Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wtorek, 24 maja 2011 r. godz. 17:29

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kibice pomagają dzieciom i kombatantom

Woytek, źródło: zyleta.info/własne

Kibice Legii regularnie wspierają osoby potrzebujące. Cały czas trwa akcja "1916 Uśmiechów" - ostatnio SKLW zaangażowało się w organizację turnieju piłki nożnej warszawskich domów dziecka. Dzięki przeprowadzonym zbiórkom wsparcie otrzymali także rodacy mieszkający na Kresach.

Turniej piłkarski i kręgielnia

W tym roku po raz pierwszy w organizację turnieju zaangażowało się SKLW, które dla każdej grającej drużyny ufundowało puchar za udział w okolicznościowym turnieju. Ponadto najlepszy strzelec i bramkarz odebrali statuetki oraz nagrody rzeczowe, a zwycięskie drużyny obdarowane zostały ubraniami, które ufundowała firma OFENSYWA. Dzięki zbiórce przeprowadzonej wśród kibiców Legii udało się obdarować wszystkich zawodników szalikami i vlepkami ukochanego klubu stolicy. Poza nagrodami od SKLW zwycięskie drużyny otrzymały puchary i dyplomy od Urzędu Miasta. Największą atrakcją i niespodzianką, jaką udało się przygotować, było pojawienie się na meczu finałowym i zakończeniu turnieju piłkarzy Legii: Inakiego Astiza i Bruno Mezengi.

Z kolei podczas weekendu, dzięki kibicom Legii ze Śródmieścia, udało się zorganizować wyjście dzieciaków z Domu Dziecka nr 9 do kręgielni. "Po reakcjach dzieci widać było, że tak gra w kręgle, jak i pozostałe atrakcje, które zostały dla nich przygotowane sprawiały im dużo radości" - czytamy na zyleta.info.

Kresowi kombatanci w Warszawie

Jakiś czas temu miała miejsce wśród kibiców Legii zbiórka pieniędzy na pomoc polskim kombatantom z Białorusi. "Pomysł powstał jeszcze w zeszłym roku, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasi rodacy - byli żołnierze Polski Podziemnej - żyją tam w bardzo skromnych warunkach, w dodatku często są szykanowani za demonstrowanie swojej przynależności narodowej.
Jako że zawsze byliśmy kibicowską awangardą we wszelkich działaniach o charakterze patriotycznym, postanowiliśmy się włączyć i w tę akcję" - informują kibice.

Pierwszym krokiem było zebranie w grudniu ubiegłego roku środków finansowych na zakup świątecznych paczek żywnościowych, a ponieważ czasu było niewiele, paczki te zostały przygotowane przez wrocławskie Stowarzyszenie Odra-Niemen, które od lat zajmuje się pomocą rodakom mieszkającym na Kresach. Instytucja ta w sprawozdaniu na swojej stronie internetowej z tej akcji podziękowała wówczas także kibicom Legii.

Poniżej oddajemy głos kibicom, którzy przeprowadzili akcję pomocy:
"Od pewnego czasu chcieliśmy spożytkować pozostałe środki zebrane na ten cel, ale okazało się, że transport i dystrybucja paczek do i na Białorusi to nie taka prosta sprawa, o zwykłej pocztowej wysyłce już nie wspominając. Kilka dni temu jednak otrzymaliśmy informację, że grupa 15 kombatantów odwiedzi Polskę, w tym i Warszawę. Po konsultacjach z naszymi wrocławskimi partnerami ze Stowarzyszenia Odra - Niemen, postanowiliśmy przekazać pozostałe ze zbiórki środki finansowe bezpośrednio kombatantom, wychodząc z założenia, że sami będą wiedzieli najlepiej co z nimi zrobić.
W niedzielę 22 maja kibice Legii spotkali się z grupą naszych rodaków – żołnierzy tzw. drugiej konspiracji, z organizacji Wolność i Niezawisłość (WiN), którzy za swoją działalność w obronie polskości, bez wyjątku, "zwiedzali" okolice rzeki Magadan, Koła Polarnego, Kołymę, czyli przysłowiowe już "białe niedźwiedzie". I właśnie z tej okazji przybyli do Polski, aby wziąć udział w kolejnym Zjeździe Łagierników, a więc więźniów, którzy przeżyli piekło sowieckich obozów.

Spotkanie było krótkie i kameralne, ale dla naszych gości najważniejsze było, jak sami mówili, że tu ktoś pamięta, a jeśli w dodatku pamięta młodzież, to lepszej nagrody dla Nich nie ma. Były uściski i łzy wzruszenia, zresztą autor niniejszych słów przyznaje, że sam miał "kluchę" w gardle, kiedy pani kpt. Weronika Sebastianowicz, zaprzysiężona w konspiracji jeszcze w czasie wojny, powiedziała, że co by się nie działo, zawsze będą dumni z tego, że są tam Polakami, mimo prześladowań i szykan, które dotykają naszych bohaterów od dziesiątek lat. Szacunek i chwała Im za to! Pani Weronika przyjęła też od nas w prezencie szalik Legii ze znanym już wszystkim hasłem BDTR i odpowiednio ilustrującym to hasło symbolem, i oświadczyła, że ponieważ zaznała już wszelkich szykan - łącznie z więzieniem - nie zamierza się wcale z nim kryć i chłodną porą będzie go przywdziewać. Co tu komentować – charakter i duma z bycia Polakiem. Można się tylko nisko pokłonić. A w nas rośnie jedynie przekonanie, że tym ludziom trzeba pomagać i pokazywać, że nie są sami. Tym samym deklarujemy, że będziemy działać dalej na rzecz rodaków z Kresów!

Gwoli wyjaśnienia jeszcze, poniżej charakterystyka osób, którym świadczymy i będziemy świadczyć pomoc, przekazana nam przez Stowarzyszenie Odra-Niemen, któremu również chcemy podziękować za pomoc i współpracę.

Osoby objęte akcją pomocy to byli żołnierze Polski Podziemnej (głównie Armii Krajowej i WiN-u). Część z nich walczyła jeszcze w wojnie obronnej 1939 roku (jest wśród nich np. obrońca atakowanego w 1939 roku przez Sowietów Grodna). Pozostali wstąpili do ZWZ, AK, WiN lub innych organizacji niepodległościowych w latach wojny lub zaraz po wojnie. Wszyscy z nich to osoby przed wojną zamieszkujące tereny Kresów Wschodnich. Część z nich po wojnie zdecydowała się zostać na ojcowiźnie (nie wierząc w trwałość władzy radzieckiej). Zdecydowana większość nadal walczyła - co dla znacznej części z nich zakończyło się wieloletnimi wyrokami łagrów. Po powrocie z obozów możliwości repatriacji do Polski nie było. Pozostali więc na Białorusi - przez wiele lat żyjąc z piętnem "bandytów", co wiązało się z możliwością pozyskania jedynie najgorszej pracy (w kołchozach). Dziś także Stowarzyszenie Żołnierzy AK na Białorusi nie jest legalną organizacją w świetle prawa białoruskiego. Działa nieformalnie - przy Związku Polaków na Białorusi (również nielegalnym), a polscy kombatanci AK na Białorusi nie są objęci świadczeniami kombatanckimi."










Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!