Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka
fot. Mishka
Czwartek, 28 stycznia 2010 r. godz. 13:30

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

"Rado" liczył do dziesięciu

Redakcja

Legioniści mieli rozegrać w Hiszpanii jeszcze jeden sparing, tymczasem zagrają aż dwa. Jutro o godzinie 13 zmierzą się w Esteponie z FC Zestafoni, a w sobotę, prawdopodobnie o godz. 16:30, zagrają w Mijas z Hajdukiem Split. Mecze odbędą się dzień po dniu, ale Jan Urban nie będzie miał problemu z zestawieniem składu. Jak zapowiedział po sparingu z Metalurgiem, wystawi dwie zupełnie inne jedenastki, a piłkarze będą już grali po 90 minut.
Fotoreportaż z treningu - 18 zdjęć Mishki

Dzisiejszy trening zaczął się od tradycyjnej rozgrzewki, którą przeprowadził Ryszard Szul. Po ćwiczeniach ze sztangami przyszedł czas na wieloskoki i wbieganie na górę sprintem. Szul chwalił tu zwłaszcza Sebastiana Szałachowskiego, który wrócił już do zajęć z resztą drużyny i zwinnymi krokami skakał na zbocze. "Tak Szałach, świetnie!" - mobilizował fizjolog, który chwalił także Ariela Borysiuka i Jakuba Koseckiego. Gorzej szło natomiast Dicksonowi Choto, który jednak poprawił się w drugiej serii ćwiczeń. "Wbiegamy na luzie, macie czuć jak drżą wam nogi" - pokrzykiwał Szul.

Potem piłkarzami zajął się Lucjan Brychczy. Legioniści dobrali się w pary i ćwiczyli podania. "Panowie, dokładnie podajemy" - pouczał Brychczy. "Myślcie podczas gry!" - dodawał przyglądający się zajęciom z boku Jan Urban. Pod koniec zajęć trener zarządził gierkę na utrzymanie. Zawodnicy musieli wymienić między sobą 10 podań, jeśli im się to udało, zdobywali punkcik dla swojej drużyny. Podania liczyli wyznaczeni piłkarze z ekipy "Pomarańczy" i "Żółtych". "Jeden, dwa, trzy, cztery, kuuuurczę!" - denerwował się Miroslav Radović, gdy jego koledzy tracili piłkę. "Szałach, głośniej liczymy!" - podpowiadał Urban nieśmiałemu Szałachowskiemu. Kilka razy udało się wymienić 10 podań, najczęściej jednak piłka padała łupem przeciwników.
Fotoreportaż z treningu - 18 zdjęć Mishki


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!