Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Maciej Rybus zagrał w pierwszym składzie reprezentacji Polski - fot. Piotr Galas
Maciej Rybus zagrał w pierwszym składzie reprezentacji Polski - fot. Piotr Galas
Wtorek, 15 listopada 2011 r. godz. 22:23

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Polska 2-1 Węgry

Redakcja

Reprezentacja Polski wygrała 2-1 z Węgrami w towarzyskim spotkaniu, które zostało rozegrane na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Do przerwy Polacy prowadzili 1-0 po golu Pawła Brożka. W drugiej połowie do remisu doprowadził Tamás Priskin. O zwycięstwie Polski przesądziło samobójcze trafienie Vilmosa Vanczáka. W wyjściowym składzie Polaków wystąpili Maciej Rybus i Marcin Komorowski. W 84. minucie na murawie pojawił się Janusz Gol.

Po porażce 0-2 z Włochami Franciszek Smuda dał odpocząć większości podstawowych zawodników i od pierwszej minuty na murawie pojawiło się tylko dwóch piłkarzy, którzy od początku wystąpili także w poprzednim meczu biało-czerwonych. Na ławkę rezerwowych powędrował m.in. Jakub Wawrzyniak. Na boisku nie zabrakło jednak legionistów. W obronie zagrał Marcin Komorowski, a w pomocy Maciej Rybus.

Pierwszą składną akcję przeprowadzili Polacy. W 2. minucie środkiem przedarł się Jakub Błaszczykowki, który oddał piłkę na prawo do Grzegorza Wojtkowiaka. Ten dośrodkował w pole kare. Tam źle piłkę przyjął Paweł Brożek. Do futbolówki dopadł jeszcze Błaszczykowski, ale jego strzał minął bramkę Ádáma Bogdána. Chwilę później w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Adrian Mierzejewski. Biało-czerwoni szybko rozegrali piłkę na lewym skrzydle. Futbolówka trafiła w końcu do gracza Trabzonsporu, który zdecydował się na błyskawiczne uderzenie, ale trafił tylko w boczną siatkę.

W 9. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Mierzejewski. Piłka bita z okolic linii środkowej trafiła do czekającego w polu karnym Marcina Wasilewskiego. Ten usiłował uderzyć z pierwszej piłki. Obrońca Anderlechtu nie trafił jednak czysto w futbolówkę i Bogdán nie musiał interweniować. Sześć minut później ładną dwójkową akcję rozegrali Błaszczykowski i Rybus. Pomocnik Legii prostopadłym podaniem uruchomił gracza Borussii Dortmund, ale ten nie dał rady opanować piłki.

Na pierwszą groźną akcję Węgrów musieliśmy czekać do 18. minuty. Goście wykorzystali wówczas błąd polskiej defensywy i prawym skrzydłem przedostali się pod bramkę Łukasza Fabiańskiego. Z prawej strony podawał József Varga, a na strzał zza pola karnego zdecydował się Vladimir Koman. "Fabian" był jednak na posterunku.

W 24. minucie przed polem karnym Węgrów padł Rybus. Estoński arbiter nie miał wątpliwości i podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Mierzejewski, który zdecydował się na mocne uderzenie. Futbolówka zmierzała jednak w środek bramki i węgierski bramkarz nie miał problemów z odbiciem strzału. Nie minęły dwie minuty i mogło być 1-0 dla Polski. Ze środka pola dogrywał Mierzejewski. Podanie sprytnie piętą przedłużył Błaszczykowski. Piłka trafiła do Pawła Brożka, ale ten nie dał rady trafić w bramkę. Kilkadziesiąt sekund później były napastnik Wisły Kraków znów znalazł się w polu karnym rywali, ale tym razem piłkę zdołali mu wybić węgierscy obrońcy.

Paweł Brożek zrehabilitował się w 37. minucie, gdy zdobył bramkę na 1-0. Dobrą akcję prawej strony rozegrali Mierzejewski z Błaszczykowskim. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się ten pierwszy. Co prawda Bogdán obronił uderzenie Polaka, ale do odbitej piłki dopadł Brożek i z najbliższej odległości skierował ją do siatki. Do przerwy Polacy prowadzili 1-0.

Drugą część meczu Polacy mogli zacząć od mocnego uderzenia. W 46. minucie Wojtkowiak wypatrzył w polu karnym Mierzejewskiego. Już po chwili gracz Trabzonsporu uderzał z pola karnego, ale Bogdán instynktownie odbił piłkę po strzale Polaka. W 50. minucie znów uderzał Mierzejewski, ale tym razem piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką bramki Węgrów.

Kilkadziesiąt sekund później groźnie było pod bramką Polaków. Pogubił się Fabiański, który nie złapał piłki po dośrodkowaniu Węgrów i musiał odważnie blokować strzał z bliska. Na szczęście wynik meczu nie uległ zmianie. Rozochoceni goście w 55. minucie znów byli blisko doprowadzenia do remisu. Po dośrodkowaniu z prawej strony sprytnie uderzał Zoltán Gera, ale pika minimalnie mięła bramkę "Fabiana".

Po chwilowej przewadze do głosu znów doszli Polacy. Kontrę wyprowadził Błaszczykowski, który dokładnym podaniem uruchomił Brożka. Napastnik biało-czerwonych miał przed sobą tylko jednego obrońcę Węgrów, ale nie dał rady go minąć. W 62. minucie znów interweniować musiał Fabiański. Przed polem karnym pogubili się środkowi obrońcy biało-czerwonych. Ich błąd wykorzystał Tamás Priskin, ale jego uderzenie wyłapał polski bramkarz.

W 67. minucie na murawie pojawił się Robert Lewandowski. Już trzy minuty później napastnik Borussii powinien wpisać się na listę strzelców. Po podaniu Komorowskiego, w pole karne dogrywał Łukasz Piszczek. Tam już czekał Lewandowski, który nieatakowany strzelał głową. Niestety jego uderzenie było bardzo niecelne i gola nie było. Trzy minuty później Lewandowski znów stanął oko w oko z Bogdánem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się od jednego z Węgrów i trafiła pod nogi Lewandowskiego. Ten był kilka metrów od bramki, ale zaskoczony niewiele mógł zrobić i bramkarz gości zdołał zablokować futbolówkę.

Co nie udało się Polakom, zrobili Węgrzy. W 78. minucie indywidualną akcję przeprowadził Akos Elek, który mijał kolejnych graczy biało-czerwonych. W końcu z pola karnego zdecydował się na podanie. Piłka trafiła do Priskina, który błyskawicznie uderzył, i było 1-1. Chwilę później goście mogli prowadzić 2-1. Tym razem Fabiański obronił jednak strzał Zoltána Gery.

Goście mogli prowadzić, ale sztuka ta udała się Polakom. W 85. minucie na prawym skrzydle rywalami zakręcił Błaszczykowski. Jego podanie spod linii końcowej adresowane było do Lewandowskiego. Polskiemu napastnikowi usiłowali przeszkadzać Bogdán i Vilmos Vanczák. Ten drugi interweniował tak nieszczęśliwie, że skierował futbolówkę do własnej bramki. Chwilę później Lewandowski sam chciał zdobyć gola, ale jego uderzenie ładnie obronił bramkarz Węgrów. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie.

Polska 2-1 (1-0) Węgry
1-0 - 37. min. Paweł Brożek
1-1 - 78. min. Tamás Priskin
2-1 - 85. min. Vilmos Vanczák (s)

Polska: Łukasz Fabiański - Grzegorz Wojtkowiak (84' Janusz Gol), Marcin Wasilewski, Arkadiusz Głowacki (59' Łukasz Piszczek), Marcin Komorowski - Jakub Błaszczykowski, Adam Matuszczyk (46' Rafał Murawski), Dariusz Dudka (65' Tomasz Jodłowiec), Adrian Mierzejewski (73' Ludovic Obraniak), Maciej Rybus - Paweł Brożek (66' Robert Lewandowski)

Węgry: Ádám Bogdán - József Varga, Vilmos Vanczák, Roland Juhász, Tamás Priskin (81' Robert Feczesin), Zsolt Laczkó, Balázs Dzsudzsák, Dániel Tőzsér (46' Akos Elek), György Sándor (46' Tamas Hajnal), Zoltán Gera, Vladimir Koman Jr

Widzów: 9000
Żółte kartki: Daniel Tozser, József Varga
Sędziował: Hannes Kaasik (Estonia)



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!