Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Czwartek, 1 grudnia 2011 r. godz. 15:45

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po PSV

Qbas

Nie tak to miało wyglądać, ale prawda okazała się brutalna. Porażka 0-3 z Holendrami pokazała legionistom miejsce w szyku. Oczywiście PSV był drużyną lepszą, przede wszystkim szybszą i mądrzejszą, ale Legia straciła wszystkie bramki po indywidualnych błędach. Przyjrzyjmy się zatem występowi poszczególnych zawodników.

Spośród naszych piłkarzy najlepsze wrażenie pozostawił Rafał Wolski, i to mimo że grał jedynie 20 minut. To najlepiej wyszkolony zawodnik w klubie od wielu lat. Tak jak kiedyś chodziło się na mecze, by zobaczyć Deynę, Dziekanowskiego, Koseckiego czy Kowalczyka, tak w niedalekiej przyszłości ludzie będą przychodzić oglądać popisy "Wolaka". Nasz pomocnik zagrał wczoraj bez kompleksów i stresu, niejako tradycyjnie już popisując się sztuczkami technicznymi. Niektórzy mieli do niego pretensje o niewykorzystaną sytuację sam na sam, po tym, gdy obiecywaną "ruletą" przedarł się przez defensywę PSV. No, ale po takiej akcji mogło mu jeszcze zwyczajnie zabraknąć siły na skuteczne wykończenie. A może po prostu tak szybko wykonał zwód, że zakręciło mu się w głowie? In minus: zaraz po wejściu akcja pt. "O jeden zwód za daleko".

Wolski zmienił nieźle poczynającego sobie Macieja Rybusa, który w pierwszej połowie zmarnował wyśmienitą okazję do zdobycia bramki po dośrodkowaniu Ljuboji i uderzeniu głową. "Ryba" był aktywny, szybki i waleczny. Niemniej, goście dość spokojnie radzili sobie z naszym skrzydłowym, a do tego od jego niecelnego podania zaczęła się akcja, po której padł pierwszy gol.

Skoro już do tablicy wywołany został Daniel Ljuboja, to ponownie warto odnotować jego przyzwoity występ. "Ljubo" nie jest sprinterem, ale posiada lekkość gry i nie boi się brać na siebie jej ciężaru. Niestety, ponownie brakowało mu wsparcia i zrozumienia ze strony kolegów. Znów też zabrakło mu sytuacji strzeleckich.

Swoistym symbolem gry Legii w tym meczu była postawa Miroslava Radovicia, który zaczął bardzo dobrze. Grał aktywnie, pomysłowo i dynamicznie. Wydawało się, że jest w stanie pociągnąć zespół do przodu. "Rado" jednak gasł z minuty na minutę i później stać go było już jedynie na pojedyncze zrywy. Od pewnego czasu nasz ulubieniec wydaje się być zmęczony sezonem i nie tak wiele już zależy od niego w ofensywie. Wczoraj zabrakło mu też szczęścia, bo przy jego odrobinie powinien był wykorzystać swą sytuację w końcówce spotkania. Chyba potrzebuje już urlopu.

O ile Serb miał momenty, to przez całe spotkanie nijako prezentował się Michał Żyro. W ataku był bezproduktywny, choć w pierwszej części gry pokazał się po rajdzie, który zakończył kompletnie nieudanym strzałem. Nie najlepiej współpracował z "Ljubo" i parokrotnie przeszkodzili sobie na prawym skrzydle. Natomiast w obronie irytował niefrasobliwością, zwłaszcza przy stałych fragmentach, gdy niewłaściwie się ustawiał do krycia czy też asekuracji. Ogólnie: marnie.

Tradycyjnie już krytykowany za grę jest Ivica Vrdoljak, ale nasz kapitan harował za dwóch (często dosłownie!) i w końcówce nieco opadł z sił. Znamienne były sytuacje, w których nie miał do kogo odegrać, bo drużyna grała "na Stojanowa" i rywale spokojnie wysoko podchodzili, skracając pole gry. Na minus trzeba mu zaliczyć braki szybkościowe i zbyt głębokie ustawianie się, co determinowała aktywna gra pomocników PSV, ale i brak ruchliwości Chorwata.

O ile Ivo zagrał przeciętnie, to fatalny występ zaliczył jego partner ze środka pomocy. Ariel Borysiuk oczywiście znów miał sporo przechwytów, starał się czyścić środek pola, ale był wyjątkowo mało efektywny. Do tego znów kopał w krzaczory, strzelając nawet nie tyle nieprecyzyjnie, co po prostu z nieprzygotowanych pozycji. Kwintesencją nieudaczności był "podwójny" rzut wolny. Przed pierwszym uderzeniem Borysiuka komentujący spotkanie Wojciech Kowalczyk powiedział: "Najlepiej, gdyby Ariel nie wykonywał tego wolnego". Niestety, "Borys" strzelił i fatalnie spartolił, po czym sędzia nakazał powtórkę, a ten kopnął znowu z podobnym skutkiem. Największe pretensje do "Borysa" można mieć jednak za jego zachowanie przy trzeciej bramce, gdy tempem emeryta podążał w nasze pole karne. Odpuścił sobie totalnie Zakariego Labyada, za którego w tym momencie powinien odpowiadać. Duży minus za ten mecz.

Na taką samą ocenę zasłużyła cała linia defensywna. I najgorsze, że każdy z obrońców ma coś na sumieniu. Artur Jędrzejczyk parokrotnie dał się w prosty sposób ograć i był kompletnie bezradny w akcjach ofensywnych. Jakub Wawrzyniak ponownie przypomniał, jak to potrafi się zdrzemnąć i nie nadążać za akcją, co najwyraźniej widać było przy pierwszym i trzecim golu, choć nieco lepiej od "Jędzy" radził sobie z przodu. Marcin Komorowski wykonał przedziwny wślizg, po którym został minięty przez rywala i padła pierwsza bramka. Piłkę do siatki skierował Michał Żewłakow, który wyraźnie nie nadążał za szybkimi atakującymi z Eindhoven. Wspomniana para nie najlepiej się rozumiała, a raz doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Chyba najsłabszy występ naszego duetu stoperów.

Przedziwny mecz ma za sobą Dusan Kuciak. Nie obronił żadnego strzału, puścił gola i wyleciał z boiska po tym, jak głupio sfaulował rywala w sytuacji, w której ten i tak trafiłby do bramki. W jego miejsce wszedł Wojciech Skaba i dwie pierwsze czynności, jakie wykonał polegały na wyjęciu piłki z siatki.

Michał Kucharczyk pobiegał parę minut. I tyle.

Mimo tych krytycznych ocen, trzeba pochwalić naszych za otwartą grę. Ten mecz oglądało się znacznie lepiej niż spotkanie w Eindhoven, bo próbowaliśmy grać swoje. Wciąż jednak byliśmy niedostatecznie odważni i za wolni w operowaniu piłką. Musimy przy tym pamiętać, że dopiero uczymy się gry na poziomie Ligi Europy.

Średnia ocen dziennikarzy LL!
12. Dusan Kuciak – 1,9
2. Artur Jędrzejczyk – 2,5
6. Michał Żewłakow – 2,3
17. Marcin Komorowski – 2,4
14. Jakub Wawrzyniak – 2,6
33. Michał Żyro – 2,9 (83' Michał Kucharczyk – 3,0)
16. Ariel Borysiuk – 2,4
21. Ivica Vrdoljak – 3,5
31. Maciej Rybus – 3,1 (70' Rafał Wolski – 3,9)
32. Miroslav Radović – 3,1
28. Danijel Ljuboja – 3,1 (57' Wojciech Skaba – 2,7)


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!