Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Gacek / Legionisci.com
fot. Gacek / Legionisci.com
Wtorek, 13 grudnia 2011 r. godz. 09:21

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

W Warszawie mamy lidera!

Bodziach

Koszykarze Legii zagrali w niedzielę jedno z najlepszych spotkań w ostatnich czasie. Grając bez Podobasa, Kowalika, Chojeckiego, Piętki i Zajączkowskiego od samego początku meczu narzucili rywalom swój styl gry i po pięciu minutach osiągnęli na tyle wyraźną przewagę (16-2), że odebrali rywalom ochotę do gry.

Legia nie tylko skutecznie kończyła prawie wszystkie akcje w ataku (świetnie spisywał się pod tym względem Bartek Błaszczyk), ale i doskonale broniła, czego efektem była wspomniana wcześniej przewaga. W końcówce MKS odrobił nieco straty, ale i tak po pierwszych 10 minutach było już pewne, kto będzie zwycięzcą spotkania.

W końcu Legia nie przespała pierwszej połowy, co więcej z każdą kolejną kwartą rozkręcała się. W drużynie nie było słabszych ogniw - kto wchodził na parkiet, wnosił coś do gry drużyny. Bardzo dobrze rozgrywali Piesio i Złomańczuk. Szymon po przerwie doskonale zanotował dwa przechwyty z rzędu na własnej połowie i zdobył cztery punkty w sytuacjach sam na sam z koszem. Nietuzinkowo udało się naszej drużynie zakończyć pierwszą połowę meczu - celnym rzutem wraz z końcową syreną Jakuba Miatkowskiego z "trumny"... na własnej połowie. Te trzy punkty ustaliły wynik do przerwy na 44-26.

Po przerwie zobaczyliśmy Legię jeszcze bardziej zdeterminowaną i walczącą. Z minuty na minutę przewaga powiększała się, a trenerzy naszej drużyny mogli dać dłużej pograć Staszewskiemu, Kawczyńskiemu, Adamskiemu i Nogajskiemu. Wszyscy starali się za dwóch. Po zmianie stron świetnie z dystansu zaczął trafiać Michał Świderski. Wygrana 31-9 trzecia kwarta, rozbiła komplenie zespół gości, który co ciekawe przed tym meczem - podobnie jak Legia - nie zaznał porażki.

Legioniści w końcówce potrafili wykorzystywać głupie błędy rywali, dzięki czemu w ciągu kilkunastu ostatnich sekund meczu przekroczyli barierę 100 punktów. Po takim spotkaniu, w którym ręce same składały się do oklasków, trudno mieć do zespołu jakiekolwiek pretensje. Brawo i oby tak dalej! Po meczu kibice z Łazienkowskiej mogli w końcu zaśpiewać "Mamy lidera, w Warszawie mamy lidera!". Co prawda piłkarzom dzień wcześniej nie udało się objąć prowadzenia w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy, ale na czele tabeli koszykarskiej III ligi, z ośmioma wygranymi na koncie i bez porażki, jest stołeczna Legia.

Już w najbliższą sobotę wielki mecz koszykarskiej Legii na Kole. Na tym spotkaniu nie może Was zabraknąć! Bilety (10 zł) na mecz będą dostępne jeszcze w środę w godzinach 19:00 - 20:30 w Źródełku.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!