Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Cezary Kucharski - fot. Adam Polak
Cezary Kucharski - fot. Adam Polak
Czwartek, 10 listopada 2011 r. godz. 11:25

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kucharski: Żałuję, że rzuciłem koszulkę na biurko Stachurskiego

Bodziach, źródło: Magazyn Futbol

Cezary Kucharski aż cztery razy przychodził na Łazienkowską. W Legii spędził 7 sezonów, a z naszym klubem świętował dwa mistrzostwa Polski, Puchar Polski i Puchar Ligi. Obecnie jest menedżerem i z działaczami Legii spotyka się, by negocjować kontrakty zawodników. Przyszło mu współpracować zarówno z Mirosławem Trzeciakiem, jak i Leszkiem Miklasem i Markiem Jóźwiakiem.

Kucharski nie kryje, że Trzeciak zupełnie nie nadawał się na dyrektora sportowego i określa go jako nieudacznika. "Pięknie buduje zdania, starannie dobiera słowa, interesująco mówi o piłce, ale tej jego pięknej mowy nie da się przekuć w sukces i właściwe podejmowanie decyzji" - mówi Magazynowi Futbol. "Kucharz" wyżej ceni Leszka Miklasa, choć nie ukrywa, że lepiej, gdyby nie brał się za sprawy sportowe w klubie. "Myślę, że dobry jest jedynie w kwestiach funkcjonowania, zarządzania klubem. Natomiast nie brałbym się, na jego miejscu, za kwestie sportowe, bo wtedy staje się niewiarygodny" - mówi.

Najwyżej ceniony przez Kucharskiego jest Marek Jóźwiak. "Uważam, że sprawdza się w roli dyrektora sportowego. (...) Ciągle uczy się i jest zdecydowanie lepszym dyrektorem niż Trzeciak. Nie ma co porównywać. Ma zdolność słuchania ludzi i wyciągania właściwych wniosków" - mówi o "Berecie".

Kucharski do Legii trafił, gdy w Legii rządził Janusz Romanowski. "Ustalenie kontraktu z nim zajęło mi może dwie minuty. Byłem zdziwiony, że tak łatwo poszło. Potem zrozumiałem, że płacił i zarządzał nie swoimi pieniędzmi. Na tamte czasy wydawał się jednak mega prezesem" - wspomina Kucharski. Napastnik grał w Legii także za czasów Daewoo. "Daewoo kojarzy mi się z prezesem Kimem, z którym negocjowałem przejście do Sportingu Gijon. Koreańczycy mieli potężne plany związane z Legią, których nie udało się zrealizować" - mówi.

Swego czas bardzo głośno na Łazienkowskiej było po scysji Kucharskiego z Władysławem Stachurskim o koszulkę, którą "Kucharz" przekazał jednemu z przyjaciół. "W Legii z tego tytułu wybuchła afera. Miałem zapłacić za zdekompletowanie sprzętu drużyny. Dostałem elaborat od dyrektora Stachurskiego, więc w nerwach wkroczyłem do jego gabinetu i cisnąłem tę koszulkę na biurko. Stało się, żałuję tego" - mówi dziś były napastnik Legii.

W 1997 roku pięciu minut zabrakło Legii do zdobycia mistrzostwa Polski. Kucharski nie ukrywa, że spory wpływ na końcowy wynik miał sędzia tego spotkania, Andrzej Czyżniewski. "To jemu w głównej mierze możemy przypisać porażkę w pamiętnym meczu z Widzewem 2-3. Gdyby nie jego kontuzja, dowieźlibyśmy zwycięstwo do końca i zdobyli tytuł" - mówi o meczu, który przeszedł do historii.

Legia została mistrzem Polski w 2006 roku pod wodzą Dariusza Wdowczyka. Kilkanaście miesięcy później Wdowczyk został skazany za korupcję w piłce. Kucharski jest święcie przekonany, że mistrzowski tytuł legioniści wywalczyli uczciwie. "Daję sobie rękę uciąć, że ten tytuł zdobyliśmy uczciwie" - mówi Magazynowi Futbol.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!