Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Piątek, 18 lutego 2011 r. godz. 11:15

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Historia: Koszykarze Legii mistrzem Polski 1957

Bodziach

Rok 1957 był doskonały w wykonaniu koszykarzy Legii. Nasz zespół zdobył wówczas mistrzostwo Polski po kilkudniowym turnieju finałowym rozgrywanym w hali stołecznej Gwardii, którego organizatorem była Polonia. Wśród sześciu rywalizujących ze sobą drużyn były aż 3 zespoły z Warszawy. Mistrzostwo trafiło w ręce Legii dopiero ostatniego dnia, dzięki wygranej z AZS-em Warszawa.

"Legia Warszawa tytuł mistrzowski zdobyła jak najbardziej zasłużenie, będąc najrówniejszą o niezłych rezerwach drużyną. Przegrała ona tylko jedno spotkanie, po pięciu dogrywkach z ŁKS Łódź. Gratulujemy drużynie wojskowych i jej trenerowi Tadeuszowi Ulatowskiemu zdobycia ponownie zaszczytnego tytułu" - pisał Przegląd Sportowy.

Zanim jednak doszło do turnieju finałowego Legia w grupie A wygrała dwa razy z Lechem 66-65, 67-57, wygrała w Łodzi z ŁKS-em 76-50 i przegrała z łodzianami w Warszawie 60-65, zwyciężyła Gwardię Gdańsk 71-59 i 67-59, AZS Toruń 100-53 i 58-48 oraz wygrała jedno spotkanie z CWKS-em Wrocław 59-48, przegrywając w rewanżu 78-85. Nasz zespół zajął pierwsze miejsce w grupie A.

W turnieju finałowym rozgrywanym na początku maja w Warszawie (hala Gwardii) wzięły udział: Legia, Polonia Warszawa, AZS Warszawa, Wisła Kraków, ŁKS Łódź i Lech Poznań - po trzy najlepsze z grupy A i B. Turniej nie miał zdecydowanego faworyta. "W Warszawie w pojedynkach czołowej szóstki siły są całkowicie wyrównane, nie można tu mówić o którejś z drużyn, że jest faworytem turnieju, choć pewnego rodzaju plusem dla trzech drużyn warszawskich, może być własny teren i publiczność. Elementy te nie powinny jednak odegrać decydującej roli. Decydujące będzie odpowiednie rozłożenie sił na ciężki pięciodniowy turniej, koncentracja psychiczna, umiejętne operowanie rezerwami (trzeba je posiadać) oraz jak to zwykle bywa przy pojedynkach wyrównanych zespołów - pewien łut szczęścia" - pisała prasa przed rozpoczęciem rywalizacji.

W pierwszym meczu koszykarze Legii zmierzyli się z krakowską Wisłą, co było pojedynkiem mistrza z wicemistrzem Polski. Legioniści nadspodziewanie łatwo poradzili sobie z "Białą Gwiazdą". "Legia wygrała pewnie, będąc zdecydowanie pod każdym względem drużyną lepszą, konsekwentnie stosowała obraną taktykę, dobrze grała w defensywie i mądrze rozbijała - słabą zresztą - obronę strefową Wisły (do przerwy, bo w II połowie meczu Wisła grajała już każdy swego). Legia z miejsca obejmuje prowadzenie 2-0, 4-2, 13-6 i w 12 minucie 20-12. Wisła dosłownie stoi w ataku pozycyjnym, w ogóle nie nagrywa do środkowego, a strefa ma liczne dziury. W 17 minucie następuje doskonała seria Kamińskiego (trzy kolejne kosze) i połowa kończy się różnicą 11 punktów przewagi dla Legii. Po zmianie stron Wisła gra już całkiem inaczej, współpracuje na obwodzie, podblokowuje Wawrę, który wreszcie zaczyna grać i strzelać. Gra ożywia się, a wejście Niewodowskiego i Paszkowicza po zejściu za 5 przewinień osobistych Murzynowskiego (28 min.) i Dąbrowskiego (32 min.) daje tej drużynie cały szereg ładnych i przemyślanych akcji. Chociaż Wisła w II połowie była całkowicie równym dla Legii przeciwnikiem (wygrała tę połowę 39-37), to jednak nie potrafiłą nadrobić zasadniczych błędów z pierwszej części meczu. Spotkanie mistrza i wicemistrza Polski zakończy się różnicą 13 punktów dla Legii" - pisał redaktor PS.

Drugiego dnia Legioniści zagrali z Polonią i wygrali różnicą trzech punktów. "Mecz miał sensacyjny przebieg i nikt się nie spodziewał, że Polonia będzie tak groźnym przeciwnikiem dla kandydata na mistrza Polski - Legii. Początkowo Polonia nie ma nic do powiedzenia (25-8 dla Legii), ale od 14 minuty, Legia zaczyna grać bardzo słabo, a Polonii wychodzą wszystkie rzuty. Na minutę przed końcem zawodów Legia prowadzi 48-44. Na 30 sekund przed końcowym gwizdkiem poloniści ze zdenerwowania pudłują pięciokrotnie z dogodnych pozycji, co daje Legii bardzo ciężko wywalczone zwycięstwo" - relacjonował PS.

O wiele trudniejsze, zupełnie niespodziewanie okazało się piątkowe spotkanie z ŁKS-em, zakończone dopiero po pięciu dogrywkach po myśli łodzian. "65 minut trwał ten zacięty bój, z czego przez 28 minut widzowie trzymani byli w największym napięciu, na co złożyły się trzy ostatnie minuty do upływu normalnego czasu i pięć dogrywek. Sprawozdanie trzeba właściwie zacząć od 37 minuty, kiedy to wynik brzmiał 47-43 dla Legii i zdawało się, że nic już nie zdoła przechylić szali zwycięstwa na korzyść łodzian. Tymczasem Pstrokoński przestrzeliwuje kolejno 4 rzuty wolne, a Śmigielski pewnie strzela 44 i 45 punkt dla ŁKS. Na minutę i 6 sekund przed upływem normalnego czasu prowadzi jeszcze Legia dwoma punktami, a na 5 sekund przed końcem meczu Maciejewski dalekim rzutem zdobywa remis 47-47. Tenże zawodnik jest moralnym i fizycznym autorem zwycięstwa swej drużyny. Dwie dogrywki upływają przy trzymaniu przez obie drużyny piłki i tylko 'polowaniu' na pewny rzut. W trzeciej - ŁKS na 1 minutę przed końcem prowadzi nawet 61-56, ale Bednarowicz i Appenheimer ponownie wyrównują na 61-61. Czwarta dogrywka to 4 pkt. Skrzeczkowskiego i dwa kosze Pstrokońskiego i Appenheimera, co znowu daje remis 65-65. Bohaterem piątej dogrywki jest młody Czaplicki - taktycznie faulowany przez legionistów - który zdobywa kosza i 8 punktów z rzutów wolnych; ŁKS stale prowadzi 67-65, 70-67, 72-69, 74-71, 77-73 (to wszystko Czaplicki, plus dwa punkty Dąbrowskiego) i wreszcie ostatni kosz tego emocjonującego widowiska - zdobyty przez Pstrokońskiego - daje końcowy rezultat 77-75 dla ŁKS.
Łodzianie zasługują na pochwałę za wytrzymałość nerwową i konsekwencję w realizacji obranej taktyki końcówek. Doskonale grał 'ojciec' zwycięstwa Maciejewski oraz Skrzeczkowski - pewnie strzelający w końcowych momentach i młody Czaplicki" - pisał Jerzy Groyecki z Przeglądu.

Przedostatni dzień rywalizacji (niedziela) przyniósł niespodziankę - porażkę AZS-u z Wisłą. Legia tymczasem pokonała, "po brzydkim przebiegu spotkanie" Lechem 53-45 (31-28), które rozpoczęło się o godzinie 18. Lech początkowo prowadził paroma punktami, ale w 18 minucie nasz zespół wykorzystał błędy poznaniaków i od stany 24-28 trzy kosze z rzędu zdobył Pawlak, a po chwili jeden dołożył Żochowski i nasz zespół do przerwy prowadził 31-28. Legia nie straciła już prowadzenia do samego końca. W Legii wyróżniono Pawlaka, w drużynie Lecha - Młynarczyka, Blewąskiego i Lewandowskiego.

Decydujące rozstrzygnięcia miały jednak zapaść dopiero po meczach ostatniego dnia. "W wyniku niedzielnych spotkań największe szanse na zdobycie tytuły mistrza Polski mają dwie drużyny: Legia Warszawa i Wisła Kraków, choć zarówno Polonia, jak i AZS nie są całkiem pozbawione szans. O kolejności czterech pierwszych drużyn zadecydują pojedynki AZS - Legia i Polonia - Wisła. Odbędą się one w tej kolejności, a poprzedzi je o g.17 mecz Lech - ŁKS, nie mający wpływu na klasyfikacje pierwszej czwórki. W wypadku zwycięstwa Legii z AZS i Wisły z Polonią, o dwóch pierwszych miejscach między zwycięzcami tych meczów rozstrzygnie lepszy stosunek koszy, zresztą możliwe są tu różne kombinacje" - analizowano na łamach PS.

Ostatecznie Legia wygrała w lidze, dzięki pokonaniu AZS-u 91-73 (40-29). Wicemistrzostwo wywalczyła Polonia, która w ostatniej serii gier niespodziewanie pokonała ŁKS 67-59. Przegląd Sportowy słabo ocenił pracę sędziów Góreckiego i Powałowskiego z Poznania. "Popełnili znowu masę zasadniczych i wiele znaczących błędów" - pisano. W relacji z meczu czytamy: "Zaledwie do 8 minuty stanowił AZS równego partnera dla doskonale w tym dniu usposobionej Legii, która z żelazną konsekwencją wykorzystywała każdy błąd akademików. Legia grała znacznie lepiej, skuteczniej i nie nerwowo, a dyspozycja strzałowa Pawlaka, Bednarowicza i po przerwie Appenheimera (prawie każdy rzut tego zawodnika 'siedział') stale powiększała różnice punktową. AZS nie wytrzymał meczu kondycyjnie i nerwowo (nieoczekiwane faule Grzybowskiego). Dwóch tylko akademików wzniosło się na wyżyny, Nartowski i tym razem Sitkowski".

1.05 g.19:30 Wisła 62-75 (25-36) Legia
Wisła: Wawro 17, Pacuła 15, Wójcik 13, Dąbrowski 8, Paszkowicz 5, Murzynowski 2, Niewodowski 2, Bętkowski, Wężyk.
30 fauli, 77% rzutów wolnych

Legia: Pawlak 26, Pstrokoński 16, Kamiński 13, Bednarowicz 10, Golim owski 6, Żochowski 4, M. Popławski 2.
16 fauli, 59% rzutów wolnych

1.05 g.18:00 AZS 78-62 (38-34) ŁKS
1.05 g.21:00 Lech 43-73 (23-32) Polonia

2.05 g.19:30 Polonia 46-49 (16-25) Legia
Polonia: Komala 10, Wichowski 9, Zagórski 8, Złotkiewicz 8, Bugal 7, Piskun 4, Słabeusz, Winiarski.
26 fauli, rzuty wolne 60% (20-12)

Legia: Pawlak 17, Kamiński 8, Bednarowicz 7, Appenheimer 6, Pstrokoński 5, Golimowski 4, Żochowski 2, M. Popławski.
16 fauli, 58% rzutów wolnych (36-21).

2.05 g.21:00 AZS 48-60 (35-33) Lech
2.05 g.18:00 Wisła 47-45 (26-24) ŁKS

3.05 19:30 ŁKS 77-75 (24-26, 49-49, 53-53, 61-51, 65-65) Legia
ŁKS: Skrzeczkowski 27, Maciejewski 11, Jabłoński 10, Czaplicki 10, Kwapisz 5, Dąbrowski 4, Kaczmarek.
24 faule, 58% rzutów wolnych

Legia: Pstrokoński 23, Pawlak 19, Bednarowicz 9, Appenheimer 9, Kamiński 8, M. Popławski 2, Golimowski 2, Lubelski 2.
32 faule, 50% rzutów wolnych
Sędziowali: Powatowski, Górecki (Poznań)

3.05 g.18:00 Lech 50-59 (27-29) Wisła
3.05 g.21:00 AZS 62-53 (30-29) Polonia

5.05 g.18:00 Legia 53-46 (31-23) Lech
Legia: Pawlak 25, Kamiński 9, Bednarowicz 8, Pstrokoński 4, Żuchowski 3, Golimowski 2, M. Popławski 2. 17 fauli, 65% wykorzystanych rzutów wolnych

Lech: Młynarczyk 13, Kałek 13, Lewandowski 9, Fęgierski 6, Brewąski 5, Olejniczak 2, Jaglauer 2, Świerczewski.

5.05 g.19:30 Polonia 62-59 (36-35) ŁKS
5.05 g.21:00 AZS 58-65 (28-28) Wisła

6.05 g.19:30 Legia 91-73 (40-29) AZS
Legia: Pawlak 31, Appenheimer 27, Bednarowicz 16, M. Popławski 8, Pstrokoński 4, Żochowski 4, Kamiński 1, Golimowski, Lubelski.
27 fauli. 55% wykorzystanych rzutów wolnych

AZS: Nartowski 32, Sitkowski 15, Niciński 12, Grzybowski 9, Przywarski 3, Lechowski 1, Kucharski 1, Wilichowski, Pyszkowski.
36 przewinień osobistych, 65% wykorzystanych rzutów wolnych
Sędziowali: Górecki i Powałkowski (Poznań)

6.05 g.18:00 Lech 41-39 (24-25) ŁKS
6.05 g.21:00 Wisła 59-67 (33-30) Polonia

Końcowa kolejność:
1. Legia Warszawa 4-1 9 343-304
2. Polonia Warszawa 3-2 8 307-278
3. Wisła Kraków 3-2 8 292-295
4. AZS Warszawa 2-3 7 319-331
5. Lech Poznań 2-3 7 246-278
6. ŁKS Łódź 1-4 6 282-303

Poprzednie teksty historyczne w dziale Historia.





Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!