Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 11 kwietnia 2012 r. godz. 22:59

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Piłkarze Arki o meczu

Fumen i Qbas

Tomasz Jarzębowski (Arka): Wygrała drużyna lepsza, choć wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Legię. Szukaliśmy swoich szans po stałych fragmentach, a tu po rozegraniu jednego z nich i naszej stracie Legia wyszła na prowadzenie. Po bramce Kuklisa zaczęliśmy się pewniej czuć na boisku i przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać. Nie mamy jednak się czego wstydzić. Graliśmy z najlepszą obecnie drużyną w Polsce i tylko szkoda tych porażek, bo zwłaszcza w jednym spotkaniu mógł być chociaż remis.

Myślę, że gdyby w finale był dwumecz, to Legia z pewnością zdobyłaby Puchar Polski. A tak to może być naprawdę różnie. Może zadecydować przypadkowy gol, stały fragment czy rzuty karne. Jednak moim zdaniem Legia jest lepsza od Ruchu i liczę, że wygra to trofeum.
Byłem bardzo miło zaskoczony reakcją kibiców, zwłaszcza "Żylety". Już przed meczem skandowali moje nazwisko, a po spotkaniu podszedłem do kibiców, by im podziękować i aż mi się łezka w oku zakręciła. Bardzo się cieszę z tego przyjęcia. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców Legii, zwłaszcza tych z "Żylety".

Marcin Radzewicz (Arka Gdynia): Przy stanie 1-1 wszystko się mogło jeszcze wydarzyć, bo ewentualny gol dla nas dałby dogrywkę. Wówczas jeszcze wszystko byłoby możliwe. Jednak gospodarze dobrze się bronili i nie dopuścili, abyśmy podwyższyli rezultat spotkania. Na pewno wiedzieliśmy, że jest szansa ugrać korzystny wynik na Łazienkowskiej i pokazaliśmy, że umiemy grać, szczególnie w drugiej połowie. Nie przyjechaliśmy tu, by odpuszczać, bo na etapie 1/2 finału nie można sobie pozwolić na takie rzeczy. Co nie znaczy, że liga jest dla nas mniej ważna, bo skupiamy się również na tym, aby powrócić w szeregi ekstraklasy. To jest szansa, żeby pokazać zarówno klub, jak i siebie. Trzeba wierzyć w to, co się robi.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!