Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 r. godz. 12:04

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Marian Jankowski: Zdobywaliśmy medale i tytuły dla Polski, bo to był zaszczyt

Bodziach, źródło: pzpc.pl

Marian Jankowski był przed laty świetnym ciężarowcem Legii, następnie pracował jako trener podnoszenia ciężarów, a do dzisiaj, mimo 81 lat na karku, aktywnie działa w zarządzie sekcji ciężarowej Legii. Jankowski z Legią związany jest od 1952 roku roku! W jej barwach zdobywał liczne tytuły mistrza Polski (1956-58 w wadze koguciej oraz 1959-61 w piórkowej), a także medale mistrzostw Świata (srebrny medal w 1959) i Europy (srebro w 1957, 58, 59 oraz brąz w 1960).

Startował także na Igrzyskach Olimpijskich w 1960 roku, na których zajął piąte miejsce. Od razu po zakończeniu kariery zawodniczej zaczął w Legii pracę szkoleniową.

"Ja trafiłem do ciężarów na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, podczas służby wojskowej w Orzyszu. Luksusy to nie były... Dowódca kompanii powiedział pewnego dnia, że będą zawody ciężarowe, a wystąpi ten, ten i ten. I wskazał też na mnie. I jakoś poszło... Potem szybko były zawody okręgowe w Lublinie, tam poznałem Klimka Roguskiego i tak to się wszystko zaczęło. Od 1952 roku, czyli od 60 lat, jestem związany z Legią. Najpierw jako zawodnik, potem jako trener i dowódca klubowej kompanii sportowej stacjonującej na Fortach Bema. Kogóż w niej nie było! Same sławy, sami doskonali sportowcy, także sztangiści - przyjaciele. Najwięksi to Przemek Kwiatkowski - ciężarowiec, kulturysta, pływak, tenisista i narciarz; też jedna z legend warszawskiej bohemy tamtych lat. No i Marian Zieliński - brązowy medalista w Melbourne 1956 i Rzymie 1960, mistrz świata i namiętny szachista, z którym dzieliłem pokój na obozach kadry i podczas rzymskich igrzysk. To były wspaniałe, choć biedne czasy, podczas których zdobywaliśmy te tytuły i medale dla siebie, ale przede wszystkim dla Polski, i nikt nie wyciągał rąk po pieniądze. Bo to był zaszczyt! A teraz? Czasy są inne i nie wiem naprawdę czy lepsze... I jeszcze jedno. W kompanii sportowej Legii służył też utalentowany i pojętny chłopak z warszawskich Bielan, ciężarowiec, który nazywał się Mirek Choroś. Chodził w półciężkiej. Namówiłem go na studia na AWF, zrazu był masażystą przy kadrze narodowej, potem zdał egzaminy trenerskie, zrobił doktorat, teraz jest trenerem męskiej reprezentacji Polski; robi to dobrze i w spokoju, czego świadectwem londyński brąz Bartka Bonka i wiele medali z mistrzostw świata i Europy. I to jest dla mnie frajda" - mówi w rozmowie z portalem pzpc.pl Jankowski.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!