Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Gacek / Legionisci.com
fot. Gacek / Legionisci.com
Poniedziałek, 5 marca 2012 r. godz. 06:56

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Chabelski: Najlepsze sprzedaje się na boisku

Hugollek

Robert Chabelski (trener Legii): "Naprawdę nie interesuje mnie bicie kolejnych klubowych rekordów. Musimy skupić się bowiem nad poprawą naszej gry, w której - należy przyznać - było sporo przestojów, widocznych zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania, kiedy pozwoliliśmy na zbyt wiele zespołowi prowadzonemu przez pana Jacka Gembala. Do tego przytrafił się nam spory moment dekoncentracji w ostatniej kwarcie, kiedy rywalom udało się zdobyć stosunkowo dużą liczbę punktów.
Chłopcy sami jednak przyznają, że trudno o odpowiednią mobilizację, jeśli się wie, że każdy mecz wygrywa się różnicą pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu punktów.

Istnieje jeszcze wiele elementów, nad dopracowaniem których należałoby się skoncentrować. Ostatnio co chwilę ktoś wypada ze składu, potem wraca i trochę czasu musi upłynąć, zanim ponownie wkomponuje się w grę drużyny. Na to wszystko nakłada się dość duża rotacja, bo niejako popyt przewyższa podaż - mamy kilkunastu zawodników, każdy z nich chciałby grać, a dysponujemy tylko dwunastoma wolnymi miejscami. Do tego muszę też wydzielać koszykarzom liczbę minut spędzonych na parkiecie. Wiem, że to może być dla nich trudne, bo sam uprawiałem ten sport kilkanaście lat temu i zdaję sobie sprawę z tego, że trudno jest wyjść na boisko na pięć-sześć minut i starać się od razu pokazać z jak najlepszej strony, często nie mając ku temu okazji.

Z tego względu dbam o to, aby każdy z chłopaków spędził na boisku odpowiednią liczbę minut. Co by mi przyszło z tego, gdybym 'piłował' mecze szóstką czy siódemką koszykarzy? Oczywiście nie wykluczam, że mogą przytrafić się nam rywalizacje w ramach półfinałów i (mam nadzieję) finałów, podczas których będziemy zmuszeni do walki siódemką, ósemką czy dziewiątką zawodników. Na chwilę obecną nie mamy jednak przymusu, by przystępować do konfrontacji z tak małą liczbą graczy i dlatego, tak jak już wcześniej wspomniałem, staram się dawać każdemu po kilkanaście minut spędzonych na parkiecie, między innymi po to, by miał szansę wykazania się. Trening treningiem, ale najlepsze sprzedaje się na boisku.

Dla mnie najistotniejsze jest to, abyśmy się dobrze prezentowali w obronie. Jeśli obrona nie będzie szwankować, to wówczas lepiej będzie nam się grało w ataku i łatwiej będzie o dobre przeprowadzanie kontr. W tym miejscu posłużę się przykładem: jeśli nawet będziemy mocni w ataku i rzucimy sto punktów, to co z tego, skoro przeciwnicy będą się prezentowali lepiej w obronie, rzucą o jedno oczko więcej i wygrają rywalizację? Wolę, abyśmy stracili przykładowo sześćdziesiąt punktów, a zdobyli siedemdziesiąt pięć. Wówczas będę zadowolony. Naturalnie mam tu na myśli nieco trudniejszych oponentów od tych, z którymi się zmierzyliśmy.

Mecze piłkarskie pokrywają się ze spotkaniami koszykarskimi. Z tym problemem borykamy się praktycznie od zawsze. To nie pierwszy raz, kiedy ze względu na mecz przy Łazienkowskiej frekwencja na Bemowie nie dopisuje. Przyznam jednak szczerze, że i tak cieszymy się, że garstce najwierniejszych fanów udało się przybyć na Obrońców Tobruku i że głośno nas dopingowali.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!