Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Czwartek, 5 kwietnia 2012 r. godz. 13:13

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Arką

Qbas

Wreszcie Legia wygrała mecz, co nie udało się przecież od spotkania w Wejherowie z faktycznymi czwartoligowcami z Gryfa. Widocznie nadmorski klimat służy naszym zawodnikom. Wynik cieszy, bo w praktyce zapewnia nam awans do finału Pucharu Polski, ale to jedyny pozytyw występu "wojskowych" w Gdyni. Trudno będzie też o plusy dla legionistów, bo przeciwko Arce zagrali bardzo słabo.

Nie można przyczepić się właściwie tylko do Dusana Kuciaka, który wprawdzie wpuścił gola, ale było to uderzenie, przy którym nie miał nic do powiedzenia. Poza tym bronił bez błędu, choć przez większość spotkania marzł między słupkami. Więcej pracy miał w samej końcówce i niestety nie obyło się bez małych nerwów, ale na szczęście bez konsekwencji.

Przyzwoicie spisał się nasz duet stoperów Michał Żewłakow i Dickson Choto, nie mający większych problemów z piłkarzami Arki. Obaj skutecznie odbierali rywalom piłkę. "Żewłak" próbował również kreować grę zespołu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Niestety, jego podania z reguły były bardzo niedokładne, a w 41. minucie głupio stracił piłkę na rzecz Jarzębowskiego i mieliśmy groźną sytuację pod naszą bramką. Natomiast Choto ponownie był aktywny przy stałych fragmentach gry w polu karnym rywali. Miał nawet swoją okazję bramkową, ale jego strzał w 20. minucie został zablokowany.

Danijel Ljuboja grał wprawdzie krótko, ale wywiązał się z powierzonych mu zadań. Przede wszystkim zdobył zwycięskiego i długo oczekiwanego gola. Po drugie wziął na siebie ciężar rozgrywania ataków Legii, przytrzymywał piłkę w ofensywie i czynił to z niezłym skutkiem. Po trzecie wreszcie, trener Skorża chciał go ponownie wypróbować w duecie z Blanco, co już tak różowo nie wyglądało. Poza tym "Ljubo" nie był jednak zbyt dokładny, a jego podania za często nie znajdowały adresata.

Przychylnie należy też spojrzeć na grę Tomasza Kiełbowicza. 36–latek imponował świetnym przygotowaniem kondycyjnym i biegał na całej długości (a przy stałych fragmentach i szerokości) boiska. Właściwie podłączał się do każdego ataku Legii. Zaliczył też asystę przy golu Ljuboji. Niemniej, był bardzo nieefektywny, jego podania rzadko dochodziły do adresatów, a większość okazji ze stałych fragmentów zmarnował (m. in. rzut wolny z 17 metrów w 39. minucie). Do tego to właśnie jego stroną przechodziły najgroźniejsze ataki Arki w tym meczu.

Możemy także z czystym sumieniem dopisać mały plusik przy nazwisku Ismaela Blanco. Argentyńczyk zagrał jak przystało na napastnika. Był ruchliwy, często zmieniał pozycję, wywalczył rzut karny i pewnie go wykorzystał. Wciąż jednak dostaje za mało piłek i chyba brakuje mu pewności siebie w polu karnym. W 68. minucie fatalnie przyjął podanie od Ljuboji, a chwilę wcześniej zamiast strzelać w "szesnastce", szukał jeszcze podania do któregoś z kolegów. Jeśli zagra z Ruchem, to musi się wspiąć o jeden poziom wyżej.

Niezłą zmianę dał Jakub Wawrzyniak, który zagrał na prawej obronie i pewnie tam też rozpocznie spotkanie z Ruchem. Zaraz po wejściu dał się wprawdzie ograć rywalowi, ale potem było lepiej. Wywalczył rzut wolny, po którym strzeliliśmy bramkę, a także zaliczył parę efektownych wejść ofensywnych, m.in. raz dobrze dośrodkował słabszą prawą nogą.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Michał Żyro... ale tylko w pierwszej połowie. Był aktywny, kreatywny, szukał gry i zawzięcie walczył z rywalami. To on stwarzał też największe zagrożenie pod bramką gospodarzy, m.in. w 27. minucie po świetnym prostopadłym podaniu Novo znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale jednak posłał piłkę obok bramki. Po przerwie całkowicie zgasł, był jednym z najgorszych zawodników w obu drużynach. W 47. minucie wyhamował dobry kontratak Legii, a w 77. minucie swym beznadziejnym zagraniem wyprowadził z równowagi Ljuboję.

Znów dobrze na pozycji defensywnego pomocnika spisał się Jakub Rzeźniczak. Odbierał sporo piłek, świetnie asekurował kolegów z obrony i wygrywał większość pojedynków. "Rzeźnik" jednak na razie kompletnie nie daje sobie rady w ofensywie i nic nie zapowiada, by miało się to zmienić. Gdy szukał zagrań za plecy obrońców, to robił to niedokładnie, a gdy strzelał, to tylko niecelnie (w 63. minucie prawie przekopał stadion).

Spośród naszych obrońców najgorzej prezentował się Artur Jędrzejczyk. W 14. minucie łatwo dał się ograć Niedzieli, a w 46. minucie Radzewiczowi. Takie zimne prysznice robiły mu dobrze, bo potem już prezentował się lepiej, ale trudno powiedzieć, by był naszym pewnym punktem. Znów złapał głupią kartkę za faul w środku pola.

Bardzo aktywny w spotkaniu z Arką był Nacho Novo. Często był pod grą, podawał, strzelał, walczył. Hiszpan wciąż jednak razi nieskutecznością. Brakuje mu spokoju i pewności siebie. Potrzebuje gola na przełamanie. Warto jednak zauważyć, że to on powalczył o piłkę, która w efekcie trafiła w pole karne do Blanco i nasz napastnik został sfaulowany.

Słabo znów zagrał Miroslav Radović i wygląda na to, że tej wiosny nie będziemy mieć z niego wielkiego pożytku. W pierwszej połowie był jeszcze widoczny, ale głównie w sytuacjach, gdy tracił piłkę lub niedokładnie podawał. Raz zdarzyło mu się zagrać klatką piersiową tak, że futbolówkę przejął Radzewicz i stanął oko w oko z Kuciakiem. W drugiej połowie zgasł już całkowicie. Nic nie dał zespołowi.

Na podobnym poziomie zagrał Janusz Gol. Nasz pomocnik w pierwszej połowie próbował jeszcze posyłać prostopadłe piłki za wysoko ustawioną linię obrony Arki, ale zazwyczaj czynił to niedokładnie. W 20. minucie zaś dobrze uderzył na bramkę. Poza tym dno i wodorosty. Odpuszczał (przez niego Novo dostał kartkę), unikał walki. Przedreptał mecz, pozwalając rywalom na zbyt wiele. W drugiej połowie właściwie go nie było.

Najgorszy w Gdyni był jednak Rafał Wolski, który w przerwie zmienił Novo. Nasz młody pomocnik kompletnie zlekceważył sobie ten mecz. Zagrał niechlujnie, od niechcenia. W ogóle nie pomógł kolegom, nie było widać, że gra. Najwyższa pora skończyć gadki o Barcelonie i zaangażować się w treningi. Zdaje się bowiem, że sodowy gejzer wciąż jest aktywny.

Oceny redakcji legionisci.com (skala 1-6)
Dusan Kuciak - 4,0
Danijel Ljuboja – 4,0
Michał Żewłakow – 3,9
Tomasz Kiełbowicz – 3,8
Dickson Choto – 3,6
Jakub Wawrzyniak – 3,5
Michał Żyro – 3,2
Nacho Novo – 3,1
Ismael Blanco – 3,1
Jakub Rzeźniczak – 3,0
Janusz Gol – 3,0
Artur Jędrzejczyk – 2,8
Miroslav Radović – 2,8
Rafał Wolski – 2,1

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!