grupa kibiców Legii i z pasami w rękach lała wszystkich "podejrzanych". Co do gazety mogę sie mylić.
niech ktoś ogarnie temat wspomnienia kibicow Legii TO SUPER KASA NA ROZRUCH RUCHU KIBICOWSKIEGO 100% KASY!TO BYŁ BYHICIOR!A FILM JAK BYY POTEM NA PODSTAWIE KSIĄŻKI!TO JUŻ MDLEJE!BYLIBYŚMY!NIEZWYCIĘŻENI!!!!!
małolacie, czytaj uważnie posty, to nie Rouen opisuje to czy tamto, lecz na samym wstepie zaznacza ze odnosi sie do postu czyjegoś na jego temat, sporo z tych sytuacji w miare dobrze kumam. a poziom postu tego jakiegos tam,nie chce mi sie szukać kogo, są na niskim poziomie, Rouen i tak delikatnie sie do tego odniósł.
Coś takiego było kiedyś na „kibicach”:
>>Lato 1989 roku spędzałem z doborową ekipką w Mielnie. Mieliśmy hajsu od metra – zatem zabawa trwała od rana do świtu z małymi przerwami na przerwy w życiorysie. Przy okazji poznaliśmy sporą grupę miejscowych, oddanych fanów miejscowego Saturna, którzy w stanach upojenia wznosili okrzyki w stylu: ”Mordy rozwalim, kutasom z Gwardii Koszalin!” – co nam się bardzo podobało.
Owi kolesie tak się z nami zżyli, że jak musieliśmy wracać do Warszawy – jeden z nich o ksywce Sklepik – zabrał się z nami. Teoretycznie ten chłopaczyna przyjechał do nas z powodu sympatii do Legii, jaką zapałał wskutek obcowania z nami - w rzeczywistości jednak przyczyną numer jeden – była nastoletnia blondyneczka, Martusia z mojej Strefy– w której się on nieprzytomnie zabujał.
W Warszawie, Sklepikowi nie szło w sprawach sercowych, więc komarował u mnie, codziennie zaliczając reset w budce z piwem „Watra” przy Dworcu Południowym. Był z nami na meczu na Łazienkowskiej, brał udział w jakimś dzikim podwórkowym megapijaństwie zakończonym ogniskiem z okolicznych ławek i interwencją odpowiednich służb – w końcu wystrzelał się z kasy i już miał wracać do siebie – jak spotkaliśmy Martę, która oznajmiła, że chce jechać na najbliższy wyjazd do Zabrza... Sklepik pewnie zobaczył w tym wszystkim swą ostatnią szansę i pojechał z nami...
Na początku – wyjazdowy standardzik: lekka wódeczka, zakrętasy z kanarami, pociągowa anarchia – nic ciekawego. Potem pojawiło się paru gości z Zagłębia i znaczna część wysiadła w Sosnowcu, resztę ekipy przechwyciły psy na następnej stacji – a my w dziewięć osób, porozrzucani po składzie, wysiedliśmy sobie w Gliwicach – celem spokojnego popiwkowania.
Poruszamy się po tej mieścinie na luzie jak po swoich rejonach, ale kiedy, jako najstarszy, wszedłem na zwiadzik do takiej zadymionej żuler-budy, gdzie dawali kuflowe – szybko się okazało, że trzeba mieć się na baczności. Troszkę się działo w tych Gliwicach. W każdym razie po nieudanej akcji na Stara wiozącego skrzynki, z jak się okazało pustymi butelkami po piwie – umościliśmy się w jakiejś wyludnionej restauracji z fontanną, skąd po skonsumowaniu niezłej dawki full-lajta – ulotniliśmy się na „trzy –cztery!”.
Nie niepokojeni przez nikogo – żółto-niebieską rzeźnią – dostaliśmy się do Zabrza. Po drodze jeszcze tylko się okazało, że Sklepik nie dogada się z naszą blondi... Wysiadamy na dworcu rozproszeni, barwy pokitrane – bez kłopotów mijamy poli/milicyjną sukę – wchodzimy po schodkach na Aleję Trzeciego Maja i idziemy w stronę Roosvelta...
Nagle w ułamku sekundy widzę taki kadr: jeden gamoń od nas niesie coś w reklamówce, na której jest pokaźny herb Legii – a z bram po drugiej stronie ulicy – wysypuje się, wyposażona w pasy grupa łysych – leci z wrzaskiem w naszą stronę... Nasza młodzież spier..la, a Marta, z którą szedłem na samym końcu, łapie mnie za rękę, a następnie obejmując z całych sił, zanim cokolwiek zajarzyłem – zamyka mi usta cudownym pocałunkiem...
Miękko mi się w kolanach zrobiło, bo ładniutka gówniara była, ale nie wiedziałem, że do tego tak smaczna... Wataha hanysów przewaliła się obok nas i... zostaliśmy sami w obcym mieście... Marta – jak gdyby nic się nie stało – ciągnie mnie za rękę – Zbierajmy się, daleko do tego stadionu? Mnie mowę odebrało, wydobyłem tylko z siebie, że już blisko – i poszliśmy. Tymczasem Sklepik z jakimś małolatem zwiedzali Zabrze w przyśpieszonym tempie gonieni przez dwóch konkretnych Żaboli. Biegną przez jakieś zaułki, uliczki, parkany – nagle scena jak z filmu: tory kolejowe i zbliżający się pociąg. Sklepik ciągnąc naszego młodziaka za mankiet w ostatniej chwili przeskakuje tuz przed lokomotywą, a kiedy cały skład towarowca przetacza się - czeka na swych prześladowców z kawałkiem znalezionego metalu w grabi... Hanysy nacierają – a on, mizerota, że pożal się Boże – odprawia ich odmownie kilkoma sprawnymi pociągnięciami. Z malutkim sprzętem, co prawda, ale kto się tym wtedy przejmował. Potem dopiero się, chłopak, przyznał, że uprawiał jakieś azjatyckie ekstrawagancje i miał w tym rewelacyjne wyniki. No cóż – można się w życiu naciąć – nie ma to tamto... Równolegle z Martą – docieram pod kasy. Stajemy w jednej z kolejek, gdzie bilety sprzedawano z zaparkowanego Żuka. W oddali słychać jakieś zamieszanie. – Tam są chyba nasi! Może jest tam Sklepik – idę sprawdzić! –krzyknęła Marta – i pobiegła w tamtą strone... A ja sobie stoje w tej kolejce i ch.. mnie strzela, że coś mnie podkusiło z tymi Gliwicami... Nagle podchodzi do mnie dwóch kolesi: - Skąd jesteś?! Tego już było dla mnie za wiele... Opętało mnie wisielcze poczucie humoru: –Zduńska Wola, - mówię i... sam się z tego na głos śmieję... Doskoczyło jeszcze dwóch czy trzech, chwycili mnie – i jak na krzyżu – rozpostarli na płocie... – Dawaj sza(L)ik! – Nie mam, kur...! – Oddaj, bo jak znajdziemy to nie przeżyjesz... Taaak... Kiedyś były modne takie tureckie kurteczki z dużą ilością kieszeni i odpinanymi rękawami... I taką, szarą katankę – wtedy miałem na sobie... Hanyski wiskają mnie zacięcie... Odpinają kieszeń, w której mam złożoną małą flagę i na niej na górze na wierzchu położone klucze od mieszkania.... Zamarłem... a oni zobaczyli te klucze i... zapięli tą kieszeń z powrotem... a zaraz puścili mnie i zapowiedzieli rychły łomot w szerszym wydaniu. O ja pier... – co za lamusy... Po tej odprawie celnej przeszedłem ze dwieście metrów dalej wzdłuż płotu stadionu im. Adolfa Hitlera – patrzę stoi grupka nielatów od nas, otoczona wianuszkiem lokalnych... Jeden z naszych płacze, że mu hanysy brata ukradli i nie oddadzą, dopóki go nie wykupi za gorzałę – a on tylko na chwilę wyszedł z domu z małym na spacer... Nie wiem skąd – dołącza do nas Marta, a zaraz potem Sklepik. Niepokoi mnie to, że nikt nic nie wie o losach Brata Tomasza... Hanysy próbuja być dla nas nie mili: - Poczekajcie... jak tu był niedawno Ruch – to im tak dowaliliśmy... a psy nic nie reagowały. Dostaniecie tak samo... Wśród tych kopaliniarzy był gość o ksywce „G” (jak jeden z Robin Hooda). „G” zauważył, że nasza blondi chce zajarać – nikt nie ma fajek – więc poczęstował ją papierosem. Zaczynam z nim nawijać – tak jakby nieprzystająco do zaistniałej sytuacji, kiedy to miał nastąpić rychły lincz – coś tam o wyjazdach, o awanturach, o Warszawie – w końcu stanęło na Widzewie... – Tych kurew to nienawidzę z całych sił. Najbardziej – oznajmia „G”. Dla mnie RTS też był wtedy negatywnym numerem jeden – więc stwierdziłem, że w tym punkcie – to się z nim zgadzam całkowicie... Zaraz potem rozmowa zeszła na zupełnie luzackie klimaty, „G” coś zaczął świrować do Marty - ta mu coś wesołego odpowiedziała... A wianuszek węglarzy tężeje... No i nagle, ku naszemu zdumieniu „G” odwraca się do tej całej hordy, podnosi prawą dłoń i krzyczy: -Ej! Odsunąć się – to są moi znajomi z Warszawy. Są w porządku!. Widać wpływowy był – bo się hanyski rzeczywiście odsunęły... Ja mu mówię, że musimy wziąć naszych młodziaków – a on na to do nas – Dobra, wszyscy za mną, proszę... Co za film to był – ja przepraszam... Poszliśmy sznureczkiem za nim, on nas przeprowadził jakąś bramką poza jakąkolwiek kontrolą – a potem na tyłach ichniejszej krytej, krzycząc do swoich –„z drogi – Legia idzie!” podwiódł nas prawie pod nasz sektor... Na koniec wymienił się z Martą adresami, poprosił mnie, żeby mu na pamiątkę przysłać znaczek Legii – przybiliśmy piątala – i sobie poszedł... Pamiętam, że jak weszliśmy na nasz sektor, niektórzy patrzyli na nas jak na UFO i pytali jakim cudem żeśmy się dostali... Przy okazji znalazł się Brat Tomasz, który nigdy w życiu tyle już co wtedy się nie nabiegał... A potem to Cyzio strzelił na 1:0, mecz zakończył się remisem. Tuż po ostatnim gwizdku dostałem jeszcze solidnie, od jakiejś niebieskiej mendy, pałą – i wreszcie wróciliśmy do Stolicy, odpuszczając (oczywiście nie wszyscy) balecik w Sosnowcu... Na pamiątkę po tym wyjeździe pozostały mi: potężna sina pręga na plerach i smak tego niebotycznego pocałunku... A ten znaczek wysłaliśmy „G” po dwóch dniach – jednak nie mam pojęcia – czy do niego dotarł... <<
zacząłem wczoraj po południu, czytałem do 18, dzisiaj rano po 10 znowu i skończyłem teraz o 16. Przeczytałem wszystkie posty i muszę powiedzieć że jestem pod ogromnym wrażeniem Waszych wspomnień no i oczywiście pamięci. Moim zdaniem książka mogłaby być zbyt lukrowana. To co tutaj opisaliście należałoby wydrukować, oprawić w okładki, zatytułować i wydać ! W takiej formie najlepiej się to czyta. Aż ciarki po plecach przechodzą, zwłaszcza jak się co nieco kuma.
Skoro już przeczytałem wszystkie posty z zapartym tchem, jak najlepszą przygodowo - awanturniczą książkę, to też dorzucę coś od siebie ze wspomnień, nie są to barwne opowieści ale w końcu wspomnienia.
Jestem rocznik 78 i pierwszy kontakt z Legią miałem w wieku jakiś 4, może 5 lat (czyli koło roku 82-83, kiedy wracałem z moją matką od babci ze Stegien autobusem. Pamietam że siedzieliśmy z tyłu na pojedyńczym siedzeniu i gdzieś na wysokości Trasy Łazienkowskiej wbiło się do środka kilkudziesięciu lekko i mocniej podpitych kibiców, wracajacych pewnie z jakiegoś meczu na Ł3. Może to było 162, może 362 w stronę Pragi,a może inny autobus wtedy jezdził, nie mam pojecia bo za mały byłem żeby wiedzieć jakim autobusem jadę;_) No i dawaj zaczęła się jazda, spiewy i trąbki, ku przerażeniu ludzi jadących autobusem no i oczywiscie mojej matki, która nie mogła się spodziewać takiej podrózy, majac kilkuletnie dziecko pod opieką. Pamiętam tłok i darcie się przez otwarte okno nad nami, zwłaszcza piosenkę która utkwiła mi w pamięci, a którą , o czym nie mogłem wiedzieć wtedy za kilkanaście lat sam spiewałem na Żylecie:
"Zabrze, Zabrze, to jest jeb...a wieś
Nie ma tam co wypić, nie ma tam co zjeść ! "
Także moze to był mecz z Górnikiem.
W każdym badź razie z przerażoną matczyną dowlekliśmy się jakoś do przystanku na Pradze (róg Inżynierskiej i 11go Listopada), gdzie wysiadaliśmy. Pamiętam że jak matka wstała, trzymajac mnie za rękę, to któryś z kibiców w dzinsowej kurtce (takiej "cztery pory roku" - z rozpinanymi rekawami na wiosne a z zapinanymi na zime = hehheee- taka byla moda wtedy) krzyknął w tłum: "uwaga ! przejscie zrobic ! Kobieta z dzieckiem chce wysiąśc !" Zrobilo sie luzne przejscie i spokojnie wysiedlismy.
Potem w domu matka nie wytrzymala (bedac drobnej postury i jak to kobieta delikatna i wrazliwa osoba), posadzila mnie na taborecie w kuchni, rozplakala sie i trzasac mna zapytala:
- i co chcesz byc taki jak oni?
Było to dla niej spore, stresujące przeżycie, chociaż zakończyło się bardzo sympatycznie i charakternie.
Nie moglem wtedy wiedziec ze za 12-13 lat tez bede jechal tym samym autobusem w strone Pragi, wracajac z meczu, moze troche inaczej ubrany i darl ryja na cale gardlo: "Tańczymy labada, labada, labada, tańczymy labada małego walczyka. hej !!!". Taką to anegdotkę z dzieciństwa mogę przytoczyć ;)
No i jeden wyjazd który zaliczyłem do Łodzi na Łks. Miałem chyba 16 lat, tak to chyba był 94 rok kiedy Legia zdobyła Mistrza i chyba takze PP. Pojechaliśmy w 5 osób, pociągiem, sporo przed meczem. jeden z chłopaków, który był o pare lat starszy od nas mial wielka podrozna torbe, a w niej zlozona ogromna sektorowa flage. My, jak na tamta mode przystalo w zielonych flekach, na ktorych pomaranczowych lewych stronach mielismy narysowane herby Legii. Ogolnie lekka konspiracja na miejscu na stacji, rozdzielilisy sie na mniejsze grupki zeby nie zostac namierzonym, bo jakiegos powitania moglismy sie spodziewac. ja z moim kilezka pamietam ze szlismy jakims przejsciem podziemnym w nieznanym celu i nadzialismy sie na jakas ekipe z flaga Zawiszy Bydgoszcz, chyba mieli zgode z LKSem.
Po paru godzinach blakania sie w okolicy dworca w koncu postanowilismy uderzyc na stadion. Troche sie pekalismy, bo pod stadionem bylo kilkaset albo kilka juz tysiecy lodziakow a my w 5, zreszta hooliganami nie bylismy, tylko zwyklymi typkami ponadto 16 letnimi. Pamietam ze podeszlismy do jakiegos psa stojacego przy nysie i mowimy ze z Warszawy jestesmy i chcemy na stadion sie dostac. Byl to nasz 1 wyjazd wiec kompletnie nie wiedzielismy czego sie spodziewac i jak sie dostac pod kasy. Myslelismy ze idac do sektora gosci zostaniemy ostro zaatakowani, posypia sie kamienie, czy cos w tym stylu, a pies ów wział gumowa palke, kask nalozyl i odprowadzil nas do tych kas, polecial chyba 1 kamien w nasza strone i pare wyzwisk, ale w sumie bez ekscesow żadnych dostalismy się na trybune. Bylismy tam jako pierwsi, sporo przed meczem, i mielismy pomysl zeby lodzianom wypiac gole dupy z naszego sektora, bo ich juz sie sporo zgromadzilo. ale jakos sie nie zdecydowalismy w koncu. Po jekims czasie zza łuku na ktorym bylismy uslyszelismy juz glosne i mocno chóralne przyspiewki naszych, no i zaczeli sie wsypywac na łuk. Jak sie pozniej z tv dowiedzialem bylo 2000 ludzi, mecz wygrany przez Legie 1, albo 2 zero, zreszta Legia wygrywala ze wszystkimi wtedy, a Wisla grala w 2 lidze:)
No i potem powrotka juz w calej grupie pociagiem, pamietam ze w przedziale bylo chyba 19 osob a ja cala droge stalem na jednej nodze, na zmiane, bo nie bylo ani centymetra miejsca na postawienie drugiej.
taki to wyjazdzik jeden w swoim zyciu zaliczylem i tez milo wspominam, mimo braku zadym adrenalinka była.
pozdro dla wszystkich z L w sercu
siemano i szacunek.Legia zawsze budzi respekt i moj osobisty szacunek.w 1995roku,miala miejsce fajna akcja przed meczem Stomil-Widzew.rano czekalismy na pociag z Wawy,powitalismy Sz,Pe,Po,Ne z Legii.przy czym SZ i PE to byla wtedy chyba czolowka mlodych w Legii.byl jeszcze kolezka ze Slaska mianowicie W.i nas 4 z Olsztyna.ocziwiscie jakies piwko i pare godzin pzed meczem udajemy sie na stadion.sprawdzic czy jest ktos z widzewa.wchodimy na bieznie a tam na ektorze pare godzin przed jest juz ok30 typa na plocie duza flaga piotrkow trybunalski.PE z Legii mowi atakujemy ich w dziewieciu,po chwili wachania biegniemy zrywamy im flage,widzew nawet nie drgnal.flaga wisi na meczu do gory nogami,pozniej jedzie do Wawy.nastepnie idziemy szukac widzewiakow dolacza jeszcze paru chlopakow z Olsztyna.widzimy ich pod sklepem cala chmara,naprawde duzo.wahamy sie ale spokojnie wchodzimy w sam srodek tej gromary,widzewiaki do nas z wodka i tekstem "o chlopaki z Olsztyna,napijmy sie"PE wali pierwszego z brzegu w zeby,no i my wszyscy ich atakujemy,a widzew co?rozbiega sie.zabieramy im chyba ze 3 szaliki.chcialbym pozdrowic PE,SZ,PA,NE z Legii.do tamtej pory takich desperato w zyciu nie widzialem,a i chlopaki naprawde wpozo.
TE ROUEN, MŁODY ZAWADKA Z TGKA NIE GDERAŁ A POZNIEJ WSZEDZIE PODBOIJAL.POGNANY. TRUKN NA STARY TGEK. U NAS NIKT.
Rozumiem,ze ta =zgoda= ze stomilem,to bardziej uklad huliganski byl,o ile dobrze pamietam.
pognaliscie go?co to za typ ten zawadka, bo od paru miesiecy w roznych artykulach czytam jego komentarze glupawe w stylu NAJAZD!BEDA NAS TYSIACE,A NAWET MILIONY,Z CALEGO SWIATA,NAJAZD NA KOPENHAGE!LEGIA LONDON!.....kurde to jakis czub...:) mial robic wyjazd z UK do kopenhagi i co?zes...ral sie...nic nie zorganizowal....
te pretensje ktore ktos mial powyzej,ze nie umiales odpuscic malolatom sa troche uzasadnione:) sam widzialem na promie do ystad jak jechalismy na elfsborg jak B z TB95 zes rano potraktowal prz sniadaniu, alchim sie wtracil i was rozdzielil,potem na stadionie tez chyba cos miales do niego:) ale nie znam Cie wiec tylko stwierdzam fakt, bez napinki.
jedyne co slyszalem o Tobie to ze zlamales reke ratajowi w tango i kesz:)
A ŻE NIE GDERAL TO JEGO PRYWATNA SPRAWA PEWNIE UZNAL ŻE PEWNE SPRAWY POSZŁY ZA DALEKO ALE TO TEMAT ROZKMINKI WIĘC PAJACU NIEWYPISUJ TU NA FORUM O ZAWADZIE BO TO BYL KOCUR NAD KOCURAMI I NIGDY NIEPĘKAŁ!JAK TY! ZAWSZE WYKRĘCALEŚ SIĘ OD AWANTUR!TO ON BYL PIERWSZY A ŻE NIGDY NIEMIAŁ ZDROWO POD SUFITEM TO INNA BAJKA!POZDRO!DLA !KUMATYCH!
Witam Starzyznę!
Chcę się przyłączyc do tych piszących i przekazac opowiastkę z realu , która wydarzyła się podczas wyjazdu na mecz Legia : Barcelona 0:1 . Nie pamiętam dokładnej daty , jechaliśmy z Kościerzyny w 4 osoby. Wszyscy jeździliśmy na Lechię i zapragnęliśmy zobaczyc na własne oczy słynną Barcę z Koemanem na czele.Jechał obecny trener Lechii , jego starszy brat Maciek , Michał G. i ja. Początkowo podróż przebiegała spokojnie.Siedzieliśmy w przedziale dla palących , tzn. Michał i ja . Maciek ze Skałą lub jak kto woli Cyganem siedzieli kilka przedziałów dalej. Z nami natomiast jechało młode małżeństwo , a potem dosiadła sie kobieta z córką , taką na oko 12-13 lat. Gdy chciałem zapalic to ta kobieta stwierdziła żebym nie palił , bo córka jest chora na astmę . Stwierdziłem ,że to przedział dla palących i jak jej sie nie podoba , to niech się przesiądzie. Wtedy zaoponował ten młody małżonek i poprosił mnie bym uszanował niepalących tak jak on i wyszedł z nim na fajkę , na korytarz.Tak uczyniliśmy, Michał poszedł z nami. Na korytarzu otworzyliśmy okno , bo pociag zwolnił . Zbliżał się Malbork. Z daleka już było widac na peronie jakąś hałastrę. Nie tylko widac , ale i słychac. Aby w razie czego byc neutralnym i nie rzucac się w oczy , już w Gdańsku załozyliśmy barwy klubów angielskich. Michał nszalik Liverpoolu a ja Man. UTD. W tych barwach nieopatrznie wychylilismy się przez okno gdy pociag wtoczył sie na peron w Malborku. Po chwili wszystko stało sie jasne. Tu wsiadali jadący na ten sam mecz kibice Olimpii Elbląg. Barwy żółto-biało-niebieskie. Kilku dostrzegło nas w oknie i zapytali -Skąd ? My na to zgodnie z prawdą -Kościerzyna ! Oni - I co? Lechia ? A ja zasugerowany tymi ich barwami mówię -Nie! Arka!Na to jeden z nich-Ładujemy się! My czym prędzej do przedziału. Michał szalik wcisnął tak jak ja w grzejnik pod siedzeniem. No i czekamy co sie wydarzy. Są! Otwierają się drzwi. wchodzą , na co matka astamtycznej dziewczynki mówi-Tu jest wszystko zajęte! Ten przywalił jej w czoło tzw. kokosa i powiada-Morda świnio! Myślę sobie przesranka. Gościu pyta-Gdzie szalik ? Oczywiscie my o niczym nie wiemy i wogóle nie kumamy o co chodzi. Wtedy typ zauważył wystające spod siedzenia frędzle. Błyskawicznie szarpnął za szalik . Zdążyłem go złapac i owinąc raz dokoła nadgarstka. Zaczyna się przeciaganie połączone z tzw. wiatrakami i kopaniną. My drzwi zasuwamy , oni odsuwają.Zaliczyłem dwa strzały , typ z buta w torbę. Wtedy ten młody żonkoś z przedziału mówi do żony-dawaj torebkę! Myslę sobie ,że gościu boi się o torebkę. A ten wyciągnął z niej lakier do włosów , odpalił zapalniczkę i gdy drzwi się ponownie otworzyły , poczestował napastników miotaczem ognia centralnie w ryj. Szalik puścił klient natychmiast , złapał się za twarz z okrzykiem -Wje.y masz! Wycofał się z koleżkami. W szarpaninie jednak wypadło mu ,,białko" Przwrócili niechcący jakąś babcię z siatkami , wysypał się ryż , dużo ryżu.Tych kibiców Olimpii było ok. 60-70 osób. Pociag stoi , opóźnienie rośnie. Ktoś mówi ,że przyjechało ZOMO. Faktycznie trzy lodówy przyjechały. Psiarnia się wtacza do pociągu. Robią kipisz . Wtedy ta matka astmatyczki woła dwóch do przedziału. Pokazuje na nas i mówi-O! Tych panów chcieli okraśc w biały dzień! Na to pies mówi do nas- Czy jestescie w stanie rozpoznac sprawców? Na to ja mowię do psa-Czy jestescie w stanie nas eskortowac do Warszawy? On-Nie! Ja,że też nie. Pies-Co proponujecie? Postanowiliśmy opuścic pociąg. Przechodząc w zdłuż składu Maciek zauważył typa z opalonym ryjem ( gosciu już miał na sobie inne ciuchy) Stanęliśmy przy tym oknie , gościu patrzy na nas niepewnie. Słyszę jak Maciej zaciąga gluty z głębi gardła. Po chwili na twarz typa leci zielony kisiel. Gościu zamyka okno , ale był spóźniony. Maciek ryczy-Tak się bawi , tak sie bawi Lechia Gdańsk!!!Mieliśmy pecha. Na dworcu została grupa ok.15 kibiców , którzy odprowadzali ekipę na pociąg. Z okien padają okrzyki - Łapcie ich! Wpi...c Lechii!!! Salwujemy się ucieczką do dworcowego kibla i z tamtąd przez małe okienka na zewnątrz. Dopadł nas dziadek kiblowy-Płacic! Płacic!. My mu na to , że ledwo z życiem uszliśmy. Zlitował się i puscił nas. Trafiliśmy do restauracji ,,Nad Nogatem" Po trzech piwał obejrzałem szalik Manchesteru. Relikwia to była wtedy ! Marzenie sciętej głowy. Przywiozła mi go dziewczyna z Anglii. Szalik miał odprute frędzle na ok 4 cm. Poza tym zadnych innych strat.Dowodzik tamtego co dostał lakierem utopiliśmy w Nogacie. Nastepny pociąg do W-wy dopiero za 1,5 godz. W Warszawie ciężko było się dostac na stadion. Byliśmy 40 min. przed meczem a wpuszczali po 2-3 osoby co 5 minut. Nasz bilety mieli Maciek z Tomkiem , ale oni z pociągu nie wysiedli w Malborku. Chciałem jakoś ocenic szanse wejścia przez ogrodzenie i od razu dostałem gumą przez dupę od,, pały" na koniu. Za chwilę ktoś mi wykręcił rękę do tyłu i popycha przed sobą , ale na stadion. Dobre i to myślę. Na stadionie puszcza mnie!! Odwracam się ! Hełm WSW!! Ziomal z Kościerzyny !!! Pyta czy jest jeszcze ktoś z ziomków. Za chwilę prowadzi Michała i pokazuje nam , gdzie siedzą Maciej z Tomkiem!! Jesteśmy prawie bezpieczni . Prawie , bo Olimpia jest już na Żylecie. Te angielskie szaliki skitraliśmy do worka marynarskiego i byliśmy anonimowi. W przerwie Maciej poszedł spełnic swoje marzenie. Poszedł dotknąc flagi,, Żyleta jest zawsze z nami"Wrócił szczęśliwy, dotknął jej. Legia nieoczekiwanie przegrała 0:1 . Do domu wracaliśmy pociągiem z Olimpią , ale trzy wagony za nimi:) Ogólnie było fajnie , adrenalinka , niepewny los! Czasem człowiek potrzebuje takich doznań. Pozdro! A my swojeeeeee!!!
TAAA... JESZCZE NIECH SIE "LYSA" pochwali sie, skad ten "rouen", doda, po co przedstawial WW "L" za granica jako chorego na AIDS, wymyslil pseudo-afere A po srodmiejskim spotkaniu z LKS, kwestionowal postawe E (z symbolem!) w trakcie urlopu po czechoslowacji itp. itd. Jest jeszcze temat pewnych darowizn z konta GS na konto mlodziezy, ale... o tym sza!
do ss. troche przesadziłeś byłem na gwardi ale nikt nie śpiewał z nas jelcz moto oławiani bo nie było takiej przyśpiewki chelsa ma racje z czarna ziemia i.t.d. takie barwy ma. fakt włos nam z głowy nie spadł pogadaliśmy troche ktoś od was chciał wymieniać sie odznakami pozdrawiam
Dzbanek miodu, litr wódeczki, by odrzucić twe smuteczki i sto latek na dodatek, by smaczniejszy był opłatek. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
Szczesliwego Nowego Roku dla wszystkich ze starej ekipy..........i tej mlodej tez!!!!!!Oby Wam sie darzyło i oby wrocila choć namiastka starego klimatu na Ł3!
szczęśliwego nowego roku i wielu wspomnień od dalekiej oławy dla wszystkich pamiętających stare dobre czasy i tych młodszych też
tamte klimaty...
http://www.youtube.com/watch?v=mVaMH-P4K3I
Kalisz... dlaczego tam był w ogóle grany Puchar Polski ? Przecież tam dobrego stadionu nie ma...
Moglbys podeslac linka do pucharu polski co wiazales ten szalik ? PZDR
W Otwocku przy stacji pkp była taka buda z automatami,w tle grało radio...zapowiedzieli studio s-13...Legia grała gdzieś na Śląsku. Ś.P Tytus tak jak stał zostawił flipery powiedział tylko: o k....,i biegiem na pociąg.....miał pól godziny do meczu.....
Ten typ tak ma,zostawił by wszystko,pojechał nawet w kapciach,bez kasy,bez szans by zdążyć....dla niektórych "BEZ SENSU'
Dlaczego?po co?...nie wiem ,chyba z miłości,......bo liczy się BYĆ!...a nie "mieć"........takich kibiców iti nie kupi nigdy.......
Pewnie będzie stadion,pewnie znane piłkarzyki i wyniki.....jacyś ludzie .....przyjdą kibice?
Legia to symbol,Legia to idea,Legia to dusza...
Legia to My... ....CWKS LEGIA WARSZAWA........tak masz na imię ...tak mamy na imię... ja i TY.
Nie kupisz tedy, tego kolego z iti........więc S.......J !!!
Szacunek dla większości wyżej wymienionych.....to właśnie ten Typ.
Ktoś wspomniał tu Władka Grotyńskiego,dziwny i pełen tajemnic był tak naprawdę.
S Szczepłek napisał kiedyś,że miał słaby charakter i nie można go było znaleść ?meldunek w Józefowie fałszywy?
Kilka razy go odwoziłem z pod nocnego "U Grudziądza"do rzekomego domu...staliśmy tam, a On opowiadał różne rzeczy....ten dom to chyba mu kobita zabrała?
Pijany,brudny,bełkotał....jak ostatni menel,mimo to było coś w nim takiego,że wzbudzał szacunek.
Osobiście kojarzył mi się z "Komu dzwonią temu dzwonią"...pomyślałem teraz po latach umarł pijak ale Pan.
Dziennikarzom często ściemniał,bawił się ze znanymi bogatymi ludźmi.......ale też stawiał chłopakom pod nocnym i z nimi pił jak z kolegami...
Za młody byłem by oglądać jego wielkie chwile......poznałem legendę,w ciężkich jego chwilach i zacząłem go podziwiać nie dlatego,że był wielkim bramkarzem...................ale dlatego,że był CZŁOWIEKIEM.
Taki wyjazd do Józefowa,wspomnień,przeszłości.... sorki
A z tym krojeniem potwierdzam tylko,że mnie to nauczyło bardzo mocno zaciskać ręce na szaliku i myśleć :jak leżąc skulony na glebie można długo wytrzymać kopanie?im więcej strachu i wstydu przed utratą barw, im więcej takich myśli tym więcej miałem siły,że wytrzymam....zresztą najczęściej takie rzeczy działy się w Wawie po meczu,wracając do Otwocka na wschodnim kilku takich silnych z Kamionka kroiło młodych frajerów.
Była prosta metoda :na pytanie skąd jesteś?mówiłem prawdę :z Otwocka
-Tytusa znasz?
-znam!..................Wystarczało,nigdy nikt mi niczego nie zabrał.......może odpuszczali widząc moja zawziętość w oczach?może takie to kozaki były?...nie wiem,ale wiem ,że wielu traciło barwy....i ci młodzi wcale nie wszyscy na polonie poszli......znam kilku takich co trafili na widzew.....
Zna ktoś takiego "zibiego" z bródna(całą pensje na widzew wydawał)z psem(nie mylić z gadem)go na widzew wpuszczali ..tego owczarka to chyba dla samoobrony miał...pamiętam,że były polowania na widzew w Mazowieckim,jeździło ich z trzech z Siedlec,dwóch z Mińska,czterech z Otwocka,pięciu z Wawy...wiem bo raz bylem na młynie widzewa na zaproszenie koleżki...na pytanie łodziaka z kąd jesteś?z Warszawy mówię(zawsze tak mówiłem bo gamonie nie wiedzieli gdzie Otwock)...dlaczego nie śpiewasz?.....wtedy ten znajomy się wtrącił:zostaw on dziwny jest......debil na to:aaaa i dał spoko.
Dziwny byłem ?bo na widzew pojechałem...może tak?to do tych dziwnych znajomości nie których w/w,każdy gdzieś ma kolegów,wśród wrogów też....inne czasy...
Na finale P.P w Olsztynie obok mnie siedziało dwóch Lechitów.....po meczu na głupie zaczepki miejscowych...oklepywali pyski z miejsca,to nie była chyba krecia robota co?fajne chłopaki.......w syfie też koleżki z Gdańska byli git....młody nie zrozumie...inny system....
Na meczu o mistrza z Górnikiem w 94 na trybunach siedziałem za skinheadem, którego nie dało się nie zauważyć. Starszy gość pokaźnych rozmiarów, cały w dziarach. Miał na płocie swoją flagę -Oi z trupią czaszką w barwach Legii.
Książkę można wydrukować,tak się fajnie czyta to wszystko.
Przez takich 'miszczów' jak wy normalny człowiek boi się iść na stadion i nawet nie wie jaką atmosfere i ile radości traci. Dobrze wam napisał '...' tylko za delikatnie boście nie zrozumieli. Wal*ć bydło które pragnie tylko nap***dalać innych, żadna Legia wam do tego nie jest potrzebna, to tylko pretekst by trzymać się w grupie i lać innych spod innej bandery.Moglibyście sie nazywać Pcim Dolny i też byście sławili swe imię bijąć i niszcząc wszystko. Przynosicie hańbe swemu klubowi. Powinni was lać i jeszcze raz, a potem przymusowa eutanazja. Normalni ludzie chcą wyjść i pokibicować, wspierać swoją drużynę dopingiem, a nie pięściami.
Mam nadzieje że wygrają pikniki, bo wolę szum popcornu niż dostać czymś w głowę tylko dlatego że urodziłem się w innej części miasta/regionu i kibicuje swojej drużynie a nie waszej. Pozdro dla normalnych!
Może ktoś opisać historię gniazdowych na Legii albo chociaż wymienić ich w kolejności aż do Starucha/Szczęsnego. Bardzo jestem ciekawy. Pozdro od małolata!
Zajebiste były wizyty Legii na dworcu w Otwocku jak przejeżdżał Motor i miał kilkuminutowy postój.
Motor pare razy wysiadał w Otwocku i kroił z szalików młodych(dużo silnych mieli),........wtedy pamiętam ,że zrobili mały wyskok z rurkami, no ale właśnie wtedy była pomoc z Warszawy i ten ich wyskok skończył się szybkim wskokiem z powrotem,a za nimi psy drzwi blokowały i wrzeszczały przez te swoje wielkie krótkofalówki żeby szybciej maszynista ruszał,z drugiej strony od postoju taksówek stały chyba ze trzy stary zomoli z posiłkami ale się nie ruszyli?bali się:)
Trzech psów zaklinowanych w drzwiach do pociągu i gościa nap... ich metalowym śmietnikiem po plerach pamiętam do dziś,wtedy uderzyć "smerfa" to było coś ,ale trzech i to takim blaszakiem robiło wrażenie......a oni biedni nie mogli się razem przecisnąć:)
Potem jeszcze przed Świdrem kamionka małolatów i coś się działo:)
Ogólnie w tamtych czasach z Otwocka-Świdra jeździło około 30-50 chłopaków(pociągi),większość na własną rękę(Żyleta,kryta,zakole-różnie siadali)(wyjazdy około 10-20 stałych,zależy jaki mecz,na P.P w Olsztynie było chyba ze trzy/cztery dyszki i chyba pierwsza flaga Otwock,ale nie wiem czy wisiała na płocie,choć jakieś zdjęcie z podróży znalazłem i oczywiście do Łodzi najliczniejsze liczby))
Na Żyletę trzeba było jechać dwie godziny przed meczem,pamiętam takiego chłopaka jak nam wypadł z pomostu na tory przed Powiślem,otrzepał się i jeszcze pomachał:)dotarł na drugą połówkę(zazwyczaj piło się winko w żółtku,może to go zmiękczyło i złagodziło upadek:)on też kiedyś był przyczyną kłótni jak malował CWKS na ścianie bloku i zjadł literkę a właściwie namalował dwa razy "w" i śmiesznie się tłumaczył ,że był w stresie:)ktoś się pytał o "Klakiera"z nim się właśnie kumplował,jakoś zawsze razem ich pamiętam(duży i mały) ..... mały wyjazd do pobliskiego Otwocka,ostatnio poszedłem zobaczyć ile Legii przyjedzie na OKS-Olimpia....cieniutko,w tamtych czasach na przywitanie Motoru dużo więcej bywało,a przecież Otwock to miasteczko z takim dobrym klimatem... :) i teraz lepszy czas dla piłki w O.
Dziś OKS ma drużynę w wyższej klasie i z tego co widzę to trochę kibiców się organizuje to pewnie więcej by obecnie jeździło,jeździ?a mi już 42 stukneło:)ale wspomnienia zostały,fajnie było.......
.....taki film kiedyś chłopaki z turnieju kibiców przywieźli , scena jak B.stoi na przeciw Holenderskiej policji i krzyczy im prosto w nos :Raz Dwa Trzy Łódzkie psy :)..powalała ,chyba wtedy nawiązała się ta słynna zgoda z ADO Den Haag,i jeszcze jak wszyscy kupowali gazety pod dupe na ŁKS ,dojazdy żółtkiem z Koluszek(tam z reguły musiałem wysiadać z powodu braku biletu) i na mecz z widzewiakami(k...a.,ile się nasłuchałem..he,he sam przeciw wszystkim:)raz stojąc na końcu peronu czekając na żółtka przeżyłem dziesięć minut lustracji:) stałem w szaliku a z drugiego końca dziesięciu widzewiaków i tak filowali na mnie, jakby zauroczeni moim pięknym szalem...patrzą na mnie,no to ja na nich...trzymają w łapach jakieś dechy i gapią się jak sroka w gnat.....aż wsiadłem i odjechałem zerkając czy nie wsiedli na końcu składu,ale nie, stali ogłupiali:)chyba myśleli,że to jakaś prowokacja i speniali:)..................he,to sobie przypomniałem.Pozdrowienia dla elity,dobry przykład dawali,dzięki takim jak oni Legia wzbudzała szacunek w całej Polsce......szacunek i strach,który nieraz ratował dupe takim samotnie podróżującym jak ja wtedy.
Zresztą wielokrotnie gdzieś na wakacjach wchodziło się do baru czy nawet na jakimś polu namiotowym na ostro,z dumą,pogardą,szalem kłując w oczy i większość peniała,słychać tylko było:Legia przyjechała:)i choć do ułomków nie należałem to niejednokrotnie się udawało dlatego,że elita zrobiła taką opinie,mimo powszechnej nienawiści trzeba było kozaka by się oszukać i dostać łomot..Lata osiemdziesiąte......eech.niby człowiek młody i głupi był ....ale ile w tym było pasji,nie zapomina się takich emocji.
A gniazdowych specjalnie to nie pamiętam,było kilka osób,które miały mir i pokazywało się ich nowym jak gwiazdy B,S,R,M itd,.....nie było gniazda,zazwyczaj któryś z nich coś zarzucał,po za tym była cała masa meczy o których wszyscy wiedzieli i widzieli,że są lewe i często była szydera...ktokolwiek coś wesołego palnoł i reszta śpiewała...
..pamiętam Mareczek bum..bum,bum,bum z Zulusa Czaki(taki modny serial wtedy)..albo ogólną podnietę jak jakiś debiutant wchodził i wszyscy ekstaza i ogólny tumult a gość się jarał np.Jóźwiak miał takie wejścia(straszny drewniak był).....z lekka kpiną Witek Sikorski najlepszy w Polsce jest..a on rajd przez całe boisko:)ale on naprawdę byl dobry(jego brama z Interem -malina)...tylko jak przy składzie (chyba jednym z najlepszych pod względem talentów) cała masa meczy 0-0,1-1,0-1 z jakimiś cieniami z końca tabeli, to z irytacji śpiewało się mapet show i takie tam,przynajmniej na Ł3 tak bywało.....bo nam wolno,ale obcym już nie..".I nikomu... nie wolno ...się z Legii śmiać"..".Bo my jesteśmy.. Legionistami..."pijemy tanie wino..pijemy je litrami."....czy Pijaki i złodzieje są.. kibice z W......".....Centralny Wojskowy Kochany Sportowy..Hej!...Buda Kazimierz!nie rusz Kazika bo.....,tak pamiętam lata osiemdziesiąte,zresztą chyba tu już wyżej napisano wszystko,to tylko mój punkt widzenia,o gniazdowych niech się wypowiedzą ci co lepiej wiedzą i pamiętają,takich jak ja było tysiące.......może jeszcze wrócą te tysiące...
LTM-prawobrzeżne Warszawskie okolice to wiedzą.Szacunek.
Praga północ i południe od Legionowa do Otwocka.-Na zawsze z Legią.
iti patataj
Do Sobi.Mysle ze nie do konca co piszesz odnosnie meczu Legia -Lech 90 jest prawda.Te 150 osob to bylo,ale zamknietych na Wilczej dobrej ekipy Lecha.A wpierdol to dostalo paru zakreconych co sie czuli silni.I nie pisz ze tego tego dnia 150 Lechitow zaliczylo szpital bo to nieprawda.
LP myśleć to ty sobie możesz co chcesz.Najlepiej to siedzieć w domu,pójść na mecz na pół godziny przed rozpoczęciem,następnego dnia przeczytać Życie Warszawy i póżniej wypisywać tu głupoty.Pozdro dla starej wiary,raczej nie dla LP.
I tu sie mylisz kolego bo ja nie z tych co gazety czytaja,a z tych co niejednokrotnie za swoj ukochany klub ryzykowali zyciem.Na mecze chodze od 80roku,a pierwszy wyjazd to 86,wiec troche juz widzialem i troche przezylem.Na ochocie akcja dla Was na plus-przyznaje ze troche Nas zaskoczyliscie z lopatami w lapach,ale w centrum przez kilka godzin panowalismy niemilosierne i gdyby nie milicja,ktora zrobila na Nas konkretna zasadzke to nie wiem co by sie jeszcze wydarzylo.Na meczu ani po nim nikogo obitego od Nas nie widzialem a o ludziach w szpitalach tez bym pewnie slyszal.Moze tam i kogos trafiliscie bo zawsze sie znajda zakreceni ale nie bylo ich tylu jak napisales.
No cóż,trzeba było od razu pisać że się jest z krainy bulwy:)Rozumiem że do porażek jest się ciężko i wstyd przyznać,a z tym zawsze mieliście problemy.Zgadza się że gdy wysypaliście się na Ochocie z pociągu na Aleje to panowaliście ponieważ bylo was grubo ponad 300 bulw co w czasach bezkomórkowych było naprawdę poważną siłą,ale póżniej jak się że tak powiem rozpierzchliście to byliście przechwytywani na mieście i było was tego kilkadziesiąt sztuk(bar Zodiak,Nowy Świat,park przy PKiN,baryłka na Marszałkowskiej i wiele innych).Dalszy komentarz jest zbyteczny.
Jak napisales "panowaliscie poniewaz bylo was grubo ponad 300 bulw"wiec nie za bardzo nie kumam do jakiej porazki sie przyznac.Jakos nie pamietam zebyscie wy kiedykolwiek chodzili po Poznaniu jak u siebie przez kilka godzin i siali groze.Po tych wydarzeniach w calej Polsce nie mowilo sie o rozbitych glowach Lechitow a o "tornadzie" jakie tego dnia nawiedzilo stolice.Przydalo by sie troche obiektywizmu
Jak wieść gminna niesie:)spadł deszcz,a mówiło się o tornadzie:) trzeba było wzmacniać morale.
A po co chodzić po Poznaniu:)
Legia nie musiała tego robić bo była wielka i do niej należały lata 70/80,a obiektywnie to w Polsce" mówiło się" tylko o Legii i żadne niuanse tego nie zmienią.
Cała Polska się sprężała na jakieś tam akcje i czasami się udało(bij mistrza) ale i tak w ogólnym rozrachunku Legia jest "liderem tabeli wszech czasów"
Kolega Sobi obiektywnie opisał co widział,Ty opisałeś co widziałeś a i tak to nie zmienia generalnie tego,że wtedy Legia była wielka-obiektywnie.
A w tych czasach to juz co, wielka nie jest?Wracajac do tematu to nie neguje ze bylisce jedna z lepszych ekip w Polsce,teraz zreszta tez, ale co do tabeli wszechczasow to Ruch czy Lechia miala lepsza bande od Was a i w terazniejszych czasach chorzowskie nie sa gorsze wiec z tym liderowaniem to bym sie wstrzymal.Nad nami to tez nie zawsze gorowaliscie przypominajac Czestochowe 80,final PP 88 w Lodzi czy wyzej wspomniany Legia -Lech 90 nie mowiac juz o ostatnich 10 latach.Tez obektywnie.
Witam Wszystkich,
Miło was słyszeć po latach ...
Eh, to były piękne czasy !!!
Pozdrawiam Ekipę Wyjazdową z lat `90
Do SS.
Co tam u Ciebie?
A dla Wszystkich :
http://www.youtube.com/watch?v=LG63yNIkQvo&feature=player_embedded
Wyjazd kwiecień 1977 Śląsk - Legia 0-1
Angor,Hiszpan,Czarny,Trela,ja,Bosman(chyba pierwszy wyjazd),Muzyk
Czacha,chyba Benek - kto pamięta?
Te dawne wyjazdy do Wrocławia znam tylko z opowieści ś.p.Janusza Hiszpana ponieważ z racji swojego wieku w 77r. to ja mogłem mieć tylko ranny wyjazd do przedszkola na ul.Sosnowej.Tak jak już wcześniej opisywałem także mieliśmy swoje wyjazdy z Lisem i Hiszpanem do Breslau i pomimo waśni między naszymi klubami rzadko trafialiśmy na Oporowską z powodu alkoholu oczywiście stawianego przez Wrocławian(pozdro dla tych ludzi).Jak mnie pamięć nie myli to na 4 razy dotarliśmy tam 1 max. 2.No ale wtedy dla nas wszystkich mecz był raczej na drugim planie:)Pozdro dla tych wariatów co naprawdę mają L w sercu.
http://www.wgrane.pl/film/5dde7c5e22c2b8a03b42a38eefed7559
Zaczynają od 1.21......
Pozdro
byłem w czoraj na p.p. we wrocku myślałem że we wtorek i wieczór ... a tu normalka ekipa doś głośny doping dobrze zgrani fajna prezentacja moje uznanie .
To chyba nie jest forum dla małolatów i ich kolegów. Siusiu,paciorek,kupka i spać! Pozdrowienia dla Nanka,Sidneya,Kwinta,Brzydkiego Rysia i Starszyzny!
zdrowych wesołych świąt i dobrego szczęśliwego nowego roku
2011
stare Brodno, Minsk.M,Ursus,Halinow, to byly ekipy ktore mozna bylo spotkac na wszystkich wyjazdach w tamtych czasach. szacunek . Uczestnilismy we wszystkim co opisujecie. Poczytam i opisze pare wyjazdow o ktorych nie napisaliscie. Chodzby wyjazd na Siarke w pore osob dzien przed meczem. Sobi powinienes pamietac
TB'95
to ekipa nie do powtórzenia, ta ekipa to historia, to myślę sobie naprawdę ciekawe wspomnienia, ja jako siostra jednego z w/w Panów ze starej ekipy :) patrzyłam na flagi, zdjęcia, plakaty, zdobycze czyli szaliki -wroga ;) ale napiszę jedno: jestem załamana tymi dziećmi które teraz tam się panoszą, a gdy starsi stoją przed bramką przy wejściu na stadion to nawet ich nie kojarzą...smutne i żałosne TO ONI WSZYSTKO STWORZYLI! teraz mam wrażenie że liczy się całkiem co innego..
Widzę ,że coś się fajnie zaczęło ale trwać przestało:( wspomnień mało? chyba nie ?
Nie wiem dlaczego , przestaliście Panowie i Panie pisać o wspomnieniach związanych z czymś co w waszych serduchach zajmuje przednie miejsce , o czymś co wypełniało a mam nadzieję że dalej wypełnia wasze życie, o tym że moglibyście życie za to oddać o miejscu(dość odmienionym) nie mniej jednak stanowiącym o waszej miłości do klubu , barw, honoru. Patrząc na to wszystko , czytając co napisaliście ,rzeczywiście łza się w oku kręci. legia kiedyś łączyła , teraz dzieli:( to przykre ale widać takie jest życie. Pokazaliście że można miło powspominać stare czasy , pogadać z Tymi którzy dzielili z wami złe i dobre chwile. Coś zauważyłem ,że koniec nastąpił wtedy kiedy Rouen napisał sprostowanie do wcześniejszych wypowiedzi, wtedy nastąpił początek końca. Piszcie to co zostało w Waszej pamięci związane z Historią którą ,jak pragnę zdrowia sami tworzyliście .
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!