Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Dominik Furman - fot. Mishka / Legionisci.com
Dominik Furman - fot. Mishka / Legionisci.com
Wtorek, 18 września 2012 r. godz. 11:44

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Dominik Furman - dżoker trenera Urbana

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza

Dominik Furman w meczu ligowym z Podbeskidziem dał w końcówce Legii prowadzenie 2-1. W spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu wydawało się, że jego gol również zapewni Legii trzy punkty, ale w doliczonym czasie gry gospodarze wyrównali. Furman pokonał bramkarza Górnika pięknym uderzeniem z 30 metrów. W 84. minucie, po tym jak Wawrzyniak podał do niego piłkę z autu, od razu zdecydował się na strzał na bramkę.
"Bramkarz Łukasz Skorupski nie był mocnym punktem zespołu, więc postanowiłem go sprawdzić. Strzelając z tak daleka nie mierzy się w okienko czy przy słupku. Chciałem trafić w bramkę. W piątek przed wyjazdem do Zabrza, na treningu strzeleckim, po trzech z pięciu moich uderzeń piłka wylądowała na kortach. Od trenera Jacka Magiera usłyszałem, że tak nie wypada" - mówi Gazecie Wyborczej.

Furman między meczem z Podbeskidziem a występem w Zabrzu zagrał w spotkaniu reprezentacji Polski do lat 20 w Sulejówku i tam... strzelił jeszcze piękniejszą bramkę. Z około 40 metrów pokonał bramkarza Szwajcarii. "Mało osób widziało mój występ w Sulejówku, ale są świadkowie tego gola" - mówi legionista. Jacek Magiera bramki nie widział, ale usłyszał od Furmana, że oddał "strzał życia". "Powiedziałem, żeby nie przesadzał, że jest na początku drogi i wszystko przed nim. To inteligentny chłopak, słucha trenerów, wyciąga wnioski, nie trzeba mu powtarzać jednego dziesięć razy. Jest wygodny w prowadzeniu, nie sprawia kłopotów, ale fantazji mu nie brakuje" - mówi Gazecie Magiera. Asystent Jana Urbana jest także przekonany, że niebawem prasa przestanie mylić Furmana i Łukasika.

Dominik Furman trafił do Legii w wieku 13 lat z Szydłowianki Szydłowiec. Właśnie wtedy, w 2006 roku Jacek Mazurek zawiózł Furmana na trening Młodych Wilków. Furman nie chciał mieszkać w internacie i na początku zamieszkał z Przemysławem Mizgałą (do dziś gra w Młodej Legii) i jego ojcem. Później zamieszkał z bratem, a obecnie dzieli mieszkanie z dziewczyną. W juniorskim zespole Furman został kapitanem. Podobnie było w Młodej Legii. Po pierwszym sukcesie w Młodej Ekstraklasie - wicemistrzostwie Polski z 2009 roku - w sierpniu 2010 roku zerwał więzadła w kolanie, przez co stracił prawie cały sezon.

W minionych rozgrywkach wrócił do gry i poprowadził Młodą Legię do mistrzostwa, a także zadebiutował w pierwszym zespole, w meczu PP z Gryfem Wejherowo. Jan Urban daje mu więcej szans - w wyjściowym składzie zaczynał spotkania z Okocimskim Brzesko oraz ze Śląskiem w spotkaniu o Superpuchar, a we wszystkich czterech meczach ligowych wpuszczał go z ławki rezerwowych. "Skoro dobrze mi idzie, to mogę być dżokerem trenera Urbana, choć wolałbym grać w podstawowym składzie" - mówi Furman.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!