Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Młyn Steauy na meczu ligowym z Cluj na stadionie Narodowym - fot. Kostek
Młyn Steauy na meczu ligowym z Cluj na stadionie Narodowym - fot. Kostek
Czwartek, 29 grudnia 2011 r. godz. 15:12

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Na stadionach świata: Dinamo - Petrolul i Steaua - Cluj

Kostek

Przed Wami kolejne dwie relacje kibicowskie z meczów ligi rumuńskiej. Kostek miał okazję obejrzeć najpierw mecz Pucharu Rumunii Dinamo - Petrolul, na którym gospodarze pokazali się słabiutko (ok. 500), natomiast goście byli świetnie słyszalni. Dwa dni później Steaua grała mecz ligowy z Cluj na dobrze nam znanym stadionie Narodowym. Młyn gospodarzy prezentował się całkiem przyzwoicie - polecamy poniższe relacje kibica Legii.
Fotoreportaż z meczu Dinamo - Petrolul - 14 zdjęć
Fotoreportaż z meczu Steaua - Cluj - 16 zdjęć

8.12, 1/4 finału Pucharu Rumunii: Dinamo Bukareszt 2–1 Petrolul Ploiești (400).
Zupełnie niezwiązany z piłką wyjazd na ponad miesiąc do Rumunii, mimo chwilowego odcięcia od meczów Legii, nie zawsze musi oznaczać całkowity rozbrat z futbolem. Wykorzystując okazję i chwilową pracę w Bukareszcie, postanowiłem udać się na kilka spotkań stołecznych drużyn.

Dokonana jeszcze przed wyjazdem dogłębna analiza terminarza rozgrywek pozwalała przypuszczać, że końcówka rundy jesiennej nie będzie okresem posuchy – w ramach 16. kolejki rumuńskiej ekstraklasy miało dojść bowiem do arcyciekawie zapowiadających się derbów stolicy, w których to Dinamo miało podejmować na własnym stadionie Steauę. Z wielkich planów, podobnie jak w przypadku opisanego wcześniej na łamach Legionisci.com wyjazdu, niewiele wyszło. Okazało się bowiem że w sobotę, na dwa dni przed meczem, wszystkie bilety na to spotkanie zostały już wyprzedane. Pozostało śledzenie meczu w telewizji (oczywiście mecz ten przegrał rywalizację z rozgrywanym godzinę wcześniej spotkaniem Zagłębie – Legia, które dzięki transmisji w Eurosporcie dane mi było obejrzeć z rumuńskim komentarzem :)).

W ramach rekompensaty, w czwartkowy wieczór (8 grudnia), wybrałem się na mecz 1/4 finału Pucharu Rumunii, w którym Dinamo grało z Petrolulem Ploiești. Kibice gospodarzy, podrażnieni derbową porażką (mecz ze Steauą zakończył się wynikiem 1-3 – było to pierwsze zwycięstwo Steauy na terenie Dinama od siedmiu lat) nie dopisali. Na stadionie stawiło się raptem ok. 800 osób, przy czym co najmniej połowę (!) stanowili goście z Ploiești, całkowicie dominujący na trybunach. Z kibicowskiego punktu widzenia istotnym odnotowania jest fakt, iż po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej kibice Petrolulu nie dają o sobie zapomnieć – najbardziej hańbiącym wydarzeniem tego sezonu było wtargnięcie na murawę, podczas meczu ze Steauą, jednego z kibiców Petrolulu, który w idiotyczny sposób zaatakował George Galamaza, obrońcę Steauy. Ten w wyniku zdarzenia doznał złamania kości policzkowej, co możecie zobaczyć tutaj.

W wyniku późniejszych wydarzeń pozaboiskowych (rzuconą z sektora Petrolulu racą trafiony został rezerwowy bramkarz Steauy Ciprian Tătăruşanu), sędzia był zmuszony do przerwania spotkania. Gospodarze zostali ukarani za ten mecz walkowerem, zaś stadion Petrolulu został zamknięty na kilka spotkań (co ciekawe w meczach w roli kibiców mogą uczestniczyć tylko kobiety i dzieci do lat 14).

Podczas spotkania w Bukareszcie przyjezdni pokazali się z dobrej strony, przez niemal cały mecz, mimo niekorzystnego rezultatu, wspierając swoją drużynę (ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Dinama 2-1). Z wartych odnotowania rzeczy należy podkreślić "charakterystyczny" doping prowadzony przez obie ekipy – zdecydowaną większość przyśpiewek stanowiły "wrzuty" na bezpośredniego rywala, a w przypadku kibiców Dinama dodatkowo na pozostałe stołeczne kluby (ze Steauą na czele). Doping dla własnej drużyny zrywał się tylko incydentalnie i nie trwał zbyt długo.

Pod względem infrastruktury stadion Dinama, w porównaniu do obecnego poziomu pierwszoligowych obiektów w Polsce, to zupełnie inna bajka. Bilety kupowane od przypadkowych gości przed bramami to standard, podobnie jak wpuszczanie ludzi bocznymi furtkami, z uwagi na niedziałające prawidłowo bramki. O cateringu i toaletach wolę nie wspominać – dwa grille z kiełbaskami, stoisko z nachosami i 4 zapyziałe toi-toie to całe zaplecze infrastrukturalne stadionu.

Fotoreportaż z meczu Dinamo - Petrolul - 14 zdjęć

10.12.2011: Steaua 1-1 CFR 1907 Cluj
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Stadionu Narodowego... na którym swoje domowe mecze ligowe rozgrywa w tym sezonie Steaua. Po zwycięstwie w derbowym spotkaniu z Dinamem, sytuacja w tabeli była na tyle ciekawa, że grzechem byłoby zrezygnowanie z niezwykle interesująco zapowiadającego się spotkania pomiędzy czwartą wówczas w tabeli Steauą a wiceliderem CFR 1907 Cluj, w barwach którego jeszcze w sezonie 2010/2011 występował znany z występów w Legii Hugo Alcântara. Ten niezwykle szczęśliwy dla legionistów stadion (na którym występuje większość rumuńskich klubów grających w europejskich pucharach) naprawdę robi duże wrażenie. Na meczu z CFR na trybunach zasiadło ponad 35 tys. widzów, co w porównaniu do 15 tys. z meczu Rapid – Legia naprawdę robiło zasadniczą różnicę. Zgromadzeni za bramką kibice Steauy od początkowych minut prowadzili równy, momentami bardzo dobry doping, który jednak nie poprowadził ich piłkarzy do wymarzonego zwycięstwa. Cluj, ograniczając się do klasycznego "Mourinho", wyprowadziło w pierwszej połowie jedną kontrę, która... uciszyła Stadion Narodowy na dobre. Wyśmienite sytuacje Steauy, w tym dwa słupki i poprzeczka, przez długie minuty nie przekładały się na gole. Dopiero w samej końcówce bramkę pięknym strzałem nożycami zdobył Mihai Costea. Tym samym wywołał na trybunach Stadionu Narodowego szał radości i wlał w serca kibiców odrobinę wiary w zwycięstwo. Dwie czerwone kartki dla Cluj w 85. minucie pozwalały przypuszczać, że Steaua powalczy jeszcze w tym meczu o pełną pulę – niestety dla gospodarzy, nawet mimo pięciu minut doliczonego czasu i kolejnych wspaniałych sytuacji, bramkarz gospodarzy - Beto, w moim odczuciu najlepszy gracz meczu, nie skapitulował po raz drugi.

Rumuński 55-tysięcznik robi niesamowite wrażenie. Dzięki zdobyciu biletów na trybunie głównej miałem okazję oglądać to spotkanie w niezwykle komfortowych warunkach. Atmosfera na trybunach, żywiołowe reakcje całego stadionu i wsparcie dawane piłkarzom w kluczowych momentach przypominały czasem atmosferę z Łazienkowskiej, ale raczej z tych meczów, podczas których Żyleta nie dopinguje na pełnych obrotach.

Osobiście mam nadzieję, że po wyjeździe do Lizbony, Manchesteru albo Porto będzie nam dane jeszcze raz w tym sezonie zawitać na piękny obiekt Stadionu Narodowego w Bukareszcie.

Fotoreportaż z meczu Steaua - Cluj - 16 zdjęć

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legionisci.com.

Poprzednie relacje w dziale Na stadionach.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!