Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kątem oka - fot. Legionisci.com
Kątem oka - fot. Legionisci.com
Środa, 5 września 2012 r. godz. 10:24

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 35. tydzień z głowy

Qbas

To tyle w temacie europejskich pucharów. Nasi milusińscy dali się stłamsić w rewanżu Norwegom i to mimo że prowadzili po bramce szalejącego "Ljubo". Od złego dotyku rodaków Breivika najbardziej ucierpieli Żyro i Furman, którzy pomogli gospodarzom przy obu ich golach. Szkoda, zeszłoroczne europejskie harce rozbudziły nasze apetyty na smakowite kąski i w tym sezonie. Tymczasem pozostały nam ciężkostrawne Podbeskidzia, Widzewy i inne Pogonie.

Poniedziałek. Marek Koźmiński, były reprezentant Polski i wieloletni gracz Serie A, z czasów, gdy była najlepszą ligą świata, orzekł, że Legia powinna być drugim Realem – wychowywać, sprzedawać i kupować. Trudno się z nim nie zgodzić, ale zdaje się, że "Koza" wydaje się nie wiedzieć, że w klubie po prostu nie ma kasy na zakupy. Mimo to, fajnie, że tak się o nas myśli. Choć nasz zespół bardziej przypomina FC Barcelona, z tą różnicą, że oni mają "tiki takę", a my "taką srakę". Ale jak się nie ma co się lubi, to... wiadomo co. Koźmiński skomentował też wiosenne zmagania "wojskowych" o mistrzostwo Polski. Musimy się z nim całkowicie zgodzić – nie dało się tego nie wygrać. Ale jednak... Przypominamy ku przestrodze – niemożliwe nie istnieje!

Wtorek. Pytania dziennikarzy w przeważającej większości dzielą się na nudne, głupie i śmieszne. Trudno jednoznacznie określić, do której kategorii zaliczyć pytanie pana z "Przeglądu Sportowego" dotyczące zainteresowania serbskiej reprezentacji Miroslavem Radoviciem, ale nasz dzielny Miro nie daje ŻADNYCH powodów, by go powołać do jakiejkolwiek reprezentacji. Od 10 miesięcy jest bez formy. Z odpowiedzi bardzo zgrabnie wyślizgał się dyrektor sportowy serbskiej kadry Savo Milosević, który stwierdził, że zna Radovicia i będą go obserwować. Eureka! Co by jednak nie mówić, lata gry na Zachodzie zrobiły swoje i Milosević nauczył się zbywać natrętów ogólnikami.

Środa. Zaczęły się cyrki związane z pomysłami na zamykanie "Żylety". Policja złożyła wniosek do wojewody, by wydał decyzję o zamknięciu tej trybuny do końca rundy jesiennej. A wojewoda wszystko może zrobić. Na razie jednak woli strzelać z armaty do muchy i karać za drobnostki klub oraz kibiców najostrzej, jak tylko może. Tymczasem poseł Roman Kosecki przyznał, że jego syn powinien był przesądzić w Warszawie o losach rywalizacji z Rosenborgiem. Kuba miał na nodze piłki meczowe, ale nie umiał trafić do siatki, bo to przecież wciąż młody zawodnik, z piętnem ojca znakomitego piłkarza, a na dokładkę niedoświadczony. I inne takie bla, bla. Z drugiej zaś strony, stary "Kosa" trafił do Legii dopiero w wieku 22 lat i udowodnił swoją wielkość. Roman Kosecki nie był jednak nigdy mistrzem Polski. Oby Kuba już w tym sezonie poprawił mistrzowski dorobek rodziny. Tymczasem Maciej I. został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu za udział ustawieniu meczu Zagłębie L. - Cracovia K. Rok nie wyrok.

Czwartek. Prawdziwy czarny czwartek. Porażka w Trondheim boli, bo odpadliśmy z przeciętniakami, którzy zdecydowanie byli w naszym zasięgu. Ale co zrobić, kiedy większość drużyny jaja zostawiło w szatni? Po spotkaniu najbardziej dostało się Żyrze (kumpel wysłał mi sms: "Żyro gra jak gówno"), Furmanowi i Golowi. I słusznie. Winowajcy muszą niepowodzenia brać na klatę. Nie ma, że boli. Młodzież też musi brać odpowiedzialność za zespół. Najważniejsze, że krytyka ich zmobilizowała i wszyscy w spotkaniu z Podbeskidziem spisali się co najmniej dobrze. Widocznie na razie umiejętności piłkarskich starczy im tylko na golenie ogórków.

Piątek. Jest! Żyje! I ma się wyśmienicie (w końcu 1,5 miliona zł w trzy lata piechotą nie chodzi). Srdja Kneżević, bo o nim mowa, został zgłoszony przez Legię do rozgrywek Ekstraklasy. Podobno dlatego, że Artur Jędrzejczyk miał odejść do Włoch (he, he, he), a możliwe, że odejdzie do Rosji i drużyna potrzebuje w jego miejsce prawego obrońcy. Niegrający od 1,5 roku Serb to świetny pomysł. Na pewno dużo wniesie. Pozytywnego, ma się rozumieć.

Weekend. Pojawiła się pogłoska, że Legia była bliska sprzedania Żyry do... Hannoveru lub Lazio. Do transakcji podobno nie doszło, bo nasza perełka nie wyszła w pierwszym składzie na Rosenborg. A ja sądzę, że to wszystko bzdura. Poza tym przypomniał o sobie słynny bajarz Krzysztof Król (kumpel Raula i prawie piłkarz Newcastle), który oświadczył, że Podbeskidzie przyjeżdża do Warszawy po zwycięstwo. I dobrze powiedział! Bo co tu się asekurować? Tym bardziej, że górale rok temu już naszych pyknęli.

Natomiast w kąciku "Ulubieńcy lat minionych" pora odkurzyć Błażeja Augustyna, który wprawdzie pozostał w kadrze Catanii Calcio na sezon 12/13, ale próżno go szukać choćby na ławce. Podobno w klubie bardzo nie chcą Błażejka, choć znając życie, to jeszcze dostanie szansę i coś tam pokopie w Serie A. Powodzenia!

Zdjęcie tygodnia.
Można zagrać najgorszy mecz na świecie, ale kibolstwo zawsze z fasonem będzie łase na koszulkę. fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!