Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Niedziela, 1 kwietnia 2012 r. godz. 01:25

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Piotr Ignatowicz (trener Basketu Piła): Awans przegraliśmy w piątek

Hugollek

Piotr Ignatowicz (trener Basketu Piła): "Konfrontacja przeciwko drużynie Legii Warszawa była dobrym widowiskiem, w którym nie zabrakło walki – ani tej fizycznej ani defensywnej. Kibice mogli być z niej zadowoleni, zwłaszcza, że zakończyła się ona dla nich happy-endem.
Dzięki odniesionemu zwycięstwu zespół ze stolicy zapewnił sobie awans do turnieju finałowego. My z kolei żałujemy, że w piątek nie zagraliśmy choćby w połowie tak jak zaprezentowaliśmy się w pojedynku przeciwko legionistom.

Od początku bowiem wiadomo było, że Legia to najsilniejszy rywal i niesłychanie trudno będzie z nim wygrać. Powinniśmy byli skupić się na meczu przeciwko zespołowi UKS Kielno. Niestety, podczas tamtego spotkania daliśmy z siebie co najwyżej trzydzieści procent tego, co pokazaliśmy w meczu przeciwko warszawianom. Suma summarum zgotowaliśmy sobie taki los, że obecnie szanse na finały są czysto matematyczne, żeby nie powiedzieć iluzoryczne.

Szkoda, że w pierwszej połowie zanotowaliśmy aż trzynaście strat, bo gdyby nie to, spotkanie potoczyłoby się zgoła odmiennie. Ocknęliśmy się zbyt późno. Mimo że pod koniec meczu wróciliśmy jeszcze do gry i mogliśmy go wygrać, bo już nawet prowadziliśmy, to psychicznie dobiła nas jedna z trójek rzuconych przez legionistów.

Już w samej końcówce z powodu powstałego na parkiecie chaosu nie udało nam się wykorzystać szansy, by doprowadzić chociażby do wyrównania, a tym samym do dogrywki. Dysponowaliśmy jeszcze dwudziestoma sekundami gry, lecz zamiast je skrupulatnie wykorzystać do przeprowadzenia dobrej akcji, zdecydowaliśmy się na oddanie rzutu, który został zablokowany. Można zatem powiedzieć, że w sumie przegraliśmy spotkanie jakby bez oddania ostatniego rzutu i to mimo że posiadaliśmy piłkę."



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!