Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 r. godz. 12:12

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Postępowanie przeciwko tortowemu "terroryście" umorzone

Woytek

We wrześniu 2008 roku podczas posiedzenia władz spółki Ekstraklasa SA doszło do incydentu z udziałem kibica i ówczesnego prezesa Legii. Wojciech Braun rzucił wówczas w Leszka Miklasa tortem. Miklas wytoczył sprawcy proces cywilny, jednak sąd po analizie sposobu, okoliczności oraz motywacji sprawcy przy popełnianiu czynu umorzył postępowanie.

Dzień po zajściu tortowy "terrorysta" został zatrzymany przez policję, jednak po przesłuchaniu nie postawiono mu żadnych zarzutów. Poszkodowany wniósł jednak do sądu prywatny akt oskarżenia.

Sąd zdecydował o umorzeniu postępowania, ale zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżyciela prywatnego kwotę 300 zł tytułem zryczałtowanej kwoty wydatków poniesionych w sprawie. Uzasadnienie Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia:

"(...) W zachowaniu Wojciecha Brauna Sąd nie dopatrzył się cech wyłącznie nagannych i zasługujących na potępienie. Warto podkreślić, że oskarżony nie działał w sposób złośliwy. Jest on wiernym kibicem klubu sportowego "Legia" i swoim zachowaniem w dniu 30 września 2008 r. chciał wyrazić protest przeciwko polityce grupy "ITI", właściciela klubu "Legia Warszawa" i jego Prezesowi Leszkowi Miklasowi, który twierdził, że nic złego się nie dzieje i konflikt między zarządem klubu a kibicami, będący wyrazem dezaprobaty wobec aktualnej polityki zarządu, nie istnieje. Wolą oskarżonego Wojciecha Brauna było jedynie zwrócenie uwagi na powstały problem.
Chociaż sposób w jaki to uczynił w żaden sposób nie zasługiwał na aprobatę, to jednak nie stanowił on zachowania, które rozmiarem swojej niepoprawności czy naganności przesądziłoby o uznaniu istnienia znacznego stopnia społecznej szkodliwości. Wolą oskarżonego Wojciecha Brauna nie było wyrządzenie komukolwiek szkody ani krzywdy i faktycznie tak się stało.
Świadczyło o tym chociażby wykorzystanie tortu, jako przedmiotu rzuconego w kierunku oskarżyciela prywatnego, który z natury jest rzeczą o miękkiej strukturze. W efekcie oskarżyciel prywatny nie doznał obrażeń ciała. Warto także podkreślić, że działanie oskarżonego nie było wymierzone w oskarżyciela prywatnego jako osoby fizycznej, lecz jako prezesa zarządu, który uosabiał politykę klubową, z którą oskarżony się nie zgadzał. Oskarżyciel prywatny stał się zatem dla oskarżonego reprezentantem niepopularnych idei, nie zaś ofiarą jako jednostka ludzka. Przybycie razem z fotografem miało na celu wyłącznie upublicznienie przedmiotowego zdarzenia w celu wywołania określonej reakcji, nie zaś znieważenie oskarżyciela prywatnego.

Zważyć należało, że zachowanie oskarżonego Wojciecha Brauna było jedynie efektem wielu miesięcy kumulowania się negatywnych emocji, spowodowanych istniejącym konfliktem między oskarżycielem prywatnym jako Prezesem Zarządu klubu sportowego, a kibicami tego klubu.

Podczas trwania "osobistego manifestu" oskarżony Wojciech Braun używał nadto inwektyw słownych wskazując tym samym wysoce emocjonalny stosunek do zaistniałej sytuacji konfliktowej, a jednocześnie wskazując na swoją bezsilność wobec tego konfliktu, jako kibica i ograniczonej przez to pozycji społecznej oraz mocy decyzyjnej w celu jego zażegnania.

W ocenie Sądu, również ta bezsilność mogła wywołać u oskarżonego wolę takiego sposobu zwrócenia uwagi na zaistniałą sytuację osób, które mają wpływ na podejmowane decyzje dotyczące klubu "Legia Warszawa". Oceniając postępowanie oskarżonego Wojciecha Brauna należało zatem stwierdzić, że choć nosiło ono cechy zachowania nie zasługującego na aprobatę i naśladownictwo, to w odczuciu oskarżonego tylko zauważalny (widocznie medialnie) akcent mógł spowodować reakcję osób mogących spowodować podjęcie działań w celu poprawy sytuacji wewnątrz klubu.

Sąd zważył nadto, że w sprawie brak dowodów jakoby oskarżony należał do tzw. grupy "Dżihadowców", tj. pseudokibiców, dla których sensem istnienia pozostaje wyłącznie konflikt z kibicami innych klubów i kierownictwem klubu macierzystego. (...)".


Z kolei kilka tygodni temu sąd umorzył postępowanie przeciwko Leszkowi Miklasowi wszczęte na wniosek SKLW, w sprawie pomówienia SKLW o przyczynienie się do powstania zamieszek podczas meczu w Wilnie.


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!