Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Piątek, 24 sierpnia 2012 r. godz. 15:09

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Rosenborgiem (+ skrót meczu)

Qbas

Legia tylko zremisowała u siebie z Rosenborgiem 1-1 i choć piłkarsko wydaje się być lepsza, to jako zespół wypadła gorzej od Norwegów. Ci zagrali tak, jak zapowiadał trener Urban: bez fajerwerków, za to z żelazną dyscypliną taktyczną, a przy tym twardo w obronie i skutecznie w ataku. "Wojskowym" zabrakło nieco chłodnej głowy, bowiem mając komfortowy, w kontekście rewanżu, wynik, nie potrafili go utrzymać. Swoją postawą dali nam jednak nadzieję, że są w stanie awansować do fazy grupowej LE.

fot. Legionisci.com Choć Rosenborg nie nękał mocno naszej obrony, to jednak najlepsze wrażenie po meczu pozostawił Dusan Kuciak. Bronił pewnie i nie popełnił tym razem żadnego błędu. Jak zwykle był czujny w bramce i parokrotnie wyjściami w okolice linii pola karnego kasował ataki gości. Do tego na najwyższe uznanie zasługują jego interwencje w bramce, jak choćby ta z 18. minuty, gdy fantastycznie odbił piłkę na rzut rożny po strzale z rykoszetem, czy po uderzeniach z 79. i 88. minuty. Przy bramce był bezradny. Kuciak ogólnie zagrał bardzo dobrze. Można się tylko przyczepić, że zbyt często zagrywał dalekie podania w kierunku napastników z pominięciem drugiej linii. Ale może sam tego nie wymyślił?

Przez prawie całe spotkanie mogła podobać się gra Danijela Ljuboji, który naszarpał się z rywalami jak szalony. Walczył jak lew, zastawiał się, rozgrywał piłkę, dryblował, strzelał z dystansu. Niestety, tym razem jego starania nie przyniosły efektu, ale gra zrobiła duże wrażenie. "Ljubo" trzykrotnie był bliski trafienia do siatki (dwa razy ze świetnie bitych rzutów wolnych i raz po indywidualnej akcji w 66. minucie). Jeżeli ktoś może poprowadzić nas do zwycięstwa w Trondheim, to wydaje się, że tylko on. Gorzej natomiast wypadł w końcówce, gdy wyraźnie zabrakło mu sił na dalszą walkę. Jak na dłoni było widać, że Legia potrzebuje przynajmniej jednego dobrego napastnika, który wchodziłby na zmiany. Obaj nasi doświadczeni atakujący nie są po prostu w stanie wytrzymać całego spotkania w pucharach na najwyższych obrotach.

Na pochwały zasłużył też Daniel Łukasik, dzielnie walczący za dwóch w środku pola. Jan Urban nie oszczędza młodziana i tym razem posłał go w środku pola na bój z wielkimi Norwegami jedynie z Miro Radoviciem, który, jak wiadomo, do walki się nie nadaje. "Miłek" długo skutecznie stawiał czoła rywalom, jak zwykle zanotował wysoką skuteczność w destrukcji (10 razy odebrał piłkę) i był prawdziwą zmorą pomocników Rosenborga. Co rusz wyrastał jakby spod ziemi i przeszkadzał im w rozgrywaniu piłki. Niestety, jego ocenę obniża stracona bramka, bo to on w decydującym momencie nie doskoczył do Borka Dockala, który uderzał na bramkę właśnie ze strefy Łukasika. Niemniej, Daniel po raz kolejny udowodnił, że ma żelazne nerwy i żadne mecze mu nie straszne. W rewanżu powinno być jeszcze lepiej, bo wiele wskazuje, że zagra wówczas w duecie z Ivicą Vrdoljakiem, dzięki czemu będzie mu znacznie łatwiej.

Pozytywnie wyróżnił się także duet stoperów Artur Jędrzejczyk i Inaki Astiz. Nasi obrońcy przez całe spotkanie dawali sobie radę z Norwegami i właściwie tylko dwukrotnie dopuścili do groźnych sytuacji pod bramką. Bardziej aktywny był "Jędza", który na środku defensywy czuje się jak ryba w wodzie. Artur zanotował najwięcej odbiorów w drużynie (12), wygrywając przy tym większość pojedynków główkowych. Do tego z powodzeniem asekurował Kubę Rzeźniczaka. Niestety, w II połowie obejrzał żółtą kartkę i w rewanżu będziemy musieli radzić sobie bez niego. Natomiast Astiz był jakby nieco w cieniu swojego kolegi, ale doskonale dyrygował poczynaniami defensywnymi zespołu. Większą ostrożność w jego grze z pewnością zdeterminowała sytuacja z początku spotkania, w której za zagranie piłki ręką obejrzał żółtą kartkę. In minus to gol dla gości, w którym Hiszpan delikatnie maczał paluszki.

fot. Legionisci.com Przeciętnie wypadli za to nasi skrzydłowi Michał Kucharczyk i Jakub Kosecki. Oczywiście ten drugi zdobył ładną bramkę, ale też zmarnował doskonałą okazję na 2-0, zahamował parę akcji drużyny (co to było na początku II połowy, gdy nagle zatrzymał się z futbolówką przy polu karnym gości, patrzył i... stracił?!), a do tego w końcówce całkowicie opadł z sił i notował seryjnie straty (aż 9 na koncie). "Kosa" tradycyjnie dużo szarpał, walczył i za to należą mu się brawa. Wciąż jednak mało w tym wszystkim było jakości, choć i tak jakby nieco więcej niż ostatnio. Natomiast "Kucharz" więcej czasu musiał poświęcać na asekurację niepewnego Rzeźniczaka i miało to przełożenie na jego poczynania ofensywne. Zagroził rywalom właściwie tylko dwukrotnie – w 23. minucie niepozornie huknął w poprzeczkę, a w 60. minucie dynamicznie wpadł w pole karne i dobrze dograł do Saganowskiego, który niestety spóźnił się ze wślizgiem o ułamek sekundy i nie wepchnął piłki do siatki. Warto też podkreślić, że Kuba i Michał, gdy mają wspomóc w destrukcji bocznych obrońców, zbyt często wyglądają jak dzieci we mgle – nie wiedzą do kogo biec, jak się ustawić. W meczu z Rosenborgiem było to bardzo wyraźne.

Swym występem nie przekonali też doświadczeni Jakub Wawrzyniak i Marek Saganowski. "Wawrzyn" w większości sytuacji spokojnie radził sobie w obronie, ale też pozwolił w II połowie na oddanie groźnego strzału z 25 metrów, po którym duże pretensje miał do niego Kuciak. Brakował też Kuby w ofensywie. Wiemy przecież, że może tam dać dużo drużynie, a tym razem był wyjątkowo bezproduktywny. "Sagan" zaś znów dzielnie walczył, dużo biegał i znów zabrakło mu skuteczności. Solidnie wymęczył obrońców, ale chyba ten styl gry sprawia, że czasem go zatyka w sytuacji, gdy trzeba wykończyć akcję. W końcówce spotkania "oddychał rękawami", ale nieustępliwie walczył w pomocy, grając de facto jako trzeci środkowy pomocnik.

Słabiutko za to wypadł Jakub Rzeźniczak, bardzo niepewny w czwartkowym spotkaniu. Właściwie za każdym razem, gdy futbolówka szła w jego kierunku, mogliśmy się spodziewać wszystkiego najgorszego. A to niecelnie podał, a to piłka uciekła mu na aut, a to stracił. Do tego "Rzeźnik" był co chwilę objeżdżany przez rywali i jego błędy musiał naprawiać Jędrzejczyk. Kuba nie pomógł też w ofensywie, choć oczywiście próbował się włączać do ataków. Rzeźniczak potwierdził tym samym opinie o swej słabej formie, które pojawiły się po inauguracji Ekstraklasy. W Trondheim musi zagrać o klasę lepiej. Musi!

O ile od "Rzeźnika" nikt nie wymaga cudów, o tyle Miroslav Radović, pełniący w spotkaniu z Rosenborgiem funkcję kapitana, miał być naszym motorem napędowym. Znowu jednak nie był. Wydaje się, że na dziś Legia bez "Rado" to mocniejszy zespół niż z nim. Całkowicie zawiódł na pozycji środkowego pomocnika, był bardzo nieskuteczny w destrukcji i niezwykle nieporadny w ataku, czego kwintesencją była sytuacja z II połowy, gdy z 18 metrów strzelił prosto w głowę Saganowskiego. Miro był wolny, niedokładny i bardzo przewidywalny. Bronią go jedynie dwa podania do Koseckiego, które otworzyły mu drogę do bramki. Raz je "Kosa" wykorzystał, a raz zmarnował. Niestety, trener Urban nie bardzo miał zmiennika dla Radovicia i ten przeczłapał całe spotkanie.

Najgorszy był jednak Michał Żyro, który zwyczajnie nie nadaje się (jeszcze?) na grę w pucharach. Jan Urban wpuścił go z nadzieją, że rozrusza nasze poczynania ofensywne, a tymczasem Żyro był pierwszym hamulcowym. Jedno udane zagranie na 20 minut gry, po którym okazję bramkową z trudnej pozycji miał "Sagan", to zdecydowanie za mało. Obecna forma Michała nie kwalifikuje go do gry w pierwszym zespole.

Dominik Furman grał zbyt krótko, by go ocenić.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Dusan Kuciak – 4,8
Daniel Łukasik – 4,2
Danijel Ljuboja – 4,0
Artur Jędrzejczyk – 3,7
Inaki Astiz – 3,7
Jakub Kosecki – 3,6
Michał Kucharczyk – 3,4
Marek Saganowski – 3,3
Jakub Wawrzyniak – 3,1
Jakub Rzeźniczak – 2,6
Miroslav Radović – 2,1

Rezerwowi:
Michał Żyro – 1,6
Dominik Furman – 3 (nota wyjściowa)

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.

Skrót meczu Legia - Rosenborg (vid. Orange Sport):



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!