Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Ryszard Szul przygotowuje aparaturę do testów szybkości - fot. turi
Ryszard Szul przygotowuje aparaturę do testów szybkości - fot. turi
Poniedziałek, 18 stycznia 2010 r. godz. 15:13

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na łasce i niełasce Ryszarda Szula

turi

Legioniści nie przepadają za Agrykolą, bo zwykle właśnie tam trenerzy serwują im najbardziej wyczerpujące testy wytrzymałościowe i szybkościowe. Tym razem tradycyjne bieganie odbyło się nie w zimnej Warszawie, lecz w słonecznym Mijas. Większość podopiecznych Jana Urbana doskonale zna położone w La Cala Resort boiska - Legia trenuje na tych obiektach drugi raz z rzędu. Ale i tak jest to pewna odskocznia od zajęć w Warszawie czy Mirkowie. No i między treningami można się powygrzewać na słońcu, którego tu nie brakuje. Temperatura 19 stopni i zielona trawa - czego chcieć więcej?
Fotoreportaż z treningu - 58 zdjęć Mishki

Poranne zajęcia zaczęły się o godzinie 10. Popołudniowe odbywać się będą o 16.30. Według pierwszych planów, jakie nakreślił sztab szkoleniowy, legioniści dostaną wolne dopiero w sobotnie popołudnie. Do tego czasu ćwiczyć będą dwa razy dziennie. Za nimi już testy przeprowadzane, jak zawsze, przez Ryszarda Szula. Nie było lekko, ale humory dopisywały. Po rozgrzewce na bolące kolano zaczął narzekać Takesure Chinyama, który ostatecznie resztę treningu przesiedział na ławce z opatrunkiem na nodze. Kiedy przestanie go boleć? Nie wiadomo. Paradujący o kulach Jan Urban był bardzo rozczarowany pierwszą kontuzją na zgrupowaniu. Na szczęście do końca zajęć bez problemów dotrwali kontuzjogenni Bartłomiej Grzelak i Sebastian Szałachowski. Mięsień naciągnął co prawda Inaki Astiz, ale zacisnął zęby i zszedł z boiska dopiero, gdy przeszedł wszystkie testy.

Szul, biegając z paskami, zegarkami, widelcami i innymi wynalazkami był w swoim żywiole - rządził i komenderował. Piłkarze zdołali wyprowadzić go jednak kilka razy z równowagi. Ci, którzy już przeszli testy, kopali z boku piłkę. Ta po uderzeniach przelatywała kilka razy tuż obok fotokomórek rozstawionych przez trenera "Sztangę". "Serdecznie was proszę, idźcie gdzieś z tymi piłkami. Najlepiej w..." - złorzeczył pół żartem, pół serio Szul. "Gizmo, ja cię błagam, nie bądź..." - nie przebierał w słowach trener. Jego prośby i nawoływania na niewiele się zdały - sytuację w męskich słowach rozwiązał dopiero przyglądający się temu z boku Urban.

W czasie testów na mniej lub bardziej szczere wsparcie kolegów mogli liczyć ci, którzy za bieganiem nie przepadają. Radović zabawnymi okrzykami motywował Choto, ale szybko okazało się, że jak na razie to on jest w gorszej dyspozycji. Choto triumfował, bijąc zasapanemu "Rado" brawo, a ten nie miał już nawet siły na wdawanie się w dalsze pyskówki. Swoje porcje ironicznych oklasków zebrał także Giza, który sprinterem raczej już nie zostanie.

Najciekawiej zrobiło się na koniec, kiedy nadszedł czas na bieg na 600 m. Piłkarze zostali podzieleni na grupy stworzone według uzyskanych przez nich wcześniej wyników. W pierwszej, najmocniejszej grupie, triumfował Kiełbowicz. W kolejnej najmocniejszym ogniwem był Wawrzyniak. Wszyscy z zaciekawieniem czekali na to, jak spisze się testowany Ghandi. Szły nawet zakłady o to, na którym miejscu przybiegnie Ghańczyk. Ten zaczął wyścig świetnie, odskakując reszcie stawki i dyktując mocne tempo. Po pierwszym okrążeniu słabiutko szło Radoviciowi, ale zmobilizowany wyrwał do przodu i linię mety minął tuż za nowym kolegą. Nieoczekiwanych emocji dostarczył wyścig bramkarzy. Ci, którzy stawiali na Gostomskiego i w nagrodę obiecywali mu ananasa, srogo się zawiedli. Ambitnie pobiegł Kostia Machnowski, którego do końca gonił tylko Kuba Szumski. Ostatni, z uśmiechem na twarzy, na mecie zameldował się dostojnie biegnący Jano Mucha. Ostatecznie, biorąc pod uwagę wszystkie grupy, wygrał Kiełbowicz, przed Ghandim i Wojtkiem Szalą.

Ghandi powoli aklimatyzuje się w drużynie. Jest nieźle skoordynowany ruchowo, ale dziś nawet nie powąchał futbolówki, ciężko więc oceniać jego walory piłkarskie. Na razie mieszka z Arielem Borysiukiem, wkrótce jednak prawdopodobnie przeprowadzi się do Dicksona Choto - negocjacje trwają :-)



















fot. turi


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!