Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Czwartek, 17 grudnia 2009 r. godz. 08:40

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Tusk: Powinna być akceptacja dla działań policji

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza

Dziś na łamach Gazety Wyborczej można przeczytać wywiad z premierem Donaldem Tuskiem, który odnosi się do zachowań kibiców na trybunach. Jak powszechnie wiadomo, Tusk na co dzień kibicuje Lechii Gdańsk. "I tam, gdzie ona gra, skończyły się tego typu zdarzenia. Nie tylko dlatego, że ja jestem na meczu. Jest wiele miejsc w Polsce, gdzie się zmienia zachowanie kibiców. Obserwuję to w miejscach, gdzie powstały nieduże, kameralne stadiony. Otoczenie wpływa na zachowania ludzi" - mówi premier.

Właśnie powstanie nowoczesnych obiektów zdaniem premiera zmieni zachowanie kibiców.

Jego zdaniem w Polsce nie potrzeba wprowadzać nowych przepisów, tylko starać się egzekwować te już istniejące. "Dlaczego tak jest w Polsce, że jeśli ktoś uderza siekierą policjanta na meczu czy tuż po meczu, to jest kibolem i dostaje kolegium, a w każdym innym miejscu inny obywatel, uderzając policjanta siekierą, dostanie 10 lat więzienia" - pyta Tusk, który dodaje, że stadion nie jest miejscem, które usprawiedliwia agresję. Premier nie godzi się na nazywanie osób używających "sprzęt" jako kibic, pseudokibic i kibol. "Bo to nie są nawet kibole, tylko przestępcy, potencjalni mordercy" - mówi stanowczo.

W rozmowie pojawia się również wątek zeszłorocznego meczu Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Polonią a Legią, po którym zatrzymano 741 kibiców Legii. "Nie wiem, czy pan pamięta, że ostatnio - a mógłby to być moment przełomowy - dostaliśmy po głowie, ja i ówczesny wicepremier Grzegorz Schetyna. Prawdę mówiąc, zdębiałem, gdy usłyszałem, jak kilku parlamentarzystów PiS zaczęło na nas bardzo głośno krzyczeć, gdy policja zatrzymała bardzo dużą grupę kibiców Legii. Akcja była masywna, twarda. Nagle się okazało, że te działania spotkały się z krytyką opozycji i niektórych dziennikarzy. Czy dlatego, że ci z PiS, którzy najbardziej ubolewali, może nigdy nie byli na stadionie? Jeśli im się wydawało, że to, co zrobiła policja, było brutalne, to może dobrze byłoby, aby poszli na niektóre trybuny i zobaczyli, co to jest brutalność" - mówi Tusk o tzw. "Akcji Widelec".

Najbardziej oburzający w tym wszystkim wydaje się komentarz dziennikarza Gazety, Radosława Leniarskiego, który jako komentarz do słów Tuska przypomina zdarzenie z 2 września 2008 roku w ten sposób: "Aresztowano ponad 700 kiboli, którzy maszerowali ulicami Warszawy na stadion Polonii bez biletów, za to wielu z tasakami, łańcuchami i maczugami". Tymczasem przypomnijmy, że najbardziej niebezpiecznym narzędziem znalezionym na miejscu zatrzymania kibiców był jeden widelec.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!