Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kątem oka
Kątem oka
Wtorek, 3 kwietnia 2012 r. godz. 09:28

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 13. tydzień z głowy

Qbas

Ta trzynastka nie mogła być dla nas szczęśliwa. W dziejach nowożytnych jeszcze nie wygraliśmy z Wisłą w Krakowie, i tak też było w piątek. Tym razem jednak w sukurs naszym milusińskim przyszedł sędzia, który z boiska wyrzucił dwóch piłkarzy i trenera, a tym samym dał doskonałe alibi zawodnikom i "kołczowi". Bo przecież w furii, jaką wywołał w nas arbiter swymi decyzjami, umknął nam fakt, że Legia już do przerwy powinna była rozprawić się z najsłabszą Wisłą w erze Cupiała. Teraz jednak wszystko można zawalić na tego gamonia z Bydgoszczy.

Poniedziałek. Z dalekiej Czeczenii odezwał się Maciek Rybus i przyznał, że w Tereku dostaje wyższe premie niż miał pensję w Warszawie. Wygląda więc na to, że kredyt na mieszkanko w Wilanowie szybko się spłaci, czego oczywiście Maćkowi serdecznie życzymy. Natomiast o piłkarzach Legii i ich tłumaczeniach słabej gry wypowiedział się Dariusz Dziekanowski, który stanowczo skrytykował legionistów. "Dziekan" uważa bowiem, że w tym klubie nie ma miejsca na takie gorzkie żale. Ale warto pamiętać, że to właśnie pan Darek, mimo że był najlepszym piłkarzem "wojskowych" w latach 80., niczego w naszym klubie nie osiągnął i jakby poszperać w archiwach, to pewnie znalazłoby się trochę jego tłumaczeń na równie niskim poziomie. Inna sprawa, że Dziekanowski ma rację – na grę Legii zbyt często nie da się patrzeć.

Wtorek. Tymczasem Kamil "Kosiarka" Kosowski, znany "legiożerca", prognozuje, że mimo wszystko mistrzem będzie Legia, a Mariusz Śrutwa wspomina swój pobyt w Warszawie jako dziwny. Rzeczywiście, chorzowski snajper nie poradził sobie wtedy w stolicy, ale w tym czasie to mało kto sobie u nas poradził. Nawet taki as jak Nikodem Dyzma vel. Franciszek Smuda przy Łazienkowskiej poparzył sobie paluszki.

Środa. Spłynęła na nas łaska i pod koniec kwietnia będziemy mogli w końcu rozegrać mecz na Stadionie Narodowym. Wprawdzie nie wiadomo jeszcze z kim i czy na pewno zostaną nań wpuszczeni fani Legii, ale Ratusz bardzo chce to spotkanie zorganizować. Rozumiem więc, że system łączności już działa? A skoro tak, to dlaczego na Narodowym nie może odbyć się finał Pucharu Polski? Poza tym, zapowiada się kompletna wtopa, bo już dziś wiadomo, że trener Maciunio na ten mecz, mając w perspektywie walkę o punkty z Lechem, wystawi rezerwy, co zresztą śmiało zapowiedział. Rywale (Fiorentina/Sewilla) uczynią podobnie. Do tego mecz ma zostać rozegrany we wtorek. Nie liczyłbym na kilkadziesiąt tysięcy widzów.

Czwartek. Michał Żyro zapowiada, że forma wkrótce przyjdzie. Drogi Michale, wkrótce to skończy się sezon, więc ta forma może zdać Ci się na nic. No, chyba że trener Dyzma zamierza Cię powołać do kadry. Trzymamy kciuki, ale na razie to dobra rada – walczyć, trenować. Tymczasem Maciej Skorża próbuje nam wmówić, że czarne jest czarne, a białe jest białe i twierdzi, że Legia wcale nie gra ostatnio źle. Podaje przy tym statystyki z meczu przeciwko GKS, w którym wymieniliśmy milion podań, z czego 325 tys. do przodu, 386 tys. w poprzek, a tylko 265 tys. do tyłu. Może jeszcze pochwalimy się większą liczbą rzutów rożnych, długością rzutów z autu i ilością wypitych płynów?

Piątek. Na taki dzień warto było czekać. I nie chodzi tu o mecz przeciwko Wiśle, a o wywiad z panem prezesem, dyrektorem, menadżerem, członkiem zarządu etc. Leszkiem Włodzimierzem Miklasem. Każde jego słowo jest prawdziwą perełką, więc nic tylko chłonąć jego wypowiedzi. A ileż przy tym dwuznaczności, ukrytych treści! Z analizy wywiadu może wynikać więc, że Miklas dalej nie lubi Skorży i chętnie by nie przedłużał z nim umowy, gdyby tylko mógł. Do tego pan Leszek chyba dziwi się, że sprowadził zimą panu Maciuniowi takich grajcarów, a on ich trzyma na ławce, co świadczyć może o niskiej ocenie umiejętności trenerskich. Nasz ulubiony prezes potwierdził też oficjalnie to, o czym od dawna trąbimy w "KO" – Michal Hubnik już siedzi na walizkach. Kończy się jego wypożyczenie, a klub nie zapłaci kilkuset tysięcy euro, bo ich nie ma. A nawet gdyby miał, to by nie zapłacił za napastnika, który strzelił dwa gole w lidze i głównie się leczy. Oczywiście w przypadku mistrzostwa nie mamy co liczyć na wzmocnienia, bo przecież po co wydawać kupę kasy tylko po to, by awansować do Ligi Mistrzów? Miklas przyznał też, niby mimochodem, a przecież to autoryzowany wywiad, wszystko jest 14 razy przemyślane i sprawdzone, że Skorża nie był przekonany do Blanco. To już wiemy, czemu Argentyńczyk wrósł w ławkę rezerwowych.
A jeśli chodzi o mecz w Krakowie, to z piłkarskiego punktu widzenia byliśmy zdecydowanie lepsi, no ale co z tego? Gola nie strzeliliśmy, za to Gola straciliśmy, a potem jeszcze Jędrzejczyka i w końcu trenera Skorżę, który dał popis (video poniżej), godny pamiętnego występu w Poznaniu. Choć tym razem emocje były chyba jeszcze większe, bo nasz biedny Maciunio sam zwracał się do arbitra "na ty". Ale swoje też wywalczył – dla technicznego był już "panem trenerem". A tak poważnie, to co wyprawiał Stefański, to było zwyczajne skurwysyństwo. Oczywiście kartki dla Gola były zasłużone, szczególnie druga, ale wykluczenie "Jędzy" i wyjątkowa pobłażliwość względem wiślaków były skandaliczne. Trener Skorża miał rację – to skandal, że na taki mecz wyznaczono tak słabego sędziego. Natomiast piłkarzom należą się brawa za piękną walkę.

Weekend. Mimo trzeciego remisu z rzędu w lidze Legia utrzymała się na fotelu lidera, bo ten gamoniowaty peleton jest jeszcze słabszy niż nasi wirtuozi futbolu. Do końca pozostało nam 6 serii spotkań i maksymalnie mistrz Polski po 30. kolejkach będzie miał 63 punkty. Oczywiście tylko najwięksi optymiści wierzą, że wygramy te wszystkie spotkania. Ale cóż, jaka Dupoklasa, taki i mistrz. Tymczasem pora na rubryczkę "Ulubieńcy lat minionych", w której koniecznie trzeba wspomnieć o Arielu Borysiuku, spadkowiczu z Bundesligi. Ariel podobno nie spełnia oczekiwań w Kaiserslautern, ale trudno ocenić, czego oni się spodziewali? Wzięli klasycznego przecinaka do walki w środku pola i liczyli, że nagle zbawi drużynę? Natomiast w Vicenzie regularnie gra Błażej Augustyn i zajmuje z nią 18 miejsce w Serie B. Gratulacje. Czasem jednak warto wyjechać z Polski, by otrzeć się o wielki futbol. A Piotr "Władeczek" Włodarczyk w końcu zapisał się do statystyk. Zarobił żółtą kartkę w wyjazdowym meczu Bałtyku Gdynia z Chrobrym Głogów.

Video tygodnia (Canal+)



Siła spokoju.

Qbas


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!