Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. LegiaLive!
fot. LegiaLive!
Środa, 29 czerwca 2011 r. godz. 14:27

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Koszykówka: Sponsor potrzebny od zaraz

Bodziach

Sezon 2010/11 nie był najbardziej udany dla koszykarskiej Legii. Podopieczni Roberta Chabelskiego nie zdołali awansować do II ligi, choć ten cel był w ich zasięgu. Inna sprawa, że start Legii w rozgrywkach możliwy był tylko dzięki grupie oddanych kibiców, którzy wzięli się za zarządzanie sekcją, gdy ta została porzucona przez poprzedników.

Przypomnijmy, że dotychczasowi działacze, nie zgłosili Legii do rozgrywek żadnej z klas rozgrywkowych (oficjalnie prezesem był Paweł Gmoch, formalnie obowiązki pełnił Waldemar Kijanowski). Koniec legijnej koszykówki był bardzo bliski, tym bardziej, że o niezgłoszeniu zespołu do rozgrywek, nikogo nie poinformowano. Po prostu dotychczasowym "działaczom" znudziło się. W porę sytuacja została opanowana przez założone naprędce Stowarzyszenie Kultury Fizycznej "Zieloni Kanonierzy", które swą nazwą nawiązuje do historycznego pseudonimu koszykarskiej Legii, nadanego jej przed kilkudziesięciu laty przez kibiców i dziennikarzy.

Zieloni Kanonierzy
Ostatecznie "Zieloni Kanonierzy" zostali zgłoszeni do rozgrywek najniższej klasy rozgrywkowej, III ligi. Dodać należy, że rok wcześniej Legia grała w II lidze (i utrzymała się), ale termin zgłaszania do tej klasy rozgrywkowej mijał wcześniej, a ponadto wymagał większych nakładów finansowych. Zaangażowani w podtrzymanie tradycji koszykarskiej Legii założyciele Stowarzyszenia, próbowali uzyskać formalną zgodę od KP Legia i Grupy ITI na używanie herbu i nazwy Legia w rozgrywkach. Po kilku tygodniach udało się załatwić wszelkie formalności, a w WOZKosz zmieniono nazwę drużyny zgłoszonej do rozgrywek (za opłatą).

Niepokonani na Mazowszu
Legia grając w grupie B mazowieckiej III ligi, nie miała sobie równych. Raz po raz legioniści pokonywali przeciwników, nierzadko różnicą 30 punktów. Jedynym zespołem, który mógł sprawić Legii problemy był AZS UW, w którym prym wiódł były rozgrywający Legii, Łukasz Zajączkowski. Pierwszą fazę rozgrywek Legia zakończyła z bilansem 12 wygranych na koncie i bez porażki. Do dalszych gier z grupy B awansowała Legia i AZS, zaś z grupy A awans wywalczyły rezerwy Rosy Radom i Jagiellonka Warszawa. W fazie strefowej drużyny z Mazowsza miały rywalizować z ekipami z Podlasia o dwa miejsca premiowane awansem do rozgrywek ogólnopolskich. Dopiero w nich można było zapewnić sobie awans do II ligi.

Niepotrzebne rozprężenie
Niestety fazę strefową Legia rozpoczęła najgorszej jak tylko mogła. Wyjazdowy mecz z Biatransem miał dać odpowiedź na pytanie, kto będzie faworytem rozgrywek. Jeszcze kilka minut przed wyznaczoną godziną meczu, wydawało się, że Legia zwycięży walkowerem. Jeden z koszy w białostockiej hali nie nadawał się bowiem do gry - obręcz "puściła". Jako, że w hali nie było nikogo, kto mógłby naprawić usterkę, zawodnicy Legii byli święcie przekonani o tym, że spotkanie nie dojdzie do skutku. Niestety, rozprężenie nie podziałało na drużynę najlepiej.

Fair-play
O tym, że Legia gra fair, niech świadczy fakt, że naprawy obręczy podjął się prezes koszykarskiej Legii, Roman Podobas. Prezes "złota rączka" mógł liczyć na oklaski ze strony zawodników i skromnej grupy kibiców Legii. Niestety później ręce nie składały się już do oklasków. Legia zagrała fatalnie - właściwie każdy z zawodników prezentował się poniżej swoich możliwości. Białostoczanie wykorzystywali seryjne błędy Legii i wyczuli słaby tego dnia punkt "wojskowych" - fatalną skuteczność z linii rzutów wolnych Tomka Jaremkiewicza. Ten pudłował raz za razem, więc Biatrans celowo faulował tylko jego. Swoje dodali sędziowie, którzy w kilku sytuacjach podejmowali decyzje krzywdzące Legię, ale te mogły tylko minimalnie wpłynąć na rozmiary porażki, a nie na wynik meczu. Rezultat 92-56 na niekorzyść Legii mówił wszystko.

Druga porażka i wygrana w Radomiu
Cały zespół po pierwszym meczu wydawał się oszołomiony. Szansa na rehabilitację nadarzyła się już tydzień później. Niestety na Bemowie legioniści przegrali po raz drugi - tym razem po zaciętym meczu z Rosą II Radom 65-76. To stawiało Legię w bardzo trudnej sytuacji. Wobec zmian terminów kolejnych spotkań, meczem ostatniej szansy był dla Legii pojedynek rewanżowy w Radomiu. Tylko zwycięstwo dawało naszej drużynie szanse na walkę o II ligę. Mecz był niezmiernie zacięty, ale to Legia przez większość spotkania prowadziła. Dopiero pod koniec meczu radomianie wyszli na prowadzenie. Ostatecznie, po skutecznej ostatniej akcji i celnym rzucie Piotra Nawrota, Legia zwyciężyła na wyjeździe 73-72, a po meczu świętowano sukces, jakim niewątpliwie było pokonanie wzmocnionej zawodnikami I-ligowymi, drużyny Rosy II.

Dogrywka z Jagiellonką
Kilka dni później Legia zmierzyła się z Jagiellonką na warszawskiej Pradze, a mecz miał być dla naszej drużyny spacerkiem i przygotowaniem do decydującego starcia z Biatransem. Niespodziewanie, Legia grająca bez Złomańczuka i Adamskiego, a później także bez kontuzjowanych Nawrota i Rudki, miała olbrzymie problemy z pokonaniem grającego ambitnie przeciwnika. W końcu na własne życzenie Legia tylko zremisowała z Jagiellonką 77-77 i do rozstrzygnięcia pojedynku potrzebna była dogrywka. W niej Legia, mimo spudłowania 9 rzutów osobistych, zwyciężyła 9-5 i zdobyła dwa punkty.

Straty nie do odrobienia
Niestety wyniki pozostałych spotkań Biatransu i Rosy nie były dla Legii korzystne. Obie drużyny miały olbrzymie problemy z AZS-em UW, ale kilkunastopunktową przewagę "akademików" niwelowali w końcówce meczów. Inna sprawa, że przy sporym udziale... trenera AZS-u, który w ogóle nie reagował na tracone seryjnie punkty i czas brał, gdy było już pozamiatane. Biatrans dodatkowo dwa mecze wygrał walkowerem, bo drużyny ze stolicy nie chciały jechać do Białegostoku "na pewną śmierć". I tak przed meczem z Biatransem na Bemowie jasne było, że Legia musi ten mecz wygrać różnicą 38 punktów, by zapewnić sobie awans do fazy ogólnopolskiej. Po bardzo dobrym początku, 200 osobowa grupa kibiców, mogła mieć nadzieje, że nieprawdopodobny cel uda się osiągnąć - Legia osiągnęła 17 punktową przewagę w I kwarcie. Do przerwy było jeszcze +11 dla Legii. Później, po paru trójkach białostoczan, z Legii zaczęło schodzić powietrze i ostatecznie Legia przegrała z Biatransem 67-73, tracąc tym samym szanse na awans. Ostatni mecz z Jagiellonką nie został już rozegrany, bo i tak nie miałby znaczenia dla końcowej tabeli fazy strefowej. Do turniejów ogólnopolskich awansowały Rosa II i Biatrans.

Nasi rywale w II lidze
Obaj rywale Legii wywalczyli później zresztą awans do II ligi. W turniejach półfinałowych i finałowych Rosa i Biatrans potwierdziły wysoką formę, świetną, szeroką kadrę i bez kłopotu awansowały do drugiej ligi. Wydaje się, że gdyby Legia trafiła do rozgrywek ogólnopolskich, miałaby spore szanse na awans. Niestety, teraz można już tylko gdybać. Dziś wiadomo, że Biatrans wystąpił o dziką kartę do rozgrywek I ligi i jeśli na zapleczu ekstraklasy zwolni się miejsce, a białostoczanie przedstawią odpowiednie gwarancje finansowe, w ciągu roku "awansują" o dwie klasy rozgrywkowe.

Co dalej z Legią?
Już tylko parę tygodni pozostało na zgłaszanie drużyn do rozgrywek w nowym sezonie. Na razie zarządzające sekcją Stowarzyszenie pilnie poszukuje środków potrzebnych do rozgrywania spotkań. Stworzono profesjonalną ofertę skierowaną do sponsorów i tę przedstawiono już przeszło 200 firmom. Na razie żadna z nich nie podjęła decyzji o wspieraniu zasłużonej sekcji, ale rozmowy trwają. Koszykarska Legia nie może liczyć na wsparcie ze strony właściciela klubu, ITI.

Zmiana hali?
Niewykluczone, że wobec wysokich cen za wynajem hali przy Obrońców Tobruku, sekcja koszykarska Legii zmieni miejsce rozgrywania meczów w roli gospodarza. W obecnej hali występowała od 20 lat, ale od kiedy hala jest w rękach miasta (konkretnie OSiR), ceny najmu nie przystają do warunków przez nią oferowanych. Ze strony Dzielnicy Bemowo legioniści nie mogą liczyć na żadne zniżki, a do tego w związku z wymianą dotychczasowych drewnianych trybun na plastikowe krzesełka, wyraźnie spadła pojemność obiektu przy Obrońców Tobruku. Tymczasem mecze Legii w III lidze wielokrotnie oglądał komplet publiczności.

Stowarzyszenie Zieloni Kanonierzy cały czas myśli nie tylko o występach pierwszej drużyny, ale także o zespołach młodzieżowych oraz promowaniu koszykarskiej Legii. W ten sposób w grudniu zeszłego roku, po raz pierwszy w historii sekcji, zorganizowano mecz kibice - koszykarze, a także mnóstwo konkursów z nagrodami dla fanów. Przed nowym sezonem planowany jest streetballowy turniej z udziałem m.in. kibiców i koszykarzy Legii, a także inne atrakcje. Sekcja ma nadzieję na powiększenie liczby drużyn młodzieżowych, poprzez współpracę ze szkołami sportowymi.

Wszystkich chętnych do pomocy koszykarskiej Legii prosimy o kontakt pod adresem koszykowka@legionisci.com.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru Magazynu Legioniści.



Mecze koszykarskiej Legii cieszą się olbrzymim zainteresowaniem publiczności - fot. Hagi


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!